Skocz do zawartości
Forum

Brak zaufania


Gość sechara22

Rekomendowane odpowiedzi

Gość sechara22

Mam 0 zaufania do partnera. Zaczne od poczatku.
Po ok 3 miesiacach przerwy moj partner chcial zebysmy znow razem byli, wlasciwie to ta przerwa nas bardzo zblizyla.
Po miesiacu zwiazku, gdzie wydawalo sie wszystko super jak nowe zauroczenie, moj partner mnie zdradził na imprezie ( całował sie z koleżanka, która mu sie podoba) Nie pamiwtal nawet tego,byl tak pijany, ale koledzy mieli zdjecia i kazali mu sie przyznac.

ostrzegalam go przed ta kolezanka jakos 2 miesiace wczesniej, to krzyczal i obrazal sie na mnie ze ja ją obrazam ( wyszło na moje)
Jakos po tym wszystkim bylo lepiej, staral sie i tak ten zwiazek trwal, ja zaczelam mu znow ufac. AZ do momentu jak znow zaczal robic glupie rzeczy ze znajomymi, wiecej imprez, uzywki itp. Oczywiscie przysiegal ze drugi raz mnie nie zrani.

ale od paru miesiecy jst coraz gorzej, nagle zachcialo mu sie wiecej kolezanek, bo w koncu minal rok od tej zdrady i on ma prawo na nowe znajomosci. On sie lepiej dogaduje z kolezankami wiec potrzebuje ich mnóstwo...
Do tej pory mial z 10 kolezanek ktore akceptowalam i mu to nie wystarcza. Ma nowe kolezanki, z którymi spotyka sie czesciej niz ze mną, oczywiscie dowiaduje sie przypadkiem.
Czuje sie zagrożona i mega oszukana.
Męzcyznie, któremu zalezy nie potrzeba chyba nowych dziewczyn wokoł prawda? Czekam tylko na moment az powie mi, ze juz sie zakochał w nowej i ze "papa"
Zazdrość mnie zjada i brak zaufania do niego. Tylko do niego. Z jednej strony jest czlowiekiem, ktory wydaje sie mi bliski, ktory nigdy by mnie nie skrzywdził. A jednak to zrobił i mam znow przeczucie, ze juz przyprawia mi rogi bez mrugniecia okiem.

Jak zwalczyc te zazdrosc, ten brak zaufania. Boje sie nowego zwiazku, bo co jesli kolejna osoba mnie tak potraktuje?
Jak sobie poradzic z tym ciagłym złym samopoczuciem.

Odnośnik do komentarza
Gość sechara22

dodam, ze dwa razy zobaczylam zdjecia u niego na telefonie z kolezankami ( ze mna sobie zdjec nie robi) i zauwazylam ,, ze od paru miesiecy wszedzie nosi ze soba telefon. Nawet jak sie laduje a on idzie do toalety, to go zabiera.

Odnośnik do komentarza
Gość doktor Paj-Hi-Wo

Zawiódł i dalej kozaczy.
Dziewczyno, czy Ty myślisz, że można mu ufać ?
Ja myślę, że absolutnie nie.
Będziesz przez niego cierpiała. No chyba, że będziesz mądrą dziewczynką i weźmiesz nogi za pas. To naprawdę dobra rada. Innej nie daje, bo nie widzę tutaj lepszego rozwiązania. Twój facet to babiarz i najpewniej Cię oszukuje.

Odnośnik do komentarza
Gość sechara22

Najzabawniejsze jest to, ze gdy dowiedział sie, ze mam nowego kolege z ktorym chetnie spedzam czas to byla obraza majestatu i " skoro ty to i ja tez "
Chciałam zeby zapoznał mnie z tymi nowymi, to nie bo nie maja czasu albo ze ja nie mam i ze po co, skoro to tylko kolezanki. Ta jedna... poznał ją w byłej pracy, ponoc dwa slowa podczas 3 miesiecy pracy zamienili, ale ze " bardzo ładna" (sam powiedział ) to ze jakos zaczeli gadac. pozniej okazalo sie ze byli kilka razy na piwie, ale ponoc ma chlopaka od 5 lat. Ostatnio slyszalam, ze jednak nie ma chlopaka.
Jak zrobilam mu scene zadrosci to wysmial mnie ze " co jak co ale o nia nie masz co byc zazdrosna, ona jest glupia i nie jest mna zainteresowana" . Nie jest ale kazdy post na fb mu komentuje, lajkuje i co mignie mi sie u niego jakas wiadomosc to od niej.
Nawet jak mowi ze idzie do swojego przyjaciela to mu nie ufam, bo mysle ze idzie z inna.
Nigdy o mnie nie zabiegał, nigdy nie dal mi poczucia ze jestem super. Wiecej komplementów i poczucia wlasnej wartosci dostawalam od kolegow niz od niego. Jak umowil sie z kolezanka na piwo, a ja wtedy powiedziałam " to moge isc z X (jego kolega ) na sanki ( bo zapraszal bo mieszka obok gubalówki ) to sie obrazil i przez nastepny tydzien mii to wypominał.
Mnie to doprowadza do obsesji i jest mi glupio, bo jestem fajna wartosciowa dziewczyna, a czuje sie jakbym walczyla o jego wzgledy bo kazda " nowa płyta" moze go zainteresowac bardziej, niz ja " stara i juz znana".

