Skocz do zawartości
Forum

Brak kontaktu, gdy on ma problemy


Gość cojamamrobic

Rekomendowane odpowiedzi

Gość cojamamrobic

Cięzko mi się przyzwyczaić do tego, że mój partner, z którym nie mieszkam, a jesteśmy ze soba blisko 3 lata, kiedy ma problemy to całkowicie się odizolowuje ode mnie. Ostatnio ma problemy w pracy, nie widziałam go przez to od miesiaca, a od 2 tygodni nie mam tez z nim kontaktu telefonicznego- nie odpisuje na sms-y, nie odbiera telefonów. Wiem, że nic mu nie jest, ponieważ pisze na facebooku, wkleja różne rzeczy. Juz wielokrotnie miałam tę sama sytuację w przeciągu kilku miesięcy. Poczatkowo myslałam, ze odszedł bez słowa, gdy jeszcze nie znałam mechanizmów jego działania, gdy ma problem. Ja kazdego dnia coś miłego mu napisze, zeby potem nie było na mnie, ze zostawiam go w problemach lub mam gdzieś, bo ponoć swojej byłej żonie zarzucał właśnie to, ze jak miał problemy, to ona miała to gdzieś, nie pytała nawet o co chodzi. Ja pomimo jego zachowań nie chcę mieć sobie nic do zarzucenia, więc zawsze napisze coś miłego od serca. Powiedział mi kiedys, ze jak on ma problem to nic ani nikt się nie liczy i wtedy się całkowicie zamyka przed światem- i ja to uszanowałam, choć mi cięzko. Partner ma problemy w pracy- straszny nawał obowiązków, nie wyrabia się z terminami, przez co jest właśnie w takim stanie. Co mi radzicie, jak z nim postępować, by było dobrze? Czy moja taktyka, by nie męczyć go telefonami i uszanowac jego wolę, jednocześnie pamiętając o nim i piszac co jakiś czas sms-a, by nie czuł się opuszczony, to dobra taktyka, która on może docenić? Ja mu nie chcę robić wyrzutów, skoro ona taki charakter ma. Pokochałam go jakim jest i nie chcę zmieniać pod swoje dyktando jak ostatnia egoistka, tylko potrzebuję rady, jak postępować, by w tych okresach, pomimo braku kontaktu on czuł, że jestem z nim i przy nim zawsze.

Odnośnik do komentarza
Gość cojamamrobic

Tak, ma czas, na gry playstation tez ma czas, bo mówi, ze to mu pomaga zapominac o kłopotach, ze dzięki temu się odstresowuje. Ale jak pisze na fb to też nie odpisze, bo jak chce być sam, to musi być sam- żadnych rozmów, pisania, więc juz tam nawet nie pisze chcąc uszanowac jego decyzje.

Odnośnik do komentarza
Gość cojamamrobic

On jest ponoć po dwóch cięzkich związkach- jeden to małżeństwo. Obydwa te dwa ziązki były ponoć toksyczne- z tego, co mi opowiadał. Jest między nami spora różnica wieku- on jest starszy o 9 lat, ma obecnie 38 lat, ja mam 29, jestem panną, nie mam za soba przejść przez toksyczne związki, dlatego staram sie być dla niego wyrozumiała i dać mu z siebie wiele dobrego, by zobaczył, ze nie kazda kobieta jest zła i krzywdząca- jak poczatkowo myslał po swoich przejsciach. Bardzo go kocham.

Odnośnik do komentarza
Gość cojamamrobic

Nic na to nie poradzę, ze taki ma sposób radzenia sobie z problemami. Rozmawiałam z jego rodzicami, z którymi mieszka, powiedzieli, ze w domu do nich... też się nie odzywa jak ma problemy. matka pyta go, co słychać, to tylko pokiwa głową do niej i wychodzi do drugiego pokoju- też nic nie mówi i tez rodzice nie pytają, czekają, aż on sam się odezwie. Ponoć nie zawsze tak miał, dopiero jak się po rozwodzie do nich wprowadził.

