Skocz do zawartości
Forum

Napady złości i agresji


Haber

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,
jestem w związku od blisko dwóch lat, jak to w związkach układało nam się różnie, jednak moja partnerka praktycznie od zawsze zmaga się z pewnym problemem.
Otóż często zdarza się jej wybuchać niepohamowaną złością podczas rozmów, gdy jest po prostu zmęczona albo głodna, większość powiedziałaby że typowa kobieta. Podczas takich napadów całkowicie zapomina o bożym świecie, jakby wstąpiła w Nią zupełnie inna osoba, gdybym jej powiedział że z nią zrywam zgodziłaby się bez najmniejszego zawahania odprawiając mnie z solidną garścią wyzwisk na koniec ("rozstaliśmy się" już dwukrotnie, raz praktycznie godzinę po tym gdy powiedziała mi że nie wyobraża sobie życia beze mnie i jestem dla niej najważniejszy). Oczywiście miałem podejrzenia że mnie po prostu już nie kocha i się ze mną męczy etc, jednak po takich wybuchach gdy już dojdzie do siebie, przeważnie płacze przez parę godzin nienawidząc się za to jaką jest, przeprasza mnie wtedy za wszystko co zrobiła i zaklina że się za to nienawidzi i nie chce taka być. Gdy wszystko "jest okej" na prawdę widać że mnie kocha i że jej na mnie zależy, gdy wpadnie w taki trans furii kompletnie zapomina o wszystkich i wszystkim i jest święcie przekonana że ona ma we wszystkim racje a ja nie jestem jej do niczego potrzebny. Mimo tego że później o tym rozmawiamy, chce być lepsza, okropnie jest jej z myślą że tak się z nią męczę i bardzo chce to naprawić. Niszczy to nasz związek i mnie samego, zrobiło to już solidny ślad na mojej psychice jednak na prawdę mi na niej zależy i w dalszym ciągu o to walczę. Na każdą wzmiankę o tym że coś z nią nie tak (oczywiście nie wyzywanie, tylko powiedziane w trosce) reaguje agresją, ostatnio po naszej rozmowie zaczyna się poprawiać, uzmysłowiła sobie że ma problem i w końcu robi się jej przykro a nie reaguje złością gdy mówię jej że jest mi źle gdy taka jest. Chciałbym się dowiedzieć czy ktoś może to jakkolwiek zidentyfikować, powiedzieć mi coś na temat tego problemu? Do jakiej poradni się zgłosić z takim problemem? psycholog, psychiatra?
Co mam robić?

Odnośnik do komentarza

Proponowanie dziewczynie psychologa, czy psychiatry to upokorzenie jej. Takie coś wypada zaproponować jeśli by ją ktoś zgwałcil. Zastanawiam się tu, nie nad nią, a nad Tobą. Bo, jak Ty dbasz o tą kobietę, że ona jest taka nerwowa? Przytulasz ją codziennie? Sex jest? Czułość? Coś wiem o tym jak to jest być kobietą o zmiennym nastroju. Mam huśtawkę nastrojów. Jest to spowodowane różnistymi rzeczami. Przeszłością, przykrymi zdarzeniami z niej, brakiem zrozumienia, rozmowy, szczęścia a nawet problemami ze zdrowiem. I Ty zamiast samemu coś na to poradzić to chcesz ją gdzieś wysyłać. Jak jest Ci obojętne czy ta czy kolejna - to po co tej marnujesz czas? I czy masz jaja dając się sponiewierać kobiecie? Zastanów się nad tym czy wy napewno do siebie pasujecie czy to tylko niedojrzałe zauroczenie pod przykrywką wielkiej miłości bez pokrycia w czynach.

