Skocz do zawartości
Forum

Zazdrość o byłą dziewczynę


Gość Greenala

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Greenala

Witam, zdecydowałam się napisać, ponieważ nie potrafię zwalczyć myślenia o byłej dziewczynie mojego chłopaka, jest obcokrajowcem. Jesteśmy razem 2 lata, jego poprzedni związek skończył się ok. pół roku zanim zaczął się nasz. Po 8 miesiącach zwróciłam mu uwagę, że ma zdjęcia z byłą dziewczyną (był z nią 5 lat) w internecie i w tym momencie nie zachował się jak powinien - nie skasował ich od razu, tylko rozmowami, płaczem, kłótniami musiałam to wyegzekwować. Potem zaczęły się moje podejrzenia i wiele razy mnie okłamał, że nie był z nią w Polsce, że nie robił pewnych rzeczy z nią itp - mnóstwo kłamstw, nawet potrafił udawać, że jest w danym miejscu pierwszy raz. Następnie odkryłam maile - oferował jej pomoc w szukaniu pracy, pisał, że jej nie zapomni, opisywał wszystko, tylko nie napisał, że kogoś miał. Ostatni mail był z okresu, kiedy wspomniałam o zdjęciach, więc od 1,5 roku nie kontaktował się z nią. Denerwuje mnie, że miał więcej gestów dla niej. Doszliśmy do etapu, że usunął wszelkie kontakty z nią i jej znajomymi. Teraz ja wyprowadziłam się do jego kraju i wciąż w mieszkaniu znajduję jej rzeczy, tu piżamę, tu zaproszenie na ślub, książkę, obraz... Byli razem na odległość, wiem że nie mieszkała tu, ale bywała na weekendy, wakacje, a teraz ja tu mam budować życie. Temat z nią związany jest dla mnie obsesją. Jak o tym nie wiedziałam, potrafiłam się cieszyć związkiem, byłam szczęśliwa. A teraz, mimo że mnie okłamywał, nie potraktował moich uczuć na poważnie odnośnie zdjęć i z nią pisał, zdecydowałam się wyjechać z nim i znalazłam rzeczy w domu. Nie wiem jak przestać o tym myśleć, bo to przyćmiewa wszystkie dobre rzeczy, które dla mnie robi. Byłam już u psychologa, niestety nie otrzymałam oczekiwanej pomocy.
Logicznie to rozumię, że liczy się teraźniejszość, że to pewnie moja samoocena (pisanie z nią bardzo ją obniżyły), ale nie potrafię tego zwalczyć.

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Dziękuję za odpowiedź. Z tego co wiem, nie przeglądał tych zdjęć - teraz nie ma ich nawet, a jak po roku zamieszkaliśmy razem nie widziałam, żeby przeglądał. Zdjęcia miał udostępnione w różnych serwisach społecznościowych i za jego zgodą przeglądałam mu komputer i telefon. Tak samo trafiłam na maile, nie spotkali się, ale mógł w tych wiadomościach wspomnieć, że kogoś ma i być nieco mniej wylewny, od razu bym inaczej na to spojrzała, bo nigdy nie miałam problemu z instytucją byłej. Teraz kontaktu nie ma żadnego, więc bardzo musiałby się postarać (lub ona), żeby się skontaktować. Kłamstwa mnie bolą najbardziej, przepraszał za nie, ale też się tłumaczy, że bał, że będzie mnie bardziej bolało że się zdenerwuję, że dotyczą tylko tego tematu - sama chwilami nie wiem, czy to wystarczające usprawiedliwienie. A co do rzeczy w domu mówi, że nie są dla niego ważne, co znajdę od razu wyrzuca i tłumaczy się, że nie mieszkał tutaj (2 lata ze mną i rok wcześniej mieszkał w Polsce), ale jakby mu zależało to bywał tu wystarczająco, żeby posprzątać. Troszkę nie rozumiem dlaczego twierdzisz, że mam wyżebranego, wypłakanego faceta i na siłę - walcząc o ten temat, rzeczywiście kosztowało płaczu, ale nie jest ze mną na siłę. Z drugiej strony nie wiem, czy wierzyć, że faceci po prostu nie zwracają na takie rzeczy uwagi.

