Skocz do zawartości
Forum

Zazdrość wsteczna, choć nie do końca.


Gość Marosilk123

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Marosilk123

Witam. Mam pewien bardzo poważny problem. Pisząc to nie mam zamiaru się chwalić, ani nic z tych rzeczy, chce po prostu powiedzieć wszystko, co może być istotne. Zaczynając więc od sedna sprawy. Nigdy nie byłem w związku, od gimnazjum byłem strasznym .... Otóż od 2 gim (pierwsze całowanie) do początku 1 liceum całowałem się z ok. 25 dziewczynami (do żadnej nic nie czułem i nie byłem), z niektórymi dotykaliśmy się, ale nigdy do seksu nie doszło - swój pierwszy raz chciałem mieć z tą jedyną. W listopadzie 1 lo poznałem dziewczynę, jestem z nią do teraz, tj. prawie 1,5 roku, oboje bardzo mocno się kochamy. Ona przede mną miała 1 chłopaka, który źle ją traktował. Nie przeszkadza mi nic co z nim robiła (doszło tylko do całowania, na nic mu nie pozwalała), gdyż wiem, że to była miłość. Strasznie męczy mnie jednak to, że po tym chłopaku i tuż przede mną przez ok. 2 miesiące spotykała się z kolegą, z którym w tym czasie całowała się 3 razy. Moja dziewczyna wie o mojej przeszłości wszystko, ja o jej również, ona nie ma do mnie żadnych pretensji, ja o jej chłopaka też nie.. męczą mnie jednak ci, do których nic nie czuła, a całowała się z nimi. Było ich 3, pomiędzy jej 1 chłopakiem, a mną. O 2 już zapomniałem, jednak 3 mieszka tam gdzie ona, a jest to bardzo małe miasto i dzisiaj go spotkałem. Gdy tylko go zobaczyłem myślałem, że go rozszarpie, od razu napłynęły na mnie negatywne emocje, itp. Nie wiem dlaczego, ale nie potrafię zaakceptować tego, że moja dziewczyna całowała się z kimś, do kogo nic nie czuła, mimo, że sam robiłem to z tyloma dziewczynami.. Sęk w tym, że kilka z tych dziewczyn z którymi się całowałem ma teraz chłopaka i jak widzę te pary razem, od razu przypominam sobie, co robiłem, z daną dziewczyną i mam myśli, że "lizałem mu laskę, jaka ona łatwa, jak ten koleś może z nią być". Dręczy mnie to, że ktoś może myśleć to samo o mojej. Rozmawiałem z dziewczyną o tym nieraz i nie wiemy jak mi pomóc, a jest to bardzo męczące dla mnie. Myślę, że problem może tkwić w moim postrzeganiu "łatwych dziewczyn" i że inni wcale nie muszą tak myśleć, ale nie potrafię mojego myślenia i nastawienia zmienić, a zżera mnie to od środka. Jakieś pół roku było już spokojnie, aż do teraz. Co z tym zrobić?

Odnośnik do komentarza

Widzę, że stosujesz odmienne kryteria wobec siebie i swojej dziewczyny. Cóż to jest trzech "całuśnych" :), w porównaniu do twoich tłumów wycałowanych panienek.
W twoich oczach ona jest, lub była "łatwa", a ty, jak nazwałbyś siebie?
Ach...przecież już się nazwałeś :D
Nie pomyśl, że jestem złośliwa, ale po prostu przesadzasz.
To zupełnie naturalne, że większość ludzi, w pewnym wieku zaczyna mieć jakieś doświadczenia w kontaktach z płcią przeciwną. Ci wyalienowani, zakompleksieni, wchodzący w związki w dość dojrzałym wieku bez żadnych doświadczeń, na ogół mają problemy.
Nie widzę też sensu w opowiadaniu nowemu partnerowi historii wszystkich swoich związków, czy doświadczeń ze szczegółami, po co?
Liczy się teraźniejszość, to co jest między wami i jacy dla siebie jesteście.
Oczywiście, warto wiedzieć co nieco o nowym partnerze, ale na ogół osoby które zaliczają hurtem znane są w środowisku (czyt. mają fatalną opinię). Tutaj faktycznie byłby to związek bardzo podwyższonego ryzyka, ale was, a zwłaszcza jej to nie dotyczy.
Twoja zazdrość jest bezpodstawna, być może masz zaniżoną samoocenę?

