Skocz do zawartości
Forum

Moja matka za dużo sobie pozwala.


Gość Smutny2016

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Smutny2016

Witam

Na wstępie chciałem przestrzec iż nie mam doświadczenia pisania na tego typu portalach tak więc bardzo proszę o wyrozumiałość odnośnie stylu w jakim przedstawię mój problem.
Tak więc tak jak w tytule mam problem z moją mamą która zaczyna mnie już mocno irytować swoim zachowaniem i podejściem do życia.
Odkąd pamiętam czepiała się mnie o wszystko co było możliwe, nigdy w jej mniemaniu niczego nie robiłem dobrze, zawsze byłem tym najgorszym z rodzeństwa (mam starszego brata i siostrę), według niej moje życiowe wyboru zawsze były złe albo prowadziły do złego scenariusza.
Nigdy nie czułem się przez nią kochany, nie czuje też szacunku z jej strony do mojej osoby.
Podam nawet kilka przykładów, byłem na wyciecze w Austrii i kupiłem dosyć drogie wino jak na moją kieszeń (ok 550zł), pewnego razu jak wróciłem z pracy ku mojemu zdziwieniu ujrzałem jak owe wino zostało niemalże całe wypite przez matkę i jej siostrę a moją ciocię, co tam pytać mnie o zgodę, wzięła i sobie wypiła jak gdyby nigdy nic.
Przykład drugi, pewnego dnia jak wróciłem ze szkoły zobaczyłem że jedna z moich papug nie żyje, jak gdyby nigdy nic matka bez mojej zgody puściła ją aby sobie polatała w obecności psa mojej siostry!
Na nic się zdało to że ją ostrzegałem aby nie puszczała zwierzątka z klatki bez mojej obecności.
Przykład trzeci może jest mniej drastyczny ale za to irytujący, przynajmniej dla mnie.
Robiłem sobie domową pizzę na kolacje, trochę z tym roboty było i gdy nadszedł moment w którym pizzę chciałem w spokoju zjeść matka wraz z moją bratanicą od tak brudnymi rękami prosto z dworu zabrały mi połowę pizzy, resztę po tym fakcie wyrzuciłem.
I to nie o to chodzi że bym się nie podzielił ale nosz kurde, jakieś zasady higieny powinny były obowiązywać!
Koniec końców zrobiłem drugą pizzę i już dopilnowałem tego aby nikt mi jej nie zanieczyścił.
Pomijając te przykłady tak teraz mam trudny dla siebie okres ponieważ nie mogę znaleźć pracy ale u matki nie mam w związku z tym wsparcia a nawet gorzej, co chwile mi dowala.
Według niej to tylko i wyłącznie moja wina że nie mam, jestem leniem śmierdzącym i zwykłym pasożytem, wstyd jej za takiego syna, a córka koleżanki może być ze swego dziecka dumna, a tamten twój kolega ma prace a ty nie masz itp. itd.
Takie typu teksty co chwile słyszę i jak tu zachować spokój?
W niczym mi nie ułatwia a dowala jeszcze jak tylko może.
Powiedzcie mi jak postępować z taką kobietą?
Jak dotrzeć do jej świadomości i jak dać jej znać aby kolokwialnie rzecz biorąc odpier.... się ode mnie?
Jest na to jakiś sposób czy może jedyne rozwiązanie to zastosowanie się do powiedzenia "jak bóg kubie tak kuba bogu"?
Powoli tracę siły psychicznie, z góry dziękuje za wyrozumiałość ponieważ piszę tekst pod wpływem emocji i pewnie tekst nie trzyma się ładu i składu.
Na koniec dodam że mam 22lata jakby kogoś to interesowało i mieszkam z rodzicami.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Prawdą jest, że masz teraz trudny okres w życiu, bo starasz się o pracę i jak na razie nie masz sukcesów. Dorośli niby to wiedzą, że dziś o pracę jest trudno, ale jak ta przypadłośc dotyka ich dzieci, to się denerwują tez ogromnie, czy aby moj syn czy córka nie zostaną jak te sieroty bez sensownego zajęcia. I wszystkie te przygadywania mamy biorą sie z jej lęku, czy znajdziesz coś co Cię usatysfakcjonuje. To jej nerwy nie wytrzymują napięcia i stad te gadki, które rozumiem, że bardzo Cię denerwują. Nic nie poradzisz tylko względnie spokojnie musisz przejśc ten etap. Ona nie umie Ci pomóc tylko swoimi nerwami poprzez te przygadywania, Ciebie jeszcze bardziej dobija.
Miejmy nadzieję, że pracę niedlugo znajdziesz i problem sam się rozwieje.

