Skocz do zawartości
Forum

Mąż stosuje szantaż emocjonalny


Gość Borowka123

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Borowka123

Witam, maz ze mnie traktuje mnie i dzieci. Wpada w furie jak uzyje zlego tonu glosu- raz zatrzymal auto na srodku drogi, wysiadl i poszedl sobie zostawiajac mnie i dzieci w aucie jak uzylam wg mniego zlego tonu glosu, w obcym nam miescie. Jestem alergikiem i a moj maz kocha perfumy. Niektore zapachy powoduja atak alergii. Prosze zeby przestal je uzywac na to on ze powinnam sie isc leczyc. Jak nie zgodzilam sie na wyjazd na caly weekend tylko na sobote powoiedzial ze sie wyprowadz. W listopadzie tez mnie straszyl ze sie wyprowadzi bo poprosilam go o rozlorzenie zakupow. Normalnie syn to robi ale wtedy syn odrabial lekcje. Oczywiacie sie nie wyprowadzil a po dwoch tyg od awantury kupil mi kwiaty i powiedzial zebym go juz nigdy do takiego stanu nerwowego nie doprowadzala. W maju zarzadal rozwodu na co sie zgodzilam to zaczol plakac ect wiec odpuscilam. Po awanturze w zeszlym tyg ( ponoc znow strzelilam focha jak widzialam go dostownie przez 30 sek w pt, w czw mialam atak alergi przez jego perfumy a w srode porosilam o pomoc przy dzieciach ale on film ogladal) i znowu straszeniu ze sie wyprowadzi powiedzialam zeby sie wyprowadzil. Straszy mnie ze nie bedzie mi placil alimentow. W pon spytal mnie jak dlugo bede miec focha? We wt jakby nigdy nic spytal na co mam ochote na obiad? Dodam ze maz nie gotuje obiadow bo on lubi jesc na ostro i twierdzi ze my tego nie zjemy. Jak prosze zeby ugotwal cos dla nas to nie. Nie wydaje mi sie zeby szukal mieszkania. Jestem strzepkiem nerwow. Syn tez. Nawet z nim nie rozmawia. Corka ma dopiero 4 lata wiec malo rozumie. Jak ja mam postwpowac i jak go zmusic do wyprowadzki?? Dziekuje.

Odnośnik do komentarza

Póki co do niczego nie możesz go zmusić,jeśli nie potraficie się dogadywać to albo wybierzcie się na terapię małżeńską,albo złóż papiery rozwodowe.
Nie ma złotej recepty na porozumienie w małżeństwie,ale należy dużo rozmawiać,widać macie też problemy z komunikacją,
jesteście już tyle czasu razem,że darcie kotów,jeśli już, powinno być za wami.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Biedronka1234

Wczesniej nie mial ze takich napadow furi. Pierwszy powazny kiedy zarzadal rozwodu byl w maju 2016. Pozniej listopad 2016 i marzec 2017 ze sie wyprowadzi. Ja od poczatki zeszlego roku zaczelam sie powiedzmy ze "buntowac sie". Zaczelam wymagac zeby zaczol i interesowac sie domem i mi pomogl bo juz nie dawalam rady. On do mnie wypisywal jak cos odloze w szafce np po prawej a nie po lewej. Pytal gdzie to polozylam. Jak przygotowuje dziecia ubranie do szkoly i np cos spadlo z krzesla i nie widzial to mowil mi przygotuj wszystko albo nic. Juz nie dawalm rady. Jak poprosze go zeby jechal na zakupy to bez listy ani rusz i ze sklepu dzwoni do mnie zebym mu powiedziala gdzie dany produkt lezy ( mowie o czyms co np kupujemy od czasu do czasu). Np w samochodzie pyta mnie jaka droga ma pojechc. Ja mowie sam wybierz. On naciska zebym cos wybrala. Mowie pojedz droga "a". A potem mowi znow cie posluchalem i zle na tym wyszedlem.