Odnośnik do komentarza

Całkowicie obiektywnie patrząc jestem na prawdę dobrym partnerem. Zabieram ja do kina/na kolacje/gdziekolwiek kilka razy w tygodniu, z własnej nieprzymuszonej woli, po to by było jej lepiej. Zawsze mam dla niej czas gdy tego potrzebuje, gdy jest jej złe bez zawahania potrafię zrezygnować z wyjścia z kumplami by być przy niej. Nawet gdy mam się o co gniewać to nie robię awantur tylko staram się wytłumaczyć sytuacje na spokojnie, gdyż wiem ze gdy jestem zły i krzyczę (nawet gdy mam do tego prawo) to się tylko denerwuje i nic z tej rozmowy nie wyjdzie. Gdy tylko napisze mi ze jest samotna i chciałaby się przytulic, wsiadam w auto i za 15 minut jestem przy niej. I to nie tak ze jestem pod pantoflem, po prostu taki jestem i uważam to za naturalne, można powiedzieć ze jesteśmy w związku typu opiekun/maluch, gdzie jestem jej przewodnikiem po świecie i tłumacze jak być dobrym, i to na prawdę działa i jest ze mną szczęśliwa prócz właśnie opisanych ataków gdzie zapomina o wszystkim. Jeżeli chodzi o przeszłość to ja jestem osoba która ona nęka. Przez pierwsze pol roku zafundowała mi silne migreny i początki depresji z których dopiero niedawno udało mi się wyjść. Faktem jest ze nie jest u niej w domu najlepiej i to zapewne stad to wyniosła, jej matka "ma to samo" tylko ze w o wiele głębszym stadium, zawsze zarzeka się ze przenigdy nie chce być jak swoja matka, jednak dopiero niedawno zdała sobie sprawę ze właśnie taka się staje. Gdyby było mi obojętne czy ta czy kolejna, prawdopodobnie zostawiłbym ja mniej więcej w trakcie gdy płakałem zastanawiając się jak można być tak złym człowiekiem, mimo to do dziś o nią walczę i staram się by była lepsza. Co do braku jaj, brak mi slow...
Sama Ona stwierdziła ze jestem dla niej po prostu za dobry, i teraz staram się taki nie być.
Co do wizyty u specjalistow przystała na to od razu, nie namawiałem jej do niczego. Nie potrafię zrozumieć dlaczego taka wizyta miałaby być upokarzająca, jeżeli coś złego się z nami dzieje udajemy się do odpowiedniego lekarza, nie jest Ci chyba wstyd gdy masz gorączkę i musisz udać się do lekarza. Najważniejsze by stanąć przed lustrem i zaakceptować siebie, wtedy zrozumie się sens takich wizytacji, gdy jest Ci z tego powodu wstyd to albo jesteś niedojrzały emocjonalnie albo nie żyjesz w zgodzie z samym sobą.
PS: Okropnie nienawidzę podejścia do związku który zaprezentowałaś. Jednostronnego, jakoby facet ma się starać i robić wszystko by kobiecie było dobrze, gdzie kobieta nie musi się starać o faceta. Takie dziewczyny (no bo nie kobiety) wytykają każde najmniejsze potkniecie, gdy coś jest nie tak obwiniają druga połówkę nie patrząc na to jak ona się może czuć z nami. Co myśli, co zrobić by było lepiej, jak się lepiej postarać. Oczywiście takie zjawisko może wystąpić u obu płci. Jest to po prostu okropne i obrzydliwe.
Czy mógłbym prosić o rade kogoś doświadczonego?

Odnośnik do komentarza

Jeśli Pana kobieta ma niepohamowane napady złości, gniewu i agresji, podczas których padają przykre słowa pod Pana adresem, to jak najbardziej warto skonsultować się z psychologiem. Drogą wirtualną nie da się postawić żadnej diagnozy i stwierdzić, czy Pana partnerka cierpi na jakieś zaburzenia osobowości czy inne problemy emocjonalne, dlatego zachęcam do wizyty u specjalisty. Możecie również rozważyć wspólną terapię, by popracować nad komunikacją. Odsyłam też do tekstu: Porozumienie bez przemocy. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Witaj...kiedy to czytałam miałam wrażenie jakby to mój partner napisał ten post. Mamy ten sam problem. Bardzo się kochamy - jesteśmy już po 30 i każde z nas jest już po przejściach... Tylko że to ja jestem "tą złą"... Nie będę się rozpisywać ale jeśli zależy ci na tym związku, nigdy nie myśl o niej jak o złym człowieku... Jeśli ktoś się tak zachowuje to znaczy że nie radzi sobie sam ze sobą z relacjami z otoczeniem i jest chory a nie zły.... Kiedy twoja dziewczyna wpada w złość nie obrażaj się, nie bierz do siebie tego co mówi tylko ją mocno przytul nawet jeśli cię będzie odpychać...Na pewno też doceni jak wykażesz się zrozumieniem, spytasz co się stało pogadasz bez oceniania i obrażania się.... Mój partner nie rozumie że nie mogę pohamować swojej złości mimo że bardzo go kocham... myśli że jestem zła i robię to celowo.... nie może zrozumieć że mam problem i potrzebuje wsparcia. Więcej empatii i wszystko bedzie dobrze.

