Skocz do zawartości
Forum

Data śmierci


Rekomendowane odpowiedzi

Witam ponownie, zapewne ostatni, czy przedostatni raz.
Jak w temacie; data śmierci. Wyznaczyłam swoją datę śmierci. Nie zdradzę jej, chcę jedynie powiedzieć dlaczego chcę się zabić i co o tym wszystkim myślę.
Tak więc, chcę zakończyć swoje marne i bezcelowe życie bo mi po prostu sprawia ból.
W szkole najprawdopodobniej mam zagrożenie z kilku przedmiotów, praktycznie nie mam co robić w życiu. Wszystko co próbuję zrobić mi nie wychodzi. Moja egzystencja jest bezcelowa, nie mająca żadnego znaczenia. Boli też to, że rówieśnicy, nawet przyjaciele doskonale wiedzą o tym co się dzieje w moim umyśle. Ale nic sobie z tego nie robią.
Zresztą, skoro przyszłość mi się maluje w czarnych barwach, to w sumie czemu nie? Moja przyszłość się nawet nie maluje... Ona nie istnieje.
Nie powstrzymają mnie zwroty pt. "Zranisz rodzinę" i "Życie jest piękne." Po śmierci i tak mnie to nie będzie obchodzić, w końcu po śmierci nie ma nic. A skoro chcę się zabić to życie wcale nie jest tak piękne, co?
Swoją drogą, męczą mnie też moje dziwne lęki i urojenia. Kiedy jestem w tłumie wydaje mi się, że wszyscy na mnie patrzą. Gdy jestem sama, czuję się obserwowana. Czasami mi się wydaje, że ktoś idzie za mną a kiedy się odwracam to nikogo nie ma. Mam też nocne mary. Czasami nie mogę zasnąć bo się boję. Mam wrażenie, że ktoś stoi nad moim łóżkiem. Wkurza mnie to. Jest męczące, nie raz mam tego po prostu dosyć.
Co do samobójstwa... Wstydzę się swojej decyzji. Jestem po prostu głupim tchórzem, ale ucieczka przed bólem to chyba naturalna reakcja każdej istoty, prawda..? Wiem, że zawiodłam rodziców. Włożyli w moją edukację mnóstwo czasu, pieniędzy. Zresztą, ogółem zabieram im mnóstwo wolnego czasu. Jestem utrapieniem, a nie przykładną córką. Marnuję wszystko co mi dali, nie umiem wyjść z błędnego koła, aż w końcu decyduję się na podjęcie się próby samobójczej.
Zamierzam przedawkować, w domu jest mnóstwo leków, które się do tego nadają.
Pomimo tego, że podjęłam taką decyzję, wciąż z tyłu głowy mam ten płomyk nadziei, że w końcu ktoś zauważy, że jest ze mną coś nie tak i odnajdę pomoc, o którą nie umiem poprosić. Najlepsze jest to, że chodzę na psychoterapię, na której boję się o wszystkim powiedzieć. Co za ironia...

Chyba czas powiedzieć "Do widzenia." Nie mam nic innego do powiedzenia. Chciałam się wygadać. Może to płytkie, ale szukam osoby, która by chciała ze mną o tym po prostu porozmawiać, doradzić, pomóc, wesprzeć... Nie znajduję niczego z wymienionych u nikogo. Rodzice nic nie wiedzą, przyjaciele nie interesują się tym... Jestem po prostu sama z tym gównem. Męczy mnie to. Właściwie to nic mi się już nie chce, bo jestem wyczerpana. To wszystko

Odnośnik do komentarza

Myślami tworzymy rzeczywistość, czyli twoje życie jest takie, jak o nim myślisz.
Jeśli człowiek myśli, że coś osiągnie, to koncentruje się na realizacji celu.
Przychodzą nowe pomysły, coś próbujemy i porażki też nie są tak dotkliwe, bo nie załamujemy się i próbujemy dalej.
Uczymy się na błędach, rozwijamy się.
Jeśli myślisz, że życie jest bezcelowe, że nic nie osiągniesz - to też tak jest.
Koncentrujesz się na tej myśli, wszystkiego ci się odechciewa i tracisz energię do działania.
Tylko ty możesz to życie przeżyć sensownie, nikt za ciebie tego nie zrobi.

