Skocz do zawartości
Forum

Znajomi którzy mnie ignorują


Gość U22

Rekomendowane odpowiedzi

Czuję się źle kiedy widzę moich :znajomych. Nie czuję szcześćia, ale chcę żeby jak najszybciej sobie poszli. WIem że cokolwiek bym nie zrobił i tak nie pomyślą o mnie. Czuję też poniekąd złość , że muszę przebywać z tymi ludźmi, nie mogąc się nawet z nimi porozumieć.
A nawet czuję ścisk , i ból brzucha kiedy idę na te zajęcia i musze przetrawić z nimi nawet czasem pół dnia. Męczy mnie to

Odnośnik do komentarza

Jestem człowiekiem dosyć spokojnym, nie lubie za bardzo kiedy ludzie robią wokół mnie szum, ale brakuję mi przyjaciela. Brakuje mi normalnej relacji. Wiem też że ja nie umiem budować trwałych więzi, i po części się gubię w różnorakich relacjach. Sam sobie funduję cierpienie. Jednakże chciałbym żebym kiedyś zbudował cos mocnego trwałego, coś pięknego... i realnie o tym myślę ale.. na razie moje funkcjonowanie jest dziwne i nie zrozumiałe nawet dla mnie..

Odnośnik do komentarza

wiecie jak ciężko jest o tym mówić?? Ja doświadczyłem wiele złego w życiu, nie umiem wybaczyć tym ludziom którzy znęcali się na de mna w szkole, a nikt nie umiał we włąsciwym momencie zareagować, pogodzić się z przeszłościa nie tak łatwo , zwłascza jeśli siedzi ona głęboko w psychice, byłem u kilku psychologów żaden nie zdołał mi pomóc wmawiająć mi że będzie dobrze, że życie nabierze kolorów, może ich zycie nabrało kiedy swoim czczym gadaniem zarobili na siebie, psychologia to według mnie jedna wielka ściema , że niby ci pomogą? nafaszeruja lekami a co potem, powiedzą "tyle możemy zrobić , więcej nie możemy" super ale nie tak wygląda życie. Może to tez wynika z tego że zlych psychologów spotkałem na swojej drodze .. nie wiem ... jedno wiem kiedy nagle nie masz wsparcia w rodzinie, a znajomi się odsuną w cień od ciebie, bo przeciez nie będą zajmować się twoimi problemami , to człowiekowi się wszytskiego odniechciewa.

Odnośnik do komentarza

Czyli teraz chodząc na uczelnię, na zajęcia z jednej strony cierpisz, że w tej grupie ludzi jesteś z przydziału administracyjnego ale właściwie jakby z nimi Cię nie było, nie jesteś dla nikogo ważny z nikim nie masz bliskokolezeńskich ukladow. Cierpisz też, bo masz projekcje dalekosiężne, wynikajace z Twoich traumatycznych przeżyć szkolnych, czyli wyobrazasz sobie, że nawet jakby stało Ci sie coś złego to nikt by się za Tobą nie ujął, nie zauważył a może i po cichu zastanawiasz sie kto z tych siedzacych przed Tobą lub obok Ciebie mial w szkole taki podly charakter, że umial innym delikatnym, podobnym Tobie dokuczać. I tak sobie sam jestes z tymi myslami i w końcu dochodzisz do tego,że ich wszystkich nie lubisz, denerwują Cię tym, że wogóle są i wręcz zaczynasz sie denerwować, że musisz z nimi dzielić zajęcia?

