Skocz do zawartości
Forum

Samotność


Rekomendowane odpowiedzi

Mam problem z samotnością... Od dziecka byłem izolowany od innych. W szkole mało kto wgl chciał ze mną rozmawiać, przez 15 lat miałem tylko 3 kumpli z którymi rozmawiałem dłużej niż kilka tygodni. Wszyscy 3 mnie porzucili...
Gdy byłem młodszy średnio mi to przeszkadzało, aż do czasu gdy poznałem tą w której się zakochałem - poznałem że można inaczej. Jednak zostałem odrzucony, wyśmiany i zmieszany z błotem...

Dziś głównie to objawia się tak, że nie mam z kim rozmawiać, czy się spotkać. Do mnie ktoś potrafi się odezwać tylko wtedy gdy czegoś potrzebuje (najczęściej pomocy). Często mam takie napady chęci aby porozmawiać, łapię za telefon i wertuję kontakty i nagle okazuje się że nie ma z kim, wtedy dotyka mnie taka fala smutku, kładę się na łóżku i wszystko co złe wraca, rozklejam się coraz bardziej i dociera do mnie, że nikt nawet nie chce mnie wysłuchać, wtedy uderza kolejna, znacznie silniejsza fala rozpaczy.

Próbowałem to zmieniać, gdy wychodziłem z inicjatywą umawiania się na wyjścia itp, to często mi zarzucano że jestem natarczywy, że się narzucam. A gdy tylko luźno wspominałem, to zapominano o mnie...
Próby zrównoważenia nie przynosiły efektu, bo na koniec końców dochodziliśmy do jednego z dwóch w/w efektów.
Czasy są takie że praktycznie do każdego ktoś pisze, zauważam to i wiem, że do mnie nikt się nie odzywa, co dodatkowo sprawia mi przykrość...

Pomyślałem, że może szukam wśród niewłaściwych ludzi, że może powinienem rozmawiać z ludźmi z problemami, z depresją, bo tacy może mnie zrozumieją, ze ja pomogę im, a oni mi. Próbowałem organizować akcje, aby samotnicy się spotykali, rozdmuchiwałem to na FB i portalach internetowych - bez najmniejszego rezultatu...
Nawet gdy udało się zacząć znajomość z osobą z problemami, to efekt końcowy był "standardowy".
Moje znajomości często kończyły się mało wybrednie - po prostu mnie obrażano, wyśmiewano, poniżano...

Z jednej strony pragnę towarzystwa, ale jestem tak zrażony do obcych ludzi, że już nie mam ochoty na nic. Siedzę w domu, tylko na linii komputer-łóżko...

Nie wiem czy jestem przeklęty, że jakieś fatum nade mną wisi, czy po prostu jestem tak bardzo walnięty w dekiel, że nikt nie chce ze mną rozmawiać czy to cały świat jest zły...

Coraz częściej zdarza mi się pić, by wgl móc zasnąć, a myśli namawiają mnie do samobójstwa...
Nawet nie do końca wiem po co tutaj to piszę, może dlatego że nikt już nie zwraca uwagi na mnie...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

I gdy próbuje namówić kogoś na spotkanie, wtedy doświadczam odrzucenia, albo są jakieś wymówki wielokrotnie tak miałem, nawet na kawę nic.. nie wiem czy ja jestem jakiś dziwny czy co .. ja już nie wiem..
i ta pustka...
jest straszna

w końcu odpuściłem , już nie proponuję spotkania, męczy mnie to... ale strasznie brakuje rozmowy ...

lęk który mi towarzyszy spowodował u mnie bezsenność, nie śpię, a już usnę zaraz się obudzę , ...