Odnośnik do komentarza

Doskonale rozumiem to co napisałaś. Nie gniewam się na Nią, to zawsze ja jestem tym który nas godzi, na prawdę rozumiem że ma ze sobą problemy i jest to mimowolne, nie robi tego specjalnie. Staram się bardzo by jej tego w żaden sposób nie wypominać, ale jednocześnie by pokazać jaka jest/była. Na prawdę daję jej tyle miłości ile tylko potrzebuje, lub ile jestem w danym momencie dać.
Rozmawialiśmy ostatnio bardzo długo na ten temat, praktycznie całe 3 dni zeszły nam na szczerej rozmowie, i w końcu zdała sobie sprawę z tego jaka jest/była, w końcu zrobiło się jej źle gdy pomyślała o tych wszystkich przykrościach które mi sprawiła i jak zła była (wiem że to dziwne gdy jestem szczęśliwy gdy moja partnerka jest smutna, ale myślę że w tym wypadku to odpowiednie). Od 3 dni jest bardzo dobrze, cały czas pamięta jaka była, jaka jest i jaka chce być, dziękuje mi za wszystko co dla niej robiłem i szczerze chce bym w przyszłości był z nią szczęśliwy. W końcu zaczęła się na prawdę starać a ja jej w tym pomagam jak tylko umiem.
Miejmy nadzieję że tym razem się uda, dziękuję za Twoją wypowiedź seo, chociaż wiem że to nie jedyny taki przypadek.
Jeżeli miałbym coś doradzić Tobie, to pokazuj mu zawsze że mimo że taka jesteś, to na prawdę bardzo go kochasz. Po takim "ataku" mów mu że to nie Ty, że jest Ci z tym źle i bardzo go kochasz/potrzebujesz. To tak na prawdę Ty jesteś motorem napędowym faceta i to co zrobi gdy jest źle, zależy w dużej mierze od tego co Ty robiłaś gdy było dobrze

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedź. Niestety moj partner nie jest tak wyrozumiały i świadomy jak ty... Po każdej takiej awanturze on się wyprowadza, twierdzi że nie może być ze mną, że chce się uwolnić... czuje się skrzywdzony i nie chce mnie słuchać... Kiedy mówię do niego "kochanie" złości się i zaklina że już nigdy więcej się nie nabierze i chce o mnie zapomnieć. Nawet jak 2 godziny wcześniej było cudownie i mówił że jest ze mną najszczęśliwszy na świecie... To mnie boli najbardziej.. że nie chce mi pomóc ale mnie odrzuca. Zamiast przytulić i spytać co mi jest, obraża się, wychodzi itp. Po każdej takiej sytuacji to ja zabiegam abyśmy się dogadali i zawsze szybko "wracamy" do siebie. Później on mi dziękuje, że byłam uparta i walczyłam o niego, że bardzo mnie kocha i nie może beze mnie żyć... Wiem, że jestem straszna że go ranię że traktuję niesprawiedliwie choć jest cudowym facetem, daje mi dużo miłości, czułości,dba o mnie. Jednak ciągle mam wrażenie że robi to dla siebie, że kocha mnie tylko kiedy jestem "dobra". Ze nie stać go na altruizm i empatię, że nie potrafi odłożyć na bok swoich "interesów". Mówi że rozstaje się ze mną bo nie może przeze mnie pracować i zawala swoje życie, ale nie myśli o mnie i o tym że to ja najbardziej cierpię i najwięcej tracę. On jakiś czas temu rozwiódł się "dla mnie" i to ma największy żal, że zostawił wszytko a ja nie mogę się powstrzymć.....Nie wiem co mam robić, jak wyłumaczyć że moja aresja nie ma nic wspolnego z brakiem milosci i ze działam w afekcie... Może ty mi coś jeszcze doradzisz...nie umiem czuć się winna bo sama czuje się skrzywdzona....

