Skocz do zawartości
Forum

Jak zacząć życie od nowa?


Gość Mogjiua

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem w takim dziwnym miejscu w moim życiu, że nie wiem co mam zrobić. Przez zaburzenia potraciłam znajomych, teraz powoli tracę partnera, z rodziną też nie najlepiej mi się układa. Nie czuję w ogóle jako bym miała jakiekolwiek miejsce na świecie. Nie mam tak naprawdę nikogo z kim bym się czuła dobrze. Przez te zaburzenia, a raczej wydarzenia z kiedyś, unikam ludzi i raczej widać moje niechętne nastawienie, co nie pozwala mi poznać nikogo nowego. W ogóle mam teraz już takie przekonanie, że mój czas na poznawanie trwałych relacji się skończył (mam 22 lata). Że tylko relacje poznane za czasów szkoły się liczą. I właściwie to też mnie w moim mieście otacza. Wszyscy się znają od małego. Też kiedyś byłam między nimi, ale zostałam definitywnie wykluczona z towarzystwa. I teraz jedna sprawa, że właściwie oprócz jakiś śmiesznych wspomnień czy imprez to nie jestem pewna czy kiedykolwiek mi odpowiadali Ci ludzie. Z drugiej zaś , powiedzmy, tęsknię za nimi. Ale nie wiem tylko czy faktycznie za nimi czy za poczuciem przynależności do grupy. Bo teraz jestem strasznie odizolowana od społeczeństwa. Od... hm. 4 lat? Tak plus minus. Więc między ludźmi zachowuję się dosyć dziko. Staram się maskować, ale tak czy siak nie jestem w stanie stworzyć żadnej trwałej relacji. Boję się kolejnego zawodu. Boję się odrzucenia. Jestem dosłownie sama. Sama. Samotna. Osamotniona. Tak strasznie mnie to boli każdego dnia. Dodatkowo moja relacja z partnerem była strasznie toksyczna, co również przelało się na opinie o mnie, co jeszcz bardziej odstrasza, mam wrażenie, ludzi od mnie. Wpadłam w jakąś pułapkę opinii, że coś ze mną nie tak i sama zaczęłam w to wierzyć. Trudno się przestawić na nowe zdanie kiedy mam wrażenie, że jak idę miastem(małe miasto)to wszyscy mnie mają za wariata czy coś w tym rodzaju. Tylko, że to nie tak. Pogubiłam się w okresie dorastania, dodatkowo byłam zawsze inna, wyrazalam swoje zdanie, nawet jal bylo bardzo odmienne, inaczej się ubieralam, lubilam takie mroczne klimaty, czarnego humoru etc byłam trochę ekscentryczna, ale wesoła też potrafiłam być. Dodatkowo mam niskie poczucie własnej wartości, więc pozwalam silnym osobą zrzucic całą winę na mnie. Wręcz się zachowuje jakbym błagała o przyznanie mi jakiejś winy za coś. I takim sposobem wielu ludzi się odwróciło, bo nie potrafiłam postawić na swoim, jeśli to mi się działa krzywda, tylko dalam się zmanipulować, że oh, przepraszam, to wszystko moja wina. I teraz mam. I nie wiem jak z tego wyjść. Myślę czy by się nie przeprowadzić do miasta, w którym studiuję i tam znaleźć pracę i zająć się rozwojem hobby, a mam ich wiele, ale... Boję się, że to będzie kolejna ucieczka. Boję się czy poradzę sobie ze świadomością, że jestem sama, a oni wszyscy, których znałam nadal się znają. To uczucie wykluczenia jest okropne. Czuję jakby mnie ktoś wyrzucił na środek oceanu. Staram się dawać radę, bo najchętniej bym popełniła samobójstwo, ale z racji czego, że jestem ateistką i nie wierzę w życie po życiu to mnie to powstrzymuje. Właściwie to całe szczęście, że nie wierzę w drugie życie, bo by mnie tutaj pewnie już nie było. Czuję ogromny ciężar i stres i ucisk w klatce piersiowej. Codziennie. Dodatkowo słabość w nogach, ale tez calym ciele. Czuję, że zaraz mi wybuchnie głowa. Że przegrałam wszysto. Ja wcale nie chciałam tych zaburzeń. Nie chciałam robić tych wszystkich rzeczy, nie chciałam ranić, nie chciałam być egocentryczka. Czuję jakbym żyła ni swoim życiem. Doskonale wiem jaka jestem i to.. te zaburzenia jakby się do mnie doczepily po prostu. Nie chcę tego. To nie jest moje. Wiem, że jestem dobrą osobą i najchętniej bym oddała wszystko, żeby świat naprawić, żeby ludziom żyło się dobrze. Nienawidzę tego wszystkiego i nie wiem jak mam zacząć. Jak mam odpuścić tych dawnych znajomych, partnera i iść dalej. Czuję jakbym miała przywiazana kotwice do serca. Mam ochotę trzaskac głową o ścianę taki dyskomfort czuję w organizmie. Takie napięcie. Za długo to już trwa. Postarzalam się w 2 lata na twarzy nawet z tego stresu. Ale ja nie chcę się zabijać. Naprawde nie chcę. Chcę żyć. Chcę umieć żyć.