Odnośnik do komentarza

Ja współczuję autorce bo to jest bolesne, że ten facet w ogóle pozwala na to by ona miała powody do zazdrości. Jak na mój gust ten jej chłopak igra sobie z nią i chce wywołać jej zazdrość. Nie ma gorszego faceta niż taki który rani kobiete poprzez wywołanie zazdrości. Wiem o tym, bo mój były chłopak wysyła mi na złość zdjęcia ze swoimi 'dziewczynami', oczywiście z tego co się dowiedziałam to były osoby z jego rodziny. Tak więc ja bym odpuściła sobie tego chłopaka, bo jakby był wporządku, to by definitywnie zerwał kontakt z byłą.

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Dziękuję OnkaY. Rzeczywiście tak to zabrzmiało, i nie jestem dumna, że musiałam płakać o to, ale niestety to był sposób, żeby to osiągnąć. Na to wygląda, że wówczas się z nią nie rozstał mentalnie (tłumaczy również, że hiszpanie może cieplej, bez dystansu piszą, a nic to nie znaczy), ale w tym samym czasie był to też najlepszy okres w naszym związku - wiadomo, początek, wszystko nowe i wow, może też wspaniała nieświadomość, ale naprawdę było spoko. Obecnie wiem, że nic nie zrobi, musiałby być bardzo głupi, żeby się odezwać do niej.
~roshen, dzięki za zrozumienie. Racjonalizując sobie myślę, że jest roztrzepany, jednak jednocześnie sądzę, że mógł skoncentrować uwagę na mnie i zrobić o co proszę. Teraz nic nie robi, od 1,5 roku nie ma kontaktu z nią, tu na nią nie wpadniemy, bo mieszka 600 km stąd, zdjęcia zostały tylko na kontach znajomych (a Ci nie garną się by je usunąć).
Przede wszystkim mam żal, że nie zrobił tego wszystkiego od razu i temat tak urósł, że śpiąc w sypialni myślę, że ona na tym samym materacu spała (i nie tylko). Byłam tolerancyjna, 8 miesięcy czekałam aż sam to zrobi, nawet kontakt typu "jak się masz?" by mi nie przeszkadzał, ale po co pisać, coś więcej.
Słyszę różne opinie jak ludzie sobie radzą z byłymi - jedni to akceptują, nawet wspólnie się wszyscy spotykają, a inni jak ja twierdzą, że coś takiego nie powinno mieć miejsca. Cieszę się, że nie mieszkali razem, rozumiem że ludzie nie sprzedają mieszkań i samochodów, jak kończą związki, ale nie potrafię sobie poradzić z tym, że tak było.

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Co do rozstawania się w zgodzie rzeczywiście jest rzeczą, którą może rozumiem, ale nie akceptuję, bo sama nie mam kontaktu z byłymi historiami - nie byłam w żadnym dłuższym związku i to też rodzi tę zazdrość, bo ja sobie nie jezdziłam na romantyczne wycieczki, obiadki rodzinne itp.
Zdjęć chyba już nie ma, albo ja ich nie znalazłam, ale wie, że miałby awanturę, więc pewnie nawet jakieś są to on o tym nie wie.
Obecnie wiem, że nic złego nie zrobi i powiedzmy się ogarnął, ale nie chce rozmawiać na ten temat, sprostować kłamstw, a ja wciąż mam wielki żal o przeszłość, jak zajął się tym tematem w stosunku do mnie i ogólnie, że coś w niej widział - musiał być zakochany, jeśli to trwało 5 lat, zresztą wiele wyznań miał w internecie i jeździł do niej kawał drogi.

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Właśnie moim problemem jest to, że nie potrafię odpuścić, zapomnieć co widziałam i zapomnieć jak on się wobec mnie zachował.
Już nieraz chciałam wybaczyć, ale nagle to wraca i nawet jego tłumaczenie, że to ze mną chce się zestarzeć mnie nie zaspokaja.