Odnośnik do komentarza

Sorry, ale to wygląda na niepoważne przepychanki...,od samego początku nie stawiałaś wymagań i jak się one pojawiły to nie dziw się ,że się buntuje...,on po prostu robi Tobie na złość..,ale też masz za duże wymagania,jak masz pretensje ,że bez kartki nie zrobi zakupów...,może Ty masz taką pamięć,ale większość ludzi bez kartki się nie obywa ,więc też robisz problem ,gdzie go nie ma.
Wymuszasz też na nim pewne zachowania ,on na Tobie i koło się zamyka,
Odpuść trochę,zacznij się lepiej dogadywać dla dobra dzieci ,nie wymuszaj pewnych zachowań,jeśli chcesz ,żeby Ci pomógł w czymś, a on nie ma ochoty ,to go przekonaj argumentami ,jeśli to nie pomoże ,odpuść,to nie jest dziecko ,które ma Ciebie słuchać...,nie wprowadzaj nerwowej atmosfery w domu.
Spróbuj być dla niego miła,patrz na reakcję...,sama też nie reaguj tak emocjonalnie ,stosuj różne wybiegi ,w związku też jest potrzebna dyplomacja,np.jak z tymi perfumami,powiedz spokojnie,nie jadę z tobą bo nie mogę wdychać twoich perfum...,każe wskazać drogę,powiedz ,że wcześniej wskazałaś i to był ostatni raz,ze względu na jego późniejszą reakcję,itp. ,bądź spokojna ale konsekwentna,a unikniesz wielu nieporozumień.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Biedronka12345

Bylam juz u lekarza z odnosnie moich alergi bo maz chcial i przy nim lekarz powiedzial ze mam tak duze zminay alergiczne ze sie nic nie da zrobic. Trzba unikac alergenow. A on dalej swoje. Ja do listy zakpow nie mam problemu ale dzwonienie ze sklepu z pytaniem gdzie cos jest to przesada wg mnie. Straszenie mnie tym ze sie wyprowadzi i wysiadaie z auta na srodku drogi to tez mona wina?

Odnośnik do komentarza

Twój wybór ,ale nie warto z igły robić wideł,jesteś rozżalona,ale to ciągłe warczenie na siebie,działanie sobie na nerwy niczego dobrego nie wnosi...,sama widzisz ,
,że Twoja taktyka nie przynosi pozytywnych rezultatów..,
to albo ją zmień, albo zmień męża/mam tu na myśli rozwód,co nie oznacza ,że wtedy będzie ekstra/ ,skoro nie widzisz możliwości porozumienia i oszczędź dzieciom słuchania waszych kłótni.
Jeśli pracujesz i nie dajesz rady wszystkiego zrobić ,zatrudnij,np. pomoc domową ,zawsze jest jakieś wyjście,wszystko jest lepsze od tego waszego darcia kotów,bo ile można...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli ty też pracujesz, zrób na kartce podział obowiązków i uświadom mu, że dom i dzieci sa wspólne i niech nie czeka, aż odwalisz za niego jego robotę. Po czym wykonuj tylko swoją część. Masz juz nauczkę, więc nie daj się wrabiac w czynności, ktore on sam powinien wykonac np. wybór trasy, gdy jedziecie samochodem.
Nie rozumiem, jaki masz problem z przygotowaniem mu listy zakupów?
Gorzej z twoją alergią, pokaz mu jej efekty i z tym walcz stanowczo, wywal go z sypialni, wyjdź do innego pokoju, wyjdź na spacer i zostaw go z dziećmi itd.
Tutaj faktycznie nie można odpuszczać.
Napiszę jeszcze coś, co może ciebie, czy innych zbulwersować. Przyjrzyj mu sie dyskretnie, dlaczego nie ma go całe dnie w domu, przejrzyj mu dyskretnie telefon, jego kontakty itd.
Często zdarza sie, że żona przestaje pasować, zaczyna wszystko w niej drażnić, gdy...pojawia się nowa fascynacja w postaci nowej baby.