Odnośnik do komentarza

Ja jestem w takiej dziwnej sytuacji, nawet nie umiem powiedzieć dlaczego taki jestem? natura, genetyka.. wątpie.. gdy los daje mi szansę ja wtedy "drętwieje" , czas na działania to pustka... i kiedy dochodzi do mnie , że przegrywam kolejny raz sam ze sobą, czuję wręcz niechęć do siebie, ale nadal wierze bo chcę wierzyć że stanę się kimś innym że zrzuce tą "powłokę " którą narzucili mi inni. Czasem się denerwuję sam na siebie, obrzucam się błotem, a to działa na mnie destrukcyjnie niszczy mnie. Rozumiem Cię doskonale i nawet nie wiesz jak bardzo słowo w słowo.. serio.. ta samotność od lat jest dla mnie udręką.. czasem nawet gadam o kota w nadziei że mnie zrozumie i kiedy dochodzi do mnie że chce tylko miski żarcia, to się poddaje..

Odnośnik do komentarza

Zależy ile masz lat... dosc sceptycznie podchodzę teraz do ludzi - za dużo się zwaliło na raz(no chyba że masz powyżej 19 lat to jeszcze ujdzie), ja tylko piszę jak to wszystko spostrzegam. i to jak to widzę, albo nie.. narazie słabo z jakąkolwiek oceną sytuacji jestem w punkcie wyjścia .. CHAOS ... w głowie

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, ale czuję, że ja zaraz umrę, mam tak wielkie załamanie. On już mnie nie chce. A był jedyną osobą, której powierzyłam całą siebie. Otworzyłam się przed nim. Tylko przed nim. Aon odchodzi i zachowuje się jakby chcial mbie zniszczyć.

Odnośnik do komentarza

Mam coraz bardziej natarczywe myśli samobójcze od jakiegoś czasu. Znowu. Dzień w dzień. Nie mogę spać. Nie mam nikogo. Dosłownie nikogo. Środowisko w którym żyję jest nieszczęśliwe i toksyczne. Nie daję rady. Boję się, że zrobię coś głupiego. On był moją jedyną nadzieją. Byliśmy 6 lat razem. A teraz on mnie obraża, zachowuje się jakby mu sprawiało przyjemność, że mi dopier.... O co tu chodzi.

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai

Dziewczyno, jesteś młoda i cały świat przed Tobą. Chciałaś już za mąż wychodzić? Za takiego niegodnego typa? Głowa do góry, pierś do przodu i heja! Wstawaj z łóżka, bierz się do pracy i nauki i zapomnij o tym idiocie. Dasz radę, w końcu nie ty pierwsza i nie ty ostatnia, jesteś olana przez faceta.

Odnośnik do komentarza

Nie za mąż nie, to jest coś więcej. Ta relacja. Nie mam nikogo. Nie mogę liczyć na moją rodzinę. Był jedyną osobą, przed która się otworzylam. Jedyną. Przestalam udawac ciagle uśmiechnięta, zabawna, bez problemów i bylam szczera. Powiedzialam mu o tak wstydliwej rzeczy jak depresja, inne zaburzenia. On doskonale wie, że jestem cholernie słaba, a potrafi mi.jeszcze napisać, jak mu piszę o myslach samobójczych, bo jest jedyna osoba, ktora mnie przed tym powstrzymywala, ze mam zdechnac, przestac pier... etc naprawdę czuję że powinnam to zrobić

Odnośnik do komentarza

Dodatkowo jestem odizolowana od spoleczenstwa juz dlugi czas i stalam sie strasznie nieufna wiec zyje w malym swiecie zlozonym z toskycznych osob, rodzice, rodzenstwo i on. Wszyscy wywoluja we mnie mysli.samobojcze i depresje, nie mam siły juz nawet uciec.

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai

Po pierwsze zapomnij o nim, bo to jest zwyczajny cham, gbur i prostak. Najlepiej to wykasuj numer telefonu, numer gg i każdy inny rodzaj kontaktu z nim po czym spal zdjęcia z nim i zacznij nowy - lepszy rozdział w swoim życiu. Tylko pamiętaj nie myśl o nim, bo nie jest wart tego, a Ty zasługujesz na kogoś innego godnego Twojej miłości i godnego zaufania. Na pewno taki ktoś czeka tam gdzieś na Ciebie i na Twoją miłość. Tak więc głowa do góry za jakiś czas wyda Ci się to dobrym rozwiązaniem i będziesz czuła się o wiele lepiej.

