Skocz do zawartości
Forum

Samotność


Gość frutii

Rekomendowane odpowiedzi

Większość ludzi których znałem okazywała się dwulicowa. Wg porad wielu ludzi, takich fałszywych przyjaciół należy eliminować z życia... Kłopot w tym że w efekcie stałem się całkiem samotny... Bardzo mi to przeszkadza. Teoretycznie jestem nieśmiały i trudno nawiązuję znajomości (a może to po prostu nikt nie chce nawiązywać znajomości ze mną). Próbowałem pracować nad śmiałością i wśród ludzi nieśmiałych potrafię się przełamać i działać zdecydowanie oraz otwarcie, jednak śmiałość niektórych ludzi mnie onieśmiela.

Z tego co widać tu na forum - więcej osób ma problemy z samotnością. Więc pomyślałem aby zorganizować coś na kształt grupy, paczki, spotkań skierowanych do takich właśnie ludzi - samotnych i nieśmiałych, z korzyścią dla każdego...
Jednak nie wiem jak się za to zabrać? Obawiam się jeszcze jednego - czy ci wszyscy samotnicy faktycznie chcą towarzystwa czy tylko chcą narzekać (a gdy pojawi się okazja - nie skorzystają z niej)...

Ogólnie wydaje mi się że jeśli gdzieś mam szukać "wymierających" szczerych i niefałszywych ludzi to właśnie wśród samotników, bo jak nie tam - to gdzie?

Odnośnik do komentarza

"Ogólnie wydaje mi się że jeśli gdzieś mam szukać "wymierających" szczerych i niefałszywych ludzi to właśnie wśród samotników, bo jak nie tam - to gdzie?"
Obawiam się, że błędnie interpretujesz przyczyny samotności.
Z twojego postu wynika, że masz pecha do "złych" ludzi, a ty sam jesteś ok?
I to jest właśnie pułapka w którą chcą wierzyć ludzie mający ogólnie problemy interpersonalne.
Ludzie samotni, są samotni dlatego, że mają problem z sobą, tylko, że tego problemu najczęściej nie dostrzegają, lub nie chcą dostrzec.
Twój pomysł zorganizowania grupy ludzi, którym jest źle ze swoją samotnością jest niezły, ale zacznij od samego siebie, od zdiagnozowania przyczyn swojej samotności.
Samotność człowieka ma różne przyczyny mające często swoje początki w dzieciństwie, w takim, czy innym wychowaniem w domu rodzinnym, ale też wynikającym ze specyficznych cech charakteru.
Samotny, często czuje się pokrzywdzony przez los, ale przez otoczenie postrzegany jest jako nieprzystosowany dziwak...i coś w tym jest.

Odnośnik do komentarza

"I to jest właśnie pułapka w którą chcą wierzyć ludzie mający ogólnie problemy interpersonalne" - od tego zacząłem. Jednak ciężko utrzymywać znajomość z kimś jeśli ta osoba potrafi się nie odezwać do ciebie sama z siebie, tylko wymaga tego aby zawsze się do niej odzywać.
Do tego dochodzi do takich sytuacji: pytasz kogoś o zdanie w jakiejś kwestii (mniejsza o co chodzi). Słyszysz ich zdanie, jednak chcesz zrobić inaczej (bo owe zdanie nie ma sensu) i taki znajomy wtedy dostaje szału i cię olewa. Żeby nie było iż coś przekręcam - była tam osoba trzecia która rację przyznała mi.

Przyczyną mojej samotności jest to, że jestem osobą która potrafi coś od siebie dać i daje, jednak nikt nie chce postąpić podobnie wobec mnie. W modzie są znajomości "niezobowiązujące". Problem jest tym większy iż nawet 2 przyjaciół których znałem kilkanaście lat postanowili grać ze mną nie fair...

Ogólnie jeśli uda mi się przełamać barierę "śmiałości-nieśmiałości" to łatwo potrafię się z kimś dogadać i niby ludzie mnie lubią, jednak nikt jakoś nie chce nawiązywać kontaktu ze mną. Nikt się nie stara aby np ze mną gdzieś wyjść... Trochę tak jakbym tylko ja potrzebował towarzystwa, a oni nie potrzebowali mojego :( . To demotywujące...

