Skocz do zawartości
Forum

Chciałem pomóc przyjaciółce, ale chyba zaszkodziłem


Gość mariano39

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mam 39 lat, ona 34 lat, przyjaźnimy się od ok. 7 lat. Przyjaciółka jest po nieudanym związku, gdzie była zdradzana przez lata- trafiła na bawidamka, który zmienia kobietę za kobietą. Cierpiała prawie 2 lata po rozstaniu. nagle zaczęło sie coś dziać między nami, mnie zaczęło do niej ciągnąć w dobrej wierze, więc postanowiłem dać jej namiastkę miłości, by jej po prostu pomóc, choć wiedziałem, ze całego siebie dać nie mogę, bo od lat walczyłem o serce innej. tak więc byliśmy blisko, przekonywałem ją do siebie, zaufała mi w pełni, pokochała mnie, ale do seksu nie doszło, bo tego nie chciałem- to byłoby wykorzystanie wtedy. Spotykalismy sie codziennie, były pieszczoty, dbałem o nią, byłem ciepły, dochodziło tez do intymnych pieszczot, ona mnie pokochała po prostu- dostała jakby skrzydeł- odżyła. Własnie na tym mi zależało, by się pozbierała o nim przestała myśleć i wreszcie dostała namiastkę miłości, bo cały czas watpiła w to, że facet może ją kochać, dac jej szczęście. ja jej to dałem- bo tego chciałem, by na przyszłość wiedziała, jaki facet może być dobry. Problem pojawił się, gdy mój obiekt uczuć zechciał ze mną być, powiedziałem o tym przyjaciółce, ze teraz zostawiam ją z pięknymi wspomnieniami i żeby wiedziała, ze ma nie watpić w to, że nie każdy facet to drań, że ma nie zamykać sie na miłość i pokochać kogoś, kto będzie starał sie o jej serce, jak pokochała mnie. Ale chyba to zdziałało odwrotny skutek, bo ona cierpi , ma do mnie zal, ze odchodzę, choć jej wytłumaczyłem, ze dałem jej namiastkę uczuć, by na przyszłośc otwarła sie na miłość, by ufała mezczyznom, ale moja dobra wola chyba zdziałała cos odwrotnego, przez co teraz sie podle czuję, bo nie chciałem jej cierpienia, tylko dania jej czegoś, czego jej brakowało wczesniej, dania jej szczęscia- bo była szczęśliwa, promieniała, a teraz znóów jest to samo. jak z tego wybrnąć? Dlaczego moja pomoc zadziałała odwrotnie? Boję sie, ze stracę przyjaciółkę, wszystko wymknęło sie spod kontroli!

Odnośnik do komentarza

Rozkochałeś ją w sobie i teraz porzuciłeś, odchodzisz do innej.
Jak ona ma się czuć ?
Zabawiłeś się nią, gdy byłeś sam, teraz zdobyłeś następną kobietę i szukasz dla siebie wytłumaczenia, że świadomie zraniłeś przyjaciółkę.
Naiwne to twoje tłumaczenie, nie wierzę że ktoś jest tak ograniczony, że nie rozumie tego, jaki sprawił ból .

Odnośnik do komentarza

Ja rozumiem, ale nie miałem tego na celu. Chciałem jej pokazać uczucia, chciałem ją wyciągnąć z dołka po byłym facecie, nie myślałem, ze dojrzała osoba tak łatwo sie zakocha z taką siłą, myslałem, ze to sympatię wzbudziłem, ze do miłości daleko, ale ona poszła na całość, zakochała się, a mój plan przyniósł odwrotny skutek, a miał jej po prostu pomóc, dać jej radość i wiarę, ze pokocha kogoś innego, jak mnie, ze uczuciem jej kieruje rozum i nie będzie problemu , że to nie takie trudne ponownie. ja zrozumiałem to inaczej i ona inaczej odebrała i wyszedł niezły problem.

Odnośnik do komentarza

" Spotykalismy sie codziennie, były pieszczoty, dbałem o nią, byłem ciepły, dochodziło tez do intymnych pieszczot, ona mnie pokochała po prostu-"

Byłeś świadomy że cię pokochała i dalej to ciągnąłeś. Grałeś nieuczciwie, wykorzystałeś ją wiedząc że kobieta jest po trudnych przejściach.