Odnośnik do komentarza

Tak jak napisałem wcześniej.
Nie masz się co dziwić że tak się zachowuje, postaw się na jego miejscu. Ja też przez długi okres czasu myślałem że partnerka mnie już po prostu nie kocha, a w takiej sytuacji po co się starać?
Jeżeli chcesz by się starał, musisz koniecznie mu pokazać że ma o co. Gdy jest dobrze, pogadaj z nim o tym dogłębnie, powiedz mu jak się czujesz, co do niego czujesz i czego byś chciała gdy jest źle. Gdy jest dobrze pokaż mu że ma o co walczyć i o co się starać, gdy zaczyna być źle zbierz się w sobie i powiedz mu że powoli przestajesz nad tym panować i tego nie chcesz. Gdy jest źle zatrzymaj się na chwilę, oczyść umysł i zadaj sobie proste pytanie, "czy ja znów robię źle?"

Odnośnik do komentarza

Nie wypominaj jej tego jaka ona jest zła. Musi bardzo cię kochać skoro wytrzymuje te twoje ciągłe wytykanie jej wad. I nic dziwnego że ma takie napady złości. Są one spowodowane pewnie jakimiś przykrymi zdarzeniami, może powiesz coś nie tak i ją to denerwuje. I nie wysyłaj jej to żadnego psychologa czy psychiatry. Może się poczuć urażona i pomyśleć że uznajesz ją za wariatkę.
Poza tym w każdym związku zdarzają się awantury.
I ty niby czujesz się niekochany? A jak ma się czuć ona gdy wysyłaś ją do psychologa czy psychiatry. Zaraz ci powiem : "Już mnie nie kocha. Chce mnie sie pozbyć i szuka mi psychologa aby pomógł mi się jakoś pozbierać po tym jak mnie zostawi"
I tak to niestety wygląda.

Odnośnik do komentarza

Dziwne,że osoby agresywne,niezrównoważone emocjonalne ,nie dość ,że ranią partnera ,to jeszcze oczekują zrozumienia i wsparcia,
a gdzie ich współczucie dla partnera?
Chyba same powinny szukać pomocy u specjalisty,tym bardziej ,że zdają sprawę z zachowania nieadekwatnego do sytuacji,ale co tam ,lepiej,łatwiej się wyżyć na partnerze:P

Nie zdajecie sobie sprawy ,że nie da się normalnie funkcjonować w takim stresie jakie im fundujecie ?
Że to niszczy uczucie...,metoda kija i marchewki ,która stosują takie osoby ,pozwala im zatrzymac partnera przy sobie,choć też nie zawsze.

Jeśli jesteśmy tacy ,że nie potrafimy się opanować ,że kumuluje się w nas stres i musimy wybuchnąć,to ja się pytam dlaczego nie wyżywacie się na rzeczach martwych,gdzie nikt nie słyszy i nie widzi,musicie mieć publikę?

Jest to zaburzenie osobowości,jeśli nie inne zaburzenie psychiczne ,ciężko to zmienić ,ale trzeba z tym walczyć, pracować nad sobą z pomocą psycholga,
a nie oczekiwać zrozumienia od parnera ,bo on nie jest w stanie pojąć ,jak człowiek rozumny nie może się opanować,jeśli chce,
bo dziwne jest też ,że może sie opanować w stosunku do obcej osoby, a do partnera nie?
Pewnie dlatego ,bo partner wybaczy a obcy ,nie ,więc jednak można?

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

jednym słowem nie masz jaj, nie potrafisz zrozumieć, że kobiety mają miesiączkę i napięcie. I objawia się ono tak naprawdę całe życie kobiety. Lecz Ty jesteś taki goguś, że wszystko uważasz za chorobę: psychologów masz za Bogów, a lekarzom też chyba ufasz bardziej niż własnej kobiecie. Nie chciałabym być Twoją dziewczyną, bo jesteś niezaradny pikuś, który z byle pierdoły robi dziórę w całym. Każda kobieta jest agresywna i wymagająca, ale niektóre to okazują dopiero po ślubie. Doceń szczerość swojej kobiety, to że nie ukrywa jaka jest. Lecz Ty, he he wolisz ją za to upier...