Jeśli ja bym miał stwierdzić u siebie dziwactwo (czyli cechy odwrotne od "standardowych") na tle rówieśników to z pewnością byłaby to szczerość, mówię to co myślę o danej osobie, jej prosto w twarz. Jeśli owa osoba chwali się np tym że zdradza partnera to zjadę ją bez litości, bo uważam to za złe - to wtedy jesteś ten zarozumiały... Ludzie z którymi utrzymywałem kontakt wolałoby obrabiać tyłek komuś za plecami - to jest ok?

Odnośnik do komentarza

Trudno uwierzyć, żeby otaczali cię tylko ludzie nieszczerzy, to po prostu niemożliwe.
Oprócz tego, że "walisz" prawdę prosto w oczy, musi być coś takiego w twoim zachowaniu, co ludzi zniechęca do twojego towarzystwa.
Z tą prawdą prosto w oczy, też należałoby się zastanowić, czasami warto zachować swoje zdanie dla siebie, ewentualnie nie wykłócać się o swoją rację do ostatniej kropli krwi, to zniechęca innych i wystawia ci opinię osoby bezkompromisowej, być może kłótliwej.
Chociaż w kwestii zdrady, czy np. złodziejstwa, nieuczciwości, też jestem bezkompromisowa, ale to są już skrajne przypadki.
Jeśli zawiodłeś się na znajomych ze swojego otoczenia, to nie poddawaj się i szukaj dalej. Jeśli jednak kolejnych ludzi pojawiających się na twojej drodze ocenisz podobnie, tzn, że z problem tkwi w tobie.

Odnośnik do komentarza

Kilka wyjątków się w życiu trafiło - jednak z owymi wyjątkami był inny problem, za który de facto nikt winy nie ponosi. Chodzi o sytuacje losowe z życia. Np ktoś się przeprowadził do innego miasta.
To że mówię to co myślę to nie znaczy że zawsze jest to prawda do "bólu". I raczej bezpośrednio mówię wtedy gdy to aż razi, a nie jak w domyśle z każdą pierdołą :/ .

Na swojej drodze mogę śmiało powiedzieć że 90% ludzi jest właśnie fałszywych a udają ludzi z zasadami. Jednak te ich "zasady" się kończą gdy stają się niewygodne. Np "ceni szczerość" ale gdy usłyszy szczerość wobec siebie to już jej nie ceni, bo to wtedy "zarozumiałość"...

"Trudno uwierzyć, żeby otaczali cię tylko ludzie nieszczerzy, to po prostu niemożliwe." - to łatwiejsze niż ci się wydaje...

Kolejna rzecz której całkowicie nie rozumiem wśród ludzi to następująca sytuacja:
Mamy trójkę znajomych A, B i C. Powiedzmy że A pretensje do B, a C jest jakby "poza sprawą". Jednocześnie A wymaga od C postawienia się po którejś ze stron (co jest chore), a B nie wymaga niczego od C. W efekcie C pod naciskiem osoby A staje po jej stronie a B zostaje "tym najgorszym"... Klasyczna sytuacja z mojego życia :( . Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że osoba C początkowo przyznawała mi rację...

Odnośnik do komentarza

Pamietaj ~frutti lepiej byc samemu niz z byle kim . Zacznij moze od zdefiniowania po swojemu kto to jest : znajomy , kolega , przyjaciel jest to o tyle wazne bo ludzie myla te pojecia i potem sa rozczarowani ze nie maja przyjaciol , a tak naprawde nigdy ich nie mieli . Tak od siebie kto dla ciebie jest przyjacielem , kolega , znajomy , a potem przeanalizuj wsrod kogo sie obracasz lub obracales . Podziel sie swoimi uwagami moze cos ciekawego z tego wyniknie . cdn.

Dna moczanowa. Nerwy odpowiadajace za funkcjonowanie stopy.