Odnośnik do komentarza
Gość Marosilk123

Zaniżonej samooceny nie mam. Uważam, że skoro tyle lasek mnie "chciało" to jest wręcz dobrze, zresztą moja wybranka ciągle mi mówi jaki to super nie jestem i tymbardziej to podbudowuje. Na mój temat nieraz słyszała różne ploty, m.in., że "przeleciałem pół miasta" ale nie uwierzyła w to, bo mnie dobrze zna. I nie mówie, że ona, czy jakakolwiek inna jest łatwa, mówię, że myślę tak o tych, z którymi całowałem się, etc. bez żadnego uczucia i boli mnie to, że ktoś może tak myśleć o mojej partnerce. A wiemy o sobie wszystko, bo jednak 1,5 roku to trochę czasu, no i woleliśmy od zawsze być szczerzy. W każdym bądź razie, na ogół już o tym nie myślę, jednak jak spotkałem tego kolesia, to myślałem, że go zabije i wszystko co złe uderzyło do mojej głowy. Jakieś inne porady? Proszę..

Odnośnik do komentarza

Aż nie do wiary ,że człowiek może sobie zatruwać życie takim głupstwem...,
powinieneś skorzystać z pomocy psychologa ,bo to nie jest normalne,żeby robić taki problem z pocałunku sprzed związku,
albo jeszcze nie dojrzałeś ,żeby w ogóle być w związku, bo jesteś na dobrej drodze do jego zniszczenia:P

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Marosilk123

Związek się nie rozpadnie, mieliśmy o wiele gorsze momenty. I nie chodzi o pocałunek, tylko całowanie, w znaczeniu, że chwilę to trwało i z języczkiem. Fakt, głupota, ale drażni mnie niemiłosiernie. Psycholog to dobry pomysł? Jeżeli tak, to w jaki sposób miałby on mi pomóc? Przyjaciółka próbowała mnie ogarnąć, do tego dobre kilka innych osób, ale żadne rozmowy nie skutkowały.. Więc, czy zwykła rozmowa z psychologiem magicznie zmieni mi nastawienie?

Odnośnik do komentarza
Gość Marosilk123

Zazdrość to inna sprawa, bo też jestem strasznie zazdrosny i jej to nie przeszkadza. Jest dla mnie bardzo wyrozumiała. Nie wiem jak jest z ciuchami, bo ona sama ma zdanie, że niektóre ubiory są po prostu "szmaciarskie" i w ogóle nie nosi takich, a takie, które coś odkrywają itp. zakłada tylko jak wychodzimy gdzieś razem, bo sama tak zdecydowała.

Odnośnik do komentarza
Gość Marosilk123

Wybacz, nie zauważyłem, że to tylko przykład. W każdym bądź razie, tyczy się to tylko tego pieprzonego całowania, nie licząc tego mamy idealny związek i oboje tak uważamy. W sumie, jeżeli chodzi o to całowanie, to również nie przeszkadza w samym związku i dalej jest idealnie, tyle, że mnie to od środka boli.

Odnośnik do komentarza

~Marosilk123
Zazdrość to inna sprawa, bo też jestem strasznie zazdrosny i jej to nie przeszkadza. Jest dla mnie bardzo wyrozumiała. .

