Skocz do zawartości
Forum

Pozornie proste rozstanie


Gość samotna90

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, jestem kobietą i mam 21 lat. Dokładnie tydzień temu rozstałam się z chłopakiem, powiedzmy, za porozumieniem stron. Ale zacznę od początku. Poznaliśmy się już dawno, dawno temu. Od pierwszego spotkania mi się spodobał ale byłam w związku. Jednak tak padł los, że stał się częstszym gościem mojego brata. Był takie niewinny i uroczy, zawsze pomocny. Może zbyt pochopnie ale rozstałam się z chłopakiem dla niego. Mimo iż w tedy miał 20 lat był całkowicie niedoświadczony, a ja młodsza od niego o 2 lata byłam w pewnym sensie jego nauczycielką. Początki nie były łatwe, bo zawsze był to kolega mojego brata i trochę chyba sami nie wiedzieliśmy jak mamy się zachować. On miał piękne ideały, od samego początku mówił, że mnie kocha. Mniej więcej po 2 miesiącach dograliśmy się i było bardzo dobrze. Spotykaliśmy się wręcz codziennie, co możliwe, że spowodowało mój nie za wysoki poziom matury. Na uczelnię jednak się dostałam. Pierwszy semestr na studiach minął nam również bardzo dobrze, jednak potem mieliśmy coraz mniej czasu dla siebie. Rzadko0 też gdzieś wychodziliśmy. W pewnym sensie poświęciłam swoich znajomych bo on był wiecznie zazdrosny, tak więc wybrałam jego. Pozostali jednak wspólni znajomi. 2 rok studiów się zaczął a między nami zaczęło coś usychać. Możliwe, że w końcu odkryłam, że nie żyłam już dawno swoim życiem tylko jego. Ważne były dla mnie jedynie jego ambicje i jego kariera. Już na koniec pierwszych studiów czułam w pewnym sensie jego pretensje, że mi udało się zdobyć stypendium, a on nie zaliczył jednego przedmiotu. Chciałabym również wspomnieć, że bardzo szybko zaczęliśmy spędzać ze sobą święta. Moi rodzice jego lubili, a jego mnie. Byłam w pewnym sensie oczkiem w głowie jego mamy, która zawsze chciała mieć córką i ją jakby widziała we mnie. Zdarzyło się nawet, że byłyśmy pare razy same na zakupach. Znajomi zawsze nas uważali za świetną parę i tego nie zaprzeczę. Było mi z nim dobrze. W obecnym roku na początku lutego rozstaliśmy się, a raczej on ze mną zerwał. Stwierdził,że nie może dać mi szczęścia. Przyznam, zrobiłam w tedy scenę i bardzo to przecierpiałam. Następnego dnia miałam egzamin, który zawaliłam, jednak i tego samego dnia zeszliśmy się. Przyznam, byłam w niebo wzięta. Jednak nie zmieniało to faktu, ze mu już nie ufałam. On również jakoś o mnie nie walczył aby wykorzystać tą szansę którą sobie daliśmy. Od miesiąca zaczęłam się wygasać, jego wizyty nie cieszyły mnie, zaczęłam żałować, że się zeszliśmy. W ubiegłą środę zdecydowałam się na rozmowę, gdzie otwarcie, parząc mu w oczy, spytałam co do mnie czuję. Dostałam odpowiedź, że nie wiem. Czyli byliśmy w tej samej sytuacji, zaczęliśmy się wypalać. Dowiedziałam się, że ograniczam jego karierę, że przeze mnie nie może wyjeżdżać. Postanowiliśmy związek zakończyć i rozstać się w przyjaźni. W pierwszej chwili po zerwaniu czułam się szczęśliwa... jednak 2 godziny później zdałam sobie smutną prawdę, że jednak nadal go kocham. Ale poradziłam sobie z tym, wychodziłam, miałam do późna zajęcia. Jednak wczoraj przyszedł nagły dzień załamania. Myślałam, że to taki jeden dzień wahania nastroju ale dzisiaj nadal o tym myślę. Nie mogę przestać myśleć o tym co było, a tym co mogłoby być gdybym nie zaczęła tej rozmowy. Strasznie się również boję, bo czuję jak nasi wspólni znajomi się ode mnie odsuwają, jakby to była moja wina. Więc w sumie zostaje sama i nie wiem jak się z tym uporać. Uważam, że podjęliśmy dobrą decyzję, ale dlaczego ciągle o tym myślę, że chce aby o mnie zawalczył? Dlaczego ja chcę sama zacząć go kokietować, mimo iż ustaliśmy, a bardziej ja, że nie ma powrotu. Teraz nadchodzą święta i strasznie mnie to dobija, bo nie będzie go już u mnie, a ja nie pójdę do niego. Jak sobie poradzić? Przecież z czasem powinniśmy dawać sobie lepiej radę, a nie gorzej. 

Odnośnik do komentarza

Rozstanie to zawsze jest obciążenie. Nie można z dnia na dzień się z tym pogodzić, zwłaszcza, jeśli się kochało i to przez długi czas. Musisz uzbroić się w cierpliwość. Jeszcze przez jakiś czas możesz mieć różne załamania i myśli, ale czas leczy rany. Będzie lepiej.

Odnośnik do komentarza

Często tak jest, że tęsknimy za pewnymi chwilami. Zdajesz sobie z prawę z tego, że Wasz związek po powrocie nie wyglądał tak jak chcielibyście aby wyglądał dlatego postanowiliście się rozstać i już bezpowrotnie. Sama zdecydowałaś, że nie chcesz się juz więcej schodzić, że to nie ma sensu. A jednak brakuje Ci go. Nawet nie tyle jego ile własnie wspólnych świąt z jego mama itd. Przyszedł moment kiedy odczuwasz to najbardziej, bo wiesz, że za chwile będą święta inne niż dotychczas. Niestety, ale musisz być silna i to przetrwać. Staraj się nie myśleć o tym, że jego nie będzie i nie będzie tak jak dotychczas, ale że jest to okres przejściowy, że wkrótce poznasz nowego chłopaka, z którym będziesz może w przyszłości sama organizowała święta zapraszając Waszych rodziców. Jeśli wiesz, że nie ma perspektyw na Wasz związek musisz starać się nie myślec o swoim byłym chłopaku, nie wracać do wspomnień i miłych chwil. Staraj się zamknąć ten rozdział i rozpocząć nowy. Ty sama najlepiej wiesz co czujesz i jak chciałabyś aby było, jednak jesli wiesz, że ten zwiazek nie ma szans, musisz to sobie "przetłumaczyć" i nie wracać do przeszłości. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...