A dodam, ze kiedys obiecał, ze bedzie miał tylko " brzydkie kolezanki " bo z ładnymi nei wiadomo co by moglo wyjsc wiec dla bezpieczenstwa bedzie szukał brzydkich. Teraz? Sa to glównie w jego guscie urodowym, no i przeciez musi z nimi gadac 24h

ehhh czuje sie okropnie, nigdy nie bylam zazdrosna, nigdy nie myslalam, ze jakakolwiek inna dziewczyna moze zagrozic mi. Dotychczas faceci zabiegali o mnie i nie czulam zagrozenia. Dopiero teraz w tym zwiazku.

Chcialabym odbudowac swoja pewnosc siebie, te wewnetrzna atrakcyjnosc zeby nie martwic sie byle kim ii czuc sie dobrze sama ze soba, a nie przez pryzmat kogos innego.

Odnośnik do komentarza

"Męzcyznie, któremu zalezy nie potrzeba chyba nowych dziewczyn wokoł prawda? "
Ależ oczywiście, że prawda, sama sobie odpowiedziałaś.
Na co więc czekasz, na kopa w tyłek?
Gdzie twoja godność, czyżby nic od ciebie nie zależało?

Odnośnik do komentarza

~sechara22
Męzcyznie, któremu zalezy nie potrzeba chyba nowych dziewczyn wokoł prawda?

Przewrotnie odpowiadając na to pytanie powiedziałbym dobitnie, że Mężczyzna nie potrafiący się skupić na jednej kobiecie, nie jest wart żadnej!.
A tak z innej beczki, to znów zapytam przewrotnie, czy nie zauważyłaś czasem jakichś niepokojących sygnałów, noszących znamiona tego, co na dzień dzisiejszy dobitnie świadczy o tym, że jednak jesteś zdradzana?
Nawet nie bałbym się powiedzieć, że z premedytacją noszącą znamiona szantażu emocjonalnego z małymi szpilkami włącznie.
On - toksyk z oznakami potocznego wampira energetycznego tak na na cito wg mnie - jest haremowym kurierem, a Ty metaforyczną kołdrą w tej fikcji zwanej przez Ciebie związkiem... toksycznym związkiem, którego definicja po najprostszej linii oporu brzmi
Toksyczne związki - nawet jeśli Twój takowych znamion nie miał, to schemat jest podobny - są bardzo uzależniające, są jak narkotyk. Twoja separacja - o ile do niej dojdzie, nawet poprzez czasowe rozstanie - jest jak odwyk, a na odwyku brakuje Ci tego, co Was od siebie uzależniło. Ponadto przez cały okres trwania związku Twoje życie było podporządkowane i zorganizowane wokół "szalejących" emocji Twojego partnera. Teraz brakuje Ci po prostu czynnika, który (paradoksalnie) nadaje Twojemu życiu kierunek.