Odnośnik do komentarza
Gość cojamamrobic

Myślę, ze to przez te jego poprzednie toksyczne związki on jest taki, dlatego nie zraziłam się, nie odrzuciłam go, a staram się robić wiele dla niego, by mu pokazać, że ze mną może stworzyć coś innego, ze go szanuję, kocham. Jest to trudne, ja nie jestem po przejściach, więc inaczej podchodzę do związku, on ma bagaż doświadczeń, dziecko itp. Takiemu człowiekowi jest potrzebna napewno większa uwaga oraz staranie dla niego, by pomóc mu zwyciężyć negatywne wzorce zachowań, w których był przez lata. Kiedyś proponowałam mu wspólną wizytę u psychologa, ale on nie uznaje takiej formy pomocy, więc staram sie sama jakoś z tym wszystkim egzystować. Gdybym odeszła, to czułabym się jak świnia, która szuka wygody i łatwych rozwiązań, która odrzuca człowieka, któremu się w życiu nie wiodło wcześniej. On był ponoć ofiara przemocy psychicznej ze strony żony, a potem był zdradzany i wykorzystywany finansowo przez inna kobietę plus jeszcze kilka bardzo krótkich związków po parę miesięcy, o których też dobrze nie mówił, a tylko to, ze nie był doceniany i szanowany.

Odnośnik do komentarza
Gość zdziwiona100

~cojamamrobic
Nic na to nie poradzę, ze taki ma sposób radzenia sobie z problemami. Rozmawiałam z jego rodzicami, z którymi mieszka, powiedzieli, ze w domu do nich... też się nie odzywa jak ma problemy. matka pyta go, co słychać, to tylko pokiwa głową do niej i wychodzi do drugiego pokoju- też nic nie mówi i tez rodzice nie pytają, czekają, aż on sam się odezwie. Ponoć nie zawsze tak miał, dopiero jak się po rozwodzie do nich wprowadził.

On sobie z nimi nie radzi. On problemy wypiera...
Czy przypadkiem te jego toksyczne związki nie były spowodowane właśnie jego zachowaniem? Tego się nie dowiesz nigdy. Zresztą, po co? Myślę, że powinnaś zadbać o siebie. Zostawić go i to będzie fair. Z tobą zerwał kontakt, mieszka u rodziców. Zadbają o niego. Ty żyj swoim życiem i bądź szczęśliwa. Nie pakuj się w toksyczne relacje, radzę :)

Odnośnik do komentarza

To piękne, że masz takie dobre serduszko i chyba jesteś w nim bardzo zakochana. Ale jeśli liczysz na związek z nim to wiedz, że ten związek będzie bardzo cięzki i bardzo będzie obciążal Twoją psychikę, bo mieszkając z kimś pod jednym dachem będziesz brała do siebie jego problemy, z szacunku do niego nie będziesz się nachalnie dopytywała o co chodzi (bo on tego nie lubi) a w jakieś kłotni ( bo przeciez o to zawsze łatwo w parze) dowiesz się, że nic o niego się nie martwisz, nie dbasz i ogólnie jesteś samolubna.

Mężczyżni tak mają, że jak mają zmartwienia to uciekają do swojej jaskini, czyli trochę w odosobnienie. Jeśli jednak odosobnienie trwa 1 m-c i jest celem relaksu zapełniane grami lub fb ciekawostkami a Ty będziesz w takim związku np z nim mieszkala i sprawy domu i dzieci tylko na Ciebie spadną, to już nie będziesz tak liberalnie mówiła, że chcę mu pokazać, że nie wszystkie kobiety są takie zle.

On się nauczyl, że jak coś mu nie wychodzi w życiu to bierze sobie od życia i obowiązków urlop a jeśli świat wokól niego martwi się o niego, to nie jest to jego problem, tylko tego świata. On sobie wypracował pewne wygodne dla niego zachowania. Ponieważ Ciebie jeszcze w związkach życie nie trenowało, to myślisz, że swoją kulturą, delikatnością, dyskrecją wprowadzisz go w poprawne tory. On jest prawie dychę starszy od Ciebie i już niejedne zawirowanie uczuciowe przeszedł na najwyższym emocjonalnym poziomie i jak z czasem mu zgłosisz, ze to czy tamto Ci nie odpowiada, bo cierpisz Ty, bo czujesz się niepotrzebna, zaniedbana, porzucona, nie wiedząca na czym stoisz, to on tylko popatrzy na Ciebie ze zdziwieniem, co będzie umiał zwali na Ciebie (przecież wszystkie poprzednie kobiety były nie takie jak się należalo,) i obróci się na pięcie. Dla Ciebie coś będzie dramatem, a dla niego tylko nieprzyjemnym polaskotaniem emocji od babsztyla, co go biedaczka nie rozumie.