Odnośnik do komentarza

w zasadzie nigdy nie miałem przyjaciela, nie mogę tak mówić o kimś kto zawsze ma jakieś wymówki,

o dziewczynie nawet nie myślę , bo zostałem zdradzony , i to właśnie wtedy kiedy myślałem że już będzie dobrze a jest tylko gorzej

Odnośnik do komentarza

może zbyt dużą wagę przywiązujesz do nawiązywania znajomości, za bardzo skupiasz się na tym, żeby być 'na zewnątrz', ale jest mnówstwo rzeczy, które możesz robić sam dla siebie, nie szukając poklasku, uwagi. też nie mam z kim słowa zamienić, ale rozumiem, że to przez moją socjofobię i jakoś z tym walczę, chociaż idzie opornie. postaraj się poszukać przyczyny tego stanu, w którym się znajdujesz. nie przebywaj sam, wychodź gdzieś, na rynek, do kawiarni jeśli mieszkasz w mieście. Obserwuj ludzi. Dostrzegaj. Nie myśl wyłącznie o swoich potrzebach wynikających z osamotnienia.Na ŚDM nie pojechałeś? Wg mnie komputer to nie jest medium do poznawania ludzi. Ew. do odszukiwania jakichś ciekawych i zajmujących wydarzeń w najbliższej okolicy. Może zapisz się na kurs języka? Biblioteki, domy kultury też często organizują wystawy, koncerty.
Odkryłam, że uwielbiam być witana uśmiechem przez przechodniów. Z racji fobii raczej go nie odwzajemniam, ale to bardzo miłe, jak obcy człowiek uśmiecha się do ciebie. Mozesz tym zjednać sobie ludzi.

Odnośnik do komentarza

~wwwww
w zasadzie nigdy nie miałem przyjaciela, nie mogę tak mówić o kimś kto zawsze ma jakieś wymówki,

o dziewczynie nawet nie myślę , bo zostałem zdradzony , i to właśnie wtedy kiedy myślałem że już będzie dobrze a jest tylko gorzej

Ja miałem podobną historię. Układało się nam, było fajnie, okazało się że ona jest w ciąży z eks (poznała mnie krótko po tym jak zerwali), dzięki niej poczułem że żyję, wszystko było piękne. Gdy wyznałem jej co czuję zaczęła mnie obrażać, poniżać, mieszać z gównem... Zaczęła mi opowiadać który to się jej podoba, jak bardzo zajebiści oni są... To najgorsze co mnie dotąd spotkało :(

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

~esten
może zbyt dużą wagę przywiązujesz do nawiązywania znajomości, za bardzo skupiasz się na tym, żeby być 'na zewnątrz', ale jest mnówstwo rzeczy, które możesz robić sam dla siebie, nie szukając poklasku, uwagi. też nie mam z kim słowa zamienić, ale rozumiem, że to przez moją socjofobię i jakoś z tym walczę, chociaż idzie opornie. postaraj się poszukać przyczyny tego stanu, w którym się znajdujesz. nie przebywaj sam, wychodź gdzieś, na rynek, do kawiarni jeśli mieszkasz w mieście. Obserwuj ludzi. Dostrzegaj. Nie myśl wyłącznie o swoich potrzebach wynikających z osamotnienia.Na ŚDM nie pojechałeś? Wg mnie komputer to nie jest medium do poznawania ludzi. Ew. do odszukiwania jakichś ciekawych i zajmujących wydarzeń w najbliższej okolicy. Może zapisz się na kurs języka? Biblioteki, domy kultury też często organizują wystawy, koncerty.
Odkryłam, że uwielbiam być witana uśmiechem przez przechodniów. Z racji fobii raczej go nie odwzajemniam, ale to bardzo miłe, jak obcy człowiek uśmiecha się do ciebie. Mozesz tym zjednać sobie ludzi.

Przez lata byłem sam, wszystko co mogłem robić sam robiłem już wcześniej i to mi nic nie daje. Nie cieszy mnie. Przez całe życie czegoś mi brakowało, nie wiedziałem czego, teraz wiem że chodziło o towarzystwo.

Przyczyną stanu w jakim jestem, jest dosłownie brak towarzystwa, bo jeśli już mam z kim wyjść to objawy szybko ustępują (na jakiś czas - póki mam towarzystwo).

