Skocz do zawartości
Forum

"Nigdy Ciebie nie opuszczę"


Gość TailsDoll

Rekomendowane odpowiedzi

Gość TailsDoll

Witajcie!
Tytuł nie bez powodu jest taki, po prostu mam kilka przemyśleń, o których chciałbym popisać.

Obserwuję zarówno na różnorakich stronach z anonimowymi wyznaniami, widzę dookoła siebie m.in. różnorakie związki i małżeństwa, również patrząc na siebie i obecny hmmm związek (długa historia) to widzę, że wiele się do tego sprowadza.

Zauważyłem, że deklarowanie drugiej osobie "nigdy Ciebie nie opuszczę" czy dawanie jej tego do zrozumienia prowadzi do sytuacji w której druga strona sobie olewa, gdyż i tak wie, że "ta/ten głupi/a nie odejdzie, bo obiecał/a".

Ostatnio przeczytany przykład z internetu: mężczyzna wziął ślub, kocha swoją rodzinę, nie opuści jej to jego żona z kolei sobie olewa - głównie siedzi na facebooku, instagramie itp. Przyzwyczajona, że ten jej nie opuści olewa męża.

O ile to moją sprawę mogę odkręcić i powiedzieć swojej "słuchaj, przemyślałem, spojrzałem bardziej chłodno na to i uważam, że póki co nie mogę Ci zadeklarować, że Ciebie nie opuszczę" (na ten temat potrzebny by był osobny wątek, który pewnie niebawem założę) tak patrząc np na małżeństwa to ciężko się wypisać.

Ogółem to myślę, że moim zdaniem sama świadomość, ze druga osoba nigdy nie opuści prowadzi z czasem do takich sytuacji, gdzie jedna ze stron będzie traktowana gorzej i idąc tym tokiem rozumowania również i przysięga małżeńska powinna być do zmiany. O ile ta składania w USC moim zdaniem idealnie oddaje to co myślę, tak ta kościelna z góry ma w sobie to "nie opuszczę Cię aż do śmierci".

Liczę na ciekawą i konstruktywną dyskusję w tym temacie ;)

Odnośnik do komentarza

Że niby złożona przysięga czy deklaracja ma być przyczyną, że druga strona zapewniona o uczuciu partnera/partnerki przestaje się starać o związek? Nie zgodzę się z tą hipotezą. Owszem, są związki, o których Ty wspomniałeś. Jedna strona się stara, a druga nie dba o relację. Ale uważam, że problem tkwi głębiej niż tylko złożona obietnica, że "nigdy Cię nie opuszczę". Są bowiem małżeństwa, które trwają i mimo złożonej deklaracji i przysięgi małżeńskiej, związek się nie rozpada, a o relację dbają obie strony.

Odnośnik do komentarza

Ta formułka jest tylko formułką i mało kto przywiązuje do tego wagę ,nie ma też wpływu na olewanie ,dlatego ,że wypowiadają ja obydwie strony.
Cała przysięga jest zobowiązaniem ustnym ,choć myślimy tak w dniu przysięgi, życie to weryfikuje i się rozwodzimy, nie patrzymy ,że dzieci cierpią ,nie możemy się dogadać,nie wspomnę już o zdradach,znęcaniu psychicznym i fizycznym,itp. - jak do tego ma się przysięga?
Przysięga, ale nie jej treść, bardziej ma wpływ na dominującego w związku,bo po ślubie niektórzy zaczynają traktować partnera jak swoją własność ,lub nawzajem lub jednostronnie,się olewamy ,bo po co się starać jak już jesteśmy "zaklepani" ,ale tekst przysięgi nie ma znaczenia.., bardziej zawiązanie sobie życia ,zwane związaniem :D

