Skocz do zawartości
Forum

Problem ze związkami


Gość diana232

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 23 lata, a za sobą trzy poważne nieudane związki. Jestem osobą nieśmiałą, mam niskie poczucie wartości, jestem bardzo wrażliwa i emocjonalna. Mój ojciec lubi czasem sobie „popić”, od małego pamiętam kłótnie rodziców. Mama płakała, sama zajmowała się moim rodzeństwem. Tata nigdy nas nie chwalił, nie przytulał, mama jedynie nas pocieszała, pomagała w trudnych chwilach. Też nie jest wylewna w uczuciach, w ich relacji wieje chłodem. Mama skarży się, że nie ma z tata o czym rozmawiać. Zawsze przeżywalam to, co było w domu. Kiedys nawet kilka razy myślałam, żeby się zabić. To wstęp.
Od najmłodszego byłam „kochliwa”. Pierwszą miłość przeżyłam mając 17lat, kochałam go bardzo, był moim przeciwieństwem. Rodzicom nie bardzo się spodobał. Po roku bycia razem zaczęło się psuć, czułam się zaniedbywana. Zalogowałam się na czat wp, poznalam miłego starszego chłopaka. Pisałam też z młodszym. Tak po prostu. Chłopak był przeraźliwie zazdrosny o mnie, na weselach, imprezach nie mogłam rozmawiać czy tanczyc z innym. Włamał się na moje konto na fb i gg. Przeczytał wiadomości od tych chłopaków. Na nieszczęście ostatnia rozmowa z jednym z nim była dosc dwuznaczna z jego strony… Pewnie pomyślał, ze go zdradzam. Nigdy tak nie było. Wiele razy grozil, ze sobie cos zrobi, dostawałam atakow odrętwienia z nerwów. Zerwal ze mną tuż po jego studniowce ponad dwa lata bycia w związku, a do tej pory nie wiem dlaczego. Bez slowa. Jeszcze w wakacje przed tym nieszczesnym lutym dzwonila do mnie jakas dziewczyna krzyczac, aby go zostawila w spokoju. Możliwe, ze mnie zdradzil, dlatego mnie zostawil bez slowa.
Po tym związku załamałam się, płakałam, przezywalam, postanowiłam się zabawic, korzystac z zycia. Poznawalam mężczyzn, chodziłam na imprezy, pilam, zaczelam popalac na studiach. Po jakichs prawie 2 latach poznalam kulturalnego chłopaka. Zaimponowal mi. Szybko zaproponowal związek, choc wtedy nic do siebie nie czulismy. Uczucie przyszlo z czasem, pokochałam go. On mnie tez, choc wydawalo mi się, ze mówiąc KOCHAM , on nie wiedział co to znaczy. Po pol roku znajomości wyjechal za granice, zostal tylko Skype i telefon. Kontakt zaczal się psuc, prosilam by wrócił, nie słuchał, ważniejsze dla niego były pieniadze. Z każdym jego powrotem do kraju było gorzej. Ciagle mowil, żebym szukala pracy, zadawal pytania, co zamierzam robic w przyszłości… Nie chodziłam na żadne spotkania ze znajomymi, czulam się zle, zakończyłam tez związek bo czulam się niezrozumiana, odsunieta na boczny tor. Próbowaliśmy drugi raz, ale nie udalo się. Po tym związku znowu zaczelam chodzic na imprezy, pic i spotykac z kolegami, którzy mnie upokorzyli. Sama tez bylam niemadra upijając się, wtedy wlasnie poznalam trzeciego chłopaka. Dostal nr tel od jednego z tych moich kolegow. Pisaliśmy, był super. Potem dowiedział się od kolegi, co wyczyniałam i mnie zwyzywal. Powiedział mi ze pisal ze mna dla żartów, ale pozniej się zakochal i bolalo go to, jaka bylam. Wypominal mi to, a ja weszłam w związek z nim myśląc ze mu tak na mnie zalezy ze tak go to boli. Czulam, że zle robie, Czulam niepokoj. Bo nikt mnie tak nigdy nie zwyzywal. Owładnął mną. Całą. Kontrolował. Przyjeżdżałam do niego zaniedbując rodzinę. On nadużywał alkoholu, palil, kiedys bral narkotyki. Jego ojciec pije i nie pracuje, nie przelewa się w domu. Było mi go żal, bo też mialam ciut podobnie. Miałam wrazenie ze powielam błąd mamy. Nie chciałam takiego życia. Nie spodobal się moim rodzicom, siostrze. A ja brnęłam. Łaziłam z nim i jego znajomymi i pilam, potem się awanturowałam z nim. Raz mnie kopnął w kolano, ja wiele razy go biłam. Kłótnie były w sumie nie wiem o co. O jego chore zazdrości chyba. Ze z którymś zagadałam, ze cos tam. Ale go kochałam. Bardzo. I nadal kocham, zerwałam z nim jakis czas temu, bo mialam dosc sms typu – jestes? Już gdzies polazłaś? Baluj dalej, i jeszcze gorsze gdy nie odpisywałam. Wiele razy bezpodstawnie mnie zwyzywal przez sms, nie bylam mu krewna w slowach. Po czasie zrozumiałam ze to zle, w co się wpakowałam. Nie bylam szczesliwa, ale dzieki niemu zrozumiałam, ze alkohol to zlo, palenie to świństwo. Sam ogranicza alkohol, palenie, mowil ze dla mnie a ja tego nie doceniam. Ze nikt nigdy mnie tak nie pokocha. Pokocha ale nie wiem czy ja będę w stanie. Tyle zawodow, co przeszlam, odbilo się na mojej psychice, ale mimo to jestem silna i wierze w lepsze jutro. Boje się tylko, ze już nigdy nie zaufam mężczyźnie, boje się myśleć o slubie bo uwazam ze to uwiązanie… Boje się kolejnego toksycznego związku a przyciągam takich mężczyzn i tacy mi imponuja. Na początku… Bo sa przystojni, elokwentni i dowcipni.

