Skocz do zawartości
Forum

Brak emocji w stosunku do ludzi.


Gość Korbaa

Rekomendowane odpowiedzi

Hey wszystkim otóż mam taki mały problem w relacjach międzyludzkich i związkach nie układa mi się za bardzo i zawsze z góry zakładałam że to z ludzmi jest coś nie tak a nie ze mną. Po wielu nieudanych próbach nawiązywania relacji międzyludzkich i nie umiejętność ich podtrzymywania całkowicie oddałam się w wolnym czasie zabijaniu nudy za pomocą gier teraz potrafię spędzać przy komputerze cały swój wolny czas. Myślałam żeby coś zmienić w swoim życiu lecz moje usiłowania spełzły na niczym. Nie umiem się otworzyć na innych. Ludzie zdają się być mi całkowicie obojętni. Nie potrafię zmusić się do głębszych emocji w relacjach i stosunkach z innymi. Jak bym wypłowiała emocjonalnie otepiała albo coś... Żyję w pewnym kole rutynowych działań i chociaż bym bardzo chciała to jednak nie potrafie zmusić się do emocji.
W zamian bywam bardzo cyniczna i w pracy zdarza mi się podważać autorytety innych oraz często drobne zmiany czy odrywanie mnie od stałych jednolitych czynności przez innych wzbudza we mnie rozdrażnienie. Nie umiem się skupić na tym co opowiadają koleżanki ponieważ po chwili po prostu się wyłączam i jak by do mnie nie docierały słowa i ich znaczenie po prostu tracę wątek lecz nie zakłóca to wykonywanych przeze mnie w danym momencie czynności mechanicznych są jednostajne i nie zmienne lecz jest to dla mnie bardzo uciążliwe ponieważ staram się o prawo jazdy i na egzaminie zdarzyło mi się przez to popełniać kuriozalne błędy. Nie wiem dla czego tak się dzieje ponieważ staram się jak mogę. Czasami mam wrażenie jakby brakowało we mnie czegoś bardzo istotnego. I ja to chyba nie mam serca do ludzi. Eh...

Odnośnik do komentarza

Korbaa, trudności w relacjach z innymi ludźmi i unikanie towarzystwa może świadczyć o wielu problemach, np. o osobowości schizoidalnej, ale też może znamionować Twoje cechy osobowości, jak introwersję, co nie jest żadną anomalią ani patologią. Od jak dawna obserwujesz u siebie trudności w nawiązaniu satysfakcjonujących kontaktów z innymi?

Odnośnik do komentarza

Tylko to nie tak do końca... Ja nie unikam kontaktów z ludźmi nie szukam samotności po prostu jakoś tak nie potrafie chyba przekonać innych do siebie nie jestem sama z wyboru tylko tak po prostu się to wszystko potoczyło. Jest mi ciężko nawiązywać kontakty społeczne bo nie do końca rozumiem na jakiej to zasadzie niby ma działać? Nie umiem wczuć się w rolę i często po prostu nie wiem o czym mam z ludzmi rozmawiać. Oprócz tego mam strasznie chemiczna matkę. W wieku dorastania często bywało tak że nie mogłam spotykać się ze znajomymi bo mi na to nie pozwalała opierała się na tym że moi znajomi mają na mnie zły wpływ. Czułam się izolowana. Ciągłe kłótnie w domu przybierały na sile aż do punktu kulminacyjnego. Zdarzyło mi się w afekcie wyskoczyć z pierwszego piętra z okna. Od tamtej pory dużo się zmieniło. Już się nie kłócimy w ogóle. Z czasem i wraz z kolejnymi życiowymi porażkami z utratą pierwszej pracy i innych podobnych rzeczach stawałam się coraz bardziej obojętna na wszystko i wszystkich. Ciągle zmieniłam prace...
I gdzieś w środku mnie za gniezdził się pewien rodzaj lęku. Czasami czuję się samotna ale hm... to uczucie po prostu przestało mi dokuczać tak jak kiedyś przestało wywoływać ból i smutek, przestało mnie obchodzić że ludzie mnie nie lubią. Teraz z upływem jakiś 4 lat czuję wręcz przeciwnie jak by mi ta samotność przynosiła wewnętrzna ulgę nie wiem może po prostu czas mnie zmienił. Moje kontakt społeczne ograniczyły się do znajomych w pracy do mówienia im cześć przebywania w ich otoczeniu i współpracy. Poza pracą nie mam nawet jednej znajomej.

Odnośnik do komentarza

Moj były partner jest bardo podobny. Chdzi do pracy, z pracy do domu i cały czas siedzi przy komputerze grajac. Można do niego mowić ale to jak grochem o sciane bo nic do niego nie dociera. Zawsze myślałam ze po prostu mnie ignoruje abym tylko przypadkiem nie chciala czegos od niego. Ale  może faktycznie po prostu był "wyłaczony". Niby lubi towarzystwo ludzi ale sam z siebie nigdy nie wychodzi z inicjatywą spotkań a jak jest zapraszany to szuka tysiace wymowek dlaczego akurat nie moze przyjsc. Do tego wszystko nie posiada w sobie uczuc empati i lubi wyolbrzymiać swoją osobę -  zawsze wie lepiej od innych. Jesli 10 osob bedzie mialo takie samo zdanie a on inne to i tak wg niego te 10 osob sie myli :). Powiem szczerze że był to człowiek bardzo cieżki we wspolżyciu emocjonalnym i bytowym. Brak poczucia odpowiedzialnosci za cokolwiek (jedynie chodzenie do pracy byl jego priorytetem - za co notabene powinnam mu byc wdzieczna bo przeciez moglby nie pracowac). 

To wszystko doprowadziło że nie jestesmy dzisiaj razem. Po prostu swoja postawą niszczył mi psychikę. Probowałam wytlumaczyc mu że powinien pojsc na spotkanie z psychologiem ale zawsze slyszalam ze z nim wszystko jest ok a jezeli ja tak nie uwazam to ja potrzebuje pomocy psychologicznej. Szkoda mi go bo wiem ze w zyciu zostanie osoba samotna

Niestety czlowiek sam musi dojsc do pewnych wnioskow i sam musi chciec cos zmienic  w sobie.

Dlatego zycze powodzenia Gość Korbaa i bede trzymac za ciebie kciuki

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...