Skocz do zawartości
Forum

Rezygnacja z dzieci...


Gość frutii

Rekomendowane odpowiedzi

Mam pewien dylemat... Mianowicie, myślę że powinienem przyszłościowo zrezygnować z bycia ojcem. Po prostu nie czuję się dostatecznie "mocny", wytrzymały aby wziąć na siebie taką odpowiedzialność. Jestem człowiekiem po przejściach, z patologicznej rodziny... Więc siłą rzeczy odruchowo będę chciał powielać patologiczne schematy...

Wg niektórych mam rękę do dzieci i dzieci mnie szanują. Ale nie czuję się na siłach aby to dźwignąć. Choć mimo wszystko chciałoby się mieć syna... "Naprawić" błędy ojca...

I tak suma sumarum wychodzi mi że jednak lepiej nie mieć dzieci... To po prostu rozsądniejsze... Mam rację?

Odnośnik do komentarza

Pozostaje pytanie, czy jesteś w stałym związku i decyzja o dziecku dotyczy czasu teraźniejszego czy przyszłości,bo jeśli przyszłości,to zdanie,możesz zmienić ,tak czy tak ,musi to być tylko Twoja decyzja.
Na pewno nie można rozpatrywać rodzicielstwa pod kątem czy warto czy nie,bo to jest sprawa potrzeby/chęci macierzyństwa,nie wszyscy tak mają...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Powiedzmy że związek się rozpoczyna a ja jestem kimś kto planuje długoterminowo.

I chyba jednak na serio należy rozpatrywać pod względem czy należy mieć dzieci czy nie... Bo np co z tego że bym chciał jeśli owe dziecko by miało mieć tragiczne życie? Ono ma mieć przerąbane tylko dlatego że ktoś miał taki kaprys i chciał dzieci? To egoizm :/ . Myślę że jeśli decydujesz się na dziecko to masz obowiązek się nim zająć jak należy - jeśli nie możesz temu podołać, lepiej dzieci nie mieć...

Jedynie nie jestem pewny czy moje myślenie jest prawidłowe. A jeśli nie - to gdzie jest błąd.

Odnośnik do komentarza

Błędem jest takie myślenie, jak sądzę, bo jest to myślenie wbrew naturze. Jeśli ciągnie Cię w sposób naturalny do kobiety, to wg natury powinno Cię ku kobiecie ciągnąć aby z tego związku powstalo nowe pokolenie.

Natomiast po to masz rozum aby nie powielać błędów swojego rodzica. Wielokrotnie chcemy być odwrotnością swoich rodziców, bo nie zgadzaliśmy się z ich sposobem podejścia do młodszego pokolenia- i albo to nam się udaje, albo niestety powielamy ich błędy.

A uważasz, że Twój ojciec byl złym ojcem ale byl dobrym mężem, partnerem? Może jeśli był niedoskonaly to zaraz stwierdzisz, ze w żaden związek nie powinieneś wchodzić, bo też mialeś złe wzorce w domu?

Ponadto jeśli będziesz w trwalym związku, to co zrobisz jeśli będziesz uważal, że nie powinieneś mieć dzieci a Twoja partnerka Ci powie, że nie po to próbuje sobie znaleśc partnera, aby nie mieć kandydata na ojca swoich dzieci?

Natomiast " Myślę że jeśli decydujesz się na dziecko to masz obowiązek się nim zająć jak należy "- to są swięte slowa. I zgodnie z nimi należy poważnie podchodzić zarowno do myśli o ojcostwie jak i do faktycznej roli ojca, jak już ku temu przyjdzie czas.

Odnośnik do komentarza

Takie rozważania zostaw na później, gdy już będziesz w poważnym związku.
Są kobiety, które koniecznie chcą być matkami, które czują ogromną potrzebę macierzyństwa i twoje nie, może być dla nich tragedią.
Może też, że mimo zabezpieczeń, pojawi się dziecko. I co wtedy?
Mieć dzieci czy nie, to powinna być decyzja was dwojga, was, jako pary.
Nie musisz przenosić patologicznych zachowań, ze swego domu. Możesz być cudownym ojcem, o ile będziesz tego chciał.
Nie ma doskonałych rodziców, każdy ma jakieś wady. Ty też je masz, ale jeśli świadomie potraktujesz rodzicielstwo to jest szansa, na szczęśliwą rodzinę.

