Skocz do zawartości
Forum

Konserwatysta czy po prostu skąpiec?


Gość Zalamana zona

Rekomendowane odpowiedzi

Jesli od 10 lat prowadzi kajecik a w nim zapisuje przysłowiową pietruszkę, to wiedziałaś, że "racjonalny" jest bardzo. I albo Ci to imponowało, że czegoś z nim się dorobisz, albo nie myślałaś do przodu.
A jak pracowałaś i nadgodziny wyrabiałaś to grzecznie dokladnie wszystkie pieniądze z kwitkiem wyplaty w zębach panu i władcy niosłaś?

Jeśli tak, to i teraz jak zaczniesz pracować to co najwyżej nie będzie Ci mówił żeś darmozjad, ale będzie jak on chce. Z drugiej strony odpada Ci aprowizacja rodziny, bo tylko on wie ile czego i jak często kupować, czyli to on musi robić zakupy a Tobie to zawierzy pieniędzy na bochenek chleba- czyli nie zmachasz się na zakupach.

Najpierw znajdz pracę a potem poszukaj domu samotnej matki, może tam pomogą Ci stanąc na nogach jeśli już męża nie kochasz i nie umiesz żyć w rygorach zaprowadzonych przez niego.A wpływu jak widać na niego nie masz żadnego.

Przykre, ale i jego dom rodzinny i ten kajecik z wydatkami najdrobniejszymi sugerowały, że coś takiego może Cię spotkać. Dobrze, że nie masz z nim piątki dzieci, bo wtedy trudniej byłoby Ci samej z dziećmi sobie poradzić. Z jednym dzieckiem jak bardzo zechcesz powinnaś sobie dać radę.

Odnośnik do komentarza

~Zalamana zona, nic nie zmieni się w Twoim życiu, bo on się nie zmieni, niestety wiedziałaś, że wiążesz się ze skąpcem.
Często wypominasz tutaj krzywdę jaką wyrządzili mu rodzice i że nikt wam nie pomaga, chyba za bardzo bierzesz to do siebie, a przecież Ciebie to nie dotyczy.
Daj spokój jego rodzinie, było, minęło, przeszłości nie zmienisz. Rodzice mogą dać, pomóc, ale nie muszą, choć z pewnością to przykre, gdy faworyzują tylko jedno dziecko kosztem drugiego.
Jesteście dorośli, tworzycie rodzinę u musicie liczyć przede wszystkim na siebie a nie wiecznie taplać sie w żalu, że on jest poszkodowany. Ciekawe, czy on też odbiera to w taki sposób i ciągle hoduje w sobie poczucie krzywdy?

Znalazłaś się (poniekąd na własne życzenie) w bardzo trudnej sytuacji i raczej bez szansy na zmianę.
On zawsze będzie liczył dudki, nawet jak ty w końcu znajdziesz pracę, to też będzie ingerował w twoje wydatki.
Nie ma sensu z nim wojować, bo nie przetłumaczysz.
Dziwię sie, że gdy dochodzi do takich sytuacji, gdy on nawet wypomina ci jedzenie, ty nie podejmiejsz jakiejkolwiek pracy, choćby na pół etatu np. w galerii handlowej gdzie pracowałaś wcześniej, po to, żeby zarobić chociażby na jedzenie dla siebie i zamknącć mu gębę.
Do tego mieszkasz w jego mieszkaniu (jakim cudem dorobił sie własnego mieszkania, skoro nic nie dostał od rodziny?), zawsze ci to wyponi, że to jego i przy niejednej kłótni, usłyszysz - won z mojego domu!
Będąc w tak trudnej sytuacji, powinnaś przestać się asekurować i natychmiast iść do pracy, właściwie powinnaś zrobić to już dawno, ze względu na jego zachowanie. Poszukać choć małego miszkanka do wynajęcia i zacząć zyć na swój rachunek ale w godności i spokoju.
W przeciwnym wypadku, będziesz przez całe życie wylewać swoje żale, bo nic nie zmieni jego postępowania, malo tego, on wkrórce swoją frustrację i agresję zacznie przenosić na dziecko, juz miałaś tego przykład.
...a ty tymczasem siedzisz, biadolisz i czekasz na cud..