Odnośnik do komentarza

Ja to robiłem w dobrej wierze, by jej pokazać, ze coś dobrego ja spotkac może, ponieważ ona wciąż czarne mysli miała i watpiła, ze kiedykolwiek kogoś pokocha, komuś zaufa, to ja postarałem się jej pokazać, ze to jest możliwe, tylko nie sadziłem, ze z taką siłą się to u niej rozwinie, ze nie zapanuje nad uczuciami. Poczatkowo byłem szczęsliwy, gdy ona była szczesliwa, myślałem, ze ją to postawi na nogi, bo postawiło, ale teraz widzę, ze ona znów jest w rozpaczy. Nie czuję sie winny, bo chciałem dobrze, zrozumiałem to inaczej, nie sadziłem, że az takie uczucia obudzę w niej, ze będzie chciała być ze mną.

Odnośnik do komentarza

Poza tym myślę, ze bym z nią był, gdyby ta kobieta, o która od lat walczyłem- moja ex narzeczona, która zdradziła, nie zgodziłaby sie na powrót do mnie. Ale udało mi sie ją odzyskać po latach, myslałem, ze uczucie przyjaciółki ją podniesie pokaże, że ma nie rezygnować, ze moze być kochana, bo ja dałem jej tego namiastkę.

Odnośnik do komentarza

~mariano39, masz coś z głową?
Jak czytam takie brednie, to tylko troll przychodzi mi na myśl.
Jeżeli to o czym piszesz to prawda (niewiarygodne, że można być tak głupim), to wyrządziłeś kobiecie ogromną krzywdę, wykorzystałeś, oszukałeś i porzuciłeś.
Trzeba było na wstępie powiedzieć, że to tylko takie ćwiczenia, żeby jej poprawić nastrój, miałaby kobieta wybór, zabawić się i poudawać, lub zrezygnować z durnej propozycji.
"żeby wiedziała, ze ma nie watpić w to, że nie każdy facet to drań, że ma nie zamykać sie na miłość i pokochać kogoś, kto będzie starał sie o jej serce, jak pokochała mnie. "
PADŁAM! Święty Mariano od kretynów.
Tym bardziej utwierdziłes ją w przekonaniu, że większość chłopów to dranie takie jak ty i wpędziłeś ją w jeszcze wiekszy dół, faktycznie wyświadczyłeś jej przysługę - niedźwiedzią.
"namiastka miłości"??? To ty jesteś namiastką faceta.

Odnośnik do komentarza

...a co do twojej odzyskanej ex narzeczonej, która cię zdradzała :D - gratuluję powrotu, należy ci się taka baba.
Prawdopodobnie wróciła, bo wywęszyła rywalkę, ciesz się więc do czasu następnej zdrady.
Należy ci się, jak amen w pacierzu.

Odnośnik do komentarza

"Chciałem pomóc przyjaciółce, ale chyba zaszkodziłem"

Chyba zaszkodziles? Na pewno zaszkodziles.Poza tym to świnstwo co zrobiles a nie zadna pomoc... Tak sie nie zachowuje przyjaciel i nie mow ze chciales dobrze... Ma racje ze ma zal do Ciebie bo ja w sobie rozkochales i rzuciles... Zwlaszcza ze przeszla nieudany zwiazek z draniem.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jest mi cholernie przykro z tego powodu, bo naprawde nie chciałem jej cierpienia, a poprawę nastroju itp. Nie sadziłem, ze ona bliskość weźmie tak na serio, bo sam nie raz na pocieszenie lądowałem z innymi kobietami w bliższych relacjach, le żadna nie chciała zwiazku, były to tylko pocieszenia, a ta po prostu chyba łączy seks i bliskośc fizyczna z miłością i dlatego sie zakochała. Btrałem przykład z siebie, bo ja sie tak pocieszałem wiele razy i to działało, podnosiło mnie osychicznie, myslałem, ze w jej przypadku to zadziała, a skończyło sie cierpieniem.

Odnośnik do komentarza

~mariano39
Jest mi cholernie przykro z tego powodu, bo naprawde nie chciałem jej cierpienia, a poprawę nastroju itp. Nie sadziłem, ze ona bliskość weźmie tak na serio, bo sam nie raz na pocieszenie lądowałem z innymi kobietami w bliższych relacjach.

Błagam tylko bez takich tekstów.... Ona była w ciezkim stanie po nieudanym zwiazku. Tym bardziej mogla to wziasc na serio. Byłes obok,blisko,przy niej, czula Twoje wsparcie i sie zakochala. Ty zas ja teraz zostawiasz mowiac ze jej pomogles a jest zupelnie na odwrot. Moze Ty potrafiles korzystac z "takiej pomocy"i nie brac na powaznie ale ta dziewczyna tak nie potrafi,widac. Niestety uwazam,ze poprostu ją dobiłes zamiast pomóc.Tyle w temacie.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...