Skocz do zawartości
Forum

Jaki jest sens życia?


Gość wiktor55

Rekomendowane odpowiedzi

Gość wiktor55

zastanawialiście się kiedyś głębiej nad sensem życia ? mnie cały czas męczy ta myśl że życie jest bez sensu... praca dom, praca, znajomi dom ... ciągle to samo i ta wieczna pogoń za pieniędzmi. Jestem zmęczony takim trybem życia.
Jak wy znaleźliście sens i motywacje do życia ?

Odnośnik do komentarza

Lepiej się nad tym nie zastanawiać:D Bo my tego nie wiemy i się nie dowiemy...,tajemnica:P
Jak już żyjemy, to starajmy się żyć w zgodzie ze sobą,cieszyć się z "drobiazgów" i nie zamartwiać na zaś,
jednym słowem dbać o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne,
po prostu,żeby dobrze się czuć...,
a jak my czasami utrudniamy to życie sobie i innym...,wychodzi na to ,że,nie umiemy żyć bez problemów:P

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Sensem życia jest znalezienie misji życiowej i dążenie do jej spełnienia. Każdy człowiek rodzi się taki, a nie inny z jakiegoś powodu. Jeden jest dobry w tym, drugi w innym. Jeden ceni sobie bardziej duchowe aspekty życia, inny materialne. Grunt w tym, żeby znaleźć swoje najmocniejsze strony i odpowiednio je wykorzystać, aby czuć się spełnionym i szczęśliwym. Szczęśliwcy szybko odnajdują sens swojego życia, inni szukają go do swych ostatnich dni, jeszcze innym wcale nie jest dane odnalezienie go. Jedno jest pewne, jeżeli nauczymy się doceniać najdrobniejsze rzeczy dnia codziennego, nasze życie będzie sensem samo w sobie.

Odnośnik do komentarza
Gość Revolver

Życie nie ma sensu. Pojawiamy się, zużywamy i przechodzimy w niebyt. Przy tym towarzyszy nam wiele lęku, bólu, strachu i mała ilość szczęścia i pozytywnych chwil.
Jutro będziesz już tylko wspomnieniem.

Odnośnik do komentarza

Od wczoraj kołaczą mi się słowa piosenki
"życie nie po to jest, by trwać, życie jest po to, by garściami brać"
Dla mnie to jest sensem życia.
Nauczyć się dostrzegać drobne przyjemności, korzystać z tego co jest piękne, co sprawia nam radość .
I tu nie ma jednej recepty. Dla jednego będzie to skok ze spadochronem, dla innego kolacja przy świecach, a jeszcze inni będą się cieszyć spacerem.
Ważne jest to, by znaleźć sobie drobne przyjemności, by korzystać z życia.

Po co tu jesteśmy?
Kiedyś przeczytałam, że świat materialny jest unikatem, że większość życia to świat energii.
Świat materialny jest po to, by poczuć emocje, by nauczyć się czegoś, bo to rozwija ten cały duchowy świat, ten świat energii.
Ja w to wierzę, dowodów nie mam.

Odnośnik do komentarza

~czarnamamba666 Niby dlaczego? Najłatwiej jest powiedzieć, że coś nie ma sensu. Życie nie ma sensu. Rozmowa nie ma sensu. Praca nie ma sensu. Związek nie ma sensu. W ogóle nic nie ma sensu. I ok, każdy ma prawo do swojego zdania i ja to prawo szanuję, tylko czy to wnosi coś pozytywnego do naszego życia? Czy to nie jest droga na skróty? Przecież człowiek sam w sobie jest niesamowitą istotą. Sam fakt, że myśli, czuje, postrzega sprawia, że nie jest zwykłym zwierzęciem. Gdyby spojrzeć na to możliwie racjonalnym wzrokiem, to życie ludzkie ma sens w równym stopniu, co go nie ma. Pytanie tylko, czy chcesz je przeżyć myśląc, że to przypadek jedynie biologiczny, czy jednak jest w tym coś metafizycznego. I oczywiście, że mogłoby się wydawać, że to wszystko nie ma sensu, bo i tak wszyscy umrzemy i tak będzie, w końcu jesteśmy organizmami, ale skoro człowiek został obdarzony myśleniem, to chyba samo w sobie jest czymś niezwykłym i wyjątkowym. Wszystko jest kwestią wyboru, albo uznasz swoje życie, jako biologiczną przemijalność, albo nadasz mu sens i głębię. Wybór należy do Ciebie. I wybacz śmiałość, ale skoro w ogóle weszłaś na to forum, udzieliłaś się na nim, poświęciłaś swój czas, to jednak nie jest Ci to całkiem obojętne i gdzieś podświadomie poszukujesz tego sensu, prawda?