Odnośnik do komentarza

"Błędem jest takie myślenie, jak sądzę, bo jest to myślenie wbrew naturze. Jeśli ciągnie Cię w sposób naturalny do kobiety, to wg natury powinno Cię ku kobiecie ciągnąć aby z tego związku powstalo nowe pokolenie." - takie myślenie powinno skazać na śmierć ludzi bezpłodnych :/ . Dla mnie chorym jest stwierdzenie że żyjemy po to aby robić dzieci :/ . To tylko jeden z wielu celów. A każdy chyba ma swój własny...

"Natomiast po to masz rozum aby nie powielać błędów swojego rodzica. Wielokrotnie chcemy być odwrotnością swoich rodziców, bo nie zgadzaliśmy się z ich sposobem podejścia do młodszego pokolenia- i albo to nam się udaje, albo niestety powielamy ich błędy." - tylko wtedy łatwo przegiąć w drugą stronę...

"A uważasz, że Twój ojciec byl złym ojcem ale byl dobrym mężem, partnerem? Może jeśli był niedoskonaly to zaraz stwierdzisz, ze w żaden związek nie powinieneś wchodzić, bo też mialeś złe wzorce w domu?" - nie nadawał się ani na ojca, ani na męża, ani nawet na wujka...

"Ponadto jeśli będziesz w trwalym związku, to co zrobisz jeśli będziesz uważal, że nie powinieneś mieć dzieci a Twoja partnerka Ci powie, że nie po to próbuje sobie znaleśc partnera, aby nie mieć kandydata na ojca swoich dzieci?" - to wyjaśniłem w punkcie nr 1. Sugerujesz że panna ma PRAWO zmuszać partnera do ojcostwa? Bo ona chce to on musi? To chore... Albo chcemy oboje, albo wcale. Obojętnie która strona nie chce.

"Są kobiety, które koniecznie chcą być matkami, które czują ogromną potrzebę macierzyństwa i twoje nie, może być dla nich tragedią." - a jeśli ojcostwo ma być dla mnie tragedią? To wtedy jest cacy bo kobieta jest zadowolona, a facet to klasycznie jak pies, nieistotny...

Wg mnie człowiek się rodzi po to aby być szczęśliwym i spełnionym... TO jest cel życia. A że każdy jest inny, to każdemu coś innego daje szczęście i spełnienie. Dla większości jest to po prostu posiadanie dziecka, dla innych może być to coś zupełnie innego. Może pomaganie innym, może praca, może podróże autostopem... Jednak wmawianie że trzeba mieć dzieci jest chore... Mało kto się nadaje na rodzica i ci którzy się nie nadają mieć ich nie powinni bo wyrządzają ogromną krzywdę dziecku... A każda karyna zza biedry stęka sebixowi tekstem "to po co ze mną jesteś?! Musimy mieć dziecko...". I patologia się szerzy...

Jedynie coraz bardziej utwierdzacie mnie że nie powinienem się decydować na dziecko...

Odnośnik do komentarza

W sumie masz racje ,chociaż generalnie ,nie wiemy po co jesteśmy na świecie ,wiemy ,że mamy się rozmnażać /mamy parcie;)/,a człowiek jako jedyny umie to sztucznie regulować,
w przyrodzie następuje naturalna selekcja,u człowieka nie,dlatego dobrze ,że sam może decydować o potomstwie.

Możesz żyć samotnie lub poszukać takiej partnerki,która nie chce mieć dzieci..,Twój wybór,najważniejsze,żeby żyć w zgodzie ze sobą,
co nie zmienia faktu ,że po latach możesz sam zmienić zdanie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

"W sumie masz racje ,chociaż generalnie ,nie wiemy po co jesteśmy na świecie ,wiemy ,że mamy się rozmnażać /mamy parcie;)/,a człowiek jako jedyny umie to sztucznie regulować,
w przyrodzie następuje naturalna selekcja,u człowieka nie,dlatego dobrze ,że sam może decydować o potomstwie." - i chyba właśnie ta świadoma decyzja o rezygnacji z potomstwa, wskutek braku predyspozycji do rodzicielstwa w tym przypadku byłoby substytutem selekcji naturalnej...