Odnośnik do komentarza
Gość Biedronka1234567

Nie chodzi o liste zakupow bo to nie jest problem to byl przyklad. Ja nie moge wychodzix bo on ma pasje a ja nie. On 3 razy w tyg wychodzi na przyjemnoaci a ja jak chce musze sie wpasowac w jego grafik. Jak sie sprzreciwie to on straszy ze sie wyprowadza.

Odnośnik do komentarza

To Ty wychodź na swoje przyjemności w inne dni,niech on zostanie z dzieckiem...,
naprawdę trzeba walczyć o swoje ale sposobami,tak jak pisałam ,przyzwyczaił się do swoich nawyków ,a Ty mu chcesz to burzyć,więc się buntuje,że chcesz z niego zrobić pantoflarza...,więc jest to walka z wiatrakami.
A Ty pracujesz zawodowo?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Biedronka12345678

Tak pracuje zawodowo. Tu nie ma co walczyc jak ktos nie szanuje innych i tyle. Juz nie mam sil. Zaczelam sie "buntowac "bo zaczelam podupadac na zdrowiu-organizm nie wytrzymal. Nie da sie pracowac, wychowywac dzieci, miec dom na glowie i meza na ktorym nie mozna polegac! Wg niego kobiety co nie pracuje i siedza w domu z dziecmi to darmozjady. Kierowcy na ulicy gamonie. Depresje on ma przez mnie. Masz racje nie jestem mila dla niego ale juz nie mam sil. On mi i dziecia potrafi powiedzie ze nie jest szczesliwy z niami. Ze nie tak sobie rodzine wyobrazal. Ja powiezialam mu w poniedzialek ze skoro tak mowi ze sie wyprowadzi to niech to w koncu zrobi tylko blisko zeby dziecki mogly go widywac kiedy beda chciec! Tylko on sie raczej nie kwapi do tego. Ja juz dluzej nie dam rady tak zyc. Za duzo zalu za malo radosci.

Odnośnik do komentarza

~Biedronka12345678, widać, że jesteś zupełnie zrezygnowana. Nie zmienisz go na siłę, akceptować też nie zamierzasz, to trochę patowa sytuacja.
Mnie caly czas zastanawia to, że on podobno od początku taki nie był, zmienił się od jakiegoś czasu.
Musi być jakiś powód i jeszcze te jego wynurzenia, że nie tak sobie to wszystko wyobrażał i nie jest szczęśliwy.
Mogłaś spytać wprost; jak on sobie to wyobrażał, jaka sytuacja by go uszczęśliwiła.
I żeby rozwiać jego nadzieje na to, że będziesz tak tańczyć, jak on ci zagra, możesz w takiej sytuacji też powiedzieć co ciebie unieszczęśliwia.
Ile on ma lat, może to kryzys wieku średniego?
Jeżeli nie jesteś jeszcze gotowa na drastyczne cięcia w postaci rozwodu, to może tymczasem zdystansuj się do niego. Przestań sie go czepiać, zajmij sie sobą, jak najbardzoiej wychodź z domu. Zostaw mu dzieci, przecież krzywdy im nie zrobi. Jeśli sam wychodzi (wiesz przynajmniej gdzie i z kim?), to nie będzie miał prawa mieć do ciebie pretensji, że ty też robisz sobie dobrze.
Piszesz, że nie masz pasji, to źle, dlatego zamij sie sobą.
Podziel obowiązki, bo skoro pracujesz, więc nie jesteś darmozjadem, daj mu więc szansę, żeby on dla odmiany nie był leniem śmirdzącym i egoistą.
Wyluzuj trochę, nie pozwól na siebie wrzeszczeć, bądź do niego chłodna, gdy przekroczy granice, nie pozwól sie wykorzystywać, nie musisz go obsługiwać. Jeśli faktycznie masz już go dosyć, poproś go o rozmowę, nie wykłocaj się, nie atakuj, spróbuj przeprowadzić merytoryczną rozmowę w stylu; nie dogadujemy się, obydwoje jesteśmy nieszczęśliwi, nie chcesz zmian, ani terapii, nie czuję, że mnie kochasz itd. najlepszym wyjściem będzie rozwód, a ponieważ to ty siedzisz w domu, to ty przede wszystkim wychowujesz wasze wspolne dzieci, więc skoro rodzina go tak unieszczęśliwia, więc rozsądnym wyjściem będzie jego wyprowadzka.
Spróbuj go spokojnie przekonać.
A swoją drogą, radzę, przyjrzyj się mu, prześwietl go trochę, bo zmiany w jego zachowaniu są podejrzane.

