Zbieranie po śmietnikach- czy to już choroba?

[Gość wnuczkadziadka]

Mieszkam z moim dziadkiem, który ma ponad 70 lat. Od jakichś 2 lat, dziadek chodzi kazdego dnia po śmietnikach i coś przynosi. Nie jest biedny, zeby go stac nie było, ma ponad 4 tys. emerytury plus emerytura babci. Dziadek więc kazdego dnia przynosi różne rzeczy- od ubrań po interaktywne zabawki dla malutkich dzieci, któresa zepsute. Wszyttko to gromadzi w reklamówkach- wszystko owija kilkoma reklamówkami, zawiązuje i te reklamówki układa w pokoju . Ma też całe kieszenie w kurtkach wiszacych w szafie przepełnione drobiazgami znalezionymi- częsciami długopisów, kawałkami plastiku itp. Najgorzej jest w piwnicy- bo jest po brzegi juz wypełniona jego śmieciami. Ostatnio przyniósł zniszczone kapcie, nawet ich nie wyprał i w nich chodzi. Przynosi tez damską odzież, torebki, która jest do niczego nie potrzebna. Nawet kiedyś przyniósł strzykawki zużyte z igłami, powiedział mi, ze znalazł przy przychodni w śmietniku oraz używane mydełka ze śmietnika pobliskiego hotelu. On nie myje rąk, grzebie w śmieciach i rak nie myje, w ogóle od młodosci ma higienę zaniedbaną, był tez przez lata alkoholikiem. Teraz ciągle się wypiera, ze nie znosi ze smietnika, ze to mu ludzie dają, ale widzimy go, jak grzebie po śmietnikach codziennie. Reaguje nerwami i krzykiem i wyzwiskami, ze jesteśmy nienormalni na nasze upomnienia, by do domu nie znosił (to chowa to w piwnicy, co znalazł wtedy). Nie wiem, czy jest to przyczyna, ale od kilku lat wciąż leczę owsiki, których wyleczyć nie mogę, nie wiem, czy może on nie przyniósł jaj owsików z tych smietników, skoro grzebie tam gołymi rękoma i ich nie myje po powrocie. Czy to jest choroba? Jak żyć z takim człowiekiem? Dodam, ze prócz tego zachowuje sie normalnie, czyta książki, nie ma problemów z pamięcią i zdrowiem. Uprawia nawet sport.

[unna-1]

Tak, to już jest choroba, a w każdym razie jej początki.
Walczcie o to, by opróżnił piwnicę To jest o tyle niebezpieczne, że mogą się tam zagnieździć myszy, szczury a także robactwo- np.karaluchy.
Jak nie, to sami to zróbcie. Można też zamówić ekipę, by to wywiozła.
Mieszkanie - pokazują czasem mieszkania takich zbieraczy /seria filmów dokumentalnych/ Przerażające. Nie można tam wejść, wszystko zawalone, nawet tapczany i zlew. Są tylko przejścia wśród stosu śmieci.

Ja bym radziła, aby z domu wyrzucać wszystko to, co on przynosi. Na razie dość dyskretnie, gdy nie widzi. Zapobiegnie to gromadzeniu sterty śmieci w mieszkaniu. Bo zaczyna się niewinnie, a potem będzie tak, jak w piwnicy. Nie dopuście do tego.

Owsiki. Teraz te "trutki" są bardzo skuteczne, jedna tabletka i spokój.. Jak powracają, to pewnie i inni w waszym domu, też je mają. Chyba trzeba "wytruć" je u was wszystkich.
Porozmawiaj z lekarzem, może da ci recepty dla wszystkich?

[mgr Kamila Krocz]

Podejrzewam, że Pani dziadek może mieć zespół patologicznego zbieractwa lub/i zespół Diogenesa (patologiczne zbieractwo + skrajne zaniedbanie higieny osobistej i nieprzestrzeganie nawet podstawowych zasad sanitarnych w mieszkaniu). Zazwyczaj chorzy nie mają wglądu w swoją chorobę, podobnie jak Pani dziadek. Niejednokrotnie nie widzą oni nic nieprawidłowego w swoim zachowaniu i nie widzą żadnej potrzeby leczenia. Uważam jednak, że konieczna jest wizyta u lekarza psychiatry i podjęcie terapii. Trzeba ustalić, co jest przyczyną takiego zachowania u Pani dziadka - czy jest to otępienie lub innego rodzaju organiczne uszkodzenie mózgu, czy może inna przyczyna. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

[Gość wnuczkadziadka]

Właśnie dziedek nie da się namówić na wizytę u lekarza, to nam wszystkim każe się leczyć i twierdzi, ze mu to wmawiamy. Krzyczy tez w domu o wodę, że np. ja sie codziennie myje, on twierdzi, ze... "mycie skraca życie". Ponoć od młodości był taki, ze kąpał się raz na 2 miesiące lub tylko przed wizytą u lekarza lub przed świętami. Tylko, ze gdy pracował fizycznie w kopalni, to po pracy wszyscy górnicy szli pod prysznic- wiec siłą faktu się mył codziennie. Gdy przestał pracować w kopalni w wieku 35 lat to znów ponoć przestał się myć, bo juz nie trzeba było. Piwnicy także nie da się opróżnić, gdyż dziadek tylko ma do niej klucze, a gdy mu kiedyś ruszyłam coś, to była wielka awantura na pół bloku.

[Gość nieowsik]

Żeby skutecznie pozbyć się owsicy musisz koniecznie: 1) udać się do lekarza, który przepisze kurację farmakologiczną dla wszystkich domowników; 2) wysprzątać mieszkanie, usunąć zbędną odzież, wyprać wszystkie ubrania i bieliznę, wyprać pościel i najlepiej wyprasować ją przed użyciem, odkurzyć, wyczyścić i odkazić meble, zwłaszcza tapicerowane (krzesła, łóżka, materace, fotele...) – generalnie zrobić uczciwie porządki, takie na błysk! 3) rozpoczynacie kurację lekami, wszyscy w domu; 4) podczas kuracji codzienna zmiana bielizny, tej na dzień i tej na noc; ta którą zdejmujecie od razu trafia do prania; często też zmieniasz pościel i tak samo od razu pierzesz, prasujesz, sprzątasz dom...; 5) pamiętaj o zdrowej, regularnej, błonnikowej diecie.
Tak pozbędziesz się owsików. One są bardzo zaraźliwe i masz rację, żyją w bałaganie i brudzie. Powodzenia :)
p.s.
Nie zwalaj winy na dziadka. On na robaki nie narzeka.

[Gość wnuczkadziadka]

To wszystko stosuję od kilku miesięcy. W moim otoczeniu jest super porzadek, ja jestem czysta. jedynie u dziadków w pokoju ten bałagan przez reklamówki dziadka ze śmieciami, ale ja ruszać tam nic nie mogę, ani sprzatać. Oni się też leczyli na owsiki, babcia tez je ciągle ma, dziadek nic nie mówi. Poza tym przestrzegam tych wszystkich zaleceń i biorę leki średnio co 2 miesiące na to- pyrantelum. W domu jedynie dziadek nie przestrzega higieny, nie myje rąk po toalecie, po tych śmietnikach, ale nie da sie go zmusić do tego.