Skocz do zawartości
Forum

Moja 18-letnia córka ma romans z 34-latkiem


Gość joannaa77

Rekomendowane odpowiedzi

~Joannaa77, rozwód rodziców zawsze pozostawia ślad w psychice dziecka, nie ma się co łudzić, że wszystko pójdzie gładko i dziecko tak po prostu zrozumie i zaakceptuje.
Ile lat me jego córka? Jest pewnie jeszcze mała i po prostu nie rozumie tego, co się dzieje, nie dociera do niej tragizm sytuacji, to, że ojciec nie będzie już z nimi mieszkał i od tej pory będzie go miała tylko z doskoku.
Cieszy się z pewnością, że go widzi, ale dopiero za jakiś czas zrozumie, że tak już zostanie. Jak się z tym pogodzi, jak zareaguje, tego nikt nie wie.
Biorąc pod uwagę histeryczną reakcję matki, obawiam się manipulacji dzieckiem.
Oby się w tej kwestii dogadali i w interesie dziecka schowali wzajemne urazy, jednak życie pokazuje, że to rzadkie przypadki.
Rozumiem, że masz na względzie przede wszystkim dobro córki, ale wczuj się może w sytuację jego żony, jak ty czułabyś się w analogicznej?
Nie usprawiedliwiam jej zachowania. Powodowana rozpaczą i złością zachowuje się irracjonalnie, kompromitując nie tylko kochanków, ale i siebie.
Nawet jeżeli ma nadzieję, że mąż się opamięta i wróci, to takim zachowaniem pali wszystkie mosty.
Powrócę jeszcze do tego sympatycznego spotkania z dzieckiem w towarzystwie "koleżanki".
W sytuacji, gdy zdradzona żona miota się, robi w piątek "przedstawianie" po szkołą córki, on nie licząc się zupełnie z jej uczuciami (zdradzone żony są, przynajmniej na początku, bardzo drażliwe w kwestii spotkań ich dziecka z kochanką) już w następnym dniu przedstawia dziecku "koleżankę".
Kim trzeba być, żeby robić coś takiego?
Ja nie twierdzę, że przyszłość wszystkich bohaterów "dramatu" będzie z pewnością czarna, bo tego nikt nie wie, ale na kolor różowy nie liczyłabym.
Tzw. rodziny patchworkowe, to najczęściej bardzo trudne relacje.

Odnośnik do komentarza

Sinnn
Bardzo surowo go oceniasz. Szczerze mówiąc Yonka to jestem nieraz aż trochę przestraszona Twoim negatywnym zaangażowaniem w ten wątek :-)