Często wychodziłem, ale oglądanie innych zadowolonych ludzi, radosnych par, wywołuje u mnie smutek.
Już teraz nawet nie muszę myśleć - np oglądam jakiś film, komedię i nagle ni z tąd, ni z owąt nachodzi mnie fala smutku. Na ŚDM nie pojechałem z braku pieniędzy, poza tym jechać sam? Nie mam dość odwagi...
Jedyne relacje które mi w miarę wychodzą to te online :( . Wiem, że to nie jest wyjście, ale bez tego nie mam dosłownie nic. Języki obce - całkowicie nie moja branża. Jestem ścisłowcem, technikiem - mechanika to mój konik...
Moją pasją są motocykle, kiedyś miałem motocykl ale z braku kasy musiałem go sprzedać, tak więc nie mogę spełniać swojej pasji. Koncerty - nie znoszę ich, byłem ostatnio (tj 2 miesiące temu) i makabra, za dużo zdziczałych ludzi, za głośno, ostre światło, najchętniej chciałem uciec...
Uśmiech - o tym wiem, próbuję stosować. Ćwiczyłem to, ale po kilku dniach to za mało...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Z tego co czytam jestes w podobnej sytuacji co ja kiedys,
ja tez bylam zawsze odrzucana i nie szanowana przez znajomych , nie wychodzilam nigdy z domu na zadne imprezy ze wzgledu na moja matke ktora mi tego zabraniala.
Bylam zamknieta w sobie . Mialam ochote sie komus wygadac , lecz nie mialam komu . Udalam sie bowiem do mojej dalszej sasiadki , ktora byla psychologiem i ona rozwiala wszystko, uswiadomila mi to ze zycie nie zaczyna sie i nie konczy na znajomych , masz jakies cele i staraj sie do nich dazyc , rozwijaj swoja pasje , jestes wrazliwa osoba , a tacy najczesciej obrywaja.
Staraj sie nie zwracac na to uwagi , nie wypisuj i nie organizuj zadnych akcji na fb bo jesli wstawiasz to po raz kolejny ludzie widzac cokolwiek co wstawiasz przewijaja strone .
Ja zeczelam postepowac troche inaczej niz dotychczas , zmienilam sie , bylo to trudne, ale dalam rade .
Podnies glowe do gory , jestes mlody zacznij zartowac i sie bawic dpoki masz na to czas , zmien sie z ponuraka w otwarta na swiat osobe a Twoje zycie nabierze kolorow.
Trzymam kciuki :) bedzie dobrze :)usmiechnij sie :)

Odnośnik do komentarza

rafik54321
~wwwww
w zasadzie nigdy nie miałem przyjaciela, nie mogę tak mówić o kimś kto zawsze ma jakieś wymówki,

o dziewczynie nawet nie myślę , bo zostałem zdradzony , i to właśnie wtedy kiedy myślałem że już będzie dobrze a jest tylko gorzej

Ja miałem podobną historię. Układało się nam, było fajnie, okazało się że ona jest w ciąży z eks (poznała mnie krótko po tym jak zerwali), dzięki niej poczułem że żyję, wszystko było piękne. Gdy wyznałem jej co czuję zaczęła mnie obrażać, poniżać, mieszać z gównem... Zaczęła mi opowiadać który to się jej podoba, jak bardzo zajebiści oni są... To najgorsze co mnie dotąd spotkało :(

no widzisz ja miałem tak że z początku było super , spotykaliśmy się , spacery , czułem się naprawdę szczęśliwym, mówiliśmy sobie wszystko, ale ona ciągle imprezowała, z początku przymykałem oko, ale z czasem okazało się że piszę z innymi, zaczęły się kłótnie ona mówiła że jest młoda i chce się wyszaleć i ma do tego prawo , ja jakoś niechętnie już potem nie wytrzymywałem , o wielu jej imprezach w ogóle nie miałem pojęcia dopiero rano dowiadywałem się że o tym że gdzieś poszła późną porą, do tego jej picie też mnie doprowadzało do szału, nie umiała w ogóle ograniczać alkoholu ,,, w końcu na jednej z takich imprez mnie zdradziła , nawet nie chciałem wiedzieć dlaczego ... no i potem jakoś się zawaliło wszystko z powrotem....