Odnośnik do komentarza
Gość Biedronka12345678

Nie wie czy choruje czy nie na depresje. Samodiagnoza chyba. Twierdzi ze przezmnie sie zachowuje tak jak sie zachowuje-tj ma napady furi. Przez mnie musi wysiasc z auta jak zlym tonem podam mu kod pocztowy. W tym aucie byla tez jego siosta i byla w szoku ze on sie tak zachowal. Kazala mu mnie przeprosic na co on ze nie przeprosi bo to moja wina. Tego sie za duzo nazbieralo poprostu. I duzo zalu we mnie. Tak nerwy straszne bo nie wiem co mnie spotka jak np zlym tonem cos powiem, za wolno wyjade z podporzadkowanej czy zle sie zatrzymam na chodniku by buta dziecku zawiazac. W wekeend wykrzyczal ze sie wyprowadza. W poniedzialek spytal czy dlugo bede jeszcze miec focha. To on mnie obrazil. Zero przepraszam. Dzis mi powedzial ze on mial powod zeby tak sie do mnie odzywac w weekend. Ja chcialam byc mila i jak sie zdrzemna pojechalam na zakupy a on na to ze powinnam go obudzic. Ale jak bym go obudzila to by pewnie byla afera ze sama sobie nie potrafie radzic. Przepraszam ze tak marudze ale musze wylac z siebie zal.

Odnośnik do komentarza
Gość Biedronka1239

Co do jego oczekiwn to on by chcial co dwa tyg nurkowac, dwie godzinny dziennie grac na gitarze, dwa razy w roku wakacje z kumplami, raz do roku wakacje z nami na na ktorych przez min pol wykazdu bedzie nurkowal. Tez myslam ze to kryzys wieku sredniego ale chyba bez przesady. Moze ze mna jest cos nie tak moze za duzo wymagam. Jak ja chcialam na jedna noc so rodziny pojechac to mi wyrzuty robil.

Odnośnik do komentarza
Gość Biedronka1235

Co do zostawiania z nim dzieci to nie do konca bo zdarza sie ze on wykreci numer do mnie a tam corka proszaca mamo wroc do domu a wyszlam 30 mi wczesniej. Albo syn zadzwoni ze tata jest niemily. Albo jak wroce to przez dom sajgon przeszedl-on lerzy i czyta ksiazke. Syn mowi ze jego siostra to wiecje niz wyla jak mnie nie bylo.

Odnośnik do komentarza

Jesteś ostatnio permanentnie sfrustrowana,to się udziela mężowi,do tego sama się nakręcasz ,przypominając sobie wszystko co złe...,a takie potyczki zdarzają się w wielu związkach,jest kwestia tego jak potrafimy to rozgrywać...
Godziłaś się na taki układ od początku i to był błąd,teraz raczej tego nie zmienisz,jeśli już coś ,to dobrym słowem,
umówcie się może w restauracji na poważną rozmowę,gdzie nie będzie wypadało podnosić głosu i dojdźcie do jakiegoś konsensusu,chociażby dla dzieci,
chociaż widać,że w wychowaniu ich macie inne podejścia,ojciec być może wymaga większej dyscypliny ,im się wtedy dzieje krzywda ,mama na więcej pozwala ,automatycznie jest lepsza,niepotrzebne interweniujesz w tej sytuacji...,za bardzo się przejmujesz wszystkim...,
małżeństwo i dzieci to "wyższa szkoła jazdy".