Zostaw go w spokoju jak sobie wlaśnie udaje się na urlop od życia, ale zostaw go na zawsze a nie tylko na czas jego urlopu. Związek z takim facetem ,to cierpienie na własnej skórze za patologie jakie on tworzył z innymi kobietami, albo one z nim. W życiu trzeba szukać kogoś z kim przynajmniej na początku się wydaje, że rażniej będzie przez życie iść , bo życie nieraz i tak coś zalamie, bo czegoś z góry się nie rozpoznało. Tutaj z góry już widać,  że jest tylko on, tylko jego problemy, tylko jego trzeba dopieszczać ( codziennie ciepły SMS ) może i za m-c lub 2 będzie nagroda, wyjdzie ze swojej pieczary i da się zaprosić na spacer i albo coś bąknie, co się stało, albo uzna to za normalne. Przez m-c lub 2 życia coś u Ciebie mogło być trudne, wymagające pomocy, ale facet wypisał się z zycia a Ty nie śmiałaś mu wchodzić w drogę. Jak już bedziecie razem, to dojdą kontakty z jego dzieckiem, wcześniej umówione a on właśnie zaurlopował i Ty na głowie będziesz miała napięcia z tym związane. Jak będziecie mieli własne dzieci to i ich problemy i syna jego problemy, też będą podlegały urlopowaniu- jak będziesz umiała to będziesz sobie radziła. Czyli poprzednie panie stwierdziły, że jak de facto idą przez życie same, to życie trzeba wybrać samotne ( bo przy nim też tak wychodzi) a nie martwić się przy okazji jego problemami i jego urlopem.
Ty jak na razie tego tak nie postrzegasz, bo różowe okulary zakochania, chęci bycia z kimś Ci nie dozwalają na rozsądek.

Popatrz na taki dziwaczny związek bardziej egoistycznie- jakie masz perspektywy przy facecie zapatrzonym tylko w swoje trudności, tylko w swoje nieszczęścia, wybitnym pechowcem, który trafial na same zolzy- żadnych wątpliwości?

Ja bym wiała gdzie pieprz rośnie. Dorwał się do młodej kobiety, która jest do ulepienia jak plastelina, to powinien na Ciebie chuchać i dmuchać, aby nikt takiego skarbu mu sprzed nosa nie sprzątnąl a on się urlopuje, bo ma warunki. Mamusia opierze , obiadek postawi on zje i idzie do pokoju na sobie wiadomej długości urlopik. Nieżle. Wejdziesz z czasem w rolę mamusi i niani, bo przecież Twoje potrzeby nie wydają się ważne dla steranego życiem i pracą faceta. Naprawdę tak sobie wyobrażasz przyszłe życie?

Odnośnik do komentarza

~cojamamrobic
Gdybym odeszła, to czułabym się jak świnia, która szuka wygody i łatwych rozwiązań, która odrzuca człowieka, któremu się w życiu nie wiodło wcześniej. On był ponoć ofiara przemocy psychicznej ze strony żony, a potem był zdradzany i wykorzystywany finansowo przez inna kobietę plus jeszcze kilka bardzo krótkich związków po parę miesięcy, o których też dobrze nie mówił, a tylko to, ze nie był doceniany i szanowany.

Ty to serio piszesz??? Halo, mamy 21 wiek, a u ciebie ciągle pozytywizm.
Facet odgrywa przed tobą ofiarę, ty się czujesz potrzebna i to wszystko. Serio czujesz się szczęśliwa? On ma ciebie do zabawy, ma też PlayStation. Jak mu się jedno znudzi to następnym się bawi. Widać dobrze mu z tym. Ty nie chcesz odejść, nie chcesz wygody i łatwych rozwiązań – dlaczego? Ucz się od niego! Może właśnie po to go spotkałaś. Jest 21 wiek. Tego nie zmienisz i jego też nie.