Odnośnik do komentarza

"Sam fakt, że myśli, czuje, postrzega sprawia, że nie jest zwykłym zwierzęciem. "

A ja ostatnio z dużą fascynacją oglądam filmy, tyczące nowych odkryć odnośnie zwierząt.
One też myślą, czują, porozumiewają się i często mają większe zdolności w jakiejś dziedzinie, niż człowiek.
Ostatnio odkryto, że nawet ryby "rozmawiają" !
Nie zmienia to faktu, że i tak uważam, że człowiek stoi na szczycie drabiny.

Czym nasze życie różni się od życia np. kwiatu?
Jeśli ma dobre warunki, to wyrośnie piękna róża....i piękny człowiek...
Nie wystarczy dać, bo od nadmiaru wody czy nawozu, może skarleć i zwiędnąć. Podobnie jest z człowiekiem. Zbyt rozpieszczone dziecko, często wyrasta na nieprzystosowanego osobnika.
Jaki jest sens życia róży? Czy sens materialnego życia?

Robert Monroe czuł, że nie do końca należy do tego świata i tęsknił za swoim pierwotnym domem. /swoje wędrówki w stanie OOBE, opisywał w książkach/
Poleciał tam / w czasie snu/, a właściwie to jego dusza, czy też świadomość .
Było cudownie. Miękko kołysał się, wspaniałe otoczenie, nieziemska muzyka...Cudo!!!
Czuł wręcz rozkosz!
Jednak po jakimś czasie zaczął się nudzić. Ciągle jest to samo! I zapragnął zmiany..
Konkluzja? Nikt po życiu w świecie materii, nie jest w stanie wrócić do tego, co było. I na tym polega ta ziemska nauka, że uczymy się poznawać, tworzyć coś nowego, zmieniać...i tym sposobem, rozwijać.
Więc ważne jest, by to nasze życie na ziemi, miało jakiś sens.
Nie wystarczy tylko trwać, trzeba się rozwijać i nie ważne, w jakim kierunku.
Ważny jest rozwój.

Odnośnik do komentarza

Dużo osób zadaje to pytanie, więc postanowiłam uporządkować wiedzę, którą mam na ten temat. Oczywiście, w dużym skrócie.
Czy ktoś w to uwierzy? Wątpię i nie zamierzam nikogo przekonywać.
Jednak chciałabym, aby ktoś zastanowił się nad tym i pomyślał - a może faktycznie jesteśmy czymś więcej, niż tylko materią?
Przeczytałam setki książek na temat
-życie po życiu
-wspomnienia z przeszłych żyć, w trakcie hipnozy
-opisy ludzi, którzy przeżyli śmierć kliniczną
-opisy wędrówek dusz, w stanie OOBE
-o mocy ludzkiego umysły
-jak to jest w innych kulturach
- dodałam moje własne doświadczenia
-itp.