Odnośnik do komentarza

Zawrotna
Z tego co czytam jestes w podobnej sytuacji co ja kiedys,
ja tez bylam zawsze odrzucana i nie szanowana przez znajomych , nie wychodzilam nigdy z domu na zadne imprezy ze wzgledu na moja matke ktora mi tego zabraniala.
Bylam zamknieta w sobie . Mialam ochote sie komus wygadac , lecz nie mialam komu . Udalam sie bowiem do mojej dalszej sasiadki , ktora byla psychologiem i ona rozwiala wszystko, uswiadomila mi to ze zycie nie zaczyna sie i nie konczy na znajomych , masz jakies cele i staraj sie do nich dazyc , rozwijaj swoja pasje , jestes wrazliwa osoba , a tacy najczesciej obrywaja.
Staraj sie nie zwracac na to uwagi , nie wypisuj i nie organizuj zadnych akcji na fb bo jesli wstawiasz to po raz kolejny ludzie widzac cokolwiek co wstawiasz przewijaja strone .
Ja zeczelam postepowac troche inaczej niz dotychczas , zmienilam sie , bylo to trudne, ale dalam rade .
Podnies glowe do gory , jestes mlody zacznij zartowac i sie bawic dpoki masz na to czas , zmien sie z ponuraka w otwarta na swiat osobe a Twoje zycie nabierze kolorow.
Trzymam kciuki :) bedzie dobrze :)usmiechnij sie :)

Widzisz - najzabawniejsze że gdy faktycznie mam towarzystwo to jestem uśmiechnięty, radosny itp. Na znajomych świat się nie kończy - racja, mi to jest potrzebne do radzenia sobie ze stresem, bo w alternatywie mam: alkohol (chyba nie muszę pisać czemu to złe), agresję (w sumie - patrz pkt wyżej) i ekstremalną adrenalinę (a takie wygłupy można śmiercią przypłacić)... Inne rzeczy po prostu nie działają :( .
Straciłem nadzieję na wszystko, bo wszystkiego już próbowałem i zawiodło, teraz już nie mam nawet czego się zaczepić...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

rafik54321
ka-wa
Jak masz takie problemy,to może od dziecka chorujesz na Zespół Aspergera.

Ten zespół to forma autyzmu, nie wydaje mi się żebym żył poza światem...

Asperger,chociaz jest to lekka odmiana autyzmu,to nie jest życie poza światem,poczytaj sobie w necie o objawach u dorosłych,ja znam tylko / mniej,więcej/objawy u dzieci.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

ka-wa
rafik54321
ka-wa
Jak masz takie problemy,to może od dziecka chorujesz na Zespół Aspergera.

Ten zespół to forma autyzmu, nie wydaje mi się żebym żył poza światem...

Asperger,chociaz jest to lekka odmiana autyzmu,to nie jest życie poza światem,poczytaj sobie w necie o objawach u dorosłych,ja znam tylko / mniej,więcej/objawy u dzieci.

Gdybym miał aspergera to pewnie specjaliści u których kiedyś byłem zauważyliby to...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

ale bez przesady , jeśli słyszę to w kółko przez 2 lata to chyba coś jest nie tak.. rozumiem praca, człowiek może nie mieć czasu i doskonale to rozumiem , ale żeby nie mieć choć jednego dnia wolnego, nawet 1 weekend nie mówię że chce się ciągle spotykać, raz na czas na jakąś kawę i to tyle, jedna koleżanka mi w kółko powtarza że praca, że nie ma czasu i w kółko przez 2 lata (teraz już 3 lata ), ostatnio jej wypomniałem jak mnie że z innymi może się spotkać ale już dla mnie nie ma czasu , to dziwne dla mnie, no i co? obraziła się , to jest dojrzałe zachowanie?