Odnośnik do komentarza
Gość zdziwiona100

@cojamamrobic
Piszesz, że ma 38 lat i problemy w pracy. Czy to nie chodzi o sprawy finansowe? O jakieś długi? W jego wieku to można już sporo pożyczek mieć do spłaty :(
Mieszka u rodziców, nie ma swojego mieszkania? Ja bym się daleko od takiego człowieka trzymała...

Odnośnik do komentarza
Gość cojamamrobic

Muszę się powaznie zastanowić dalej nad tym związkiem. Dzięki Waszym radom troszkę inaczej mogłam na to wszystko spojrzeć. Co do jego finansowych problemów, to on nie ma żadnych długów, pożyczek czy kredytów. Wszystkie pieniądze, które zarobi, a zarabia dosyć mało- 1400 zł miesięcznie, to sobie odkłada, ponieważ mieszka właśnie u rodziców i nie musi mieszkania opłacać. jego problem polega na stresach związanych z pracą- bo pracuje co drugi dzień na 15 godz chodzi i dla niego po prostu te wiele godzin pracy są tak męczace. Nie pracuje typowo fizycznie, ale w pracy musi się nachodzić. Co do mieszkania, to własnego tylko dla siebie nie ma, ale ma jeszcze babcię juz staruszkę, która na niego swoje mieszkanie przepisała, więc po jej smierci będzie miał własny kąt. Jeżeli chodzi o jego związki, to właśnie wszystkie te zachowania, jakie okazuje mi on sa jakby odbiciem zachowań, które mu -jak mówił- przeszkadzały u tych jego poprzednich pań. Zupełnie, jakbym teraz doświadczała tego, co mi tak opisywał w związku ze swoimi byłymi. Tak się zastanawiam, czy po prostu nie nadał im swoich cech nieświadomie, bo skoro byłoby to swiadome, to chyba nie raniłby drugiej osoby wiedzac, ze takie zachowania bolą.

Odnośnik do komentarza

Hmmm... podobnie mam. Rozumiem jak się czujesz.
Poznałem kiedyś dziewczynę, taką w Twoim wieku, a zachowuje się jak Twój partner. Mimo że mieszkamy daleko od siebie - często organizowaliśmy wspólne spotkania/wyjazdy, takie na kilka dni, żeby pobyć razem i odpocząć. Poznawaliśmy się, a im bardziej się znaliśmy tym ona bardziej się oddalała, aż zerwała kontakt zupełnie. To depresja. Między nami stanęła jej choroba, która „broni” dostępu do jej tragicznego dzieciństwa. „Szalonej” młodości. Uzależnień (?), które skrywa. Depresja, której nie mogę pokonać. Ona choruje i cierpi, a ja nic nie mogę z tym zrobić. To Jej choroba i tylko Ona może ją pokonać, ale nie wiem czy da rade... Jak do tej pory - to nie.

Wiesz, żeby być przy człowieku z depresją trzeba być silnym. Ogromnie silnym. Jak przy nim zostaniesz to zobaczysz czym jest samotność. Będziesz pytała co robić, a psycholog odpowie – rozmawiać. Będziesz pytała jak leczyć – usłyszysz, że chory musi się zgodzić. Przekonasz się czym jest bezradność... Świetnie, a co z Twoim życiem? Łatwo je przegapić, roztrwonić.

Nie wiem co Ci doradzić. Życzę Ci, żeby się odezwał. Żeby, to co go dręczy, chociaż na chwilę przestało być ważniejsze od Ciebie, żebyś ze spokojem mogła zdecydować co dalej. Młoda jesteś i życie na Ciebie czeka. Na niego – też. Życzę uśmiechu. Nie daj się!

Odnośnik do komentarza

Może to depresja, może to wygodnictwo- na odległośc ciężko stwierdzić. Na pewno jakieś zaburzenia osobowości , których on nie uznaje, żeby leczyć u psychologa, bo mu już to proponowałaś. Wszystkie poprzednie związki były nieudane a on nie ma sobie nic do zarzucenia, oprócz tego, że o czasie nie rozpoznał jakie okropne panie to byly, niby związal się z toksycznymi kobietami. A teraz jak jest w związku, to z obserwacji wynika, że te zle cechy, utrudniające życie, które mialy jego partnerki, ma on.