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Wielkie dzięki za odpowiedź :) Muszę Ci przyznać rację, jak to napisałaś brzmi bardzo jasno. Teraz tylko kwestia dobrych praktyk, a to jest najtrudniejsze, żeby czasem się ugryźć w język jak od środka rozrywa.

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Byłam już w tej sprawie u psycholog i po 3 miesiącach terapii nic w tej kwestii się nie zmieniło. I prócz przeszkody, że nie mieszkam obecnie w Polsce, szczerze mówiąc nie wierzę w kolejne wizyty na przykład u kogoś innego.

Odnośnik do komentarza

To już sama musisz sobie w głowie poprzestawiać,pracuj nad sobą,dobrze jakbyś miała koleżankę do pogadania,powtarzaj sobie ,że ta zazdrość jest niszcząca i bezsensowna...

Ale to też pewnie niewiele da ,bo tą Twoją zazdrość można porównać do chorej zazdrości ,ograniczającej partnera i takiej osobie nie da się przegadać,tkwi to gdzieś głęboko w psychice...
Tak się zastanawiam czy nie jesteś jedynaczką...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Nie, nie, mam rodzeństwo, ale 8 lat młodsze, więc swego czasu byliśmy dwoma jedynakami :) więc jeśli o to chodzi, tak - chciałabym czuć się wyjątkowa i być tą jedyną.
Rozmawiałam z przyjaciółką szczerze i w rozmowach z bliskimi koleżankami pytałam jak u nich wygląda ten temat bez wspominania mojej historii. I tam faceci grubą linią oddzieli związki, mieli jaja, żeby powiedzieć: mam teraz dziewczynę, a nie jak mój facet nic nie wspomnieć, że ma kogoś.

Odnośnik do komentarza

Wiesz dlaczego się rozstali...,pewnie to była jego pierwsza miłość,nie chciałabym go usprawiedliwiać,ale do końca nie wiesz czy jej o Tobie nie mówił,chyba ,że powiedział Ci wprost..,
jeśli nie powiedział jej,że jesteście razem ,to faktycznie daje do myślenia..., ale to już nie ma związku z Twoją obecną obsesją co do jej osoby,
trzeba żyć teraźniejszością i przyszłością,jeśli Ci się nie uda ,o chyba lepiej się rozstać.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Greenala

Wiem dlaczego się rozstali, choć tu też usłyszałam kilka wersji, dlaczego. I kilka dat od kiedy nie są razem, więc wierzę w najpoźniejszą.
Nie powiedział o mnie, bo przepraszał mnie za to. Twierdzi, że to ona go o to spytała w mailu, ale nie widziałam tego, a widziałam tę konwersację.
Nie wiem czy to była pierwsza miłość, znam dziewczynę z którą był jak miał 20 lat przez rok i nie mogę wierzyć, że mógł być z kobietą podobną do faceta, ale nie przeszkadza mi bardzo. Z tego co mówi nie sypiali razem, więc może te rzeczy mnie nie wkurzają, może też dlatego, że nie ma śladów.
A tej 5 letniej, nie spotkałam i nie spotkam, ale to mnie boli jak potraktował ten temat.

Odnośnik do komentarza

Niestety, nie potrafię sobie z tym poradzić. Nie ma miejsca, gdzie nie byłoby jakiegoś szczegółu związanego z jego byłą. On je usuwa, a ja mam ogromny żal, że wcześniej się tym nie zajął, nie zadbał o mnie.
Na chwilę obecną nawet nie chciałabym się zaręczać, a jeszcze 2 miesiące temu to było moje marzenie.
Zastanawiam się czy nie zakończyć tego związku z tego właśnie powodu. Obawiam się, że potem będę żałować, a nie będzie odwrotu.
Naprawdę jestem zmęczona tym tematem.