Odnośnik do komentarza

nie to że denerwuje ale bardziej tez stresuje przebywanie z nimi po tym czuję się źle odniechciewa mi się wszytskiego, a czuję ze jak z nimi rozmawiam to ze mnie kpią, tzn. czuję to.
I co teraz siedzę sam z kotem który przychodzi tylko po to żeby mu dać jeść , a potem i tak ma cię gdzieś bo sobie pójdzie . Siostry mają swoje życie.nawet się mną nie przejmą... :(

Odnośnik do komentarza

Myślicie że tak ławto jest wstać zaczac biegać, grać w tenisa, nie wiem , nawet pościelić łóżko?? Najbrdziej mnie boli fakt że jestem t akim idiotycznym , opóźnionym człowiekiem, że nie potrafię walczyć , ze zatrzymuje wszytsko, po kolei...nawet z rodziną mam kiepski kontakt, jedynie z dziadkiem mogę szczerze pogadać , ale rzadko go widuję.. ale rodzina to nie wszytsko... ilosć czasu spędzonego samemu mnie przerasta, wczoraj pomyślałem że posprzatam - który raz z rzędu ?? nie mam wbudowanego programu "bądź sam", traciłem kontakty raz dziewczyna była piękna , i chiałem dużo... ale była mi to zniszczyła,,, kolejny raz,,, zawiść...

a teraz kolejna budowla sie sypie.. ... ...

Odnośnik do komentarza
Gość Jakub125

Czy prowadzisz może siedzący tryb życia? Wiesz, mało ruchu, itd? Jak mawiał Hipokrates: "Nic tak nie niszczy zdrowia człowieka jak długotrwała fizyczna bezczynność". Ja przez wiele lat miałem siedzący tryb życia, miałem doła, nic mi się nie chciało, ciągle byłem senny, itd. Byłem taki pół-żyjący. W końcu pomyślałem, że może jakieś regularne ćwiczenia fizyczne zmienią trochę moje samopoczucie. Nie powiem, długo na tą siłownię się wybierałem, przez wiele miesięcy mówiłem "jutro już idę". No ale w końcu się przemogłem i zacząłem chodzić. I mówię Ci chłopie to naprawdę dało efekt. Po krótkim już czasie zacząłem czuć się dużo lepiej i nabierałem ochoty do coraz większej ilości rzeczy. Naprawdę warto i koniecznie idź na siłownię. Chociaż spróbuj. I BARDZO WAŻNE!!!... nie zniechęcaj się po pierwszej wizycie. Ciało nie przyzwyczajone do ćwiczeń zapewne "zaprotestuje". Będą też oczywiście zakwasy przez pierwsze dni. Ale po najgorszym początku przyjdzie w końcu radość z treningów i chęć ich wykonywania.

Odnośnik do komentarza
Gość niebędąskakać

o co ci chodzi? Sam się izolujesz (sam to przyznałeś), to masz co chcesz. Facet, co ty myślisz, że inni będą cię błagać lub ubiegać się tygodniami o kontakt z tobą? Sam musisz też wychodzić z inicjatywą a nie siedzieć zamknięty w swojej skorupie i oczekiwać, że inni będą skakać wokół ciebie...

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans1

Siłownia albo inny rodzaj aktywności fizycznej bardzo dużo daje człowiekowi. W zdrowym ciele zdrowy duch... czyli umysł. Jeśli nie chcesz nawet spróbować to sam się prosisz o to jakie masz życie. Twój wybór. Dalej namawiać nie będę.

Zauważyłem, że na forum wiele osób zakłada wątki o swoich problemach i prosi o rady, ale mało kto z nich wyraża chęć skorzystania z tych mądrych porad i zazwyczaj je odrzucają. Oczekują, że ktoś im może wyśle magiczną pigułkę rozwiązującą wszystkie problemy na miejscu.
Moim zdaniem wiele osób samo się prosi o swoje problemy i nie chce tak naprawdę pomocy.

Odnośnik do komentarza

"traciłem kontakty raz dziewczyna była piękna , i chiałem dużo... ale była mi to zniszczyła,,"

To mi wygląda na ból po związku, lub po nadziei na związek. Wiadomo ileś musi poboleć. Tylko nie pozwalaj sobie na ogólne czarnowidztwo.

My mamy psy a koty zazwyczaj maj ą nas a nie my je, więc to normalne, że kot przyjdzie do miseczki i polasi się lub nie i tyle go widać.