Widzisz, że z takim człowiekiem budowanie przyszłości byłoby bardzo trudne. Masz w sobie głębokie pokłady wspólczucia i chęci pomocy. Dla swojego bezpieczeństwa lepiej zmien zawód i zostań np psychologiem wtedy bedziesz zawodowo niosla ludziom z zaburzeniami osobowości pomoc i Twoje poklady cierpliwości do zbawiania świata zostaną świetnie wykorzystane, ale może niekoniecznie rujnuj sobie życie osobiste. Każda kobieta, która chcialaby się związać z mężczyzną na dlużej, ma prawo do pewnej dozy zdrowego egoizmu, aby wybierać sobie za ojca swoich dzieci partnera, który rokuje. Pod pojęciem "rokuje"rozumiem, że wydaje się, że facetowi na mnie zależy, że jest pelen radości życia, że jest odważny, że nie boi się trudności, że dla mnie i dla siebie dużo w życiu pokona, że odnajduje się w rzeczywistości, że ma pracę w której sobie radzi i patrzy z optymizmem iż np.będzie awansował, że...A ten też rokuje... ale same kłopoty i zmartwienia.
Najczęsciej myślimy z jakimś "nim" mieć dzieci- one będą wypadkową naszych cech i cech naszych rodzin. Faceci na kobiety też trochę patrzą jaką ona będzie matką , jaką gospodynią, czy jest dość ładna i mądra i jakie cechy przekaże wspólnemu potomstwu.

Przy wyborze partnera na życie trochę zdrowego rozsądku i pewnej dozy egoizmu nie zaszkodzi, aby na przyszlość nie być mamą samotnie wychowującą dzieci, które na dokladkę mają w sobie te nielubiane przez mamę cechy tatusia.

A Ty z nim już jesteś 3 lata i czy Wasza znajomość rozwija sie w optymistycznym kierunku? Chyba nie. To może czas sobie powiedzieć do widzenia?

Jak ktoś powiedzial, on nie zginie, bo nad nim czuwaja jego rodzice.

Jest takie brutalne powiedzenia, że jak się ma miękkie serce to trzeba mieć twardą d..pę, bo się po niej od życia będzie dostawało. Tak tego pragniesz?

Mądrych wyborów Ci życzę.

Odnośnik do komentarza
Gość cojamamrobic

Próbowałam dzis kontaktu. Rozchorowałam sie i nie miał mi kto jechać do apteki. widząc go w internecie na fb napisałam wieczorem, że jestem chora, ze mam prośbę, by pojechał mi po lek do apteki, ale nie odezwał się nawet słowem. Wnioskuję, ze chyba zerwał zupełnie kontakt. Po lekarstwo pojechała mi sąsiadka. tak naprawdę, to nie wiem, czy to depresja, czy co z jego strony? Nie miał powodu, by ze mną zerwać znajomość, nie zawiniłam nic, choć teraz cały czas szukam w sobie czegoś, czym mogłam go urazić, bo to takie niepojęte, by za nic po prostu człowieka tak olać po wspólnie spędzonym czasie, wiedzac, że ten człowiek go kocha.

Odnośnik do komentarza
Gość pewna_osoba

Współczuję, smutne jest to co piszesz o Waszej znajomości.
Myślę, że skoro On rozpoczął (wybrał?) milczenie, to Ty go nie przerwiesz. Dbaj o siebie sama, nie licz na partnera. Tylko sobie ból zadajesz... Jak ktoś wcześniej pisał: On teraz bawi się PlayStation, choć to może choroba.
Trzymaj się! Nie daj się!

Odnośnik do komentarza
Gość cojamamrobic

To wszystko wydaje mi sie aż nieprawdopodobne! On ma 38 lat, więc nie jest już chłopcem. Z tego, co sie orientuję zerwanie kontaktutak bez rozmowy itp. posłguja się dzieciaki, wiec mam nadzieję, ze on nie odchodzi w taki sposób ode mnie- w taki niedojrzały jak na jego wiek.