Odnośnik do komentarza

"Na swojej drodze mogę śmiało powiedzieć że 90% ludzi jest właśnie fałszywych a udają ludzi z zasadami. Jednak te ich "zasady" się kończą gdy stają się niewygodne. Np "ceni szczerość" ale gdy usłyszy szczerość wobec siebie to już jej nie ceni, bo to wtedy "zarozumiałość"..."

Tutaj genialnie ująłeś caly problem poruszania się w srodowisku wśrod znajomych. Ci, ktorzy umieja jakoś w tym zgrabnie lawirować, nie przesadzać ze szczerością, mają znajomych i maja z kim spedzać czas.

W temacie ludzi A
Sorry- dopiero teraz doczytalam,że byleś w pozycji osoby B. W tej sytuacji spokojnie wycofujemy się ze znajomości i stwierdzamy,że zadzialał system kliki- tak ludzie tworza kliki a czasem nazywaja to nawet partia polityczną.

Odnośnik do komentarza

Skoro tak to pobawmy się w definicje:
- znajomy, ktoś z kim się widujemy i utrzymujemy jakiś kontakt tylko dlatego że go widujemy. Pogadać, ale raczej tylko o luźnych rzeczach. Przykład - znajomy z pracy.
- kolega, ktoś z kim widujemy się regularnie. Rozmowy są bardziej konkretne. Już coś wiemy bardziej o swoim życiu osobistym,
- przyjaciel. Ktoś z kim mamy bardzo ścisłą relację. Rozmawiamy o wszystkim, bez skrępowania.

"Tutaj genialnie ująłeś caly problem poruszania się w srodowisku wśrod znajomych. Ci, ktorzy umieja jakoś w tym zgrabnie lawirować, nie przesadzać ze szczerością, mają znajomych i maja z kim spedzać czas." - z tą moją szczerością to zależy od konkretnego problemu. Bo np jak ktoś wymaga pochwalenia jego ubioru a mi się nie podoba to powiem "fajne, ale nie mój styl". Co chyba jest najbardziej poprawną odpowiedzią, która dodatkowo nie jest fałszywa. Jednak gdy ktoś oczekuje poparcia dla swoich pogardy godnych działań to nie będę dyplomatyczny tylko zjadę jak psa... Przy czym sam mówiłem że jak ktoś ma coś do mnie, to niech przyjdzie do mnie i mi to w twarz powie, a nie że się dowiaduję od osób trzecich iż ktoś mi tyłek obrabia :/ .
Żeby było zabawniej - miałem 2 przyjaciół z którymi trzymałem się lata i tak jak wyżej robiliśmy. Tj - jak ktoś coś do kogoś miał, to przychodził, mówił twardo w twarz, nikt się nie obrażał (taka zasada) i to działało. Ale szkoła się skończyła, nowi ludzie się pojawili i horyzonty się pozmieniały :( .

Odnośnik do komentarza

Zanim z nowymi ludzmi dojdziesz do hasla przyjaciele, to jesteś co najwyżej na stopie koleżeńskiej. A na stopie koleżeńskiej to nie zjeżdza sie kogoś jak psa tylko o istotnej sprawie mówi się tak samo na okrągło jak proponujesz o czyimś ubiorze.

Przyjaciól zazwyczaj zbyt wielu sie nie ma. Może być,że Ci których miałeś i którzy sie gdzieś rozjechali to bedą jedyni w zyciu Twoi przyjaciele a wszyscy inni to już tylko koledzy,znajomi . I to o różnym stopniu zażylości znajomi.