Do czasu...,teraz ona myśli ,że ta zazdrość wynika z miłości ,ale kiedyś jej to wyjdzie gardłem i Cię zostawi.
"Rośniesz" na chorobliwego zazdrośnika, a z takim nie idzie żyć na dłuższą metę ,dlatego już dzisiaj korzystaj z psychoterapii,myślę ,że psycholog pomoże zmienić Ci myślenie,wskaże jak pracować nad sobą.itp.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Wojtek5

Miłość romantyczna ,a wydaje mi się że w takiej fazie jest Wasz związek ,dąży do jak największej bliskości.Aby zwiększyć apetyt na siebie, w sposób naturalny od czasu do czasu musicie się oddalić.A jak to zrobić ,skoro tak lgniecie do siebie.Ano prosta sprawa ; mała kłótnia nie jest zła ,mała sprzeczka też ok., czasowe oddalenie też pomaga.A jak już nie ma repertuaru ,bo się wyczerpał ,to wymyśla się przeróżne ,najczęściej wyimaginowane rzeczy. Dorosnij chlopie ,albo raczej nie ,bo okres w którym jesteś ,jest naprawdę zajefajny.Oby trwał dla Ciebie jak najdłużej ,a kod zazdrosnika ,który gdzieś po drodze nabyles ,opuścil Cię ,bo z nim Ci będzie źle, czego Ci życzę.

Odnośnik do komentarza
Gość Wojtek5

Przepraszam, zapomniałem dodać, takich kodów pierwszego zetknięcia,szczególnie w seksie ,jest mnóstwo.One później definiują całe życie w danej sferze, więc róbcie wszystko z rozmyslem i rozwagą ,bo naprawdę można sobie zafajdac całe życie , a nawet przenieść wzorce pierwszych kontaktów na dalsze związki.

Odnośnik do komentarza
Gość Marosilk123

"Do czasu...,teraz ona myśli ,że ta zazdrość wynika z miłości ,ale kiedyś jej to wyjdzie gardłem i Cię zostawi.
"Rośniesz" na chorobliwego zazdrośnika, a z takim nie idzie żyć na dłuższą metę ,dlatego już dzisiaj korzystaj z psychoterapii,myślę ,że psycholog pomoże zmienić Ci myślenie,wskaże jak pracować nad sobą.itp."

To co napisałeś już przeżyliśmy, rozstaliśmy się na 1,5 miesiąca, rzekomo przez moją zazdrość, ale przez ten czas zrozumiała jak bardzo mnie kocha i że nie wyobraża sobie życia beze mnie. Od tamtego czasu zero kłótni, co najwyżej o drobiazgi na 5 minut, po czym i tak pałamy do siebie miłością. Zresztą tematu nie założyłem, żeby dyskutować o tym, jakie mogą być konsekwencje, jakie mamy inne problemy, bo z tym radzimy sobie sami i wiemy wspólnie co jest dla nas najlepsze. Każdy człowiek jest inny, my dla wielu ludzi żyjemy w "dziwnym" związku, ale skoro naszej 2 to nie przeszkadza, to co innym do tego? A moje pytanie odnosiło się kompletnie czegoś innego. Ujmę to inaczej. Dla mnie pojmowanie świata w relacjach kobieta-facet wygląda tak:
Jeżeli facet się zakocha, a dziewczyna ma wylane, to facet został wykorzystany, gdy do czegoś doszło. Jeżeli sytuacja jest odwrotna to dziewczyna. Natomiast jeżeli ani 1 ani 2 strona nic do siebie nie czuje, to dziewczyna kończy na tym gorzej. Tak po prostu jest z natury, że to facet ma zdobywać i się starać, a kobieta być niedostępna dla kogoś do kogo nic nie czuje. Od zawsze miałem takie zdanie. Dlatego też samooceny nie mam niskiej. Jeżeli facet i dziewczyna robią coś bez zobowiązań i uczuć tak po prostu, to to ona zostaje wykorzystana i ma złą opinie. Boli mnie to, że moja partnerka dała się wykorzystać.. Nie wiem jak to inaczej opisać.