Inna sprawa że nie rozumiem dlaczego takim kluczowym ma być wychowywanie własnych biologicznych dzieci. Co to za różnica? Czy z domu dziecka czy z własnego lędźwia? Dziecko to dziecko, ma być kochane. A rodzicem jest ten kto wychował, a nie ten kto urodził...

Odnośnik do komentarza

Wiesz, jedynie można mieć nadzieję, że życie samo skonfrontuje Twoje myśli i oczekiwania.
Jeśli Twój ojciec się wg Ciebie nie nadawał na ojca, męza a nawet wujka to u Ciebie natura trochę to prostuje. Teoretycznie powinieneś chcieć iśc przez życie sam, bo od niego wiesz tylko jakim nie być a nie jakim być. Jednak to sily natury i Twój w tej kwestii optymizm powodują, że jak piszesz wchodzisz wlaśnie w nowy związek. Jak widać używasz ku temu rozumu, bo już dalekosiężnie rozpatrujesz czy dobrze byloby, gdyby z tego związku były dzieci. I to jest godne pochwaly, że choć wizja ojca Cie pewnie wielokroć blokuje, to jednak jesteś tak odważny, że próbujesz ukladać swoją historię życia.
Niemniej jeśli szczęsliwie związek będzie Ci się dobrze ukladal, jeśli będziesz kochal swoją partnerkę, to może znów tu natura zmodyfikuje Twoje myślenie. Popatrzysz jak u innych mlodych, gdy na świat przychodzi dziecko- jak bardzo im się świat zmienia, jakie nowe wartości to dziecko wnosi do związku i co najważniejsze sam dojdziesz do wniosku, że są to bardzo pozytywne wartości. Może wtedy zapragniesz potomstwa, będziesz uważal, że miniaturka np. Twojej żony to jest to co uszczęśliwi Cię i ją bardzo.

"Dla mnie chorym jest stwierdzenie że żyjemy po to aby robić dzieci "- ludzie oprócz tego że mają i wychowują swoje dzieci spelniają się zawodowo, podrozują, pomagają innym. Czyli nie żyja tylko po to by robić dzieci.W większości przypadków ludzie stwierdzają, że dzieci ich ubogacają a nie zubożają ( no chyba, że w kategorii pieniędzy czy dobr materialnych- to dziecko zdecydowanie zuboża).

"Sugerujesz że panna ma PRAWO zmuszać partnera do ojcostwa? Bo ona chce to on musi? To chore... Albo chcemy oboje, albo wcale. Obojętnie która strona nie chce."
Chyba w kwestii dzieci nikt nikogo do niczego nie powinien zmuszać. Ludzie powinni się w tak istotnej kwestii umieć dogadać. Niemniej czasem życie samo zmusza, bo mimo iż się wystrzegaliśmy to jest nieplanowana ciąża. I jeśli dziewczyna nie chce aborcjii ,choć wcześniej jej się wydawalo, że nie chce jeszcze dziecka, lub wogóle nie bedzie go planowała a partner próbuje wymusić tę aborcję, to wtedy ona uważa- to chore, że ktoś próbuje wymóc na mnie aborcję. W niej budzą się hormony, które każa jej bronić maleństwa, które w niej się poczęło. I wtedy znów do glosu dochodzi natura, którą Ty tak lekko byś odrzucil, bo z czysto racjonalnego względu dziecko to po prostu balast.

Niemniej unna ma rację. Jako człowiek myślący teoretycznie możesz rozważać kwestie potomstwa, ale niezależnie co wymyślisz teraz -to uparcie się do tej myśli nie przyzwyczajaj, bo człowiek się rozwija caly czas i to co teraz wydaje Ci się oczywiste- nie wszyscy ludzie muszą miec dzieci, ja ich nie powolam na świat, bo je ukrzywdzę- to za jakiś czas tym bardziej będziesz tak uważal lub może sam się będziesz z tych myśli i poglądów śmial będąc np.w szczęsliwej euforii oczekiwania na swoje dziecko.