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Biedronka1234567

Chyba czyta pani miedzy wierszani to co mowie i trzyma strone meza! Pisze ze w domu sajgon bo maz im pozwolil na wszysko. Wyciagniecie wszystkich zabawek, rozwalenie ciastek, jedzenie poza stolem i on jest bardziej surowy! Malzenstwo to wyzsza szkola jazdy? To czym jest zycie w spoleczenstwie? Bo to juz chyba jazda w kosmies. Myslalam ze to forum odwiedza wiecej osob ale sie mylilam. Niech pani lepiej nie udziela rad bo deoch lekarzy stad dkierowalo mnie ns niebieska linie a pani mnie tylko oskarza!

Odnośnik do komentarza

Nic nie pisałaś ,że mąż używa przemocy ,więc nie wiem skąd to skierowanie do niebieskiej linii,ale to nieważne...

Czasem trudno tu się zrozumieć,bo nie da się wszystkiego tak ująć ,żeby można być dobrze odebranym,nie trzymam strony męża ,staram się być obiektywna,a Ty inaczej to odbierasz...,skoro był wielki płacz jak Ciebie nie było, to był mój tylko taki domysł...,

Masz męża jakiego masz,tu możemy jedynie sobie pogadać,sama musisz wiedzieć czy lepiej Ci będzie bez niego ,czy z nim,czy masz wpływ na jakość waszego małżeństwa czy nie,
zrób bilans strat i zysków i podejmuj decyzję,albo pogodzisz się z tym co masz ,albo składaj pozew o rozwód.

Ja jestem zawsze za utrzymaniem związku jak są dzieci,wiadomo ,że nie zawsze się da ,bo różne są przypadki,
Ale jakbym była na Twoim miejscu,starałabym sobie radzić jednak w małżeństwie...,wiedziałam co brałam,godziłam się od początku na jego pasje i wyjazdy,teraz mi to nie odpowiada,więc jeśli nic na niego nie działa/,za późno na wychowywanie męża/,biorę sprawy w swoje ręce i układam plany wg siebie,
na początek wakacji wywożę dzieci do rodziny ,biorę tydzień urlopu i wyjeżdżam sobie np.do SPA,zaczynam żyć też swoim życiem...

Ale wybór należy do Ciebie,Ty będziesz ponosiła konsekwencje swoich decyzji ,jakie one by nie były.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Nie chce dalej wchodzić w ten szantaż emocjonalny,żebyś mnie nie posądzała o stronniczość ,ja tylko chcę patrzeć na sprawę z obydwu stron...,np.nikt nie lubi jak się na niego podnosi głos,/Ty odbierasz to jako zmiana tonu/a szczególnie facet nie lubi jak to robi żona,bo uważa,jak już, to za swój przywilej,w ogóle ta wyższość facetów wynika z patriarchatu i długo by pisać,jeden powie ,że to dobrze ,bo facet powinien mieć jaja a,drugi ,że źle,
my kobiety chcemy równości i rodzi się konflikt,jednym słowem ciężko nam się wzajemnie zrozumieć.

Ja Ciebie rozumiem,tylko mam już inne myślenie,ze względu na doświadczenie życiowe,
nerwy nie są dobrym doradcą ,dlatego najpierw spróbuj się wyciszyć i podejmuj decyzje bez dużych emocji.