Owszem, oceniam go surowo i nie zmienię zdania.
Gdy czytam, albo słyszę opowieści o zdradzie, o cierpieniu zdradzonych osób, odczuwam bardzo negatywne emocje.
Zaangażowałam się nie tylko w ten wątek, bo tak się złożyło, że chcąc nie chcąc mam teraz dużo wolnego czasu (zwolnienie lekarskie) i chyba uzależniłam się trochę od tego forum.
Nie ma to większego znaczenia, każdy może wypowiedzieć tutaj swoją opinię.
Zdradę znam nie tylko wśród znajomych, mój brat tego doświadczył.
Pamiętam jak cierpiał (a my razem z nim) i mimo wszystko kochał żonę i walczył o małżeństwo. Co prawda nie robił takich dzikich akcji, ale w pewnym momencie powiedział dość i chociaż ona chciała obarczyć go winą za rozpad małżeństwa, w trakcie rozprawy sprawy obróciły się tak, że uzyskał rozwód z jej winy.
Całe szczęście, bo dzisiaj byłby w przysłowiowej czarnej d...
Od lat żyje w nowym szczęśliwym związku, ale jego dzieci (wtedy nastoletnie) dzisiaj już dorosłe, do dziś ponoszą konsekwencje tamtych wydarzeń (mniejsza o szczegóły).
Powracając do tego wątku, nigdzie nie napisałam, że życzę im wszystkiego najgorszego, jestem po prostu sceptyczna, bo znam życie.
Zgadzam się oczywiście z tobą, że nie ma najmniejszego sensu tkwienie w nieudanym związku. W efekcie dziecko być może poniesie mniejsze straty, ale poniesie je z pewnością.
Jak duże, zależy od rodziców, na ile jego żona się opamięta, tego nie wiemy, ale patrząc na jej zachowanie, rokowania nie są optymistyczne.
Oceniam go surowo, bo jego zachowanie i działania są bezmyślne albo okrutne.
Piszesz o spontaniczności, to raczej pozytywne określenie, ja powiedziałabym, że on jest właśnie bezmyślny, pozbawiony wyobraźni i empatii, szczególnie wobec żony.
Przecież byli/są małżeństwem, przeżyli razem ileś tam lat, jest matką jego dziecka i nawet jeśli jego uczucie do niej dawno wygasło (obstaję przy tym, że jednak kiedyś istniało), to sposób w jaki ją potraktował i traktuje nadal jest po prostu podły.
W ciągu tygodnia wyprowadza się domu, oznajmiając że to koniec (czym kompletnie ją zaskakuje), co mógł jej powiedzieć, że nigdy jej nie kochał, albo co gorsze, że kocha inną, a w ciągu kilku dni przedstawia dziecku "koleżankę", widząc w jakim stanie jest żona i co wyczynia.
Już samo jego odejście było dla niej szokiem, ale wiadomość o młodej kochance - nokautem.
On wykazuje się zupełnym brakiem szacunku dla swojej żony, co świadczy o nim, jako człowieku.
Piszesz o uczciwości, hmm, chyba raczej wybiórczej, albo jest się uczciwym, albo nie.
Ten pan z uczciwością ma niewiele wspólnego.
Kochankowie (są nimi dopóki on nie uzyska rozwodu), planują wspólną szczęśliwą przyszłość.
Wiadomo, że w życiu bywa różnie, biorąc pod uwagę cechy tego pana; wybiórcza "uczciwość", brak empatii i szacunku do kobiety, brak skrupułów, w przypadku kryzysu w związku w/w cechy mogą się ujawnić.

Odnośnik do komentarza

Ja z kolei widzę nadmierny szacunek do żony,samo stwierdzenie ,bo to matka mojego dziecka ,to potwierdza,
natomiast podejrzewam całkowity jej brak szacunku do męża ,co pewnie spowodowało jego ucieczkę w nową miłość.

Ja znam taki przypadek,równolatkowie w granicach 35 lat,ona dominująca, jazgocąca,on spokojny ,z takich co to teściowa by dała za niego rękę obciąć i okazało się ,że się zakochał prawdziwie w innej,która zostawiła męża i starsze dziecko,młodsze wzięła do nowej rodziny..,szok dla całej rodziny,
córka miała 11 lat ,bardzo ją kochał ,bo praktycznie zajmował się od urodzenia,była bardzo źle nastawiona ,od początku ,do jego kochanki ,w efekcie do niego,
tak ,że córka teraz ma 13 lat i nie bardzo chce się widywać z ojcem,mieszka z matką,on też jakby odzwyczaił się od córki,
żyje głównie nowym związkiem.
Ale tu była taka sytuacja,że za nic by nie wrócił do żony,choć ona chętnie ,mimo zdrady...,bo jak się miało dobrego męża,to się wybacza i docenia dopiero po stracie,ale już tacy jesteśmy, chyba w większości.

A tu ,nie wiemy właściwie jaki stosunek on ma do żony,jaka w sumie była,
chociaż to ,że nie pracuje,a on jej dawał tyle kasy ile chciała ,...bo to żona ,już dużo mówi , pewnie dalej też tak będzie,
co nie wróży dobrze dla tej nowej miłości,
ciężkie chwile czekają młodą,ale to jej wybór.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

mloda niedoswiadczona jeszcze dziewczyna pcha sie juz w bagno starego faceta w wieku ktory prawie jest jak jej ojciec,sprobowała seksu wystapily hormony i koniec,rozbila rodzine i pozbawila dziecko ojca,poniewaz obowiazki spadly na zone aby wychowac synka.sprobowała i posmakowało.taka tylko wygonic z domu i niech fagas paci alimenty i obarczy obowiazkami bardzo moda kobiete ,niech da jej utrzymanie ,kupi mieszkanie i niech starego zaspakaja seksem.zrobi odmiane i bedzie tego zaowal.szkoda zony i synka.odechce mu sie kiedys tego co zrobil ,a byc moze nastepna kursantke poderwie bo taki on jest.wygonic coreczke z domu niech ja utrzymuje.powodzenia 34 letni dziadu.