Odnośnik do komentarza

Myślę że to nie jest istotne skąd to ma ale czy można to zmienić. Z moich obserwacji wynika że skąpstwo może być z biednego i nieudanego dzieciństwa. Miałam dwie koleżanki które miały w założonych przez siebie rodzinach podobne problemy. Jedna z nich (miała matkę alkoholiczkę) wszystkie zakupy zapisywała w zeszycie(nawet zapałki) a mąż dostawał kanapki do pracy żeby nie dać mu żadnych pieniędzy na nic zaś dziecku ciuszki przeszywała że staroci. Kiedyś powiedziała że sprzedała by się diabłu, gdyby dostała za to więcej pieniędzy. Nic się nie zmieniło u nich do tej pory, mąż to znosi już 38lat.
Druga miała ojca alkoholika i mamę uzależnioną od męża, zaś jej mąż był wychowywany przez ulicę bez ojca. W ich małżeństwie oboje oszczędzali na wszystkim, byle się dorobić. Niestety nie umieli cieszyć się tym co mają bo ciągle nie mieli dość. Teraz po rozwodzie dzielą majątek! Tacy ludzie nie mają pojęcia że szczęście dzieci i rodziny nie zależy od tego co posiadają lecz od wzajemnego uczucia. Jeśli skąpiec bardziej kocha pieniądze niż bliskich mu ludzi to jaki jest sens ich obecności przy nim? Czy nie lepiej od razu załatwiać alimenty na dziecko i zwiać tam gdzie się da żyć?

Odnośnik do komentarza

~Zalamana zona
Zastanawia mnie jedno czy on TO ma wyniesione z domu rodzinnego czy nabyte z doswiadczenia zyciowego?

Myślę, że to przykład wyniesiony z domu, ale jaka to dla ciebie różnica?
Uwierz, tacy ludzie się nie zmieniają.

Odnośnik do komentarza

Jeszcze raz spytam, jesli możesz oczywiście odpowiedzieć. Skąd on ma własne mieszkanie?
Jesteście zapewne młodymi ludźmi, on niczego od rodziny nie otrzymał, a koszt kupna mieszkania jest niebagatelny, więc skąd wziął na to środki?

Odnośnik do komentarza

OK, ale jeżeli mają wspólnotę majątkową, a on spłaca kredyt jakby nie było z ich wspólnego majątku, to chyba żona ma też jakieś prawa (nie tylko zameldowanie) do tego mieszkania?
Myślę, że autorka powinna w tej kwestii zasięgnąć informacji u prawnika, ewentualnie poszperać w internecie, po to, żeby następnym razem, gdy on znowu zechce wyrzucać ją ze "swojego" mieszkania, wiedziała na czym stoi.

Odnośnik do komentarza
Gość Zalamana zona

Dzisiaj znowu kolejna awantura o przyslowiowe"nic" o to ze on chcial takie chrupki a Ja takie..strasznie sie wydarl bo on kupuje to co jemu smakuje a Ja jestem malo wazna bo oczywiscie nie pracuje.tak sie darl pomimo ze corcia przybiegla do mnie i zaslaniala uszka od tych wrzaskow prosilam"nie podnos glosu"a on ze ma to gdzies ze slucha(a na codzien zgrywa takiego kochanego tatusia) pretensje ma o wszystko moj ton glosu ze piore sprzatam ze padam ze zmeczenia na twarz i smiem zasnac na sofie kiedy ogladam tv itd itp.dzisiaj przeszedl samego siebie (po tej awanturze poszedl do lazienki i myjac sie zaczal prowadzic monolog ze soba i w nim wykrzykiwal ze mnie nienawidzi ze jest obrzydzony Moja osoba(?)ze on ustala finanse co idzie Ja co ze jak bedzie trzeba to bedziemy Ja i corka glodowaly ze bedziemy jadly to co on powie a jak sie nie podoba to mam wypier.. dlugo jeszcze tak wyrzucal z siebie(ucinal kiedy wchodzilam do pokoju)na chwile obecna szukam pracy jestem przerazona nim swoim zyciem z nim obwinia mnie ze to Ja wyciagam z niego takie stany ze on jest dobrym czlowiekiem niech mi ktos blagam powie czy to jest normalne zachowanie? Czy moze Ja czegos nie rozumiem?przewaznie nie przeprasza za to co zrobil a Jak przeprosi to nie widze zeby mu bylo specjalnie przykro.

Odnośnik do komentarza

Czy masz możliwość się usamodzielnić, mieszkać gdzieś indziej, być niezależną? Ja w Twojej sytuacji, po tym incydencie z chrupkami - wzięłabym rozwód.
Twój mąż pozwala sobie na zbyt wiele. Kłótnia, krzyczenie na Ciebie, zwłaszcza przy innych ludziach w miejscach publicznych - to moim zdaniem zero empatii i zero miłości. Podejmij jakąś konkretną decyzję, bo nic nie da ubolewanie.