Co do pytania z pierwszego postu,nie oczekuj recepty jak masz postępować i co zrobić ,żeby mąż się wyprowadził,bo takiej nie ma.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość do autorki

Moim zdaniem skoro wyszłaś za tego a nie innego faceta za mąż,to z pewnością coś Was łączyło dobrego.Teraz ...można się zastanowić kto kogo doprowadził do tak ciężkiej frustracji...
Rzeczywiście gra idzie o za przeproszeniem -pierdoły,bo z tego co piszesz,macie doskonałe warunki do życia,tylko komunikacja między Wami zawodzi.Czy nie warto nad tym popracować? Może warto zacząć od siebie i podleczyć nerwy?

Odnośnik do komentarza

Jestes znerwicowana, jak piszesz zdrowie zaczelo Ci szwankowac i nie tak wyobrazalas sobie malzenstwo. To wszystko Cie frustruje i z nerwami podchodzisz do codziennosci a Twoje nerwy udzielaja sie i dzieciom i mezowi i sama sie nakrecasz coraz bardziej.
Jak sie rozwiedziecie to na pewno bedzie inaczej, ale nie jest pewne,ze lepiej.

Slusznie zauwazasz, ze maz powinien sie wyprowadzic jak najblizej Was aby byc blisko dzieci i zeby zawsze mogly go one widywac. Tylko czy na pewno facet, ktory po rozwodzie nie bedzie juz twoim mezem tylko co najwyzej ojcem Twoich dzieci bedzie Cie sluchal . Teraz nie chce Cie slyszec- jestes alergikiem i prosisz aby nie wylewal na siebie swoich perfum, bo Ci szkodza- nie slyszy. Prosisz aby wiecej sie zajmowal domem a on potrzebuje trzy razy w tygodniu miec czas na swoje przyjemnosci- znow Cie nie slyszy. Wierzysz, ze jak bedziesz dla niego obca kobieta, byla zona to Cie uslyszy i postapi zgodnie z Twoja rada. Zapomnij.Bedzie robil jak bedzie uwazal, jak bedzie mu wygodnie, albo jak jakas pani, co ja po Tobie pozna mu poradzi.
Ponadto nie wszyscy, ale zdecydowana wiekszosc facetow jak juz nie mieszka z mama swoich dzieci to mentalnie bierze sobie urlop od tych dzieci. I co najgorsze taki mentalny urlop moze trwac cale zycie. Facet odchodzi z domu i jest wolny, z malym kamieniem na szyi w postaci alimentow.
Wydaje Ci sie ,ze jak go w domu nie bedzie to nareszcie bedziesz miala sw. spokoj i nie bedzie juz zadnych klopotow. Owszem, nie bedziesz go za czesto ogladala i powinnas byc spokojniejsza, ale czesc kobiet i po rozwodzie, osobnika przed nosem nie ma, a one zlosc i zawiedzione nadzieje w sobie przetrawiaja i maja podobne nerwy jak wtedy gdy musialy go ogladac.Tyle, ze teraz kisza to w sobie, nie maja na kim sie wyzyc.
Bedziesz miala moze mniej roboty w domu jak on sie wyniesie a moze i nie. Na pewno wsad do pralki bedzie mniejszy, mniej suszenia czy prasowania. Zakupow Ci nie przywiezie, ale za to w siatkach duzo mniej bedziesz dzwigala i jeszcze duzo mniej trzeba bedzie gotowac, bo jednego stolownika mniej. Jak bedziesz szla po poludniu cos zalatwic, to nie bedziesz sie musiala wpasowac w grafik meza tylko w grafik mamy (o ile blisko mieszka) albo sasiadki. Jak wpadniesz do domu i bedzie sajgon to tylko sasiadce podziekujesz milo a mamie to moze zwrocisz uwage, zeby dzieci jednak troche bardziej w ryzach trzymala.