A siostry Cie nie widzą czy takie wredne są, czy Ty jak Ci na świecie normalnie też ich nie widzisz? Może jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie?

Natomiast silownia nie, no może ale jakiś rodzaj sportu- zajęcia ruchowe trzeba uprawiać w Twoim wieku. Może koledzy kpią, bo jesteś taki milutki, mięciutki, bo nie zaznajesz ruchu i Twoje ciało widać, że nie trenowane i faceci Cię nie cenią. Do tego może rzadko się odzywasz w różnych tematach i zaczynasz się czuć jakby Cie nie było. Swięta prawda z tym "W zdrowym ciele zdrowy duch" . Szczególnie jak teraz po miłosnych przeżyciach Ci żle. Spocisz się, pokonasz wlasne slabości i od razu będziesz mocniejszy i mentalnie. Wrażenie panowania nad swoim cialem jest również potrzebne do wrażenia panowania nad swoim życiem.Przemyśl słowa kolegi. Napisał do Ciebie mlody facet, który w początkach swojej silownianej kariery musial się przełamywać, było mu ciężko, ale ocenia, że w ostatecznym rozrachunku warto było.
Nie musi być siłownia może być karate.Uczy koncentracji, panowania nad własnym ciałem, odwagi,spojrzenia w oczy przeciwnikowi.
Coś sobie z aktywności sportowych wybierz i nie martw się.

Odnośnik do komentarza

to są jakieś kpiny z tymi siłowniami , sportami?? co mnie obchodzi to , ja nie jestem sportowym jakimś człowiekiem. Nie wiem czy chodzi bardziej o zmianie , o zmianę postrzegania? nie wiem... to naprawdę trudnę , ja sam nie wiem co jest ze mna nie tak, ile się przetoczyło prze ze mnie znajomości, i każda na jakimś etapie umarła, a tereaz jeszcze to , jak ja niby mam funkcjonować , wyjśc i powiedzię c"o tak teraz będzie lepiej" okłamywać samego siebie? Zmienić się ota tak nagle, brakuje mi znajomości jakiegoś kontaktu ale nie teraz... czuję taki się pochłonięty przez te wydarzenia, przez to wszytsko co mnie spotkało i nadal spotyka... i jakos nie daje mi spokoju za 3 lata powiem sobie znowu "zespułem" tak zepsułem .. i wiecie co ? człowiek ma dość ludzi a jednocześcnie pragnie i to taka psychoza... koło się zamyka

Odnośnik do komentarza

Z reguły dla drugiej osoby chcę dobrze, zresztą gdybym mógł to dobro jakos rozdawać pewnie bym rozdał, ale czuję że nie ma nikogo wart? a może mój charakter odpycha? może jestem zbyt bardzo zapatrzony w siebie, w swoje lęki, w swoje niedoskonałości może i tak być . Jedna przyjaciółka zachowywała się dziwnie chciała podwieźć pamiętam to i nagle urwała kontakt, inna znowu obiecywała przyjaźń.. skończyło się.. a teraz sytuacja która mnie przerosła..ja pytam czy dalej ma to sens?? nie lepiej zyć w swojej alienacji, oglądać skoki narciarskie (bo lubię ) i żyć w swoim świecie w którym prędzej czy później zwariuje ?! widzę swoje błędy, i ich nie rozumiem po prostu nie rozumiem... siebie

Odnośnik do komentarza

Ale sie teraz zdenerwowałeś i w końcu zapytałeś " Nie wiem czy chodzi bardziej o zmianie , o zmianę postrzegania? "
Tak ,chodzi o zmiany w każdym calu w nas ,na skutek regularnego ruchu. Na skutek ruchu wydzielaja sie endorfiny i one daja poczucie szczęścia, a tu chyba do nas nie pisze szcześliwy człowiek?