Odnośnik do komentarza

Stworzyłaś sobie niepotrzebnie problem,wiedziałaś ,że wiążesz się z facetem po dłuższym związku i nie wyrzucisz byłej z jego pamięci ,bo się nie da ,zawsze w myślach wracamy do przeszłości aż po dzieciństwo
i nie ma znaczenia czy on pousuwa czy nie pamiątki z przeszłości ,będzie w myślach do tego czasem wracał ,może nawet za często ,bo Ty mu to stale przypominasz.
Jak już wszystko wyrzuci,to dojdziesz do tego ,że stąpasz gołą stopą po podłodze po której ona chodziła,wpadasz dziewczyno w paranoje...
A myślałaś o zamianie mieszkania,czy to by coś zmieniło ,ja osobiście wątpię ,bo zawsze coś znajdziesz ,co będzie Cię uwierało...
Jeśli nie masz do niego zaufania,to nie ma sensu tego ciągnąć...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Tak, widziałam, że był w związku. O tym jak długi był dowiedziałam się jak już bylismy parą. Jednak nie to jest główny problem. Nie umiem wybaczyć jak potraktował ten temat będąc ze mną - zdjęcia nieskasowane, jej rzeczy w domu, kłamstwa i kilka maili.
To fakt, robi się to paranoja, patrzyła w to samo lustro, spała na tym materacu, prowadziła Twój samochód i wiele innych. I to on do tego dopuścił - gdyby sam wpadł na genialny pomysł, że mając nową dziewczynę warto skasować stare publiczne foty lub po mojej pierwszej prośbie to zrobić on nie poświęcił mi uwagi.
A co do mieszkania, jesteśmy tu od 4 miesięcy, wcześniej w Polsce wynajmowalismy i może ciut lepiej było, choć to był okres odkrycia kłamstw i maili, więc też było burzliwe. Mówi, że gdyby mógł to by się pozbył tego mieszkania, żeby o domku pomyśleć lub w Polsce zamieszkać, ale cóż pierwsze to kasa, drugie to odpowiedzialność, że będzie dobrze... a ja nie potrafię czasem się zamknąć i kłótnie są naprawdę na ostro. Poza tym kwestia zaufania i nie wiem czy o to walczyć. Nie potrafię zapomnieć i chyba wybaczyć też nie umiem.

Odnośnik do komentarza

Nie ma idealnych związków ,nie ma idealnych mężczyzn,jeśli masz faceta ,który odpowiada Ci dzisiaj ,to się zastanów czy warto burzyć wszystko przez przeszłość,
ale skoro nie potrafisz ,to nie ma sensu ten wasz związek,tym bardziej że uczucia nie widać ,bynajmniej z Twojej strony,
bo jemu chyba zależy ,skoro znosi te Twoje humory...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Różnie to bywa, często niepowodzenie w miłości ma nas nauczyć bycia lepszym, bardziej dojrzałym. Napewno nie ma co udawać przed chłopakiem tego, kim się nie jest. Szczerze rozmawiaj z partnerem, póki masz na to szansę, bo jeśli zrazisz kogoś do siebie, to już nigdy nie będzie Ci dane z nim rozmawiać. No chyba że zrobi dla Ciebie wszystko

Odnośnik do komentarza

https://forum.abczdrowie.pl/forum-psychologia/1820142,zmarnowane-zycie-i-brak-checi-do-czekogolwiek-pomocy#post-1825609

Podałam Ci adres do strony wątku pozornie zupełnie innego, innej sprawy. Ciekawa jestem, co sobie pomyślisz jak przeczytasz o tej sytuacji.

Moja reakcja na Twój post i ten powyżej jest podobna. Osoby mają potencjalnie ogromną szansę na stworzenie fajnego związku, ale każda z Was utworzyła sobie w głowie suprerogromną blokadę, która nie pozwala iśc do przodu, rozwijać i związku i swojego życia, cieszyć się nim. Czy jest jakiś sposob aby Wam z mózgu bezboleśnie tę blokadę wyjąc ? Nie wiem.