Moglas sie oburzyc, ze pisze, ze maz bedzie dzialal jak mu jakas inna pani podyktuje. Przeciez Ty tez jestes mloda i w kazdej chwili jak juz sie rozwiedziesz mozesz kogos Tobie pasujacego poznac. Oczywiscie, tylko jak bedziesz sama to zazwyczaj kobiety dla dzieci musza byc odpowiedzialne za siebie i za tatusia, ktorego nie ma wtedy gdy najbardziej potrzrebuja, albo nigdy. Nie bedziesz miala sama z dwojka dzieci , biegajac do pracy, czasu na mile randkowanie. Ponadto stwierdzisz, ze dzieci stracily psychiczne poczucie stabilnosci po Twoim rozstaniu z ich ojcem i bedziesz sie bala im wprowadzac coraz to innego "wujka".Niestety na rynku matrymonialnym kobieta z dwojka dzieci jest w duzo gorszej sytuacji niz facet z dwojka dzieci, choc zadne z nich nie jest w kolorowej. Czestokroc kobieta z dwojka dzieci do wzglednej ich doroslosci nie chce sobie zawracac glowy nastepnym zwiazkiem tym bardziej,ze pierwszy nie nastawil jej optymistycznie do instytucji malzenstwa. Czestokroc odwrotnie jak jej byly maz. Facet jest wolny i znudzony, potrzebuje podniet, potrzebuje sie sprawdzic, przeciez to tylko jego byla utrzymywala, ze on jest do niczego. On, bo ma duze potrzeby seksualne musi sobie kogos znalesc i musi sobie i swiatu udowodnic, ze kazda laska za nim sie obejrzy. A ta, ktora sie z nim zwiaze moze chciec miec wspolne z nim dzieci- czyli w rezultacie facet bedzie dazyc do zmiany alimentow na nizsze. On juz nie bedzie chcial rozumiec, ze Wasze dzieci rosna i rosna ich potrzeby. On bedzie uwazal i tak glosil swiatu, ze masz swoja prace i ooogrooomne alimenty od niego i jestes po prostu niegospodarna, ale on nie jest glupi i na jego plecach nie bedziesz jechac.

A co z seksem?Odpowiada Ci u Was ta dziedzina zycia? Po rozwodzie mozesz byc seksu wogole pozbawiona. Nie ,nie dlatego, ze mialabys byc nieatrakcyjna czy bez seksapilu- tylko sama z obowiazkami Twojej mniejszej rodziny mozesz nie miec na niego czasu czy glowy.

A dlaczego nie chcialas sie rozwodzic z mezem po urodzeniu synka? Byl kiedys normalniejszy?
Moze od poczatku 2016 roku poszlas do pracy i nadmiar obowiazkow spowodowal, ze przestalas byc dla slubnego mila i on jest w szoku, ze juz on nie podoba Ci sie ,ze nie podoba Ci sie, ze on ma swoje pasje zainteresowania Twoim poniekad kosztem. Walczysz, ale on chyba jest bardziej bezczelny i egzekwuje swoje i Ty z bezsilnosci tylko krzyczysz, masz fochy, mowisz niezbyt przyjemnym tonem i masz male sukcesy.Wtedy to wyglada na normalna probe sil w malzenstwie, docieranie sie przy zmienionych warunkach zycia rodziny (wiecej dzieci, Twoja zawodowa praca).I porady,zeby zmiany przeprowadzac na spokojnie, w stosunkowo mily sposob, sa jak najbardziej na m-scu.
Moze jednak jak pisze yonka trzeba pobawic sie w szpiegowanie, bo jego irytacje i bycie nieszczesliwym moze teraz miec inne imie niz Twoje.

Przepraszam,ze tak w czarnych barwach poopisywalam Ci zycie samotnej matki z dwojka dzieci.Specjalnie tak napisalam, bo Ty jestes zla na to co jest teraz- a teraz nie czujesz sie dosc szanowana i doceniana, nie sa brane pod uwage Twoje potrzeby i uczucia. Niemniej jednak jak bedziesz sama to bedzie inaczej ale moze nawet trudniej. Wg mnie samotnoscia nie porawisz swojej sutuacji. Nie powinnas dazyc do bycia samotna, tylko do spokojnego przeprowadzania swoich przemyslen i pragnien. Czego serdecznie Ci zycze.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...