Wygląda,że masz jeszcze z młodości zakodowany strach pewnie przed WFem. Może jak na tamte czasy byłeś szkolną fajtłapą i przypomnienie sali gimnastycznej to powrót do czasów, gdzie może ktoś Cie wysmiewał, ktoś był zły, ze zmarnowałeś jakąś pilkę i jako drużyna przegraliście. Może nie było dobrze.

Ale może np. pózniej niz kolega nauczyles się tabliczki mnożenia czy jakis słowek po angielsku. Ale to było dawniej, teraz jestes równie swietny w matmie jak tamten kolega, czy masz przeciętny poziom angielskiego.

To, że kiedyś nie byłeś najlepiej postrzegany na boisku, nie znaczy, ze teraz nie możesz iśc na siłownię lub uprawiać innej formy ruchu.
Może jesteś drobnej postury ciała, może jestes wysoki ale niezgrabny. Nieważne , na tą siłownie chodza i mięsniaki i zwykle chłopaki i chucherka. A siłownia i jej pracownicy zyją z tego, że różni ludzie przychodzą aby zwiększyć wydolnośc organizmu, aby nie zaszywac sie w domowych pieleszach tylko coś innego robic niż tylko szkola czy praca. Oni nie są powołani do tego aby z kogoś sie wyśmiewać, tylko aby kogos zmotywować. Jak bedziesz chciał ćwiczyć dla siebie ( a nie, bo w planie lekcyjnym jest WF), to oni sa od tego aby powoli Ci pomagać pokonywac siebie. Ty nie musisz być herosem, Ty jestes kolegą, ktory chce sobie pomóc, a przez ruch mozna sobie bardziej pomóc niż zwykłym biadoleniem. Z biadolenia nic nie wynika. Poprzez ruch gubisz frustrację, zlości a zyskujesz odprezenie i błogoslawione zmęczenie, szybciej zasniesz i wieloma sprawami przestaniesz sie zamartwiać, bo uznasz je za nieistotne. Powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Brzmi jak motywacyjny filmik pt"wyjdź teraz z domu i zrób to". Nigdy nie utożsamiałem siebie ze sportem i może ten temat pomińmy bo bardziej chodzi o zrozumienie siebie samego, bo po prostu siebie nie rozumiem... jedyne co lubie ze sportów to skoki narciarskie..

Odnośnik do komentarza

Sam próbujesz skakać, czy tylko za pomocą telewizji? Pewnie i tak i tak jest fajnie. Oglądając w telewizji oglądamy i emocjonujemy się szczególnie znów w ostatnich czasach naszą drużyną.

Jak widać przynajmniej w temacie ruchu fizycznego i znasz siebie i rozumiesz siebie. To pewnie i powoli w innych zakresach poznasz się sam ze sobą i się zrozumiesz. Niektórzy tracą na to całe życie czyli jeszcze masz trochę czasu.

Odnośnik do komentarza
Gość HansHans1

Co tak niektórzy są anty do tej siłowni? Płacisz za karnet i wchodzisz na sale z maszynami do ćwiczeń i robisz co chcesz, robisz swój trening, gra muzyka, jest przyjemnie. Nikt tam nie podchodzi do nikogo i nic mu nie każe. Jest to alternatywa dla trenowania w klubie sportowym gdzie wymagana jest już dyscyplina i posłuszeństwo wobec trenera.

Praca fizyczna nad sobą wzmacnia pewność siebie, poczucie wartości, wydzielają się endorfiny= szczęście. Z czasem poprawia się sylwetka, itd. A to wszystko daje plusy już poza tą siłownią w życiu prywatnym. Wszystkich regularnie ćwiczących jakich znam widzę jako bardzo energicznych i radosnych z życia ludzi, którzy też nie mają żadnych kłopotów w życiu towarzyskim. Natomiast Ci co spędzają życie w domu przed ekranem monitora to najczęściej odludki i ponuraki. Ciągle zmęczeni i tylko narzekają na wszystko. Ja też taki byłem ale to zmieniłem dzięki regularnej aktywności.