Odnośnik do komentarza

Skąd u Ciebie takie myślenie? Przecież to normalne ,że młodzi ludzie są ciekawi pocałunku,wcale nie potrzebna jest do tego miłość,bo ona przychodzi później ,czasem właśnie pocałunek jest tą iskrą rodzenia się uczuć.
Nie ma tu żadnego wykorzystania kogokolwiek ,jak by tak myśleć jak Ty ,to ci co omija ich miłość musieliby się nigdy nie całować...
Pamiętaj ,że dziewczyna to nie Twoja własność,nie możesz nic nakazywać czy zakazywać ,każdy w związku powinien też mieć swoje życie ,jeśli jest miłość powinno być zaufanie i wtedy zazdrość jest zbędna,
bo ona tylko niszczy uczucia.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ciekawe dlaczego jeśli dwie osoby nic do siebie jeszcze nie czują i chłopak jednak próbuje podrywać i skraść pocałunki, to uważasz, że ostatecznie to nie najgorzej, bo chlopak gdzieś musi zdobywać przecież to doświadczenie i dowiedzieć się jakie jego uwodzicielskie spojrzenia działają na kobiety, jakie jego teksty w fazie podrywu podobają się dziewczynom i dowiedzieć się jaki smak mają usta różnych dziewcząt, jaki styl całowanie mają różne kobiety.
W powyższej sytuacji wszystko jest w porządku.

Jeśli dziewczyna nic nie czuje do chłopaka (najczęsciej nie ma uczucia, ale chociaż on się jej podoba) to jest naganne, że ona się uśmiecha, czaruje, odpowiada zalotnie na podryw, nie daje po łapach jak on się do niej przysuwa, przytula i całuje. Ona nie powinna wiedzieć jakie jej zachowania rozpalają chlopaków, jakie jej teksty podobają się chlopakom. Ona nie powinna się dowiadywać, że jak caluje się wlaśnie z tym chlopakiem to choć może on jest biegly w tym calowaniu, to jednak ona nic do niego nie czuje. Przecież idąc tylko na randkę (chlopak się choć trochę podobał skoro dała się zaprosić) i będąc z nim tylko w kawiarni, to jest tylko trochę podekscytowana sytuacją ale jeszcze nic o nim nie wie w kontekscie chlopak -dziewczyna. Jak pozwoli sobie na spacer , jak pozwoli się przytulić i pocałować raz czy drugi, to wtedy stwierdza, że jest nieżle i chce się dalej z nim spotykać, czy w jej uważaniu nie ma między nimi chemii i chyba z nim wlaśnie trzeba sobie dać spokój. No, ale wg Ciebie właśnie dawala się wykorzystywać.
Ona po czasie mówi, że z paroma się spotykała i całowała, ale jednak nic między nimi związanego z uczuciem nie było. Dała się raz czy drugi pocałować, aby właśnie to stwierdzić. Nieopatrznie Ci o tym powiedziała i Ty teraz masz problem.

Jeśli tak na to patrzysz to chyba jednak ja, kobieta ,powinnam na wszystkich chlopakow, ktorzy umawiają się z dziewczynami i ciągną je ku całowaniu patrzeć jako na takich wstrętnych "wykorzystywaczy", osoby niegodne szacunku. A ja patrzę na nich jako na mlodych mężczyzn, ktorzy ucza się zachowań seksualnych aby tez stwierdzić czy wobec danej dziewczyny czują chemię, czy nie.Tylko od spojrzenia na kobietę już wszystkiego nie wiesz.Musisz jakoś sie do niej zbliżyć, nawet niestety czasem po to aby powiedzieć,że jednak ta to nie ta, na ktorą czekam.