Jak to w toksykach bywa: toksyczny, oparty na uzależnieniu związek często się rozpada. Mężczyzna, albo nie mogąc znieść ciągłej dominacji kobiety i z chęci odzyskania kontroli nad własnym życiem, albo po tym, jak ją skutecznie upokorzył, odczuwając do niej niechęć i brak szacunku ? odchodzi. Inicjatorką rozstania bywa też kobieta, która nie może już dłużej wytrzymać zadawanych przez mężczyznę cierpień, rozczarowana tym, że jej całkowite poświęcenie się związkowi zostało niedocenione i że jej wysiłki, by partner się zmienił, nie przyniosły żadnych efektów.
Myliłby się jednak ten, kto by sądził, że po takiej nauczce kobieta, dotknięta syndromem ?kochania za bardzo? zdrowieje - nie ma mężczyzny, to nie ma uzależnienia. Niestety, tak nie jest. Po pierwsze, gdy toksyczny związek się rozpada, cierpienie kobiety trwa nadal. Teraz dopiero przeżywa prawdziwe katusze. Na przemian odczuwa złość, wręcz nienawiść do swojego ex oraz tęsknotę, połączoną z nadzieją, że znowu będą razem. Jej życie znów przepełnia mężczyzna, choć nieobecny ciałem, to obecny duchem. Nie jest w stanie normalnie funkcjonować, odczuwać żadnej przyjemności, robić żadnych planów - wciąż myśli o nim. Często jej obsesja prowadzi do prób nawiązywania kontaktu, różnych rodzajów agresji, śledzenia go, niekiedy do błagalnych próśb o powrót. Jeśli mężczyzna wciąż jest od kobiety uzależniony, bywa, że po jakimś czasie rozłąki ponownie do siebie wracają i na nowo rozpoczynają swój toksyczny ?taniec?.
Jest też inny scenariusz ? kobieta, by przerwać swoje cierpienie, tworzy nowy związek. Niestety, jeśli nie zrozumiała swojego syndromu, to najprawdopodobniej znów w nim będzie ?kochać za bardzo? i uzależniać się od mężczyzny. Jej głód miłości wciąż przecież nie został zaspokojony, a lęk przed samotnością stłamszony. Nałóg nie rozwija się, tylko narkotyk zmienił swoją fizyczną postać.
Kobieta, która uświadomiła sobie swoje uzależnienie od mężczyzny, zrobiła już pierwszy krok. Pojęła, dlaczego tak naprawdę jest nieszczęśliwa i że droga do wyzdrowienia jest tylko jedna ? mozolna praca nad sobą. Mozolna i bardzo trudna, ponieważ gdy na nią wstąpi, co i raz dopadają ją wątpliwości, czy jest ona słuszna.


Tak apropo clou tematu przewodniego Twojego wątku
~sechara22
A jednak to zrobił i mam znow przeczucie, ze juz przyprawia mi rogi bez mrugniecia okiem.

Ależ jak najbardziej to robi...
~sechara22
i zauwazylam ,, ze od paru miesiecy wszedzie nosi ze soba telefon. Nawet jak sie laduje a on idzie do toalety, to go zabiera.

co jest w tej zdradzieckiej materii w ścisłej czołówce, w której lista podpunktów dotyczy stricte samego telefonu; nie tyle"zintegrowanego" z właścicielem, co dosłownie i w przenośni przyspawanego do odwłoku... na każdym kroku.
~sechara22
Po miesiacu zwiazku, gdzie wydawalo sie wszystko super jak nowe zauroczenie, moj partner mnie zdradził na imprezie ( całował sie z koleżanka, która mu sie podoba) Nie pamiwtal nawet tego,byl tak pijany, ale koledzy mieli zdjecia i kazali mu sie przyznac.

ostrzegalam go przed ta kolezanka jakos 2 miesiace wczesniej, to krzyczal i obrazal sie na mnie ze ja ją obrazam ( wyszło na moje)
Jakos po tym wszystkim bylo lepiej, staral sie i tak ten zwiazek trwal, ja zaczelam mu znow ufac. AZ do momentu jak znow zaczal robic glupie rzeczy ze znajomymi, wiecej imprez, uzywki itp. Oczywiscie przysiegal ze drugi raz mnie nie zrani.


Przesuwa granicę na ładne oczy i puste słowa zapewnienia... niczym studnia bez dna.
~sechara22
Nigdy o mnie nie zabiegał, nigdy nie dal mi poczucia ze jestem super. Wiecej komplementów i poczucia wlasnej wartosci dostawalam od kolegow niz od niego. Jak umowil sie z kolezanka na piwo, a ja wtedy powiedziałam " to moge isc z X (jego kolega ) na sanki ( bo zapraszal bo mieszka obok gubalówki ) to sie obrazil i przez nastepny tydzien mii to wypominał.
Mnie to doprowadza do obsesji i jest mi glupio, bo jestem fajna wartosciowa dziewczyna, a czuje sie jakbym walczyla o jego wzgledy bo kazda " nowa płyta" moze go zainteresowac bardziej, niz ja " stara i juz znana".

P. S. rzuć okiem na moje posty, to może zrozumiesz więcej, że powinnaś nie tyle wymienić zamki w drzwiach, co wiać nogami do przodu z tego pozbawionego sensu i racji bytu - jak sama widzisz po tym, co piszesz tutaj - związku...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...