Jedynie myślę sobie jak różni ludzie ,różnie postrzegają świat i co ich pcha do przodu, do swojego dalszego rozwoju? Czym się kierują ludzie, którzy umieją pokochać partnera, który był w związku nie tylko na kocią łapę, ale w związku małżeńskim?
Czym się kierują osoby, które nie dośc, że wiążą się z osobą która była już czyimś mężem czy żoną wcześniej i czasem jeszcze w gratisie dostają dziecko tej osoby. Jakie mają szerokie serca, że uważają iż skoro kochają faceta czy kobietę to i jego/jej dziecko będące krwią z jego/jej krwi zasługuje na ich zaangażowanie. Jakoś nie uwypuklają w swojej głowie, że to dziecko to też krew z krwi tej byłej żony/ męża tego partnera.

To jest wewnętrzna otwartośc na świat, wiara,że pokochałam właściwą osobę, wiara, że razem do czegoś dojdziemy. Wiara,że najbardziej liczy się teraz i to co możemy razem stworzyć. Wiara, że zarówno w domu rodzinnym partnera panowały takie obyczaje, które rokują na przyszłośc dobrze ( nie zaszkodzi sobie przedtem poobserwować jaki jest dom rodzinny partnera). Wiara, że wszystkie poprzednie związki partnera, były mu potrzebne, aby dojrzał, dorósł i aby był teraz mądry i wyrozumiały, kochający w kontaktach ze mną.

Ty jesteś jakaś nieprzejednana. Ty byś sobie życzyla aby Twój partner miał kartę niezapisaną nigdy żadnymi kontaktami z żadnymi kobietami przed Tobą. Ty nie rozumiesz, że wszelkie wcześniejsze kontakty damsko-męskie osób to ich dorastanie, ich dojrzałośc emocjonalna. Może dlatego, że Ty nie miałaś wcześniej istotnych związków emocjonalnych z kimś innym ,to teraz wykazujesz wg mnie kompletną niedojrzałośc emocjonalną stwarzając sobie super problem tam ,gdzie takiego ja nie widzę. I to właśnie chciałam Ci pokazać na zupełnie odrębnej sprawie.Jeśli stworzylaś sobie w głowie blokadę, to niech Twoja głowa rozprawi sie z tą blokadą czy sama osobiście, czy z mądrą przyjaciólką czy też u jakiegoś terapeuty.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

ka-wa, dziękuję za konkretną opinię. Odnośnie mojego uczucia... zastanawiam się ostatnio nad tym jaka jest różnica między kochaniem, a przyzwyczajeniem. Może dlatego, że tu zagranicą jest jedyną bliską osobą i spędzam z nim prawie cały czas i przez ten żal to uczucie się rozmywa?

kikunia55 - pierwszy wniosek jaki mi się nasuwa to to, że prawdopodobnie szukam dziury w całym... Rzeczywiście sprawa z innego postu jest inna, ale mechanizm ten sam - niespełnione oczekiwania odnośnie wielkiej miłości.

Z przyjaciółką rozmawiałam i po jakimś czasie temat też ją znudził i stwierdziła, że przesadzam z tym. Na terapii byłam i wyszło neutralnie, czasem pomogło, a czasem mnie pogrążyło, więc bilans 0.
Nie wiem i podziwiam ludzi, którzy są w stanie wychować dzieci z poprzednich związków... jak widać ten sport nie jest dla mnie, bo tu teoretycznie mogłabym sobie wmawiać, że z tamtą był na odległość, a my mieszkamy razem, że nam nie łatwo się było poznać skoro 3000 km nas dzieliły i powinniśmy się cieszyć, że się znaleźliśmy. Ale ta złość i żal są tak silne...

Odnośnik do komentarza

"Rzeczywiście sprawa z innego postu jest inna, ale mechanizm ten sam - niespełnione oczekiwania odnośnie wielkiej miłości."

A może żadna z Was nie jest w stanie tworzyć z kimkolwiek wielkiej miłości, ponieważ Wasz umysł popatruje nierealnie na rzeczywistośc i z niedogodności, niesubordynacji czyjejś, może niedogadania się jest w stanie stworzyć superblokadę, która już samoczynnie rozwali wszystko co mogłoby być piękne, ważne.

To nie jest krytyka, którą chcę Cię zdołować. Ja nie raz też w duszy sobie analizowałam swoje małżeństwo i innych wokól ,o których co nieco bliżej wiedziałam co tam u nich się dzieje.