A z tą lekkością Was jako pary na problem zazdrości z Twojej strony to nie musi być tak różowo jak Ty to przedstawiasz. Musiała cierpieć jak na trochę opuścila związek. Wrócila, bo Cię kocha, ale jak Ty nad tą cechą swojego charakteru nie będziesz pracował, a ona Cię kocha i nie o wszystkim co ją w Tobie zrazi mówi Ci na bieżąco- to jednak kiedyś może sie zdarzyć, że poczuje się osaczona, niesłusznie oskarzona, ograniczona, a co za tym idzie nieszczęśliwa. I w zależności od swojej wewnętrznaj sily może Cię opuścić ,w którymś momencie.
To Ty zapewniasz ,że w tym względzie w Waszej parze jest dobrze- na mojego czuja niekoniecznie. Zazdrość nadmierna to ogromny problem w związku. O malej ilości zazdrości mówi się ,że jest jak sól czy pieprz w potrawie- tylko dodaje pikanterii związkowi. To tyczy TYLKO MAŁEJ ZADROŚCI. NADMIERNA zazdrośc RUJNUJE uczucie i związek.

Odnośnik do komentarza
Gość Marosilk123

Pierwsza część wypowiedzi mi się podoba. Bo przedstawiasz to tak jak Ty to widzisz. Ale druga to jakaś masakra, nie będę przedstawiał tutaj jej i mojego życia, ja i ona wiemy, czemu wtedy zerwała i sama zrozumiała jakie krzywdy mi robiła, bo była zniszczona przez swojego pierwszego chłopaka. My wiemy jak kolorowo jest u nas w związku teraz i nie potrzebujemy porad dotyczących związku. Tylko JA potrzebuje czegoś co zmieniłoby mi pogląd, tudzież nastawienie. Nie potrafię określić czemu mam takie myślenie. Fakt faktem brzmi to nie fair, ale dużo osób, z którymi rozmawiałem tylko o tym, też uważają, że kobiety nie powinny podrywać. Dawno temu, zanim ja w ogóle przyszedłem na świat kobiety nie kiwały palcem, faceci się o nie "bili". Dzisiaj u większości ludzi widzę jest na porządku dziennym, że kobieta też "podrywa". Dla mnie jest to dziwne i mam zdanie o takich kobietach jakie mam, być może to właśnie je powinienem zmienić, jednak nie wiem jak. Proszę odpowiadających o nieodwoływanie się już do związku, tylko do samego mojego myślenia, etc. Rozmawiałem też z dziewczyną. Wiem, że spotykała się z tym typem tylko dlatego, że po swoim pierwszym chłopaku, który naprawdę bardzo ją zranił, chciała trochę bliskości kogokolwiek, dosłownie kogokolwiek. Ten koleś ani jej sie nie podobał, ani nic, po prostu dobrze jej sie z nim gadało, bo mogła mu sie wygadać i wyszło tak, że niestety sie całowałi. Drażni mnie to tymbardziej z tego powodu, że i od wspólnych znajomych i od niej samej wiem, jakie on ma podejście do dziewczyn. Żadnej nie szanuje, chce sobie tylko skorzystać. Boli mnie strasznie to, że spotkało to moją dziewczynę - mimo, że o tym wiedziała. Można powiedzieć, że wiedziała, że będzie wykorzystana, ale była tak zdruzgotana, że skorzystała z tego. Boli mnie to niemiłosiernie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli z tym bólem sobie nie radzisz i nic widzę do Ciebie nie dociera,bo w sumie zdajesz sobie sprawę,że nie jest to problem rzeczywisty, który tkwi w twojej głowie jak zadra,
bo przecież sam niczym ,jeśli chodzi o całowanie,nie różnisz się od tego chłopaka ,/do tego są to naturalne zachowania/,
a reakcja na jego widok świadczy ,że coś niedobrego dzieje się w Twojej głowie ,wynika chyba z chorej zazdrości...,
dlatego jeśli już, to może Ci pomóc jedynie psycholog,spróbuj.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...