Odnośnik do komentarza

Niestety ma to związek z płcią, czy chcemy czy nie. Kobieta co miesiąc przeżywa napięcie i burze hormonów, do tego macierzyństwo, presja społeczna aby być matką, dobrą gospodynią i jeszcze spełniać się zawodowo... a to czasami za dużo, nie każda jest w stanie to udźwignąć nie każdy człowiek jest tak silny... a słabszych co? eliminować??? U kobiet często pojawia się frustracja związana z brakiem sukcesów zawodowych a dlczego? Kobiety nie są tak atrakcyjnymi pracownikami, mniej zarabiają, nie sa w społeczństwie dokońca serio traktowane. A wymaga si od nich by rodziły, znosiły ból, prały, sprzątały gotowały i jeszcze do tego zawsze były piękne, szczupłe i w super humorze... to rodzi napięcie... Często kobieta nie może pracować i zarabiać bo pracuje w domu - a to ciężka harówa... a później faceci wypominają im to, uważają że wszystko osiągnęli sami. Mój (były) facet nie osiągnął by tego co ma gdyby nie matka, żona i inne kobiety. To one napędzają mężczyzn do działania, to często one są autorkami ich genialnych pomysłów... I kiedy słyszy się od partnera że za dużo gadasz, za mało pracujesz, za dużo oczekujesz trafia cię szlag. Ale masz rację, nie warto tkwić przy takim facecie, ale pojawia się pytanie... Czy są inni?

Odnośnik do komentarza

seo31,masz rację,ale niewspółmierna frustracja do sytuacji,jest wynikiem osobowości i charakteru,dlatego mówimy tu o zaburzeniach emocjonalnych,
z czego one wynikają to druga sprawa,na pewno z genów, przeżyć w dzieciństwie i innych spraw,
ale nie ma usprawiedliwienia za znęcanie się psychiczne czy fizyczne na partnerce/partnerze...,bo to tak trzeba nazwać,bo tak oni wyładowują swoje frustracje.

Dlatego też,nie możemy mówić ,że problemy emocjonalne partnerki autora ,wynikają z kobiecości.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

~seo31
Niestety ma to związek z płcią, czy chcemy czy nie. Kobieta co miesiąc przeżywa napięcie i burze hormonów, do tego macierzyństwo, presja społeczna aby być matką, dobrą gospodynią i jeszcze spełniać się zawodowo... a to czasami za dużo, nie każda jest w stanie to udźwignąć nie każdy człowiek jest tak silny... a słabszych co? eliminować??? U kobiet często pojawia się frustracja związana z brakiem sukcesów zawodowych a dlczego? Kobiety nie są tak atrakcyjnymi pracownikami, mniej zarabiają, nie sa w społeczństwie dokońca serio traktowane. A wymaga si od nich by rodziły, znosiły ból, prały, sprzątały gotowały i jeszcze do tego zawsze były piękne, szczupłe i w super humorze... to rodzi napięcie... Często kobieta nie może pracować i zarabiać bo pracuje w domu - a to ciężka harówa... a później faceci wypominają im to, uważają że wszystko osiągnęli sami. Mój (były) facet nie osiągnął by tego co ma gdyby nie matka, żona i inne kobiety. To one napędzają mężczyzn do działania, to często one są autorkami ich genialnych pomysłów... I kiedy słyszy się od partnera że za dużo gadasz, za mało pracujesz, za dużo oczekujesz trafia cię szlag. Ale masz rację, nie warto tkwić przy takim facecie, ale pojawia się pytanie... Czy są inni?

hahaha przemowa prawdziwej furiatki :) ależ oczywiście macie tak strasznie z tym okresem i tak was nosi, że nie ma kobiet które to ogarniają ? błąd ! widzę, że obracasz się kręgach roszczeniowych furiatek i jeszcze z żalem, że to faceci mają lepiej. Znam mnóstwo kobiet które mając okres potrafią się powstrzymać od awantury, to nie jest żadna wymówka. I jeszcze kobiety takie biedne presja i tyle w życiu muszą zrobić ? faceci wcale nie mają łatwiej...ale pewnie pewnie kogoś winić za zło na świecie trzeba :)

Odnośnik do komentarza
Gość PeanutButter

Człowiek, a człowiek to różni ludzie, bez względu na płeć. Widocznie on nie potrafii znieść tego, że jego kobieta nie hamuje emocji. Bo mu ufa, bo traktuje go jak męża. A przecież, kłótnie to rzecz normalna w rodzinie. Jeżeli kłótnie są notoryczne - wtedy już musisz się zastanowić, czy chcesz być z tą kobietą, czy nie.

Odnośnik do komentarza

Miły założycielu wątku, Haber !
Skoro zadajesz pytanie odnośnie przedstawionej sytuacji, to kilka uwag z mojej strony.

Najistotniejszą rzeczą jest że zależy Ci na Twojej żonie, to jest podstawa. Oznacza to że uczucie miłości między wami nie wygasło. Jednak Ty jako mężczyzna i dojrzalsza strona związku, musisz wiedzieć że miłość to nie uczucie...Lecz decyzja i zobowiązanie !
Postanowiłeś że będziesz troszczyć się o tę kobietę !