I wychodziło na to, że oczywiście podstawą par wokól mnie, które rozpatrywałam było silne uczucie, które polączyło daną parę. Ale jakoś bardziej zgodnie, udanie i bezproblemowo żyło się tym parom, które miały taki dar nie pozbawienia się zanadto tych wspaniałych różowych okularów, które spowodowały, że ta para wogóle się umiała znaleśc na tym świecie wsród dziesiątków innych ludzi.

Koleżanki, które zawsze wiedziały, że ich facet to nigdy by nie zrobił czegoś głupiego a jeśli zrobił coś niefajnego to od razu rozumiały głęboko jego motywację. Kobiety, które patrzyły z uwielbieniem na swojego mena jaki jest zaradny, jakim jest czułym i wspaniałym ojcem, jak dba o rodzinę. Każdą sytuację oglądały pod kątem jak to on jest cudowny. Facet najprawdopodobniej pod wpływem takiego uwielbienia tez starał się być lepszy dojrzalszym, bo ona w niego wierzyła i on jej nie chciał rozczarować.
Natomiast panie, które częstokroć prosto z mostu waliły, co tu im się nie podoba, wykazywały niestosownośc zachowania, pouczały- też żyły w związkach trwałych i silnych, ale niestety nie tak przyjaznych i fajnych.

To od umiejętności dwojga ludzi w wiarę, że my to nie przypadkiem się spotkaliśmy zależy chyba powodzenie tej pary. Po prostu jedni bardziej mają dar i obycia w parze i większą wiarę, że my to jesteśmy naprawdę wyjątkowi i codzienną umiejętność okazywania sobie tego. Inni natomiast w perspektywie pary widzą raczej tylko siebie, ciągle sprawdzają czy są dośc doceniani i dopieszczani i z przykrością stwierdzają, że wielka i ogromna miłośc jest tylko zwykłym związkiem może tylko z przyzwyczajenia czy wręcz z konieczności ( małe dzieci, brak pracy, maż jedynym żywicielem rodziny) i to co mogłoby być fajne a przy dopracowaniu wręcz wspaniałe jawi im się jako emocjonalne chomąto ,z którym żle a bez niego jeszcze gorzej.

Pomyśl o tym, że motylki w brzuchu to nie są ciągle, ale za atmosferę w związku odpowiadają dwie osoby. Jedni w parze hukiem, krzykiem złością osiągają swoją pozycję a inni mają to samo, bo ich uśmiech, humor, niezauważanie czyiś braków, podkreślanie zalet drugiej strony dają też silną pozycję.

Pomyśl o tym.

Ta umiejętnośc w życiu jest bardzo ważna. Potem jak przychodzą dzieci na świat to też trzeba je wychowywać, sterować nimi i można to robić w stylu spokojnym, z radością i uśmiechem, nie dołując się, ze niestety nasze zamierzenia dają różne efekty. Można dzieci chować w ciągłym krzyku, ciągłym popychaniu, pretensjach niezadowoleniu.

A może jeszcze wróc myślami do swojego domu rodzinnego. Jakim małżeństwem byli Twoi rodzice, co u nich jako partnerów Ci się podobało a co byś sktytykowała. A może jakieś pretensje jakie masz wobec swojego partnera przenosisz z ukladów rodzinnych. Może mama, babcia lub któraś ciotka ciągle powtarzały, że facet to taki typ, który przyjdzie, omami a w końcu oszuka i wykorzysta, sobie pójdzie.

Poanalizuj, bo to Twoja głowa stworzyła superblokadę i to Twoja głowa powinna umieć na podstawie racjonalnych przemyśleć zapanować nad nią. Twoja głowa i to Ty musisz nad tą głową popracować. Nikt za Ciebie takiej pracy nie wykona. Ta praca jest Ci i na teraz i na przyszłośc w Twoim własnym życiu bardzo potrzebna.

Powodzenia Ci życzę!