Samobójstwo...A jak ci się próba nie uda, jak stracisz tylko zdrowie i wylądujesz w psychiatryku?
Często tak się zdarza. Chciał uciec z tego świata, a tylko przysporzył sobie cierpień i to realnych, nie wydumanych.
Kiedyś czytałam wypowiedź - chciałem mieć pewność, więc łyknąłem tabletki, podciąłem sobie żyły i na koniec, powiesiłem się. Odratowali mnie....
A ludzie po śmierci klinicznej opowiadają, że szli do światła, ale kazano im wracać. Na ciebie jeszcze nie pora - usłyszeli i wrócili do ciała.
Uważasz, że dalej nic nie ma, że to absolutny koniec...Może tak jest, ale jeśli nie?
Większość ludzi na świecie uważa, że jeśli nie "odrobiło się lekcji życia" - jak ja to nazywam- to wraca się, czyli wierzą w reinkarnację.
Oczywiście, wielu ludzi traci życie na skutek samobójstwa. Ale nie masz żadnej gwarancji, że ty do nich należysz.

Jakie są twoje problemy? Tylko twoje negatywne myśli, a te można zmienić.
Można nauczyć się pozytywnie myśleć - o ile się tego chce.
Możesz zacząć myśleć, że skończysz szkołę, może też studia, że będziesz w życiu szczęśliwa. A może zaczniesz podróżować, albo uprawiać jakieś sporty?
Sport, ruch jest niezbędny do prawidłowego rozwoju.
Dodaje energii, sił, zadowolenia. Pozwala też na zmianę myślenia, co u ciebie jest ważne.
Ale musisz chcieć. Musisz chcieć zmienić swoje życie, nikt za ciebie tego nie zrobi.

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Jak Ci mają pomoc rodzice i terapeuta skoro o niczym nie wiedzą? Rówieśnicy najprawdopodobniej przeżywają podobne stany-jak to się dzieje w okresie dojrzewania.Nie potrafią Tobie sensownie doradzić.
Żle robisz,że trzymasz w tajemnicy wszystko, co Ciebie gryzie,tym bardziej że masz dobry kontakt z rodzicami i na pewno są Ci w stanie pomóc.Również terapeuta.
Otwórz się,nie rezygnuj z tego,co,przed Tobą.Dojrzewanie jest często bolesnym procesem,acz przejsciowym.
.Jeśli słowa nie chcą Ci przejść przez gardło,to napisz list,mejla,cokolwiek.Nie czekaj aż ktoś się czegoś domyśli.Ludzie nie są doskonali,w zapędzonym świecie mogą nie zauważyć pewnych rzeczy.Daj im szanse Tobie pomóc.

Odnośnik do komentarza

Darkis, wszystko możesz zacząć od nowa. Nie zdasz? Trudno, masz szansę powtarzać rok i uczyć się systematycznie. To żaden wstyd, masę studentów powtarza rok lub zmienia kierunki studiów. Fakt, jesteś w okropnej sytuacji, ale nie poddawaj się, nie idź na łatwiznę. Twoi rodzice dużo poświecili aby Cię wychować, nie możesz zaprzepaścić ich pracy. Ktoś wmówił Ci, że gdy masz jakieś problemy to już do niczego się nie nadajesz. Lecz tak nie jest. Musisz poprostu nauczyć się rozwiązywać problemy, a najlepiej do nich nie dopuszczać. Jak masz problemy z nauką, to przemyśl co Ci tą naukę uniemożliwia i popraw to.

Odnośnik do komentarza

Jak wyjdziesz z tego bagna będziesz silniejsza i zadowolona. I nie popełniaj samobójstwa, bo jeszcze może być dobrze. Poczytaj na necie o ludziach, którzy są po wypadkach. Nie mają nóg, nie mają pełnego mózgu, bo po wypadku im wycięli cześć czaszki. Co mają powiedzieć ci ludzie? A mimo to żyją. W życiu najważniejsza jest miłość, nie pieniądze czy sława. Dlatego walcz.