Po to mamy rozum, żeby wiele rzeczy planować. Ale również po to mamy rozum, żeby wierzyć w siebie ,w swoją inteligencję, zaradność, swoje dobre serce i jak życie przyniesie nam niespodzianki i uloży się trochę inaczej niż planowaliśmy, to my i tak z tym  życiem sobie poradzimy.

Odnośnik do komentarza

"Jeśli Twój ojciec się wg Ciebie nie nadawał na ojca, męza a nawet wujka to u Ciebie natura trochę to prostuje. Teoretycznie powinieneś chcieć iśc przez życie sam, bo od niego wiesz tylko jakim nie być a nie jakim być" - niby mądre ale w praktyce bezużyteczne. Podobnie jak wiedza że domestos nie nadaje się do picia, tylko dalej taki człowiek nie wie co się nadaje. Tu mam podobnie. Wiem jaki mam nie być, ale wciąż nie wiem jaki być powinienem... Odrzucenie złego wzorca nie oznacza że od razu wpadnie dobry...

"Niemniej jeśli szczęsliwie związek będzie Ci się dobrze ukladal, jeśli będziesz kochal swoją partnerkę, to może znów tu natura zmodyfikuje Twoje myślenie. Popatrzysz jak u innych mlodych, gdy na świat przychodzi dziecko- jak bardzo im się świat zmienia, jakie nowe wartości to dziecko wnosi do związku i co najważniejsze sam dojdziesz do wniosku, że są to bardzo pozytywne wartości. Może wtedy zapragniesz potomstwa, będziesz uważal, że miniaturka np. Twojej żony to jest to co uszczęśliwi Cię i ją bardzo." - problem w tym, że tak gwałtownej burzy zmian prawdopodobnie bym nie wytrzymał... Mam dość burzliwości w swoim życiu, chcę stabilizacji, a nie kolejnych zmian. A to że chciałoby się mieć syna, to oczywiste, bo chcieć to bym chciał... Dużo by się chciało... Np zarabiać milion zł dziennie za nic nie robienie - też by się chciało...

"Chyba w kwestii dzieci nikt nikogo do niczego nie powinien zmuszać. Ludzie powinni się w tak istotnej kwestii umieć dogadać. Niemniej czasem życie samo zmusza, bo mimo iż się wystrzegaliśmy to jest nieplanowana ciąża. I jeśli dziewczyna nie chce aborcjii ,choć wcześniej jej się wydawalo, że nie chce jeszcze dziecka, lub wogóle nie bedzie go planowała a partner próbuje wymusić tę aborcję, to wtedy ona uważa- to chore, że ktoś próbuje wymóc na mnie aborcję. W niej budzą się hormony, które każa jej bronić maleństwa, które w niej się poczęło. I wtedy znów do glosu dochodzi natura, którą Ty tak lekko byś odrzucil, bo z czysto racjonalnego względu dziecko to po prostu balast." - aborcja to zupełnie inna kwestia. I do tego wypaczenie mojego stanowiska. Po prostu gdy podejmę już pewną i stałą decyzję o rezygnacji z potomstwa to skieruję się na podcięcie nasieniowodów i tyle. W takim przypadku to taka antykoncepcja jest 100% skuteczna i trwała.

"Po to mamy rozum, żeby wiele rzeczy planować. Ale również po to mamy rozum, żeby wierzyć w siebie ,w swoją inteligencję, zaradność, swoje dobre serce i jak życie przyniesie nam niespodzianki i uloży się trochę inaczej niż planowaliśmy, to my i tak z tym życiem sobie poradzimy." - aktualnie z trudem ogarniam sam siebie, a jeszcze mam na barki wziąć dziecko? Jeśli ma mieć źle ze mną to lepiej aby ich nie było.
A wiem jedynie jakich błędów nie robić, jednak czy to wszystkie błędy jakie można wykonać? Nie. Czy mógłbym przesadzić w drugą stronę (i np być zbyt pobłażliwy) - bardzo możliwe...

Odnośnik do komentarza

frutii, odniosę się do Twoich poniższych słów, które napisałeś w pierwszej wiadomości:

myślę że powinienem przyszłościowo zrezygnować z bycia ojcem. Po prostu nie czuję się dostatecznie "mocny", wytrzymały aby wziąć na siebie taką odpowiedzialność. Jestem człowiekiem po przejściach, z patologicznej rodziny... Więc siłą rzeczy odruchowo będę chciał powielać patologiczne schematy...