Odnośnik do komentarza

~frutti~ Dlatego zapytalem o twoja definicje bo dla kazdego z nas moga te trzy okreslenia byc odmienne , jak juz wiemy lub zdajemy sobie sprawe w jakim gronie sie poruszamy jest nam latwiej utrzymywac relacje . I tak dla mnie ; znajomy to osoba ktora znam z twarzy i nic wiecej , widuje go ale przypadkiem sie mijamy ; na ulicy w parku gdziekolwiek kontakt slowny w zakresie ; czesc , dziedobry , witam i koniec nie wiem jak ma na imie , gdzie mieszka itp. Kolega tu sie zgodze z toba w pirwszej czesci tego okreslenia ale bardzej mi tu pasuje ; juz cos wiemy o sobie a nie o zyciu osobistym , kolegi jeszcze nie mieszajmy w nasze zycie osobiste . Kolega ze szkoly , pracy , studiow rozmowy moga byc obfite ale o nauce , wykonywanej pracy czy powiezonych nam obowiazkow . Przyjaciel to ktos kto byl kolega i ze tak powiem awansowal na miano przyjaciela . I tak jak mowisz przyjaciel to ktos z kim mamy scisle a zarazem zazyle relacje , to ktos kto nas zna [ zna nasze wnetrze ] i nie mamy zadnych oporow w naszych relacjach , ma to dzialac w obie strony . Problem jest taki ze na miano przyjaciela zasluguje sie po latach bo to wymaga czasu , czas jest cenzorem naszych relacji on zweryfikuje czy ktos jest czy nie jest naszym przyjacielem ; dobrze by tu powiedziec oddanym przyjacielem ; Jest takie madre powiedzenie ; jak ktos ci zwroci uwage to nie krytykuj go tylko mu podziekuj ze to zrobil . Szczerosc o ktorej mowisz jest nie mile widziana wsrod znajomych i kolegow , tylko przyjaciel przyjmie ja bezkrytycznie bo wie ze twoja uwaga czy opinia nie jest falszywa i nie ma drugiego dna . Lepiej uwazac z ta szczeroscia dla swietego spokoju , wyrazajac swoja szczerosc trzeba uwazac do kogo ona jest kierowana zarezerwuj ja dla przyjaciolki i przyjaciela . Drugie madre powiedzenie jest takie ; jak chcesz komus powiedziec prawde to powiedz taka prawde jaka ta druga osoba jest w stanie zniesc ; chyba rozumisz co mam na mysli . CDN.

Dna moczanowa. Nerwy odpowiadajace za funkcjonowanie stopy.

Odnośnik do komentarza

Osobę którą tylko mijasz i cześć cześć - to osoba znana z widzenia, a nie znajomy.

Z krytyką jest taki problem że dziś chyba nikt nie potrafi jej przyjąć. Od razu każdy cię atakuje, nawet jeśli twoja krytyka ma rozsądne powody i jest konstruktywna.
Przykład - kładzenie tapet... Kładem je z kumplem w domu jego panny. Ona sobie ubzdurała że pasy mają być poziomo (!) oraz idealnie pięknie położone na krzywej (!) i nieprzygotowanej ścianie (!). Przecież to z definicji się wyklucza. No i wyszła głownoburza :/ . Najzabawniejsze jest to że pracach remontowych mam całkiem spore doświadczenie...
Kolejny przykład - temat z rowerem i przerzutkami. Coś tam nawalało, i powyższa para (ta sama) coś tam grzebała, poprosili mnie o pomoc. Pokazałem palcem gdzie jest problem i dlaczego to się ciągle sypie oraz że spięcie tego opaską to za mało. W efekcie poleciał na mnie hejt (za uwaga - opinię o którą poprosili!). No sorry...

Ja krytykę mogę wysłuchać - jeśli jest rozsądna. W przeciwnym razie (kiedy leci klasyczny hejt) ucinam temat.

Ja nie wiem, chyba mam takiego mega pecha do ludzi, albo jakieś fatum... Bo ja chyba nie mogę być aż tak walnięty, bo by nie było nawet tych kilku wyjątków - ludzi którzy mnie lubili, ale musieli odejść ze względów losowych.

Ja często mówiłem ludziom krótki temat "pokaż że się mylę to przyznam ci rację, jeśli nie dasz rady mi wykazać błędu - to przyznaj mi rację" :) .