Moim zdaniem zrzucanie problemu na kobiecość i szukanie pomocy w innym człowieku, specjaliście od psychiki, jest fałszywym tropem...
Ponieważ !
Najlepszym znawcą psychiki kobiet i mężczyzn jest Stwórca, Projektant człowieka. Dlatego zwrócenie się do Niego, jest właściwym posunięciem.
Napady złości Twojej żony i następnie po jakimś czasie żałowanie tego, wskazuje że otwiera drzwi dla złego. Dlatego w tej kwestii należy coś zrobić. Moją radą jest modlitwa do Boga i czytanie Biblii. Te dwie rzeczy mają niewielki związek z religią i uczęszczaniem do jakiegokolwiek kościoła, gdyż Bóg jest nieograniczony czasem i miejscem.

Odnośnik do komentarza

Witaj
Czytając Twój post, mam poczucie, że bardzo chcesz pomóc swojej partnerce i jest to niezwykle ważne, że może liczyć na Twoje wsparcie i wyrozumiałość, jednak jedyne co mozesz tak naprawdę zrobić w tej sytuacji to namówić partnerkę do zajęcia się tym z czym sobie nie radzi czyli z napadami niekontrolowanej złości. Reszta należy już do niej.
Wiele może być przyczyn takiego stanu rzeczy i z pewnością wymaga to głębszej diagnozy, jednak na ten moment mogę opisać trzy podstawowe powody niekontrolowanej złości.
Po pierwsze może to być problem natury psychologicznej, wynikający z trudnych doświadczeń partnerki z przeszłości, być może z kontaktów z rodzicami lub z wcześniejszych związków. Aby to dokładnie rozpoznać należało by udać się do psychologa lub psychoterapeuty, który na podstawie profesjonalnej rozmowy będzie mógł bardziej określić, skąd biorą się napady i opracować odpowiednią formę terapii. Terapia taka, jeżeli jest dobrze poprowadzona, daje na ogół bardzo pozytywne efekty, dlatego na pewno warto spróbować tej drogi.
Jednak najpierw na pewno warto udać się do endokrynologa i sprawdzić czy nie ma jakichś zaburzeń hormonalnych, bo to w większości hormony są odpowiedzialne za brak stabilności naszych stanów emocjonalnych, dlatego niezwykle ważne jest, aby wykluczyć ewentualne problemy hormonalne.
Kolejnym bardzo ważnym powodem, a często niestety pomijanym i lekceważonym, jest sposób odżywiania, tym bardziej, że wspomniałeś, że czasem napady złości zdarzają się, gdy partnerka jest głodna.
Obecnie wiele osób reaguje nadmierną złością i dziwnym pobudzeniem, gdy w ich diecie jest zbyt wiele cukru i innych węglowodanów prostych. Częste spożywanie węglowodanów, takich jak: cukier, słodycze, białe pieczywo, makaron i inne produkty zawierające dużo cukru, powoduje nagły wzrost stężenia glukozy we krwi, a następnie wyrzut insuliny, który jest tak silny, że obniża poziom cukru poniżej normy. W tym momencie osoba może odczuwać duży niepokój i ogromną i naglą potrzebę zjedzenia czegoś, najlepiej czegoś, co będzie zawierać dużo węglowodanów.
Aby sprawdzić czy tu tkwi problem, można zbadać tak zwaną krzywą cukrową i krzywą insulinową, a następnie z wynikami udać się takze do endokrynologa, który stwierdzi czy jest tu jakaś nieprawidłowość. Ograniczenie cukru w diecie także moze przynieść poprawę.
Podsumowując, warto by było, aby partnerka udała się do endokrynologa, który na podstawie opisanych przez nią objawów doradzi, jakie badania hormonalne wykonać. Warto także aby wspomniała o napadach złości w przypadku gdy jest głodna, bo to ważny symptom wskazujący na to, że coś może się dziać z gospodarką cukrową w organizmie.
Jeżeli okaże się, że w organizmie wszystko jest w porządku, warto udać się na konsultację do psychologa lub psychoterapeuty i rozpocząć terapię.
Pozdrawiam serdecznie i proszę także nie zapominać o sobie, Twój spokój i dobre samopoczucie też są tu bardzo ważne.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...