Skocz do zawartości
Forum

Pierwsza, dziecięca miłość.


Gość MłodaEliza

Rekomendowane odpowiedzi

Gość MłodaEliza

Może to, co teraz napiszę, wyda się śmieszne, ale chciałabym poznać opinię innych ludzi na ten temat. Kiedy byłam jeszcze stosunkowo małą, jedenastoletnią dziewczynką, zakochałam się na "zabój". Może trochę przesadziłam, ale rzeczywiście, wtedy to uczucie wydawało mi się wszystkim. Pomimo, że żadna ze mnie piękność, chłopcy się mną interesowali. Miałam dwóch natrętnych " adoratorów", którzy pierwotnie byli przyjaciółmi i podobno ja ich ze sobą skłóciłam. Rywalizowali o mnie i mnie to bawiło. W końcu wybrałam jednego z nich. Ten drugi mocno to przeżył, złamałam mu serce i finalnie utknął w przyjaźni ze mną. Ale to już inna historia. Powiedzmy, że zaczęliśmy się traktować jak " chłopak z dziewczyną". Przez jakiś czas było świetnie, żyłam tym, czas się dla mnie zatrzymywał, uważałam go za największy dar od losu. Aż pewnego dnia napisał mi na popularnym jeszcze wtedy GG, że zakochał się w innej. Serce mi pękło. Wpadłam w dziecięcą rozpacz. Przez trzy miesiące w ogóle nie rozmawialiśmy, po czym odezwał się do mnie i " wróciliśmy" do siebie. Niestety znowu po upływie paru miesięcy nagle, bez uzasadnienia przestał się do mnie odzywać i zerwał kontakt. Z dnia na dzień. Byliśmy w jednej klasie i każdego dnia cierpiałam musząc patrzeć na niego, kiedy on beztrosko zlekceważył mnie bez żadnego wyjaśnienia. Dodatkowo moja ówczesna przyjaciólka widząc to, co robię, zwyzywała mnie i zostawiła.Mam szesnaście lat. Mam wrażenie, że od tamtej pory mam problemy z nawiązywaniem relacji z ludźmi. Do niedawna uporczywie szukałam przyjaciółki. Zauważyłam, ze przywiązuję się do nich za mocno, osaczam ich, jakbym panicznie bała się, że mogą odejść. Chcę ich mieć tylko dla siebie. Jestem zazdrosna i czuję, że każda inna osoba stanowi zagrożenie dla mojej relacji z kimś. I często widzę w nich same wady. Bywa też, że odchodzę od kogoś, kiedy przestaje być między nami kolorowo. Mam wrażenie, że to ie ma sensu, przestaję się starać i go zostawiam, jakbym chciała zrobić to pierwsza, zanim on odejdzie i zrani mnie. Wydaje mi się również, że nigdy nie znajdę miłości,że sie nie zakocham. Chlopcy jakoś dziwnie mnie nie interesują. Czuję, że są głupi i nie warto za nimi biegać i się płaszczyć, ale wiem, że z takim podejściem nigdy nie będę z nikim blisko i zostanę całkiem sama. Mam wrażenie, że jestem wyzbyta z miłosnych uczuć, ze nie mam nawet takich pragnień ani potrzeb, żeby się z kimś związać. Wiem, że jestem jeszcze młoda i wszystko może mi się jeszcze zmienić na lepsze, ale czy moje problemy mogą wynikać z pierwszej, nieudanej, dziecięcej miłości?

Odnośnik do komentarza

Jesteś młodą osobą, masz za sobą pierwsze miłości, nieodwzajemnione uczucia. Rozumiem, że to, co czujesz, jest silne, maksymalne, intensywne. Działasz trochę na zasadzie "wszystko albo nic". Albo ktoś jest dla mnie na wyłączność, poświęca mi swój czas, uwagę, uczucia, albo nie chcę go znać. Takie radykalne podejście jest czasem obecne w czasie dojrzewania. Niemniej jednak z czasem zrozumiesz, że życie nie jest zero-jedynkowe i nie warto skrajnie podchodzić do ludzi. Nie widzę, by cokolwiek w relacjach z ludźmi mogłoby Ci zaszkodzić. Wyciągnij wnioski ze swoich relacji z innymi i staraj się postępować tak z ludźmi jak sama chciałabyś być traktowana. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...