Skocz do zawartości
Forum

Czy to związek toksyczny? Co robić?


Gość nikola2246

Rekomendowane odpowiedzi

Gość nikola2246

Witam
Powiedzcie, pomóc mi stwierdzić czy mój związek jest toksyczny. Sama nie wiem jak on wygląda, a czasem własnie zastanawiam się czy w takim nie jestem. Jak go rozpoznać. Postaram się krótko opowiedzieć co jest u mnie nie tak i prosiłabym o opinie.
Niedawno ( 3 miesiące temu) wyszłam za mąż ale jestem z nim już bardzo długo ale dopiero jak zamieszkaliśmy razem po ślubie to zmienił się całkowicie a nawet stał się dla mnie bardzo niemiły, złośliwy, wręcz chamski. Doszło do tego że ja zastanawiam się czy w ogóle warto odzywać się na jaki kolwiek temat żeby znowu kłótni nie było. Powiedziałam kiedyś , że w domu moim rodzinnym wygodniej mi się spało na moim łóżku albo, tak dla żartów powiedziałam: " OOO moje krzesełko jak na nim wygodnie mi się siedzi ...." to on wtedy za każdym razem słyszałam takie zdanie, że jak Ci tu coś nie pasuje to wyprowadź się z powrotem domu. Za każdym razem jak on to mówi to mi się robi bardzo przykro i nie wiem co mam mu powiedzieć, bo nie chcę dolewać oliwy do ognia... sad Zauważyłam że też zdarza mu się mnie okłamywać a że już długo sie znamy to wiem że kłamie a on w żywe oczy że nie.:( Ostatnio zaproponowałam żeby przeprowadzić się do miejscowości , w której mieszka moja siostra i brat to stwierdził, że nigdy w życiu a wcześniej mówił, że on nie widzi problemu - możemy o tym pomyśleć. Nawet powiedział mi że jak się wyprowadzę (oczywiście nie bez niego - on nie ma zamiaru najmniejszego wyprowadzać się) to nie mam po co i do kogo wracać. Zrobiło mi się wtedy tak smutno, że mało co się nie rozpłakałam. A dodatkowo jeszcze dodał że taka z Ciebie żona..... Kolejne takie bardzo "miłe" jego stwierdzenie było takie , że po co chcesz się wyprowadzić do miasta w którym mieszka Twoja siostra , to duże miasto a ja nie chce mieszkać w takim dużym mieście, ja mam tu pracę, znajomych i niedaleko mieszka mama z tatą. A ja nie mam tu nikogo tylko Ciebie - jego stwierdzenie: nie wystarczy Ci to że masz tu mnie i niedaleko w innej miejscowości mieszka Twoja mama. Jak mu powiedziałam że tam mam znajomych i rodzeństwo to wcale go to nie ruszyło. Stwierdził, że tu też możesz mieć znajomych a do rodzeństwa pojechać 150km w jedną stronę raz na jakiś czas....a do jego mamusi musimy jeździć do weekend bo musi co chwilę się widzieć a dodatkowo jeszcze nie chce mu się nic innego wymyślać. Naszą drugą miesięcznice ślubu też sobie zlekceważył i nawet nie dostałam żadnych życzeń tylko pretensje, a ja mu zrobiłam taka niespodziankę. Dodatkowo czuję się bardzo samotna jak jesteśmy razem, bo nie chce ze mną rozmawiać a jak już to robi to zaczynamy się kłócić. Najgorsze jest to, że potrafimy siedzieć razem cały dzień i rozmawiać ze sobą 5-10 minut albo tylko o obowiązkach domowych, a ja jestem gadułą i lubię rozmawiać a on zawszę jak się coś zapytam to jest " Nie wiem , nie znam się i nie chcę się poznać". Dodatkowo kompletnie nie interesuje się moim hobby, mam wrażenie , że nawet mu to przeszkadza i wolałby żeby jego nie miała tylko spędzała czas tak jak on czyli oglądanie TV albo bieganie. Z tego co zauważyłam to z nim jest dobrze tylko na odległość albo jak razem spotykamy się ze znajomymi a jak jesteśmy sami to od nowa jest tak samo.....Druga sytuacja kiedy jest miły o dobry to jak rozmawiamy przez telefon i nie widzimy się przez cały dzień albo kilka dni. Najgorsze jest to, że zaczęłam cieszyć się z tego jak jadę do swojego domu rodzinnego na kilka dni i mogę w nim posiedzieć sama bez niego, wtedy odpoczywam i jestem spokojna oraz mam chęci do wszystkiego a jak tam jestem to nic mi się nie chce. Jak rozmawiałam z jedną osoba, której się radziłam co mam zrobić to stwierdziła , że faktycznie może zaczął zachowywać sie jak taka toksyczna osoba ale ja mam mieszane uczucia. Dlatego proszę o pomoc.
Przed ślubem próbowałam od niego odejść ale nie potrafiłam tego zrobić, bałam się wszystkiego dosłownie a najbardziej chyba tego, że popełnię błąd życiowy, nie biorąc z nim tego ślubu. A teraz myślę że to był błąd życiowy za który będę płacić do końca życia....  Wtedy nie myślałam logicznie , chyba wcale nie myślałam bo byłam w takim wielkim stresie.( w ogóle nie pamiętam ze ślubu, co mówiłam i co do mnie mówili, jak by mi się film urwał , tylko pamiętam wesele.) Jak mu raz powiedziałam że nie wiem czy go kocham to było od razu czy mam kogoś innego. Nie wiem jakoś nie potrafiłam mu powiedzieć : Sorry ale to już koniec i ślubu nie będzie. Myślałam że może jakoś sie ułoży i będzie dobrze ale nie jest.
Jestem załamana tą całą sytuacja i nie wiem co mam zrobić , odchodzę już od zmysłów..... powinnam być szczęśliwa a nie jestem bo jest wszystko do niczego - ładnie mówiąc. W jednej chwili jest dla mnie dobry a nawet bardzo , a jak coś powiem nie tak to zaraz jest kłótnia i foch na cały dzień, taka huśtawka nastroju. Dziękuje bardzo wszystkim którzy to przeczytali i co kolwiek napisali co myślą bo ja już nie wiem kompletnie co mam robić. Nie wiem czy długo jeszcze takie coś wytrzymam.
Potrafi nawet powiedzieć, że nie potrafiłabym nawet domu utrzymać bo zarabiam mniej od niego. Kompletnie nie chcę ze mną rozmawiać , tylko takie krótkie sprawozdania  A już nie wspomnę że nasza podróż poślubna to była beznadziejna i jedna wielka pomyłka.

