Skocz do zawartości
Forum

Jak radzić sobie z przyjmowaniem krytyki?


Gość j...l

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Nazywam się Julia i mam 17 lat. Chodzę do 2 klasy liceum. Od prawie 2 lat mam taki problem że bardzo silnie reaguje na krytykę, chodzę smutna i przygnębiona a przed znajomymi udaję że jest dobrze. Mam chłopaka i przyjaciołkę ale od pewnego czasu zaczęło być coraz gorzej, boje sie odrzucenia mam wrażenie że nikt mnie nie lubi sprawiam same problemy tym że żyje :( Nie umiem już nawet jeść czuję się fatalnie ale nikt nie wie o moich problemach bo dalej udaje.. Proszę o pomoc

Odnośnik do komentarza

Wygląda to tak, jakbyś była ofiarą krzywdzącego stylu wychowania, w którym opiekunowie od najmłodszych lat zachwycają się wszystkim co dziecko zrobi, nagminnie je chwalą, pocieszają, nagradzają i wyróżniają, obsypują prezentami, komplementami, lecz nie stawiają mu wymagań ani granic i nie pozwalają na doświadczanie naturalnych porażek. Dostrzegam brak tradycyjnego, ojcowskiego stylu wychowania. Moim zdaniem z pewnym opóźnieniem konfrontujesz się z rzeczywistością za sprawą grupy rówieśniczej, a może i dorosłych spoza kręgu najbliższych, skoro twierdzisz, że nikt Cię nie lubi, choć może Twoi najbliżsi się wreszcie obudzili i teraz "ośmielają się" stawiać Ci wymagania, czy choćby granice. Na myśl przychodzi mi bajka Andersena "Księżniczka na ziarnku grochu". Odbierasz więc obecnie przejawy krytyki jako ataki na Ciebie, może nawet personalne. W przyszłości, gdyby szef skonfrontował Cię z Twoimi niedociągnięciami w pracy, pewnie uznałabyś go za wroga, roszcząc sobie zarazem prawo do splendoru i nagród, a co najmniej świętego spokoju, choćby malowanie paznokci, kawa i ploteczki, czy w męskim wydaniu gry komputerowe i oglądanie pornografii, były w pracy Twoim rzeczywistym priorytetem.
Ludzie wokół nas stanowią tzw. lustro społeczne, które pokazuje nam z reguły, jacy jesteśmy naprawdę. Pozwól więc innym na swobodne wyrażanie opinii i pomyśl, czy nie zawierają one choćby ziarnka prawdy o Tobie, a wtedy będziesz mieć okazję do podjęcia pracy nad sobą. Zawsze możesz zapytać "Naprawdę tak to wygląda? Co mogłabym zrobić lepiej i jak?". Możesz się nie zgadać z tym, co usłyszysz, strzelić focha, czy wyrazić co Ty czujesz, ale niesie to za sobą takie ryzyko, że będziesz mieć wieczne poczucie krzywdy, choćby ktoś dostrzegał przejawy Twojego egoistycznego zachowania, bądź lekceważenia norm czy obowiązków. Z drugiej strony jednak nie zapominaj o zdrowej asertywności, bo pewnie będziesz spotykać się czasem także z czystą złośliwością. Lecz przede wszystkim pamiętaj, że jak Cię widzą, tak Cię piszą.

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Nieumiejętność przyjmowania krytyki nie zawsze wynika z cieplarnianego wychowania i roztaczania nad dzieckiem parasola ochronnego. Śmiem twierdzić, że dziecko wychowane w poczuciu swojej wartości - co potrafi, co umie, czego jeszcze nie do końca ogarnęło, potrafi przyjmować krytyczne uwagi innych i czerpać ze wskazówek i w życiu dorosłym również będzie odporniejsze na krytykę, porażki czy słowa dezaprobaty. Bo będzie znało swoją wartość. Myślę, że przygnębienie, smutek i nieradzenie sobie z krytyką przez autorkę postu ma więcej wspólnego z nieadekwatną samooceną i brak wiary w siebie. Wówczas nawet słuszna krytyka będzie bolesna, bo uderza w i tak niepewne ego. Odsyłam do tekstu: Jak podnieść poczucie własnej wartości? i zachęcam do konsultacji u psychologa. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

A może to jest po prostu zwykly czas dorastania. Masz ze sobą problemu w wieku 15-17 lat. Po porostu jest to wiek ,w ktorym my zaczynamy się oceniac na tle rówieśników i mamy naturalny dar podziwiania innych i tym samym dołowania siebie, że my tacy zdolni nie jesteśmy i my nie potrafimy tego co wydaje się, ze niektorym przychodzi samoistnie.U dziewcząt dochodzi jeszcze ta niepewnośc swojej fizyczności , swojej figury , swojej urody.

Jedynym chyba lekarstwem na to jest większe zaangażowanie się w zajęcia pozalekcyjne, w hobby, w sport w wolontariat. Wtedy jest dużo mniej czasu na rozważania, dlaczego jestem taka nieudana, bo trzeba sie spinac aby ze wszystkim zdążyc. I jakby te watpliwości troche umieraja smiercią naturalną a troszkę z nich zostaje w nas do końca naszych dni. Ty nie mówisz o tym swoim najbliższym przyjaciolom, a oni też może Ci o Takich swoich wątpliwościach o sobie nie mówią.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...