Wnioski
-W świat materialny wchodzimy dobrowolnie. Wybieramy miejsce narodzin, planujemy to, co chcemy osiągnąć, cele do jakich dążymy. Nie muszą to być wielkie sprawy, może to np. być chęć nauczenia się tolerancji, pogodzenie z krewnymi itp.
Po czym zapominamy o przeszłych życiach.
Jeżeli w materialnym świecie realizujemy te nasze cele, to czujemy się spełnieni.
Jeśli nie, to czujemy niedosyt, ciągle nam czegoś brak.
Ogólnym celem, jest rozwój naszych dusz. Nie ważne, co robimy, ważne by nie pogrążyć się w marazmie, by czegoś doświadczać.
-W świecie materii ważne jest, by dbać o umysł i ciało, w równym stopniu.
-Śmierć.
Dusza opuszcza ciało i trafia do strefy przekonań. Dużo zależy od naszych wyobrażeń. Jeśli wyobrażamy sobie, że to będzie kwiecista łąka, to trafimy tam.
Jeśli wierzymy, że rodzina nas oczekuje, to też ją spotkamy.
Jeśli nie wierzymy w nic, to trafimy na ciemność i błąkamy się do czasu, aż ktoś nas znajdzie i poprowadzi ku światłu.
Z czasem ziemskie przekonania bledną i uzmysławiamy sobie, naszą prawdziwą istotę.
A jest nią energetyczna postać życia i dołączamy do innych .

Jeśli uznajemy, że dość już się nauczyliśmy, to zostajemy. Jeśli nie, to wracamy na ziemię...i cykl się powtarza.

Odnośnik do komentarza

-W świat materialny wchodzimy dobrowolnie. Wybieramy miejsce narodzin...
Sorry, ale nikt się na świat nie prosi:D
Co do pozostałych stwierdzeń wszystko jest kwestią wiary,co nie jest równoznaczne,że coś z tych "prawd" jest rzeczywiste,
dlatego każdy musi sobie szukać swojego sensu życia i tak je przeżyć ,żeby być z niego zadowolonym,co nie jest łatwe,ale pokonywanie trudności daje nam też satysfakcję z życia.

Dlatego ludzie nie widząc sensu życia na ziemi, wymyślili życiu po życiu ,ale znowu wchodzimy w kwestię wiary i tak by można w kółko...
A ,że na temat wiary nie ma sensu dyskutować ,dochodzimy do punktu wyjścia...

Nawet sam biskup stwierdził w mediach ,że jakby nie było Boga to trzeba by go wymyślić...,jednym słowem jest czy go nie ma ,ludziom jest potrzebny /nie wszystkim,oczywiście/,
choćby jako symbol.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Off On Ona

Więc właśnie, na świat nie przychodzimy dobrowolnie, bo spora część społeczeństwa to z chęcią wolałaby niebyt niż ciężkie wzmagania z życiem. Chyba, że teraz tego nie pamiętamy i gdzieś tam, w tamtej czasoprzestrzeni, czy miejscu bez czasu i przestrzeni, daliśmy na to przyzwolenie. Ale dlaczego miałoby tak być? Może dlatego, że wiedzieliśmy coś, czego teraz nie wiemy. Cholera wie.
Może to życie ma jakieś sens, może sens nie jednostkowy, a ogólny. Może jesteśmy szczurami w laboratorium i dla dobra ogółu nasza misja na ziemi jest potrzebna ;-)
Może pochodzimy z próbówek laboratorium obcych cywilizacji. Zjawiają się co jakiś czas, przeprowadzają badania, lekko nas udoskonalają, różnymi kanałami dawkują wiedzę, która potrzebna jest nam w rozwoju np. nowe technologie. I tak będziemy szli do przodu, aż staniemy się społeczeństwem które wyginie, bo nie poszanujemy przyrody, praw natury i swoich własnych praw itd
Możliwe, że ciało jest tylko skafandrem, umieramy i odwieszamy ciało na wieszak, za jakiś czas ubierze je ktoś inny. A nasza energia będzie się plątała w przestworzach, lub spotka ją jakieś inne przeznaczenie.
Może, może, może...
Ciekawe dlaczego tyle wiemy, a najistotniejszych dla nas zagadnień nie wiemy. Chyba ktoś nad tym czuwa.