Odnośnik do komentarza

Szkoda ,że chociaż nie przełożyłaś tego ślubu i nie zamieszkaliście razem przed ślubem...,ale Polak mądry po szkodzie.
Jak przed ślubem miałaś wątpliwości,to nie wiem na co liczyłaś po ślubie, ale stało się...
Teraz powinnaś być sobą, mówić co Ci leży na sercu,olewać jego fochy, kłócić się jak trzeba,itp., jeśli tak nie potrafisz,odejdź zawczasu ,rozwiedź się ,nie Ty pierwsza ,nie ostania, szkoda życia,dla takiego życia...

Nie wiem czy ten Twój mąż z natury jest taki opryskliwy,nie liczy się z Twoim zdaniem,traktuje jak powietrze ,robi przykrości z niczego...,nie ma znaczenia jak nazwać wasz związek , w każdym razie jest bardzo nieudany.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość nikola2246

Dzięki za odpowiedź :) Szkoda , ja też teraz tego żałuję , że go nie odwołałam :( ale nie chciałam być taka......Myślałam że jakoś się ułoży, może to stres przed ślubny czy coś ale okazuje się że nie :( Przed ślubem taki nie był , dopiero po stał się taki złośliwy i wredny , chyba że ja tego nie widziałam....?? :( Fakt jest taki, że nie potrafię się kłócić i nie chcę , bo tego nie znoszę! Wcześniej jakoś jeszcze się układało a później zaczęło się wszystko psuć, a po ślubie to już w szczególności, nic nie jest tak jak powinno być. Byłam naiwna i wierzyłam że jakoś to będzie ale nie jest a teraz za tą naiwność płacę.....

Odnośnik do komentarza
Gość nikola2246

Tam gdzie mieszkamy to jest mieszanie nie jest jego mieszkanie lecz wynajęte. Pracę akurat dziś straciłam ze względu na kontuzję nogi, której niedawno doznałam. ( nie potrzebują takiego pracownika). :(

Odnośnik do komentarza
Gość nikola2246

Początek owszem ale jesteśmy już ze sobą prawie 9 lat i 3 miesiące po ślubie , więc to nie jest chyba za bardzo normalne że od samego początku jest tak źle?? Nawet ciężko wymienić mi jakie kolwiek plusy......Może po za tym , że czasem zrobi mi śniadanie czy kolację. Bardzo nie wiele tych plusów przychodzi mi teraz do głowy. :( Ogólnie jak chce to potrafi być dobry dla mnie że aż nie wierze że tak może być..... ale jak mu się coś nagle odwidzi to zaraz wracamy do normy. Mamy całkiem inne charaktery i to może dla tego , jak nie mieszkaliśmy razem to było dobrze a teraz nie da się żyć razem :(

Odnośnik do komentarza
Gość nikola2246

Wątpię żeby ją przeczytał.....?? Bo raz mu pokazywałam książkę w księgarni o podobnej tematyce i nie zrobiło na nim to wrażenia. Reakcja była taka "Yhy" - Był tam cytat dotyczący małżeństwa i zrozunienia siebie nawzajem.