Odnośnik do komentarza

Nie obraziłaś się Yonka?:)
Tak tylko dla dla wyjaśnienia- z tym zaangażowaniem - to nie musisz się nikomu tłumaczyć z aktywności na forum, ja tam nawet nie wiem bo raczej zwracam uwagę tylko na interesujące mnie w danej chwili wątki
i źle mnie zrozumiałaś- mnie chodziło tylko o to że Twoje zaangażowanie jest wyjątkowo negatywne w tyn wątku i że strasznie po nich jedziesz.
Oczywiste ze dziecko to nie piesek którego wyprowadzaniem na spacerki będą się teraz dzielić trzy osoby. No ja to bym pewnie cisnęła córkę żeby nie układała sobie życia na krzywdzie.I rozmawiałabym z nimi razem.Pewnie w taki sposób jak Ty to piszesz- żeby przekonać się na ile oni wiedza co robią, szczególnie to on.
O to ci chodzi ze rodzice dziewczyny jakby zbyt łatwo dali sobie wmówić ze nie ma już powrotu i że to siła wyższa?
Wiadomo że możesz mieć dużo racji, ja chcialam tylko pokazać ze medal ma dwie strony.Bo nieraz tak jest ze przedłużanie życia w kłamstwie jest tylko stratą czasu i wcale nie jest dobre dla dziecka. Chociaż tez mam wrażenie ze Autorka może za łatwo wszystko tu przyjmuje za dobra monetę - może powinna tak porozmawiać jak Ty.
To tak jak pisze ka-wa zależy wszystko od rożnych rzeczy których nie wiemy i nie zawsze stereotypy się potwierdzają.

Odnośnik do komentarza

~megasport, to nie młoda rozbiła małżeństwo kochanka, tylko przede wszystkim on sam. Ona, owszem jest współwinna, ale główną odpowiedzialność ponosi on- za zdradę i tak niegodne i okrutne (szczególnie dla żony) zakończenie ich małżeństwa.
ka-wa, nikt z nas nie wie, jak naprawdę było między nimi i czy ta żona faktycznie była taka, jak on ją opisuje.
Wiadomo, że gdy na horyzoncie pojawia się nowa miłość, to żonie najczęściej przypisywane są wszystkie najgorsze cechy.
Zgadzam się jednak, że każda mądra kobieta powinna pracować i być choć w małym stopniu niezależna od męża. Nie wiemy w jakim wieku jest ich córka, może w przedszkolnym, lub wczesnoszkolym, więc brak aktywności zawodowej jego żony świadczyć może o jej wygodnictwie, lub braku wyobraźni.
On jednak ten fakt przez lata aprobował, a teraz zostawia ją z przysłowiową ręką w nocniku.
Nie widzę tu żadnego szacunku do żony, jedynym ukłonem w jej stronę jest fakt, że nie złożył doniesienia na policji, gdy ona publicznie obrobiła mu tyłek na otwartym forum.

Odnośnik do komentarza

On tu właśnie nic złego nie mówi na żonę,więc nie wiemy czy się jej boi i nie kocha/ł,jak wspomniany przeze mnie facet,czy dlatego ,że ją kocha/ł,ale nie chce i może z nią być fizycznie,
bo to odniesie skutek w rozwoju wypadków.

Co do wieku ,to jest młody facet ,to kiedyś dla 18 latki stary był 26-latek ,a nie teraz,
więc nie o wiek tu głównie chodzi.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Sinnn
mnie chodziło tylko o to że Twoje zaangażowanie jest wyjątkowo negatywne w tyn wątku i że strasznie po nich jedziesz.