Odnośnik do komentarza
Gość autorka12t

Dla mnie to jest perspektywa w żaden sposób nie pocieszająca, a przeciwnie - przerażająca. Gdyż zgodnie z tą teorią brak samorealizacji w tym życiu nieuchronnie prowadzi mnie ku koszmarowi ponownych narodzin i być może kolejnej porażki. I tak w kółko. Ale to tylko teorie niczym nie poparte, takie intelektualne wycieczki. Prawda jest prostsza, niż niektórzy by chcieli, jest też bezwzględna

Odnośnik do komentarza

W świat materialny wchodzimy dobrowolnie. Wybieramy miejsce narodzin...

Polemizowałabym akurat z tym zdaniem. Szanuję różne poglądy na tema sensu życia, ale niekoniecznie się ze wszystkim zgadzam. Twoje teorie bliskie są reinkarnacji, że mamy szansę po śmierci żyć ponownie, np. w postaci innego bytu, by osiągnąć cele, do których zmierzamy. Ja akurat w reinkarnację nie wierzę... Choć ufam, że rzeczywistość nie kończy się na śmierci.

Odnośnik do komentarza

"Sorry, ale nikt się na świat nie prosi:D"
Jak dalej piszesz, wszystko jest kwestią wiary. Ja w to wierzę.
W pierwszych inkarnacjach, zwykle działają emocje. Dziecko bite i prześladowane, często pragnie zemścić się na swoich prześladowcach i np. z roli syna, wciela się w rolę ojca.
W dalszych inkarnacjach, już bardziej świadomie wybiera.
Samo zapłodnienie, jest kwestią przypadku. Ale dusza nie od razu wchodzi w ciało płodu. Ma czas zastanowić się, wybrać, czy akurat ta rodzina, daje jej możliwość rozwoju.

"Więc właśnie, na świat nie przychodzimy dobrowolnie, bo spora część społeczeństwa to z chęcią wolałaby niebyt niż ciężkie wzmagania z życiem"
Warunkiem przejścia, jest zapomnienie o energetycznej istocie człowieka, oraz o poprzednich wcieleniach.
Czasami dzieci o tym pamiętają , albo w hipnozie coś się ujawnia.
Te ciężkie wzmagania z życiem, powodują silne emocje. I to jest to, co pociąga dusze, co je inspiruje i powoduje pragnienie ponownych narodzin.
Emocje w świecie materii, są bodźcem do rozwoju, inspiracją dla nowych pomysłów, dają energię do działania.
Jeśli człowiek ulega okolicznościom i się poddaje, to przegrywa.

"Ja akurat w reinkarnację nie wierzę... Choć ufam, że rzeczywistość nie kończy się na śmierci."
A czym się kończy?
Czy tym, jak twierdzą niektórzy, że te biliony duszyczek sobie grzecznie czeka na sygnał, by się odrodzić na nowo? Czy ziemia ich pomieści?
Mnie bardziej przekonuje teoria, że jedna dusza inkarnuje się w wielu wcieleniach, więc to nie są biliony.
Po śmierci wraca, łączą się w źródło, tam ma wspólną świadomość która decyduje, o dalszym jej rozwoju.
Moja prywatna teoria.
-Jak już osiągną stan, gdy ziemia nic więcej im nie da, to odlatują , by zasiedlić nową "ziemię" , by stworzyć nowe życie, gdzieś na odległej planecie.

Mnie bardziej przekonuje

Odnośnik do komentarza

Dodam jeszcze.
Wszystko jest kwestią wiary.
Wierzymy że jest Bóg, lub że go nie ma.
Wierzymy w reinkarnację, lub w jedno materialne życie.
Wierzymy tylko w NASZEGO Boga, albo w to, że jest to jedna, świadoma energia, którą umownie zwiemy Bogiem.
Wszystko zależy od kultury, w której się wychowujemy.
Podoba mi się wypowiedź OffOnOna. Ta otwartość na inne teorie, jest cenna.