Odnośnik do komentarza
Gość Martiniana

Jak to czytałam to tak jak bym slyszala siebie 10 lat temu. Tez miałam podobne mysli podobne słowa pisałam i wyznaczalam datę śmierci ale tak szczerze kiedy nachodzila ta data wiedzialam ze tego nie zrobię. Sama dobrze wiesz i ja to wiem ze chcesz zwrócić na siebie uwagę i nie zrozum mnie oczywiście zle bo ja rozumiem ze mozesz czuć sie sama w tym wszystkim. I wiesz co się stało? Przeszedł mnie poprostu ten wiek.
Spróbuj porozmawiac z rodzicami. Znajdź sobie zajecie które sprawia ci przyjemność. Niestety czas szkolny to taki czas kiedy człowiekowi sie wydaje ze nic go juz dobrego nie czeka. Uwierz mi ze czeka cie. I za pare lat sie bedziesz śmiać z tego ze chcialas to zrobic.
A tak ogólnie prób samobójczych. Powiem ci ze jesli ci sie nie uda to możesz zostać warzywam pod aparatura a to chyba nie chalo by bylo.
Przemysl to

Odnośnik do komentarza
Gość Aniołek222

Powierz się Bogu i rób to każdego dnia, całym swoim umysłem i sercem, a przejdziesz przez wszystkie swoje trudy życiowe. Nie musisz mieć super stopni w szkole, to mało istotne, naprawdę. Skup swój umysł i serce na Bogu a zło się rozpłynie, a Ty wypłyniesz na szerokie wody, zaufaj swojej wewnętrznej naturze, ona prosi o chwilę wysłuchania, chwilę zrozumienia, chwilę zatrzymania się i przemyślenia swoich decyzji, kroków. Cały życie przed tobą, i już nie jednej osobie się takie czarne scenariusze w głowie pojawiały, ale wiele z tych osób wyszło na ludzi i mieli cudowne życie... więc nie poddawaj się tylko staraj się wyjść z tej trudnej sytuacji... najlepiej z Bogiem, będzie Ci łatwiej, serio. I nie przejmuj się słabymi stopniami w szkole! To obecnie twój najmniejszy problem! Ew. możesz porozmawiać o swoich problemach z rodzicami, ale ja polecam przede wszystkim szczerą rozmowę z Bogiem, otwórz przed Nim swoje serce (nawet jeżeli w Niego nie wierzysz, zrób to), a poczujesz ulgę. Poproś Go, aby przeprowadził Cię przez Twoją depresję i lęki, będzie dobrze. Niech Jezus Ci rozświetla Twoją drogę, powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość Aniołek222

PS. Nie słuchaj żadnego Popko, skup się na Bogu i Jezusie. Oczywiście z tego co przeczytałem jesteś atakowana przez siły demoniczne i dlatego nie możesz się teraz poddać! Nie daj im tej satysfakcji! PS2. Ja również miałem w dzieciństwie tego typu "demoniczne" historie i jakoś je przeszedłem. Musisz tylko zacisnąć zęby i pozwolić, aby ten zły czas minął... bo on minie, a Ty wyrośniesz na ludzi i będziesz szczęśliwa... i tak będzie, nawet jeżeli teraz w to nie wierzysz to zobaczysz w przyszłości, taki los Ci się szykuje, dobry.

Odnośnik do komentarza

Z chęcią z tobą pogadam, popisze, najzwyczajniej w świecie bez żadnej spiny powylewam żale ... Jak masz ochotę wal ...

Nic nie tracisz, nie znamy się, nie mamy od siebie żadnych oczekiwań. Totalny lajt. Ja mam czas ... ty masz czas ... pogadajmy

Odnośnik do komentarza
Gość inferno

Nie żal ci będzie, że już nigdy nie posłuchasz muzyki, nie przeczytasz dobrej książki, nie obejrzysz mądrego filmu ani nie zwiedzisz wspaniałych miejsc na świecie? Mnie tylko to tak naprawdę obchodzi w życiu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...