Odnośnik do komentarza

Może odchodzi, może tylko ma urlop od codzienności.
To nie jest tak istotne. Ważne jest to, że gdy jesteś w potrzebie, prosisz go o pomoc, to on ma to głęboko w d....e.
Nic go nie obchodzisz, nie możesz na niego liczyć i zamiast otrzeźwieć, spojrzeć na niego z dystansem, to ty rozpaczasz, że on w brzydki sposób z tobą zerwał.

"Nie miał powodu, by ze mną zerwać znajomość, nie zawiniłam nic, choć teraz cały czas szukam w sobie czegoś, czym mogłam go urazić, bo to takie niepojęte, by za nic po prostu człowieka tak olać "- napisałaś
Wiesz, że ten facet ma "odchyłki psychiczne" - bo nikt normalny tak się nie zachowuje, i szukasz winy w sobie?
Jesteś masochistką? Lubisz się dręczyć?
Możesz, tylko po co?
A może on znowu pojawi się w twoim życiu, może to tylko jego przedłużony "urlop"?
Z całego serca życzę ci, by tak się nie stało.
Wyobrażasz sobie, że twoje dziecko ma 41 stopni, jest rozpalone, z trudem oddycha, a twój partner zamyka się w pokoju i gra w te swoje gierki?
A może tak być, o czym świadczy ta obecna sytuacja.

Przejrzyj na oczy, jesteś za słaba psychicznie, by z nim żyć. On cię zniszczy.
Już grasz tak, jak on sobie życzy. Co będzie dalej? Tylko gorzej.
A jeśli myślisz o dziecku, to unieszczęśliwisz siebie i dziecko.

Odnośnik do komentarza
Gość cojamamrobic

Nie chcę sie dręczyć, zyję w tym czasie swoimi sprawami. Jest mi przykro, ze on się nie odezwał, jednoczesnie boję się o niego, bo jeżeli on naprawdę cierpi na jakąś depresję? Gdybym była pewna, ze to nie depresja, to już bym go zosatwiła, ale boję się, ze jeżeli on naprawdę jest chory, to opuszczenie człowieka w chorobie nie może nazywać sie miłością. Nie wiem, jak się dowiedzieć, czy on cierpi na depresję, czy po prostu chce zerwać kontakt.

Odnośnik do komentarza

kikunia55

Ja bym wiała gdzie pieprz rośnie. Dorwał się do młodej kobiety, która jest do ulepienia jak plastelina, to powinien na Ciebie chuchać i dmuchać, aby nikt takiego skarbu mu sprzed nosa nie sprzątnąl a on się urlopuje, bo ma warunki. Mamusia opierze , obiadek postawi on zje i idzie do pokoju na sobie wiadomej długości urlopik. Nieżle. Wejdziesz z czasem w rolę mamusi i niani, bo przecież Twoje potrzeby nie wydają się ważne dla steranego życiem i pracą faceta. Naprawdę tak sobie wyobrażasz przyszłe życie?

Pięknie napisane, esencja! Mam identyczne zdanie, facet jest tragiczny i powinnas odejść. Zmarnujesz sobie życie z nim bo on sie nigdy nie zmieni.Popatrz na to na chłodno , powinnas to dostrzec.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Sama nad sobą się zastanów- może jest tak, że pozycja singielki jest Ci niewygodna i za wszelką cenę chcesz być z facetem, nawet tak cudacznym jak ten. Jak nie wiesz jak przed sobą wytłumaczyć tę słabośc i w przyszłości marnowanie sobie życia to opowiadasz, że dawno byś już od niego odeszła, ale jak to choroba to muszę sie wykazać samarytanizmem i masz sama przed sobą pretekst by tkwić w takim nieudanym związku z samolubem i cudakiem.

On ma egoizm i jak chce to jest dla Ciebie dostępny a jak nie chce to go wywiewa z Waszego związku. Pamiętaj on juz w związkach był i on dobrze wie jak sobie sterować drugą osobą.

Ty sobie jakoś nie chcesz pozwolić na odrobinę egoizmu i stwierdzić, że to nie jest facet, który mógłby być partnerem na życie. Ty chcesz wytłumaczyć sobie, że to jest biedna i chora osoba i ja mam moralny obowiązek z nim być.