Nie można też generalizować,bo wiele związków jest udanych ,czy to z przysięgą czy bez.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość TailsDoll

ka-wa
Ta formułka jest tylko formułką i mało kto przywiązuje do tego wagę ,nie ma też wpływu na olewanie ,dlatego ,że wypowiadają ja obydwie strony.
Cała przysięga jest zobowiązaniem ustnym ,choć myślimy tak w dniu przysięgi, życie to weryfikuje i się rozwodzimy, nie patrzymy ,że dzieci cierpią ,nie możemy się dogadać,nie wspomnę już o zdradach,znęcaniu psychicznym i fizycznym,itp. - jak do tego ma się przysięga?
Przysięga, ale nie jej treść, bardziej ma wpływ na dominującego w związku,bo po ślubie niektórzy zaczynają traktować partnera jak swoją własność ,lub nawzajem lub jednostronnie,się olewamy ,bo po co się starać jak już jesteśmy "zaklepani" ,ale tekst przysięgi nie ma znaczenia.., bardziej zawiązanie sobie życia ,zwane związaniem :D

Nie można też generalizować,bo wiele związków jest udanych ,czy to z przysięgą czy bez.

Słusznie - "po co się starać skoro jesteśmy zaklepani". W moim wypadku widzę ze to zadziałało. (do naprawy sprawa, już na weekend rozmowa załatwiona)
"Traktowanie jako własność" - inaczej: mogę robić co chcę z drugą osobą bo i tak nie odejdzie. W relacjach moich rodziców to tak działało.

Odnośnik do komentarza

Problem polega na tym, że na zawarcie małżeństwa często decydują się ludzie, którzy tego aktu nie traktują poważnie. Poznają kogoś, kto w ich ocenie "może być", chodzą ze sobą lękając się samotności i egoistycznie wykorzystują drugą osobę do zaspokajania swoich potrzeb seksualnych czy materialnych, bądź wiążą się ze sobą z lęku przed oceną społeczną (sytuacje typu "piąty rok mija a ja niczyja" albo "rodzina/znajomi nie dają mi spokoju"), a nastepnie pobierają się w myśl tradycji. Z tyłu głowy mają tymczasem przyzwolenie na relacje pozamałżeńskie i rozwód w sytuacji zakochania lub "kiedy nie będzie nam się układać". Te założenia z góry skazują związki na niepowodzenie. Jeśli ktoś tak ma, niech nie wstępuje w związek małżeński. Z kimś kto "może być" nie da się spędzić reszty życia, a małżeństwo zakłada przecież jedność i nierozerwalność.
Po drugie daje o sobie znać powszechna nieznajomość zasad komunikacji no i znowu egoizm. Nieznajomość zasad dobrej komunikacji może skutkować z czasem nawarstwianiem się nierozwiązanych konfliktów, narastaniem wzajemnej niechęci i stwarza grunt do skoku w bok, którego prawdopodobieństwo rośnie proporcjonalnie do ilości spożywanego alkoholu i godzin spędzanych w Internecie. Za taki stan rzeczy odpowiadają obydwoje współmałżonkowie, kiedy np. jedno bezwładnie ulega pokusom, a drugie nie stawia mu granic.
Kolejne ryzyko stwarza brak wspólnych zainteresowań oraz różnice w światopoglądzie i temperamencie. Niestety, są to rzeczy których często od początku nie traktujemy serio, myśląc że jeśli jest nam dobrze w łóżku, to reszta jakoś się ułoży. Otóż nie ułoży się, drogi szybko się rozejdą. Co można z tym wszystkim zrobić? Mamy nikłą świadomość społeczną odnośnie warunków potrzebnych do spełnienia, aby małżeństwo było trwałe. Pannom marzy się biała sukienka, a kawalerom zaplecze gospodarcze. Pornografia rozbudza żądze, alkohol znosi hamulce. Brakuje odpowiedzialności, króluje egocentryzm i zatwardziałość. Tradycje chrześcijańskie traktowane są z przymrużeniem oka, więc demony panoszą się jak zaraza siejąc spustoszenie w życiu ludzi, którzy nie pielęgnują swojej wiary. Psycholodzy, psychoterapeuci, specjaliści terapii uzależnień, psychiatrzy i seksuolodzy mają przed sobą świetlaną przyszłość, duchowni renesans odnośnie nawróceń. Wyżej wymienieni czekają na wszystkich poranionych, obecnych i przyszłych dorosłych, pracy im nie zabraknie. To może odwrócić kolejność zdarzeń i zacząć konsultować swoje wątpliwości we wspomnianych kręgach na etapie rozważania decyzji o małżeństwie, zanim wypowiemy te słowa? Polecam!

PSALM 91

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...