Odnośnik do komentarza

~Mogjiua
Nie za mąż nie, to jest coś więcej. Ta relacja. Nie mam nikogo. Nie mogę liczyć na moją rodzinę. Był jedyną osobą, przed która się otworzylam. Jedyną. Przestalam udawac ciagle uśmiechnięta, zabawna, bez problemów i bylam szczera. Powiedzialam mu o tak wstydliwej rzeczy jak depresja, inne zaburzenia. On doskonale wie, że jestem cholernie słaba, a potrafi mi.jeszcze napisać, jak mu piszę o myslach samobójczych, bo jest jedyna osoba, ktora mnie przed tym powstrzymywala, ze mam zdechnac, przestac pier... etc naprawdę czuję że powinnam to zrobić

nie powinnaś!!! ja też stracilem dziewczynę, a przynajmniej zmierzało ku temu. Nie możesz się załamać. Chociaż ja też mam tak samo. Nie śpię chyba już 2 tydzień. Wciąż czekam.... i wiesz co ci powiem nie rzucaj sie w ogień, nie musisz od razu się zakochowiać , to nie przyjdzie ot tak na zawołanie.. ludzi nie zrozumiemy i nie wiem jakbyś się wytężała nie zrozumiesz...

Odnośnik do komentarza

~Mogjiua
Dodatkowo jestem odizolowana od spoleczenstwa juz dlugi czas i stalam sie strasznie nieufna wiec zyje w malym swiecie zlozonym z toskycznych osob, rodzice, rodzenstwo i on. Wszyscy wywoluja we mnie mysli.samobojcze i depresje, nie mam siły juz nawet uciec.

Moje siostry nie rozmawiaja ze mną na takie tematy, rodzice podobnie zostałem z tym sam, nie śpię , jem mało i niefunkcjonuję

Odnośnik do komentarza

Widać, że jesteś w stanie rozedrgania emocjonalnego, albo ja słabo czytam i rozumiem to co piszesz.

Cztery dni temu mówiłaś, że chętnie byś się przeniosla do miasta w którym studiujesz , bo relacja z partnerem byla b. toksyczna i nie wiesz jak zostawić wspomnienia o znajomych z wczesnej młodości. Wspomnienia, bo de facto to z powodu róznych Twoich zaburzeń emocjonalnych od dawna ze znajomymi swoimi nie masz już nic wspólnego.

Teraz rozpaczasz, że chłopak (którego sama chciałaś opuścić 4 dni temu- tylko jeszcze nie bylaś na to tak odważna) zachowuje się jakby to on chciał z Tobą zerwać znajomość, a 6 lat byliście ze sobą.

Jeśli Tobie niedawno chodziły takie myśli po glowie, jeśli jemu też tak się zaczyna wydawać, to trzeba twardo spojrzeć na sprawę. Jako młodzi ludzie byliśmy ze sobą dość czasu (piszesz 6 lat) i teraz dorośliśmy już do czegoś nowego. Twoje frustracje wynikają może z pewnego strachu przed nowym, przed życiem bez niego. Jesteście młodzi oboje i spokojnie możecie świat i znajomych a z czasem i nowych partnerów zdobywać.

Jak nauczysz się, że ten związek byl po coś dla kazdego z Was to może latwiej będziesz gotowa do nowego życia w nowych ukladach.
Dowiedzialaś się o sobie, że umiesz kochać i możesz być, kochana- a to jest bardzo ważna informacja szczególnie dla osób o depresyjnym charakterze.
Rzadko kiedy 16 letnia dziewczyna (bo tyle mialaś lat na początku Waszej zanajomośći) znajduje miłośc całego swojego życia. To jest czas dorastania i jako młoda 22 letnia osoba ułożysz sobie z czasem życie. Nie zatrzymuj nic (jego, związku) na siłę i nie martw się o znajomych. W takim wieku jak będziesz miala otwartą dusze to i w pracy i na uczelni można poznać jeszcze wielu interesujących ludzi. Głowa do góry.

Odnośnik do komentarza

rozmowa się zakończyła dość szybko nawet nie było wymiany zdań cóż zdaję się że ludzie idą myśleniem co będzie to będzie, każdy z nas jest odpowiedzialny za uczucie, a jeśli go nie ma to przynajmniej rozmawiamy , cóż z tego że odejdzie.. co z tego skoro i tak to nic nie da.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...