Odnośnik do komentarza

no i pustka nie daję mi spać, bezsenność mnie już dobija, chciałoby się żeby nie było tej pustki wcale nie było, żeby choć raz ktoś mnie rozumiał, żeby choć raz ktoś brał mnie na poważnie. Gdy słyszę takie wymówki , to po prostu aż mi się smutno robi, pewnie nie przejął bym się gdyby nie to że brakuję mi rozmowy, spotkania , najzwyczajniej pośmiać się , pogadać, pospacerować, to chyba nie jest aż tak dużo.. :(

Odnośnik do komentarza

~wwwww
no i pustka nie daję mi spać, bezsenność mnie już dobija, chciałoby się żeby nie było tej pustki wcale nie było, żeby choć raz ktoś mnie rozumiał, żeby choć raz ktoś brał mnie na poważnie. Gdy słyszę takie wymówki , to po prostu aż mi się smutno robi, pewnie nie przejął bym się gdyby nie to że brakuję mi rozmowy, spotkania , najzwyczajniej pośmiać się , pogadać, pospacerować, to chyba nie jest aż tak dużo.. :(

Jakbym siebie czytał - tak piszesz. Może nie jestem takim wariatem skoro nie tylko ja to mam :/

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Bo trzeba umieć być samotnym. Trzeba umieć wynosić z takiego położenia jak najwięcej dla siebie. Bo samotność nie zawsze równa się przegrana, dołek. Komunały? Nie wydaje mi się. Jesli jest tak, że akceptujesz siebie w stu procentach, to nie ma opcji, że czujesz się źle ze sobą samym. Nieadekwatna samoocena? Zastanów się czy tak i popracuj nad tym.
"jechać sam? Nie mam dość odwagi..."
tak, jechać sam, przyjąć pielgrzyma do siebie, zostać wolontariuszem. Mogłeś. Słyszałam o osobach ze wschodniej cześci kraju, które zdecydowały się pomóc i nikt nie szukał wymówki.
Jedyne relacje które mi w miarę wychodzą to te online :(
Wobec tego pobądź przez kilka tygodni offline. zobaczysz jak sprawy się potoczą. taki mały eksperyment.
a rodzina? nie masz nikogo bliskiego? komu mogłbyś się wyżalić, wygadać?
Piszesz, że byłeś u jakichś specjalistów. Wynikło coś z tych spotkań? mogę się mylić, ale wydaje się, że nie masz do końca dobrego mniemania o sobie, co jest oczywiście dużym błędem, choć niezależnym od Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Gość Mordehai i Ciarahy

Najwidoczniej jesteś mało interesujący skoro Ciebie ona na okrągło zbywa. Wyskocz sobie w weekend do jakiegoś klubu, tam na pewno znajdziesz nowych znajomych. A z towarzystwem z młodych lat po prostu zakończ definitywnie znajomość, bo w ich oczach, jesteś już dawno skreślony.

Odnośnik do komentarza

I zaczynam się naprawdę zastanawiać nad sensem wszelakich znajomości, jeśli kolejna n-ta znajomość się tak kończy.Bardzo mi brakuje szczerej rozmowy, myślałem nawet o psychologu ale wiem że zostałbym wyśmiany, przez rodzinę, czasem gdy jest źle gdy już nie mam sił nawet wstać z łóżka , to potrafię leżeć długo, patrzeć w jeden punkt, i to jest straszne...

Odnośnik do komentarza
Gość Zodiacspeaking

To co jest z wami ludzie nie tak ? Wszyscy, dosłownie wszyscy was odrzucają, odmawiają ? Kobiety was poniżają, zdradzają?
Hellllo, więc zastanówcie się co robicie nie tak i tutaj szukajcie rozwiązania.
Zaraz możecie napisać, że jesteście naiwni, zbyt dobrzy, wyznajecie zasady...jeśli tak, to zmodyfikujcie to&owo i nieco zmężniejcie. Możecie robić pozory maczo, dalej wyznając zasady.
Nie ganiać za babą, nie prosić się o spotkania, tylko nauczyć się luzu i metody pozowania na obojętnego, no ok - średnio obojętnego. "Dziewczyno przekonaj mnie, że warto się tobą zainteresować"
Jak wszystkim wszem i wobec piejecie, że jesteście du-py z ciężkim życiorysem, to z mety skazujecie się na porażkę.
I bida przyciąga bidy...a po co wam podwójna bida, która niczym pasożyt nauczy się przy was być motylem i odleci. Trochę pozorów ( nie kłamstw) i nie jęczeć !
I sprzedam wam coś istotnego, każda kobieta lubi u faceta poczucie humoru.