Nie obraziłam się :)
Nie jadę "po nich", tylko po nim, a argumenty j.w.
Nie usprawiedliwiam młodej, bo mimo wieku ma świadomość tego co robi, ale jest niedojrzała i jej odpowiedzialność jest bez porównania mniejsza niż jego.
Pokuszę się o dostrzeżenie pozytywów tej relacji.
On nieszczęśliwy od dawna w małżeństwie, prawdziwie zakochany w kochance, (ona oczywiście także) widzi szansę na nowe lepsze życie, rozwodzi się, zamieszkują razem, kiedyś z pewnością będą mieli dziecko/dzieci.
Dodatkowo dla niego jako mężczyzny szczególnie budujący jest fakt jej młodości.
Żyją długo i szczęśliwie? Możliwe
A teraz realia.
*Pierwszy zgrzyt może nastąpić, gdy młoda zacznie studia i wejdzie w nowe towarzystwo.
*Gdy pojawi się dziecko, jego córka ponownie przeżyje traumę, często ojcowie kochają przede wszystkim dzieci zrodzone z wielkiej miłości (ale ok, niekoniecznie).
*Sytuacja finansowa, także będzie nieciekawa, alimenty na dziecko i żonę (teraz to już pewne, że rozwód będzie z jego winy), młoda żona/partnerka długo jeszcze będzie niewydolna finansowo.
*Była żona nie odpuści tak łatwo i niejednokrotnie dorzuci łyżkę dziegciu, to ich miodowego życia (chyba, że szybko znajdzie faceta, to może odpuści).
*Relacje z jego córką, w takich przypadkach nie jest łatwo. t Dzieci rozwiedzionych rodziców bywają roszczeniowe, a ojcowie, albo chcą nieba przychylić kosztem nowej rodziny, albo wręcz przeciwnie, ograniczają się do alimentów dystansując do dziecka, co rodzi kolejne nieporozumienia.
*Duża różnica wieku, gdy ona będzie w takim wieku, w jakim on teraz, czyli będzie ciągle młodą kobietą, on będzie miał 50lat! Ok, może przykład jej rodziców z także sporą różnicą wieku podziała pozytywnie, ale kto wie?
*Może pojawić się zazdrość nie tylko z jego strony.
Gdy ona dojrzeje może uświadomić sobie, że przecież on kiedyś zdradził, a będzie miał kontakt z coraz nowymi kursantkami.

Rozumiem, że jej rodzice nie są uszczęśliwieni wyborem córki, jednak nie powinni odpuszczać rozmowy, przede wszystkim z nią i cały czas uświadamiać ją, starając się wytrącić z tego błogostanu w jakim się teraz znajduje i ukazać wszelkie prawdopodobne scenariusze, niekoniecznie szczęśliwej przyszłości.
Uważam, że naiwnością jest rzucanie się na głęboką wodę z jedynym słusznym przekonaniem, że może być już tylko lepiej.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
On tu właśnie nic złego nie mówi na żonę,więc nie wiemy czy się jej boi i nie kocha/ł

Mylisz się, jego opinia o żonie jest standardowa, jak przystało na klasycznego kochanka, czyli negatywna; nigdy jej nie kochał, ożenił się z przymusu, ona leniwa, kłótliwa i roszczeniowa, nigdy nie chciała pracować itd.
To są informacje które sprzedał kochance i jej rodzicom.
Nawet, jeśli część tego jest prawdą, to powinien załatwiać swoje sprawy nie wciągając w to młodej i jej rodziców, a gdyby był przyzwoitym człowiekiem, postarałby się w miarę możliwości ograniczyć straty emocjonalne żony.

Odnośnik do komentarza

~Yonka
...jego opinia o żonie jest standardowa, jak przystało na klasycznego kochanka, czyli negatywna; nigdy jej nie kochał, ożenił się z przymusu, ona leniwa, kłótliwa i roszczeniowa, nigdy nie chciała pracować itd.

To chyba wyczytałaś między wierszami, bo w tekście tego nie było,z tego co pamiętam to było napisane,że dziecko było w drodze i wypadało się żenić ,nic poza tym.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Ja się zgadzam że rodzice młodej powinni tak rozmawiać z nimi jak Ty to robisz.
Tylko mam tez w pamięci obraz moich "rodziców", dwojga egoistów utrzymujących małżenstwo wcale nie dla dobra mnie,tylko dla pozorów i żeby ludzie nie gadali.
Oboje wykształceni, szanowani dbali tylko o siebie i paradoksalnie myślę ze gdyby ojciec odszedł to runąłby ten chory fałszywy układ.