To jest TWOJE życie i możesz je sobie na swoje życzenie pięknie marnować, bo przecież lepszy związek byle jaki niż żaden, nieprawdaż? Tylko całe Twoje życie z nim, będzie gorsze niż byle jakie-ale niektórzy mówią, że to wstyd być singielką. Ty jakoś nie umiesz uwierzyć, że jak fajna dziewucha jesteś to i gdzieś po świecie chodzi równie fajna Twoja druga połowka a nie taki "wybrakowany" element z przeszłością.

Twoje życie i Twoje wybory.

Kobieta jednak powinna myśleć i za siebie i za ewentualne potomstwo, które spodziewa się mieć z partnerem. Wszystkiego oczywiście przewidzieć się nie da, ale tutaj dużo niesprzyjających spraw jest JUZ widocznych i one nie zmienią się raczej na lepsze, tylko raczej na gorsze. Pamiętaj, wybierasz za siebie i za Wasze ewentualnie przyszłe dzieci- wybór godzien pochwały?

Odnośnik do komentarza

A jak spotkasz osobowość dyssocjalną- sprawdzilam to po prostu psychopata- to zanim człowieka rozpoznasz to masz obowiązek z nim być do końca swoich dni, jak już się polapiesz o co z nim chodzi? A to też jak widać choroba, bo tu kolega w innym wątku ma chęć na rentę z tego tytułu. Przecież czas "chodzenia ze sobą" to jest czas na rozpoznawanie siebie nawzajem.

Ty mówisz, że jak on się urlopuje to swoimi sprawami się zajmujesz. Tylko nie masz kwitka od lekarza czy to urlopowanie to depresja, czy to wygodnictwo?

A jaka to na Wasze dalsze życie różnica? Ty jeszcze z nim ślubu nie bralaś aby się przed sobą tłumaczyć, że to na dobre i na złe. Już teraz widać, że raczej na złe, to po co mentalnie zgadzasz się w tym tkwić dalej, chyba, że szczęśliwie on sam Cie porzuci.

Odnośnik do komentarza

Chyba chcesz z nim być, a szukasz tylko wytłumaczenia dla swoich decyzji.
Masz do tego pełne prawo, to twoje życie, twoje decyzje, twoje wybory i konsekwencje tylko ty poniesiesz.

Ale jeśli ładujesz się w taki związek, to rób to z pełną świadomością.
On taki jest, wiec nie rozpaczaj, nie szarp się, bo jego nie zmienisz. Po prostu to zaakceptuj, a wtedy łatwiej będzie ci się żyło.
Chyba, że on wcześniej odejdzie, też tak może być.
Nie wierz w to, że jeśli tak bardzo będziesz się starała, to go utrzymasz przy sobie.
On pewnie uzna to za normalne, nie doceni tego, za to jeszcze więcej będzie wymagał i pozwalał sobie na więcej.

Odnośnik do komentarza

Moja droga zakochana młoda dziewczyno, nie bądź naiwna , facet uciekł od ciebie, siedzi sobie na fb. ogląda laski, może umawia się na randki, skoro zapowiedział , że nie chce ani telefonów, ani esemesów. Nie oddzwania i nie reaguje na Twoją wiadomość, że potrzebujesz pomocy w chorobie. Może śmieje się z Twojej naiwności i bzyka nastolatkę. Wybacz, ale facet po przejściach jedzie na Twojej naiwności. A Ty mu wierzysz. Ty się ogarnij, napisz mu , że jest skończonym duppkiem i niech spada.

Odnośnik do komentarza

ewa5555 czy tak jest to tego nikt nie wie a juz na pewno nasza autorka... Faktem jest jednak ze dziewczyna jest za dobra i na za duzo sie zgadza, pewnie tez nigdy sie jakos wyraznie nie sprzeciwstawiła. Facet tez musi z kilka razy dostrzec i przekonac sie na wlasnej skorze ze nie ma prawa grac na jej uczuciach... Czasem takie nagle decyzje np. spakowanie sie lub postawienie ultimatum daja do myslenia i w koncu otwieraja komuś oczy. Nie wiem czy w tym przypadku by to cos dalo ale generalnie jak ktos sie kims bawi a tu nagle sprzeciw to daje to do myslenia. Zycze jej jak najlepiej ale moim zdaniem bycie z taka osobą na dluzsza mete nie ma sensu, bo to nie jest życie.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...