Odnośnik do komentarza

Nikola ,a może to jest tak ,że akurat teraz straciłas pracę i masz doła,nikt Cię nie rozumie itd.Ile macie lat? Dziewięć lat znajomości ,to przecież mnóstwo czasu ,aby się wzajemnie poznać.Kup sobie na allegro polecana przez mnie książkę ,przeczytaj sama ,a później malymi fragmentami ,czytając mężowi ,zaciekaw go

Odnośnik do komentarza

Byłaś negatywnie nastawiona przed ślubem, i teraz jest tak samo.
Jeśli ma się coś udać, to dwie osoby muszą tego chcieć.
Odsuwacie się od siebie, a te pierwsze miesiące, są bardzo ważne.
Trzeba się dotrzeć, wypracować jakieś kompromisy, nauczyć się wspólnie spędzać czas.
Ty chcesz przenieść się w pobliże siostry, a on ma tu pracę, ma rodzinę. Do tego ty jesteś niezadowolona i okazujesz to. Na pewno nie jest to zachęta, do przeprowadzki.
Czy to jest toksyczny związek? Jeszcze nie, ale może się takim stać, jak coś z tym nie zrobicie.
Przeprowadzka niczego nie zmieni, w waszych relacjach.

Odnośnik do komentarza

A może nigdy do siebie nie pasowaliście i nie umialabyś nigdy tego rozpoznać, bo marzenia o bliskości zamazywały Ci obraz prawdziwy Twojego chlopaka a teraz męża.

Sama piszesz, że Ty jesteś gaduła a on mruk. Teoretycznie rownowaga. Ale jak gadasz, że nic Ci nie pasuje i łożko do spania i daleka odległośc od rodziców, daleka odleglość od siostry i znajomych i dlaczego to jego los tak uprzywilejował, że możecie skakać co i rusz do jego mamy, on tu ma znajomych i pracę. A przecież wynajmować mieszkanie to możecie wszędzie, nawet tam gdzie Ty masz swoich bliskich. Wtedy on leje Ci zimną wodę na glowę i uzmyslawia, że jak on ma pracę i to tutaj i można z tego się utrzymać to może te wszystkie argumenty o tym jak Ci tu niedobrze trzeba schować do kieszeni i cieszyć się, ze praca jest, bo sama na swojej skorze czujesz jak to żle jak jej nie ma. Wtedy wszystko się nie podoba. Pewnie,że przykro jak mężczyzna wytknie, że z mojej pracy to widać jakieś pieniądze, a Twoja to na waciki kosmetyczne starczy ( a teraz to nawet i na waciki brak). Ale jednocześnie, gdy urodzisz dziecko, to to nie zachwieje waszymi finansami jesli bedziesz dziecko chowala a nie bedziesz miala pieniędzy.

Tak jak ty po 9 latach znajomości przejrzalaś,że w miescie Twojego chłopaka tylko on sam może jest jeszcze godzien zainteresowania i co Ty najlepszego zrobilas tutaj sie sprowadzając tak i on może myśli sobie a taka mila i pogodna się wydawała jak znaliśmy się na odleglośc a teraz jak tu przyjechala to jedyne co jej pasuje to krzesełko z domu rodzinnego. Na wszystko wybrzydza. Na moje miasto, bliskość mojej mamy, jest zazdrosna,że tu mam jakiś znajomych. Czemu nie przyjmie moich znajomych za swoich, czemu np .jak chodzila do pracy to nie wypatrzyla sobie jakiejś bratniej duszy. Czemu nie umie docenić,że tu mam pracę i jakoś nie najgorzej zarabiam. Czemu nie zauważa,że wynajem tutaj w mniejszej m-scowości jest tańszy niż w tym jej większym mieście?
Nic jej sie nie podoba. Może z czasem przywyknie, ale zachowuje się jakby nie umiala tego przeskoczyć. Jak juz za duzo marudzi to może niegrzecznie ale jej mówię,że jak chce to niech sobie jedzie sama,ąle nie ma co tu wracać skoro nie umie trwać przy męzu.

Nicola to dopiero 3 miesiace po slubie. Nie ta praca, to znajdziesz inną jak sie noga wyleczy. Siedzisz unieruchomiona to Ci smutno, nudno i chcialabyś aby może po pracy on Cie trochę porozpieszczal, a to może rzetelny człowiek, ale mruk i nie umie być " do rany przyloż" .

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...