Odnośnik do komentarza

Sinnn
Ja się zgadzam że rodzice młodej powinni tak rozmawiać z nimi jak Ty to robisz.
Tylko mam tez w pamięci obraz moich "rodziców", dwojga egoistów utrzymujących małżenstwo wcale nie dla dobra mnie,tylko dla pozorów i żeby ludzie nie gadali.
Oboje wykształceni, szanowani dbali tylko o siebie i paradoksalnie myślę ze gdyby ojciec odszedł to runąłby ten chory fałszywy układ.

Całkowicie się z tym zgadzam, nie ma sensu utrzymywania pozornie "dobrego" małżeństwa, dla pozornego dobra dzieci.
Jednak postępowanie w/w pana jest fatalne, raz, ze względu na zdradę, dwa, na takie, a nie inne zakończenie małżeństwa.
Niczego żonie nie oszczędził i to świadczy o nim.

Odnośnik do komentarza

~Yonka
ka-watutaj masz relację córki na podstawie opowieści kochanka - klasyka.
~Joannaa77
Ta kobieta (żona) była dzisiaj u nas w domu. Nawet nie wiem skąd wie gdzie mieszkamy. Przyszła porozmawiać chociaż rozmową tego nie można nazwać. Zaczęła urządzać awanturę mojej córce i mnie, że ona jest najgorsza k**wa jaka może być. Rozbiła im małżeństwo dla swojej fanaberii, bo spodobał jej się starszy. Wyzywala ją od najgorszych. Oczywiście kazałam jej wyjść, nie chciałam tego słuchać nawet. Córka się popłakała, a do niej nic nie powiedziała. Mówiła mi, że nie chciala, ale się zakochali. Pierwszy raz mi opowiedziała o ich małżeństwie. Powtórzyła to o ciąży, szybkim ślubie. Mówiła też, że tamta kobieta nigdy się nim nie interesowała szczególnie. Zawsze interesowały ją pieniądze. Nowe rzeczy. On oczywiście się na to godził, bo przecież są małżeństwem. Nie pracuje tylko siedzi w domu. Potrafiła być czuła i kochajaca, ale jak on jej opowiadał tylko czasem. Bywała dyspotyczna i zawsze musiała mieć to czego chciała. Mówił jej, że po prostu szukał w kimś ciepła i czułości. Teraz jestem w stanie bardziej to wszystko zrozumieć, cały ten związek. Chociaż z drugiej strony nadal nie szczególnie mi się to podoba, ale mam właściwie związane ręce. Ona wie, że to mało moralne, ale mowi, że go nie zostawi. Rozmowy tu już chyba nie mają żadnego sensu

Nowa zona będzie czuła i kochająca na wieki wieków amen?

Odnośnik do komentarza

To są jednak inne słowa,poza tym on też pewnie wszystkiego nie powiedział młodej,bo mogło być jeszcze gorzej tylko się wstydził,być może i oberwał nie raz ,nie wiem,ale z jakiegoś powodu to małżeństwo, jak widać wyszło mu gardłem.

Ale nie ma tego złego ,co by na dobre nie wyszło...,młoda musi sama się przekonać,
scenariusze mogą być różne i nie ma co wróżyć.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
To są jednak inne słowa,poza tym on też pewnie wszystkiego nie powiedział młodej,bo mogło być jeszcze gorzej tylko się wstydził,być może i oberwał nie raz ,nie wiem,ale z jakiegoś powodu to małżeństwo, jak widać wyszło mu gardłem.

Mogło, ale nie musiało, to tylko jego relacja na potrzeby naiwnej kochanki, żona z pewnością podałaby zupełnie inną wersję.
Zdradzane żony nie zdają sobie sprawy z tego jak bardzo są "złe", bo małżonek nie raczy rozmawiać o problemach.
Często jednak zaczynają być tak postrzegane, gdy pojawia się nowa fascynacja, wtedy żona staje się beee
Wszystko, co do tej pory było ok, nagle zaczyna przeszkadzać i drażnić, a kobieta choć wyczuwa, że coś się dzieje, nie wie jeszcze, że już została zastąpiona przez inną.
Myślę, że żona tego typka, nie ma nawet pojęcia o tym, że ich ślub był "wielką łaską" z jego strony.
Po prostu klasyka

Odnośnik do komentarza

Czyli co- młodą pod klucz, albo jak tu napisał megasport- wygonić ją do wspólnego z nim zamieszania to jej prędko fascynacja przejdzie? Zeby nie miała poduszki w postaci otrzymujących ją rodziców - bo albo jest dzieckiem i się słucha albo jest dorosła i radzi sobie sama.I jak to prawdziwe uczucie - to przetrwa, a jak nie to oboje wrócą do starego zrycia jeśli to jeszcze będzie mozliwe.