Pytasz, czy ten schemat myślenia jest poprawny czy błędny. Jest błędny. Dlaczego? Już wyjaśniam. Nie mówię w kategoriach "powinności" - powinieneś/nie powinieneś mieć dzieci. Kwestię bycia ojcem uważam za osobistą decyzję i nic mi do tego, co postanowisz. Dlaczego jednak uważam, że popełniasz błędy w swoim rozumowaniu? Po pierwsze pamiętaj, że decyzja o tym, że nie chcesz mieć dzieci, powinna być przedyskutowana z Twoją partnerką, ponieważ konsekwencje Twojego wyboru dotyczą i Ciebie, i jej. Co w sytuacji, kiedy ona będzie chciała mieć z Tobą dziecko? Ma zrezygnować z macierzyństwa tak jak Ty z ojcostwa? Musicie wspólnie ustalić przyszłość Waszej relacji, by potem żadne z Was nie było rozczarowane. Po drugie, napisałeś, że powinieneś zrezygnować z bycia ojcem ze względu na swoją przeszłość, że względu na to, że będziesz CHCIAŁ powielać niekonstruktywne zachowania swojego ojca. A czy rzeczywiście będziesz chciał tak postępować jak Twój ojciec? Zauważ, że chcesz stworzyć związek przyczynowo-skutkowy na zasadzie "miałem złego ojca - sam będę złym ojcem", który jest związkiem pozornym i wcale nie musi zaistnieć. Wcale nie musisz powielać zachowań ojca. Możesz być w przyszłości wspaniałym, odpowiedzialnym tatą. I wcale nie napisałam tego, by Cię przekonać do tego, byś razem z partnerką koniecznie zdecydował się na potomstwo. Uważam, że to WASZA prywatna sprawa. Chciałam tylko wskazać na pewne nieścisłości i błędy w Twoim myśleniu, które prawdopodobnie popełniasz w świadomy sposób, selektywnie dobierając argumenty w taki sposób, by sam siebie przekonać, że masz słuszność, że masz rację rezygnując z ojcostwa. Powtarzam - pragnienie ojcostwa czy rezygnacja z rodzicielstwa to Twój indywidualny wybór. Niemniej jednak najbardziej zachęcam do szczerej rozmowy z partnerką, by nie ucierpiał w przyszłości Wasz związek. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Ciągle powraca argument "a co jak ona będzie chciała?". To tak jakbym ja miał się przymusić po to aby było tak jak ona chce. Ja tego nie ukrywam że nie chcę dzieci. Ona o tym wie... Bo pytała to odpowiedziałem...

A tekst "przecież wcale tak być nie musi że będę złym ojcem" też do mnie nie przemawia... Bo nawet jeśli ja świadomie uniknę alkoholizmu i patologii, to genetyki się nie oszuka... Czy moje dziecko też w to nie wpadnie? Nie wiadomo... A nawet jako rodzic nie zapanujesz nad dzieckiem (zwłaszcza płci żeńskiej...).

Odnośnik do komentarza
Gość autorka12t

Ludzi jest tyle na świecie, że naprawdę reprodukcja powinna być PRZYWILEJEM, a jeśli Ty nie czujesz powołania do ojcostwa to tym bardziej nie powinieneś się do tego zmuszać.
Ja również nigdy nie będę matką przez świadomą decyzję - jestem po wypadku, co bardzo ograniczyło mój rozwój zawodowy. Teraz już nie mam się co łudzić, że jeszcze zdołam wyjść o czasie na prostą i zostać matką. Chciałabym bardzo, ale wiem, że nie zapewniłabym dziecku stabilizacji, więc instynkt musi ustąpić rozumowi.

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai

Ludzie tak zawsze mowią, że nie chcca miec dzieci, a czasem los im je przynosi hehe
W mojej rodzinie też była taka sytuacja ze siostra powiedziała ,że nie będzie nigdy miała dzieci, bo to jej nie w głowie i w ogóle była taka anty duży dzieciak xD No a jednak wyszło inaczej... i mają śliczną już prawie roczną córeczkę :P

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...