Odnośnik do komentarza

~frutti~ Smiem twierdzic ze jestes jeszcze osoba mloda nie jest to docinka ale posluchaj co ci powiem ja podobnie jak ty podchodze do szczerosci i jestem temu wierny , cenie sobie ta zalete bo wiem kim jestem mam tzw. siebie poukladanego , ludzie ktorzy mnie znaja wiedza czego sie spodziewac po mnie dlatego nie mam przyjaciol i dobrze mi z tym , jestem takim typem czlowieka . Jak wczesniej powiedzialem trzeba uwazac z ta szczeroscia bo narazie dotyczy ona twoich znajomych czy kumpli i kazdy inaczej reaguje na slowa krytyki czy nawet trafne uwagi jedni ja ignoruja drudzy przyjmuja a jeszcze inni popadaja w zlosc czy furie , ale ze szczeroscia wobec najblizszych trzeba uwazac mowie tu o takich osobach jak matka , ojciec a potem zona i dzieci . Podejscie do szczerosci czy prawdy powoduje to ze ludzie odbieraja to jako wytykanie im bledow , braku gustu niekompetencji ,niradzenia sobie z prostymi sprawami ,nieudacznictwa a co gorsza braku inteligencji , wlasnie tak to ludzie odbieraja i dlatego ich obrona jest izolacja tej osoby ktora im to wytyka to jest taka reakcja . Przyklad jezeli ktos o cos cie prosi a ty twierdzisz ze to nalezy zrobic tak czy tak i wskazujesz [z dobrej woli] gdzie lezy problem [ zakladam ze masz racje ] to druga osoba moze wywnioskowac ze wytykasz im brak wiedzy, albo gozej inteligencji , bo ktos moze pomyslec dlaczego ja na to nie wpadlem , prawda . Do czego zmierzam , chce powiedziec ze bycie szczerym w stosunku do najblizszych moze sie skonczyc tak jak u mnie - nie mam dobrych relacji z synem bo wytknolem mu bledy ktore popelnil , zona zadko odzywa sie do mnie bo boi sie ze przyczepie sie do jej toku rozumowania chociarz jak ty to mowisz robie wszystko w dobrej wierze ale kazdy ma swoja psychike i nic na to nie poradzisz . Witam w klubie autsajderow .

Dna moczanowa. Nerwy odpowiadajace za funkcjonowanie stopy.

Odnośnik do komentarza

Nie rozumiem tego, że skoro ktoś cię prosi o opinię w danej sprawie i owa opinia się komuś nie spodoba to dlaczego uważa ją za atak? To tak jakbyś błagał o to aby cię trzasnąć w twarz na otrzeźwienie a potem poleciał na policję ze skargą :/ .

Z takich powodów, że ludzie generalnie nie tolerują jakiejkolwiek krytyki wobec siebie staram się właśnie zorganizować grono osób które jest inne. Nazwijmy to złożone z "wyjątków". Zauważyłem że właśnie ludzie nieśmiali lepiej przyjmują krytykę (tj przyjmują ją nie jako atak na ich osobę). Bo cała reszta takich fałszywców mi zwisa - niech się karmią wzajemnie swoimi kłamstwami...

Problem w tym - jak znaleźć takich ludzi i jak ich odróżnić od fałszywej masy?

Odnośnik do komentarza

co to je
... chce powiedziec ze bycie szczerym w stosunku do najblizszych moze sie skonczyc tak jak u mnie - nie mam dobrych relacji z synem bo wytknolem mu bledy ktore popelnil , zona zadko odzywa sie do mnie bo boi sie ze przyczepie sie do jej toku rozumowania chociarz jak ty to mowisz robie wszystko w dobrej wierze ale kazdy ma swoja psychike i nic na to nie poradzisz .

Dokładnie jest tak jak piszesz, nie dotyczy tylko rodziny,
nikt nie lubi krytyki ,bo po pierwsze,zawsze jest subiektywna,
po drugie każdy ma swoje racje i mówienie tzw. prawdy , w oczy kole /nie na darmo jest to przysłowie/,
prawdy też są trzy...,nie muszę chyba ich wymieniać i każdy ma swoją...
Dlatego bycie szczerym w stosunku do kogoś ,nie oznacza ,że możemy mówić wszystko co myślimy ,czyli co nam ślina na język przyniesie ,a tylko co wypada powiedzieć...