Odnośnik do komentarza

Przykre, współczuję... Jednakże twój problem nie leży w tym, że szukasz, tylko tym, gdzie szukasz i na co zwracasz uwagę.
W tym że takie "kawalerskie balowanie" ci imponuje (a nie powinno). Że widzisz w tym zaletę a nie wadę.

Sam mam 23 lata, też jestem po zawodach miłosnych z trudnego domu. Żadna nie zwróci na mnie uwagi i to bardzo mnie dołuje. Z jakiego powodu? Bo taki ktoś nie imponuje.

Ale napiszmy wreszcie jakaś mądrą radę :) .
Zamiast zataczać "czwarte, piąte czy dziesiąte podejście pałkarza", zacznij temat z innej strony. Zamiast bawić się w klubie z alkoholem, idź w inne klimaty. Bardziej w stronę jakiś pasjonatów czegoś, mogą to być motocykle, mogą to być sporty ekstremalne, albo może zlot fanów fantazy czy anime.
Gdzie szukać najbardziej ułożonych i mądrych facetów? W tzw "friendzone". Pewnie gdzieś w twoim życiu przewinął się miły, koleżeński facet, do którego ni w ząb nic nie czułaś. Chciałaś mieć w nim tylko przyjaciela. To właśnie jest facet godny zainteresowania. Bo jeśli potrafi cię szanować jako przyjaciółkę, przed związkiem, miłością i sexem to będzie to potrafił również później, a nawet po 70 latach gdy tylko ta przyjaźń i wspólne lata będą was łączyć :) .

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Był czas, że życie singielki mi imponowało. Czułam się wolna, ale teraz już nie uważam, że imprezowanie jest takie super. To złudne poczucie radości.
Co do kolegi-przyjaciela. Poznałam takiego na studiach, świetnie się dogadywaliśmy, rozumieliśmy. Zaprzyjaznilismy się. Z tym, że ja zaczełam coś czuć do niego, a on, choć dawał niby znaki, nic... Kilka razy się pocalowalismy, on jest bi... Raz zaproponowal friend with benefits... Bylam w szoku. Od tej pory stracil w moich oczach. Przez te wakacje sie nie odzywalismy do siebie, jedynie na urodziny napisal co slychac. Poza tym moj ostatni byly go nienawidzil....

Odnośnik do komentarza

diana232
Był czas, że życie singielki mi imponowało. Czułam się wolna, ale teraz już nie uważam, że imprezowanie jest takie super. To złudne poczucie radości.
Co do kolegi-przyjaciela. Poznałam takiego na studiach, świetnie się dogadywaliśmy, rozumieliśmy. Zaprzyjaznilismy się. Z tym, że ja zaczełam coś czuć do niego, a on, choć dawał niby znaki, nic... Kilka razy się pocalowalismy, on jest bi... Raz zaproponowal friend with benefits... Bylam w szoku. Od tej pory stracil w moich oczach. Przez te wakacje sie nie odzywalismy do siebie, jedynie na urodziny napisal co slychac. Poza tym moj ostatni byly go nienawidzil....

Wiadomo, że skoro kolega nie chciał nic więcej, to nic na siłę... Jednakże to jest ta strona w którą, wg mnie powinnaś iść.
Myślę że w przypadku tego konkretnego faceta, mimo wszystko nie byłby właściwy, gdyż jako biseksualny osobnik, nigdy nie byłby w pełni zaspokojony przez ciebie. Musiałby szukać uzupełnień homoseksualnych.

Swoją drogą - pierwszy raz słyszę o męskim przypadku biseksualizmu. Wiedziałem że taka orientacja jest możliwa ale dotąd nie słyszałem o konkretnym przypadku.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

diana232
Może i masz rację co do tego kierunku poszukiwań. Czas pokaże. Na razie powinnam się skupić na skończeniu studiów i myśleniem o sobie, a nie o związkach, bo one mnie wykończyły.

Po prostu, studiuj, ucz się... Rób swoje, ale nie zamykaj się na okazje. Jak się nawinie - skorzystaj.

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Proponuję, byś trochę odpoczęła od związków. Nie mówię, że masz się zamknąć na mężczyzn, ale daj sobie czas. Tym bardziej, że wchodzisz w relacje dość burzliwe, które kosztują Cię wiele nerwów. Możliwe, że powielasz schematy wyniesione z domu. Dopiero jak jest adrenalina, coś się dzieje, Ty czujesz, że żyjesz. Na dłuższą metę taki związek jest jednak męczący, no i bardzo toksyczny. Proponuję przeczytać książkę „Toksyczni ludzie” Lillian Glass. To pomoże Ci choć trochę zidentyfikować osoby, które chcą ingerować w Twoje życie dla własnych korzyści. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...