Odnośnik do komentarza

Lubię skoki, ale nie będe nigdy skakał po pierwsze jest już za późno, po drugie całe życie zmagałem się z lękiem wysokości, oswajałem się. Czy żałuje? trochę tak.

Żałuje że na pewnym etapie nie zmieniłem swojego charakteru. Być może na wszystkie rzeczy , spojrzał bym inaczej i umiał to czego teraz mi brakuje.

Trudno mi kiedy piszę do kogoś i ten ktoś nie odpisuje , dalej mam nadziej ze jeszcze coś "wyżebram" od "znajomych", chociaż już bardziej w to powątpiewam. Jak powiedziała mi jedna znajoma, "mogłeś wcześniej się starać , tak się nie robi" , czy ma znaczenie czy poznam kogoś wcześniej czy później ? po skończeniu nie wiem studiów szkoły , kursu?? Według mnie nie ma to znaczenia i nie wiem skąd było to pytanie. Może też ukrywam siebie prawdziwego pod jakąś maską ?

Odnośnik do komentarza

~niebędąskakać
o co ci chodzi? Sam się izolujesz (sam to przyznałeś), to masz co chcesz. Facet, co ty myślisz, że inni będą cię błagać lub ubiegać się tygodniami o kontakt z tobą? Sam musisz też wychodzić z inicjatywą a nie siedzieć zamknięty w swojej skorupie i oczekiwać, że inni będą skakać wokół ciebie...

wielokrotnie próbowalem wyjść z inicjatywą spotkania się , pójścia gdzies , zrobienia czegoś, ale zawsze ludzie jakoś się odsuwali ode mnie , i wymigiwali się . Izolacja jest już efektem tego że powoli zaczynam wariować. w tym chaosie

Odnośnik do komentarza

niektorzy mówili zmień środowisko zmień ludzi.. zmieniałem to chyba tylko utwierdzało mnie w przekonaniu o mim stanie w którym tkwię , i nawet ci ludzie nie musieli nic mówić, ich uśmieszek wiele wskazywał , i to nie byl taki uśmeich serdeczności nie .. to była manipulacja bo wieldzieli że jak zareaguje to skażą mnie na porażkę, i tak wiedzialem juz że jestem na przegranej - tak wiem z góry sam siebie wskazywałem . ale potem i tak moje odczucia okazywały się prawdą, a jeśli ktos mnie polubił to tylko po to żeby potem mi uświadomić że przecież i tak nie jestem nikim wartym. Próbowałem nie chce mówić ile razy w końcu dałem za wygraną ile mozna pisać, namawiać, nawet prosić czy wręcz błagać, czy ja kogoś zbawię tym? nie chcą to nie trudno, ale człowiek się potem zastanawia i utwierdza w przekonaniu że jednak coś jest ze mną nie tak. Starasz się prosisz się chcesz dobrze podejmujesz rozmowę - źle , nie robisz nic - też źle.

Odnośnik do komentarza

I ludzie umieją tez bardzo dobrze grac, przyjaznych miłych , super znajomych, a potem i tak znajd innych, a o Tobie zapomną, denerwuję mnie coś takiego, po co komu wmawiać że jest fajnym skoro i tak można potargać czyjeś emocje.wiem powinienem olać, to wszystko, ale ja nie umiem, nie jestem kimś kto ma taki stosunek do zawierania znajomości, i nagle mówi sobie "w sumie to zapomnę o tym" , to jest tak że jak nie podlewa się rośliny to uschnie, a ja chyba za bardzo chciałem podlewać , aż to wszystko w końcu zgniło.

Odnośnik do komentarza

~Mogjiua
Hej pisałeś w moim wątku, że jakbyś pisał moje słowa. Masz jakiś email, żeby pogadać? Razem raźniej.

tak pisałem bo po przeczytaniu słowo (no może nie calkiem..) odzwierciedlało mnie, jakim jestem, i te podobne problemy . :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...