Odnośnik do komentarza

"...jest w stanie stworzyć superblokadę, która już samoczynnie rozwali wszystko co mogłoby być piękne, ważne." - niestety jest to prawda i mnie dołuje... za każdym razem kiedy gdzieś jesteśmy zamiast się cieszyć, pytam czy z nią też tam był, kiedy poznaję coraz to nowych znajomych zastanawiam się czy ona ich poznała i jaką relację mieli. Często podróżujemy i spiep...yłam wiele pięknych momentów w najróżniejszych miejscach Europy.

Nie wiem dlaczego musiało to trafić właśnie mnie. Dlaczego ja nie mogę być szczęśliwa, kiedy mój facet ma wiele na ile narzekają moje koleżanki - inicjatywę, ciągle coś ciekawego robimy, dba o mnie kiedy teraz jestem w jego kraju. Wiadomo, jest wiele niedociągnięć, ale myślę, że gdyby nie ten temat z ta laską na wszystko przymknęłabym oko... a teraz wymagam, żeby udowodnił mi, że to ja jestem lepsza, ważniejsza.
I nie wystarcza mi, że mieszkamy razem, mamy dwa superkotki, czy to że teraz moje foty wrzuca na swoje profile.
Chciałabym być taką dziewczyną, że nie widzi problemu nigdzie, z którą można iść na koniec świata. Ja niestety, zamiast być super happy, że mieszkamy razem, ubolewałam, że skończyły się motylki i zamiast błyszczeć siedzimy w piżamach.

Może jedyne co z domu wynoszę w tej kwestii i się nie zgadzam, jest właśnie to, że facet się rozleniwia jak się mieszka razem i potem już nie będzie chciał ślubu, bo wszystko ma, czy nie pokazywać, że mi zależy na facecie, bo sobie coś pomyśli (9 lat temu tak straciłam fajnego chłopaka i przestałam słuchać rodziców), i wiele podobnych, więc trochę się zgrywa z tym co piszesz.

Czeka mnie ciężka praca, czasem nie wierzę, że mi przejdzie. Zresztą, wiecznie mam jakiś problem - jak z tym tematem poluzuję, to temat zdrowia na tapecie, jeśli nie to to co innego. Nie potrafię opróżnić głowy i nie myśleć o niczym albo tylko o pozytywach.

Dziękuję bardzo kikunia za dobre słowa, masz rację praktycznie ze wszystkim.

Odnośnik do komentarza

Pretensje mam o to, że nie powiedział mi prawdy, że po raz kolejny okłamał mnie, żebym poczuła się wyjątkowa.
Wielu rzeczy nie musiał mi mówić, bo pod nosem zdjęcia mi zostawił czy jej rzeczy w domu, o to mam pretensje również i wciąż. I co mi da jego przepraszam jak znów mnie okłamał? Co mi da skoro nie mogę zapomnieć tych zdjęć i deklaracji?
Za późno, od razu mi powiedziałam i oczywiście mnie wini, mówi że nie kłamie, a zapomniał i miesza tematy mówiąc, że powinnam mu być wdzięczna za wiele rzeczy i życie mi się odpłaci. Po kilku lepszych dniach znów nie rozmawiamy.
Zastanawiam się czy przerwa coś da, że np. na miesiąc bym do Polski przyjechała. Obawiam się, że po niej kilka dni byłoby ok i potem znów coś

Odnośnik do komentarza

Myślę ,że Ty go nie kochasz,dlatego tak wymyślasz,nie powinnaś w ogóle już wracać do jego przeszłości,jak nie potrafisz, to odejdź ,bo zatruwasz życie jemu i sobie i nic się nie zanosi żeby cokolwiek się zmieniło ,bo do końca życia będziesz coś znajdowała.

Jeśli Cię nie okłamuje w sprawach dotyczących was ,to nie masz się czego czepiać,skoro wyciągasz stale coś o jego byłej,to nie mówi Ci prawdy ,bo wie ,że masz na nią alergię...,
sorry ,ale to jest chore co Ty robisz,dlatego ja bym Ci radziła rozmowę z psychologiem,
może Ci uświadomi,że problem tkwi w Tobie.

Nie przesadzaj też z tą wyjątkowością..,masz za wysokie poczucie swojej wartości.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...