Odnośnik do komentarza
Gość Innaaaaaaa

Wiesz co, jak czytam o tym, że malutkie dziecko zatyka uszy, bo psychol tatuś się drze, o to że kupiłaś nie takie chrupki ( powód zupełnie absurdalny ), to mam ogromną nadzieję, że ktoś np z sąsiadów wreszcie zareaguje, i waszą rodziną zainteresuje się opieka społeczna. Czytam Twoje posty, i mało sie udzielam, ale w sytuacji gdzie małe bezbronne dziecko może stać się ( o ile już nie jest ) ofiarą przemocy psychicznej ze strony zaburzonego tatusia, to przepraszam, ale muszę się wtrącić w dyskusje. Wolalabym skończyć w domu samotnej matki, niż żyć z takim idiotą. Lepiej iść do pracy, nawet jakiekolwiek, oby się tylko wyrwać z tego piekła.
Jeśli rozmowy z mężem niczego nie zmieniają, to powinnaś czym prędzej się usamodzielnić. Zrobić cokolwiek, oby zacząć normalne życie z córeczką. Swoją drogą, to czy zdajesz sobie sprawę co dzieje się w głowie małego dziecka, które słyszy non stop awantury, krzyki, wyzwiska ? Takie dziecko w placówce ( przedszkole, szkoła ) jest moment zauważone przez pedagogów. Takie dzieci są często wycofane, boją się krzyków, są wystraszone. Często psychikę takiego dziecka trzeba długo naprawiać. Chcesz do tego dopuścić? Jeśli kochasz swoje dziecko, to na litość Boską zrób coś z tym, zanim wariat zacznie się nad wami znecać.

Odnośnik do komentarza

Maz obwinia cie ze to tu wywolalas w nim takie zachowanie. To jest przemoc psychiczna. Wejdz sobie na strone niebieskiej lini www.niebieskalonia.pl i zobacz czym jest przemoc i poczytaj o cyklu zachowania osoby ktora stosuje przemoc. Mozesz tez zadzwonic do lokalnego osrodka w przemocy w rodzinie i porozmawiac i upewnic sie ze to cie dzieje u ciebie to norma czy juz cos sie dzieje. Oni tez pomoga ci stac sie asertywna i konsekwentna.
Wiem ze to bardzo trudne ale zacznij sie usamodzielnoac zebys jednago dnia powiedziala koniec. Dam rade bez niego!

Odnośnik do komentarza

Ogolnie # Dlaczego tak sybko faceta osadzacie , tyran , chorror domowy a moze psychopata , jak mozna na podstawie jednej wersij kogos osadzac nie znajac prawdy i opini drugiej strony . Kobiety dzisiaj maja wyolbrzymione sklonnosci do tragizowania i czesto nie pamietaja jak to na poczatku bylo , czasami problem w czterech scianach zaczyna sie duzo wczesniej a potem tylko narasta , dlatego problemy trzeba umiec tlamsic jak jeszcze sa w zalazku . Rozwiazywanie problemow w malzenstwie to sztuka i malo kto to potrafi , obie strony powinny dazyc do gaszenia scesij i to juz wczesniej , bo potem urasta to do wlasnie takiej rangi . Moze to sie tlilo od dawna , od lat tylko nikt nie umial rozmawiac lub zaczac rozmowy , takie sa poczatki rodzinnych tragedi , dopiero jak facet wybucha to zaraz dran i skur- syn . A moze to on ma problemy a zona tego nie widzi lub nie widziala , bo byl zepchany do roli dostawcy pieniedzy i zaspokajania potrzeb innym a nie sobie . Moze meska godnosc nie pozwala mu na przyznanie sie do problemow ktore go nekaja , a zona nie umie mu pomuc . Nie wiem dlaczego tak szybko go zjechaliscie to szok . Alternatywa dla was to nowy dostawca kasy i zycie bezproblemowe tzw . pojscie na skroty , wy to umiecie to na bank .

Dna moczanowa. Nerwy odpowiadajace za funkcjonowanie stopy.

Odnośnik do komentarza

@co to je
Autorka postu pisała na tym forum już jakiś czas temu i z tego co pisze wynika, że wina jest faceta. Poprostu on jest skrajny. Aczkolwiek zgadzam się z Tobą, że ten facet ma ze sobą jakiś problem, który może ma źródło w jego domu rodzinnym. W końcu jest takie przysłowie jaki ojciec taki syn i czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci. On ma jakąś traumę. Albo może - jest poprostu agresorem, bo tak lubi.

Odnośnik do komentarza

~Zalamana zona
On musi mnie nienawidziec zeby tak postepowac w moja strone a ja chce zachowac pozory jakiejkolwiek normalnosc dla coruni a on smie jeszcze naciskac mnie na drugie dziecko!!!