Ważne jest też ,żeby nie być fałszywym w swojej szczerości,tzn. w sytuacji gdy nam się coś nie podoba,nie mówić ,że się nie podoba czy podoba ,tylko zająć neutralne stanowisko,żeby komuś nie zrobić przykrości.

Choć najlepiej na tym wychodzą tacy, co chociaż im się coś nie podoba ,mówią ...,podoba,czyli paradoksalnie fałsz popłaca i oni są najbardziej lubiani w otoczeniu.

Wiadomo ,że mówiący tzw.prawdę w oczy,często za daleko się posuwają i powinni się ugryźć w język,chociażby
dla poprawnych stosunków z otoczeniem.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~frutii
Nie rozumiem tego, że skoro ktoś cię prosi o opinię w danej sprawie i owa opinia się komuś nie spodoba to dlaczego uważa ją za atak?

Jak to mówią; dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane.
Może opinie o które jesteś proszony, wygłaszasz tonem nieznoszącym sprzeciwu, może ironizujesz, a może proszący o radę w efekcie twoich "mądrości" wychodzą, lub czują się jak kretyni i to ich wkurza....?
Nie wiem, czy tak jest w istocie, ale tak się zastanawiam skąd taka agresja u twoich znajomych?
Może para o której wspomniałeś jest specyficzna, a może specyficzny jest twój sposób bycia.
Jednak trudno uwierzyć, że masz do czynienia tylko z takimi ludźmi.
~frutii
Zauważyłem że właśnie ludzie nieśmiali lepiej przyjmują krytykę (tj przyjmują ją nie jako atak na ich osobę).

Nie wiem, czy lepiej przyjmują krytykę, czy po prostu z powodu nieśmiałości, lub niskiej samooceny nie wdają się w dyskusję, nie polemizują?
Cały czas sugeruję, żebyś jednak przeanalizował swoje zachowanie i spojrzał nieco krytycznie na swoją postawę, bo trudno uwierzyć, że jesteś jedynym "sprawiedliwym" w gronie swoich znajomych.

Odnośnik do komentarza

"wygłaszasz tonem nieznoszącym sprzeciwu, może ironizujesz, a może proszący o radę w efekcie twoich "mądrości" wychodzą, lub czują się jak kretyni i to ich wkurza....?" - raczej mówię spokojnie, pokazując o co chodzi. Np "zobacz, tutaj na tej opasce linka się przesuwa, jak jest tak, to działa, teraz przesunę o milimetr i się zacina..." Gdzie tu ironizowanie?

Może trudno uwierzyć ale tak jest. Poza kilkoma wyjątkami o których wspominałem już. Znowu gdybym faktycznie zawsze taki był - to nie byłoby tych wyjątków.

"Cały czas sugeruję, żebyś jednak przeanalizował swoje zachowanie i spojrzał nieco krytycznie na swoją postawę, bo trudno uwierzyć, że jesteś jedynym "sprawiedliwym" w gronie swoich znajomych." - jako osoba z problemami (nie raz już tu pisałem) bardzo często patrzę na siebie. Wręcz odpowiedzi tutaj było że aż do przesady.

Dlaczego ciągle idzie tutaj analiza mnie? Nie o to pytałem :( ...

Odnośnik do komentarza

~frutii

Dlaczego ciągle idzie tutaj analiza mnie? Nie o to pytałem :( ...

O to pytałeś.
~frutii
Ogólnie wydaje mi się że jeśli gdzieś mam szukać "wymierających" szczerych i niefałszywych ludzi to właśnie wśród samotników, bo jak nie tam - to gdzie?