Odnośnik do komentarza

Sinnn
Czyli co- młodą pod klucz, albo jak tu napisał megasport- wygonić ją do wspólnego z nim zamieszania to jej prędko fascynacja przejdzie? Zeby nie miała poduszki w postaci otrzymujących ją rodziców - bo albo jest dzieckiem i się słucha albo jest dorosła i radzi sobie sama.I jak to prawdziwe uczucie - to przetrwa, a jak nie to oboje wrócą do starego zrycia jeśli to jeszcze będzie mozliwe.

Dlaczego tak?
Żadna presja, a tym bardziej wyrzucanie z domu w tych okolicznościach już nic nie pomogą, tylko zaszkodzą, przede wszystkim córce.
Uważam, że jej rodzice mają w tym momencie związane ręce, więc dobrze, że postępują delikatnie.
Dobrze by było, żeby utrzymali ją w domu do matury.
Na prawdę im nie zazdroszczę.
No właśnie...dawne życie...
To kolejny możliwy scenariusz.
Bardzo często zdarza się, że zdrajcy po czasie, gdy opadną klapki z oczu, a pierwsze zauroczenie mija, gdy okazuje się, że kochanka nie jest taka idealna ( w tym przypadku dużą rolę odgrywa wiek i atrakcyjność erotyczna kochanki), gdy przytłoczy proza życia, nagle zaczynają żałować i z podkulonym ogonem próbują wrócić na łono rodziny.
Wszystko zależy od okoliczności, a także od prawdy o małżeństwie kochanka.
Na ten moment wszystkie wydarzenia i jego postawa są do bólu schematyczne.

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie napisałam sarkastycznie.
Mają związane ręce bo? dorosłe dziecko postawiło ich przed faktem dokonanym nie licząc się z nimi ani z ich zdaniem, a oni muszą się z nią liczyć pomimo że uważają ze robi źle i pomimo że jest na ich utrzymaniu? Jeżeli naprawdę jesteś Yonka pewna ze to tylko taki schemat o którym piszesz to zimny prysznic byłby ratunkiem, a "delikatność" wpędzi ją w maliny i to kolczaste... Dlatego tak. Jeśli nie przeszkadza im to co robią- niech wezmą odpowiedzialność . Oboje.

Odnośnik do komentarza

Nie ma schematów w sprawach tak intymnych,bo każda sprawa jest indywidualna,wiele różnych czynników wpływa na zdradę,
bo tu nie jest skok w bok ,tylko ,póki co,miłość..

No ok, ja tez nie jestem pewna co do schematu i bronie miłości- ale mimo wszystko jak by nie było - młoda patrzy tylko i wyłącznie na siebie, a jeśli dorosła osoba mieszka z rodzicami na ich utrzymaniu to powinna liczyć się tez z nim,i a jak nie- to może żyć jak chce ale na własny rachunek. Proste. Bo jak na razie to jest trochę jak zabawa cudzym kosztem

Odnośnik do komentarza

Sinnn
Ale ja nie napisałam sarkastycznie.
Mają związane ręce bo? dorosłe dziecko postawiło ich przed faktem dokonanym nie licząc się z nimi ani z ich zdaniem, a oni muszą się z nią liczyć pomimo że uważają ze robi źle i pomimo że jest na ich utrzymaniu? Jeżeli naprawdę jesteś Yonka pewna ze to tylko taki schemat o którym piszesz to zimny prysznic byłby ratunkiem, a "delikatność" wpędzi ją w maliny i to kolczaste... Dlatego tak. Jeśli nie przeszkadza im to co robią- niech wezmą odpowiedzialność . Oboje.