Nie oszukuj się, jesteś bierna nie dla córuni, tylko dla własnej wygody.
To twój kolejny wątek o złym mężu (jesli prawdą jest to co piszesz, to facet ma problemy psychiatryczne), a ty po za żalami nie robisz nic. Pozwalasz na to, żeby dziecko żyło w takich warunkach.
Twoja córka, o ile pamietam, ma 3 lub 4 lata, może więc iść do przedszkola. Ty jesteś na jakiś bezpłatnym stażu, studiujesz i jesteś na jego utrzymaniu. W tych warunkach, przerwałabym natychmiast ten staż, podjęłabym jakąkolwiek pracę, byle mieć jakis grosz. Jeżeli, jak pisałaś wcześniej, nie możesz wrócić do domu rodzinnego (ja bym zaryzykowała), to uciekłabym do domu samotnej matki. Tam, co prawda jest rygor (zależy jeszcze gdzie sie trafi), ale przynajmniej masz pomoc prawną i mogłabyś stanąć na nogi,
Ty najwyrażniej tego nie chcesz, chcesz, żeby on sie zmienił, nie ty pierwsza, tylko, że niektórzy ludzie nie zmieniają się.
Nie wiem jakiej rady tutaj oczekujesz, skoro sama nie chcesz podjąć stanowaczego kroku.
"niech mi ktos blagam powie czy to jest normalne zachowanie? Czy moze Ja czegos nie rozumiem?"
Jesli nie jesteś trollem, to myślę, że doskonale rozumiesz to co się dzieje.

Odnośnik do komentarza
Gość Innaaaaaaa

Ja nie oceniam męża autorki. Chociaż dla mnie to jakiś psychol. Jestem zaniepokojona wyłącznie dzieckiem, i tym ze na pewno jego rozwój w takiej rodzinie, nie będzie przebiegał prawidłowo. Matka nie powinna dopuścić do tego, aby male dziecko było świadkiem, czy ofiarą takich awantur. Dziecko wychowujące się w takich warunkach, może mieć duże deficyty rozwojowe, ktore naprawdę jest ciężko wyprostować. I autorka dla dobra swojej córki powinna zakończyć ten koszmar.

Odnośnik do komentarza

co to je
Ogolnie # Dlaczego tak sybko faceta osadzacie , tyran , chorror domowy a moze psychopata , jak mozna na podstawie jednej wersij kogos osadzac nie znajac prawdy i opini drugiej strony ...

Pewnie zaraz posypią się na mnie gromy, zwłaszcza że jestem kobietą. Ale ja się zastanawiam co na to wszystko by powiedział mąż autorki. Bo ja tez mogłabym napisać swoją historię, zjechać wszystkie osoby które oddziałały negatywnie na moje życie i pewnie bym miała sporo racji ale pytanie brzmi czy ja, autorka czy każda inna osoba która ma nieciekawą sytuację w jakimś stopniu nie przyczyniła się do tego albo przynajmniej nie pogłębia.
Miłość, cierpliwość, akceptacja, porozumienie, wspólne rozwiązywanie sporów to jest to czym powinien się charakteryzować każdy związek. W tym przypadku ewidentnie czegoś zabrakło i tylko autorka wie co to jest i tylko w jej mocy jest możliwość rozwiązania tego. Nie ma co głaskać po główce bo to w niczym nie pomoże. Tu jest potrzebne konkretne działanie które może podjąć tylko autorka.

Odnośnik do komentarza

Skoro tak na wszystko narzeka, z Tobą mu ciężko, z dzieckiem mu ciężko, to po co w ogóle się z Tobą wiązał? Przecież wiedział w co wchodzi, wiedział, co to oznacza, nie widzę za bardzo miłości w takiej postawie. Dlaczzego autorka ma byc w mocy zeby to rozwiazac(a tym bardziej, TYLKO ona :O), przeciez to jest jego zachowanie, I tylko on moze to zmienic, tyle ze zdaje sie ze na to sie nie zanosi a przede wszystkim ze zbyt dlugo juz bylo tak jak bylo. Tak się nie da żyć, w takiej atmosferze, słuchając czegoś takiego, albo nawet gdy na jakiś czas ustaje, ale ciągle boisz się że powróci, lub odczuwasz inny dyskomfort z tego powodu.
Ja na Twoim miejscu, widząc już w co się wpakowałam, uniezależniła sobie jak najszybciej finansowo, i uciekała z takiego układu, zwłaszcza, jeśli to faktycznie bardziej długofalowa sprawa, ciągnąca się już od dłuższego czasu. Ktoś tu napisał że już wcześniej zakładałaś wątki na ten temat, tym gorzej sprawa wygląda, ale nie wiem, ja nie zauważyłam wcześniej niczego, co bym mogła skojarzyć z Tobą.

Odnośnik do komentarza

Wiecie co?Tak naprawde ja tez tych "płaczących matek i żon "nie rozumiem.Tysiac porad dostaje taka ,a i tak odpowie potem ze jest jeszcze gorzej i tragiczniej.Co by nie doradzić ,to okazuje sie ze pan mąż psychopata sprytniejszy i ona zawsze bez wyjścia.Jak pani ,ktora wrocila do meza bo dziecko tak chcialo ,ale to osobny wątek ,chyba ze to ta sama osoba.Sądząc po stylu pisania i narzekania chyba ta sama pani.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...