Nie analizuję ciebie, proponuję, żebyś sam to zrobił, ponieważ podejrzewam, że twoje poczucie samotności spowodowane jest twoim sposobem bycia.
Gdzie szukać? Trudno udzielić konkretnej odpowiedzi, wszędzie tam, gdzie bywasz i masz okazję nawiązać nowe znajomości.
Jeżeli jednak twoje poszukiwania ukierunkowane są na ludzi samotnych, bo nieśmiałych, to uważaj, żebyś się nie zdziwił.
Odnoszę wrażenie, że szukasz osoby/osób, które bezkrytycznie będą przyjmować twoje dobre rady i w milczeniu oraz z pokorą słuchać twoich "szczerych" do bólu opinii.
Nawet nieśmiały, czy zakompleksiony ma granice wytrzymałości i w końcu powie - dość!
Piszesz o sobie, że jesteś nieśmiały, jednak twoje zachowanie o tym nie świadczy (moje zdanie wynika z tego, co o sobie napisałeś), nie masz problemu z wyrażaniem opinii wobec znajomych, więc nie jest tak źle.
No tak...teraz dokonałam analizy :)
Wyobraź sobie, że spotykasz osobę która prezentuje dokładnie twoje cechy i sposób bycia - wytrzymałbyś z nią/ nim?

Odnośnik do komentarza

Właśnie nie o to pytałem... Pytałem jak zorganizować grono ludzi, głównie nieśmiałych a wszystko zeszło na szukanie dziury we mnie.

Dlaczego "celuję" raczej w osoby samotne? Ponieważ z nimi właśnie najlepiej mi relacje wychodziły - to wśród nich były owe wyjątki.

Moje wyrażanie opinii nie było od zawsze, kiedyś nie mówiłem zupełnie nic. Byłem całkowicie zamknięty, zacząłem się otwierać, ale ludzie dalej mnie nie tolerowali - mówisz, źle, nie mówisz też źle.
Pisałem że jestem nieśmiały w towarzystwie śmiałych ludzi.

"Wyobraź sobie, że spotykasz osobę która prezentuje dokładnie twoje cechy i sposób bycia - wytrzymałbyś z nią/ nim?" - gdybym kogoś takiego spotkał na serio miałbym z 5 razy mniej problemów...

Odnośnik do komentarza

~frutii
Pytałem jak zorganizować grono ludzi, głównie nieśmiałych a wszystko zeszło na szukanie dziury we mnie.

Działaj więc. Myślę, że w realu takiego grona nie zorganizujesz (przynajmniej będzie ciężko) z przyczyn oczywistych. Samotni i nieśmiali unikają większego towarzystwa, dlatego są samotni, ale w necie...?
Może ci się uda. Na różnych forach wypowiadają się własnie ludzie którzy skarżą się na swoja samotność, możesz też założyć bloga.
Rozwiązanie twojego problemu nie jest takie proste, bo gdyby było, nie byłoby tylu samotnych osób.
...i jeszcze jedno, nie chodzi oszukanie dziury w tobie
Przeczytaj mój pierwszy post w twoim wątku. Nie chcę cię irytować, a tym bardziej obrażać, ale samotność człowieka na ogół wynika z problemu, który tkwi w nim samym.

Odnośnik do komentarza

Powiem może coś od siebie. Moim zdaniem tak naprawdę każdy człowiek jest... samotny. Miałem i mam wielu znajomych, ale co z tego? Wielu z nich gdy nadszedł czas, np. druga połówka, studia w innym mieście, przeprowadzka do innego miasta, praca zagranicą, itp. ... przestało się odzywać i mieli mnie gdzieś. W końcu w tym życiu uświadomiłem sobie, że tak naprawdę ludzie są z nami z potrzeby chwili... Z potrzeby towarzystwa... Z potrzeby zaspokojenia samotności i nudów. A gdy przychodzi dla nich nowe to już wszystko się zmienia. Mam teraz też wielu znajomych z którymi codziennie się spotykam, razem imprezujemy, razem chodzimy do kina, razem się spotykamy na kawie, itd. Ale wiem, że gdy nadejdzie czas to pójdą w swoje strony i zapomną o mnie. Człowiek jest tak naprawdę samotny w tym życiu. Taka jest prawda. I trzeba nauczyć się być szczęśliwy samemu ze sobą, a do innych... mieć dystans.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...