Odnośnik do komentarza

Ja uważam że coś w tym jest. Jak ktoś w coś wierzy, to tak jest, tylko że to zależy, czy on naprawdę w to wierzy, czy może tylko chciałby w to wierzyć.
Osobiście z zasady wierzę w Boga, ale tak najbardziej to wierzę w miłość. My umrzemy i nasze dusze prawdopodobnie też. Lecz jest tylko jedna rzecz, która jest nieśmiertelna: miłość. Jak będę trupem, nie będę o niczym wiedzieć, o tym co się stało i nic nie będę wiedzieć.
Jestem święcie pewna iż po śmierci będzie to, co przed narodzeniem, czyli nicość i nieświadomość samego siebie. Miłość to odwaga - która nam pozwoli bez strachu odejść. Miłość to coś, co jest dziedziczone, przenoszone na następne pokolenia. Tylko miłość jest nieśmiertelna i tylko ona zapewni światu nieśmiertelność. Miłość, kontakt, rozmowa, czułość, dotyk, wspomnienia, przyjaźń.

Odnośnik do komentarza

Życie po życiu - książki tego typu zostały napisane przez lekarzy, którzy w sposób naukowy badali sprawę śmierci klinicznej. Ponieważ oczywiście były głosy negacji, więc posunęli się dalej i np. umieszczali jakiś napis czy też znak w miejscu, którego z dołu nie było widać.
Ktoś mógł odczytać to tylko z góry, o ile jego opowieści o tym że w tym czasie, gdy funkcje życiowe ustały, on widział i słyszał, a jego dusza szybowała nad nim, były prawdziwe. Okazało się, że i tak odczytywali to.
Jeden z lekarzy skupił się na badaniu przypadków, w których dowożono człowieka już nieprzytomnego i "cudem" przywracano go do życia. Też wiedzieli gdzie byli i co z nimi robiono.

Wędrówki duszy w stanie OOBE. Stworzono specjalny instytut, badający te sprawy. Nie tylko była tam stała ekipa, ale też przyjmowano gości z całego świata. Każdy mógł doświadczyć tego, była tam nawet ekipa z Polski.
Dzięki specjalnej muzyce, udawało się uśpić tylko część mózgu, a część pozostała świadoma i badani mogli relacjonować swe przeżycia, co było nagrywane.
Te wynalazki są stosowane w normalnym życiu np, w nauce szybkiego uczenia się języków obcych.

Hipnoza jest stosowana przez lekarzy /głównie tych zachodnich/, w celu np. pozbyciu się bólu, niewiadomego pochodzenia.
Sesje są nagrywane i dla wielu z psychiatrów było ogromnym zaskoczeniem, gdy pacjent zaczynał opowiadać o przeszłych życiach.
W wielu wypadkach udało się sprawdzić te opowieści i potwierdzono ich prawdziwość.

Tak więc badania tych ludzi uważam za wiedzę, którą zdobyli, a dzięki im i ja.

Jaki jest sens życia?
Przyszliśmy w świat materii po to, by doświadczać, by zdobywać wiedzę, by się uczyć tego, czego nie ma w świecie energii.
Przyszliśmy tu po to, by nasze dusze się rozwijały.
Więc wykorzystajmy ten czas do rozwoju, nie popadajmy w marazm, cieszmy się tym ziemskim życiem, korzystajmy z niego, bo krótko tu jesteśmy.
Odchodząc, nie zabieramy torebki za 10 tys, ani ferrari.
Pieniądze są potrzebne po to, by godnie żyć, ale nie po to, by szpanować nowym biustem. Nie ulegajmy manipulacjom tych, co gonią tylko za zyskiem.
Cieszmy się życiem.

Odnośnik do komentarza
Gość echludki

Nawet twój kolega jest tylko człowiekiem, skłonnym do sugestii, omylnym. I co z tego, że studiował ekonomię, mnóstwo różnych ludzi studiuje różne kierunki i to nie od razu świadczy o jakości ich intelektu, bo jak wiadomo, dziś wartość studiów się zdewaluowała przez swoją masowość. Co to w ogóle za papierowy przykład mający zareklamować to, co reklamujesz xD

Ed. dobra widzę, że źle przeczytałam, profesor nie student, co i tak nie zmienia faktu że nawet i profesor to żaden nadczłowiek.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...