Skocz do zawartości
Forum

Wmawiam sobie


Gość Przemęczona

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Przemęczona

Rok temu zaczęłam sie leczyć na zaburzenia lękowe uogólnione z napadami lęku napadowego. Psychoterapia i leki (nieskuteczne, co chwile zmiana, odstawianie, w końcu zrezygnowałam). Podjęłam decyzje o leczeniu jak się dowiedziałam, że te problemy w ogóle leczyć można, bo w domu zawsze słyszałam tylko "przesadzasz".
W trakcie terapii naszło mnie na dietę dla samoakceptacji i by zasłużyć na leczenie (powtarzałam sobie, że gruba jestem zbyt żałosna żeby móc cokolwiek zrobić). Dieta to było 500 kcal + ćwiczenia (1-1,5h dziennie 4-6 dni w tygodniu). Schudłam do bmi 16,8 i terapeuta zaczął mi sugerować szpital, jeśli sama tego nie ogarnę. Jakoś sie udało, bo chociaż ciagle się bujam z jedzeniem i mam przez nie lęki to waga wzrosła na jakies 17,7 bmi. Czuje sie jednak fatalnie z tym jak wyglądam.
Ostatnio usłyszałam znowu, ze dużo z tego co mowię i z możliwych obserwacji dość się pokrywa z cyklotymią z zaburzeń afektywnych. No bo zdarzają mi sie takie "fazy" że śpię po 2-3h, uczę się, tworze cos, robię wielkie plany i ogólnie jest mi super i mnie nosi i wtedy nawet jem i to zapewne o wiele wiecej niż powinnam, a z drugiej strony miewam też tak, że w sumie wszystko jest beznadziejne, nienawidzę siebie do granic możliwości, mam dość i w ogóle. A czasem jest po prostu nijak. I teraz lekarz (po półrocznej przerwie w lekach bo antydepresanty mi nie pomagały i biorę tylko doraźnie przeciwlękowe) zalecił mi lek przeciwpadaczkowy na wahania nastroju znowu...
Od rodziców jednak słyszę, że przeciez jestem normalna całkowicie, że nic mi nie jest i co najwyżej jak mi to dobrze robi to powinnam sobie z tym terapeutą jak juz musze gadać. Nawet usłyszałam: "a no wiem co to jest i chyba tez to mam, Haha, tylko ja sie nauczyłem tak nie przejmować wszystkim strasznie". Czuje się jak oszustka, która wymyśla problemy zeby zwrócić na siebie uwagę albo iść na łatwiznę biorąc leki. Jednak ja naprawde nie umiem sobie z tym sama poradzić. Mimo ogromnych chęci nie potrafię nad sobą zapanować. Czasem już wiele sytuacji z lękiem opanowuje, ale nadal wielu nie umiem, nad nienawiścią do mojego tłustego ciała i strachem przed jedzeniem tez nie umiem, a juz tym bardziej nad tym, ze nagle chce mi sie płakać i umrzeć chociaż wszysyko jest dobrze albo skakać z radości nawet gdy jest beznadziejnie lub zwyczajnie. Ale tak z obcej perspektywy - moze ja naprawde sobie to wszystko wymyśliłam? Przesadzam z tym leczeniem i terapią? Powinnam jakoś (jak?) sie wziąć w garść i nie narzekać?
Przepraszam, że wiadomość jest taka długa :/
A wlasnie, jeśli to w ogóle ma znaczenie: mam 21 lat

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...