Tak, mają związane ręce, bo w gruncie rzeczy nie popierają romansu córki, ale z drugiej strony nie chcą jej stracić, więc wybrali mniejsze zło. Nie stosują przemocy psychicznej, czy jakiś innych rygorów i czekają z obawą co przyniesie jutro.
Pisząc o schematach, miałam na myśli zdradę jako taką, ich romans jest schematyczny, klasyczny wręcz, z wersją porzucenia rodziny przez kochanka.
Ja nie neguję jego aktualnych uczuć do niej i jej do niego, natomiast ich przyszłość jest wielką niewiadomą, obarczoną wieloma konsekwencjami o których wspominałam wcześniej.
Co do młodej, żaden zimny prysznic w tym momencie nie pomoże, ona jest w amoku i święcie przekonana, że może wszystko.
Wypędzenie jej z domu do kochanka, tylko skomplikowałoby jej życie i rodzice o tym wiedzą. Kochają ją i tego nie zrobią.
Kochankowie, obydwoje podjęli ogromne ryzyko i myślę, że obydwoje ryzykują wpędzeniem się w te "kolczyste maliny".
Przyszłość pokaże.

Odnośnik do komentarza

ka-wa
Jeśli ktoś tu będzie dążył do "odrestaurowania" tego małżeństwa, to wg mnie będzie to jego żona.

Nie jestem tego taka pewna. Kobieta jest teraz w szoku, to wszystko jest dla niej bardzo świeże i bolesne, jest załamana i spanikowana.
Minie trochę czasu, zanim ona ogarnie się, dojdzie do jakiejś równowagi i być może zrozumie, że nie ma o kogo walczyć.
Podejrzewam zresztą, że przez kolejne długie miesiące miłość kochanków będzie kwitła.
On zrzucił z siebie ciężar tajemnicy, młoda musi zdać maturę, w gruncie rzeczy ma błogosławieństwo rodziców, żyć nie umierać.
Żona może przez jakiś czas będzie jeszcze walczyć, ale w tym momencie nie ma żadnych szans.
Miną miesiące zanim dojdzie do rozwodu i raczej stanie się on faktem.
Dopiero wspólne ich życie będzie konfrontacją. Na początku na pewno będzie pięknie, no, ale życie to nie je bajka :)
Czy on kiedyś pożałuje tego co zrobił, nie wiadomo, wszystko zależy od faktycznego stanu jego byłego już małżeństwa i od tego co będzie działo się w nowym związku.
Na ile prawdą jest to co mówił o żonie i ich relacjach?
Po tak długim czasie, w razie niepowodzenia, on może nie mieć już do czego wracać.

Odnośnik do komentarza

sytuacja tragiczna.mloda niedoswiadczona dziewczyna sprobowaa seksu ze starszym panem,posmakowalo.nie zdaje sobie sprawy ze ona i on beda powodem rozwodu,nie maja mieszkania.alimenty dla dziecka i zony,no i mloda bedzie musiala pracowac,gtowac ,sprzatac,a jej stary facet ma to w genach i bedzie uwodził nastepne kursantki.mauzenstwo juz zapewne rozbite i nie bedzie zycia nawet jak wroci,to juz koszmar.CO CI FACECI MAJA W JAJACH!!!!!!!

Odnośnik do komentarza

Fakt faktem, że nie mam już za wiele na całą tę sytuację wpływu. Oczywiście nie podoba mi się to. Nie chcę tu stosować żadnych zakazów, nakazów. Nie chcę, że córka sie w jakiś sposób ode mnie odsunęła. Mam z nią dobry kontakt i chcę, żeby tak zostało. Jeśli chodzi o kwestie "łóżkowe" zapytałam wprost czy spali ze sobą, zaprzeczyła, Możliwe, że mnie okłamała, ale nie będę w to wnikać. Ważne, żeby nie było póki co ciąży. Nadal próbuję z nią rozmawiać o całej tej sytuacji. Słucha, ale nic sobie z tego nie robi. Ma jasno określone czego chce - jego. Miała dzisiaj rozmowę z wychowawcą na temat ostatniej akcji pod szkołą. Nie przyznała się do niczego. Jednak mimo, że jest niby dorosła trochę się boi pokazać całemu swiatu swój związek

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...