Odnośnik do komentarza

Chyba nie rozumiesz problemu - to nie jest tak że źle mi z moją własną osobą, źle mi bo nie ma do kogo gęby otworzyć. Z natury jestem gadułą, lubię mówić, ale gdy nie ma do kogo to czasem już gadam sam do siebie, jakby ktoś siedział obok i słuchał... Ale to uświadamia mi jak źle jest ze mną...
Są ludzie którzy lubią być sami, mi to zwyczajnie przeszkadza.

Nie jestem ze wschodniej tylko z zachodniej Polski.
Byłem kiedyś przez kilak tygodni offline - efekt był taki, że nikt się słowem nie odezwał, nawet ci internetowi. W rezultacie efekt był odwrotny od zamierzonego.

Z połową rodziny mam na pieńku (połowa rodziny popierała alkoholizm ojca), druga połowa ma bardzo toporne myślenie, na zasadzie że depresja to nie choroba. Rodzinie nigdy nie ufałem, bo bardziej mi swoimi słowami szkodziła niż pomagała.
Specjaliści wmawiali mi że to moja wina, że tak na prawdę to nic mi nie jest, że tylko mi się wydaje. Że mam chodzić, pracować, że przecież dostaję leki to jest ok... Dołowały mnie te spotkania - zmieniałem lekarzy, ale efekt był ten sam.

Co do mojego mniemania o sobie - sprawa jest dziwna. Z jednej strony wiem że jestem inny, na swój sposób wyjątkowy bo nad wyraz dobrze rozumiem ludzi, potrafię dotrzeć do osób z problemami. Wiem, że fizycznie jestem ponadprzeciętnie sprawny, aczkolwiek depresja daje mi złudne uczucie zmęczenia (więc często wysilam się ponad miarę bo wiem że to sztuczne). Mam też duże umiejętności techniczne, niestandardowe podejście do problemów, dość szybko rozwiązuję problemy logiczne...
Z drugiej strony źle się czuję jako mężczyzna, gdyż kobiety mnie odtrącają, wgl ludzie mnie odtrącają.
To tak, jakbym ja "racjonalny" był zdrowy i ułożony, ale ja "emocjonalny" był jak mały chłopiec, nad którym się znęcano...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

~Zodiacspeaking
To co jest z wami ludzie nie tak ? Wszyscy, dosłownie wszyscy was odrzucają, odmawiają ? Kobiety was poniżają, zdradzają?
Hellllo, więc zastanówcie się co robicie nie tak i tutaj szukajcie rozwiązania.
Zaraz możecie napisać, że jesteście naiwni, zbyt dobrzy, wyznajecie zasady...jeśli tak, to zmodyfikujcie to&owo i nieco zmężniejcie. Możecie robić pozory maczo, dalej wyznając zasady.
Nie ganiać za babą, nie prosić się o spotkania, tylko nauczyć się luzu i metody pozowania na obojętnego, no ok - średnio obojętnego. "Dziewczyno przekonaj mnie, że warto się tobą zainteresować"
Jak wszystkim wszem i wobec piejecie, że jesteście du-py z ciężkim życiorysem, to z mety skazujecie się na porażkę.
I bida przyciąga bidy...a po co wam podwójna bida, która niczym pasożyt nauczy się przy was być motylem i odleci. Trochę pozorów ( nie kłamstw) i nie jęczeć !
I sprzedam wam coś istotnego, każda kobieta lubi u faceta poczucie humoru.

Nie powiedziałeś nic nowego - taką taktyką wylądowałem tu gdzie jestem. Tak robiłem z tą która mnie skrzywdziła - na easy. A udawanie hiper dobrego stanu prędzej czy później wyjdzie...

Pamiętajcie że poczta priv nie działa na forum :/

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...