A jak mialeś już gotową tą pizze to nie mogleś o czasie krzyknąć "ręce!" "może najpierw szanowne łapki umyjecie?"- zażegnalbyś konflikt zanim by się zacząl.

W kwestii papugi to trudno coś tłumaczyć. bo to raczej bezmyślność- myślę, że uczestnikom zajścia po czasie bylo przykro, choć to już życia ptaszkowi nie przywróciło.

W kwestii wina- może rodzina , mimo, że krytykowała, że takie drogie zakupileś rozumiała, że Ty miałeś przyjemność wycieczki a oni dzieki Tobie mogliby mieć przyjemnośc popróbowania alkoholu z wyższej pólki i myśleli, że sam po przyjeżdzie go otworzysz i po lampce rozlejesz.
Nic Ci pewnie nie zostalo innego tylko zapytać czy było dobre i smakowalo?

Widzę dwa problemy.
Uważasz, że mama w stosunku do Ciebie podchodzi bardziej nerwowo, nie wierzy w Twoją szczęśliwą gwiazdę, wydaje jej się, że Tobie nigdy dośc dobrze się nie będzie powodziło- może jest to subiektywne Twoje odczucie. Jesteś najmłodszy, może byłeś najbardziej chorowity i ona ciągle się o Ciebie zamartwia i tak w Twoim mniemaniu Ci dokucza wietrząc wszystko najtrudniejsze i najgorsze dla Ciebie.

Nastepny problem jest taki, że już dorosłeś i jej zagrywki, tudzież liczna rodzina Cię denerwują. To taki czas, kiedy trzeba mysleć o ukladaniu sobie życia poza rodzicami. Jestem dorosły i póki bedę mieszkał w domu rodzinnym, to rodzice wciąż mnie będą traktować jak niesfornego malucha a ja juz chce iśc przez życie po swojemu .Czyli może trzeba szukać pracy poza domem i samemu już pchać się przez życie.

Odnośnik do komentarza

A twój tata, co na to?
I Tylko ciebie tak traktuje czy rodzeństwo też?

Nie jestem mściwa ale tutaj to bym chyba próbowała robić jej to samo żeby zobaczyła jak się czujesz - przypadkiem zniszczyła ważną dla niej rzecz (ale bez przesady, żeby nie było afery), przełączała kanały w tv nie patrząc co ogląda, wyjadła coś dobrego nie zostawiając nic dla niej, zabrudziła świeżo umytą podłogę itp itd- a na jej reakcje odpowiadała spokojnie- no cóż, uczę się od ciebie mamusiu:p
twoja matka zachowuje się trochę jak ta dziewczyna z teledysku do piosenki Biebera " Love Yourself" tylko nosz kurde, to w końcu matka :p

Mam wrażenie ze właśnie ta praca i ewentualne wynajęcie czegoś to byleby najlepsze wyjście. Gdybyś coś znaczył zawodowo może trochę by przytemperowała zachowanie, są tacy ludzie.
Współczuje ci, masakra :)

Odnośnik do komentarza

"Jest na to jakiś sposób czy może jedyne rozwiązanie to zastosowanie się do powiedzenia "jak bóg kubie tak kuba bogu"? "
Ten sposób odradzam, do niczego dobrego nie doprowadzi.
Proponuję, żebyś przede wszystkim, wziął tymczasem jakąkolwiek pracę, byle nie przesiadywać w domu.
Po to, żeby chociażby sam się wyżywić
Masz prawo do własnej autonomii, ale też bądź odpowiedzialny i nie wysługuj się matką. Trzymaj więc swoje papugi w swoim pokoju, ale jednocześnie nie proś mamy o obsługę swoich zwierząt, wino mogłeś także schować w swoim pokoju i nie chwalić się ile kosztowało.
Wywieś na drzwiach swojego pokoju kartkę z napisem "wstęp wzbroniony". Sprzątaj po sobie, żeby nie było się czego czepić.
Jednocześnie powiedz wprost, że nie życzysz sobie więcej takich sytuacji, że matka bierze twoje rzeczy bez pytania.
Uświadom mamusi, że to, że jesteś teraz "pod wozem", nie masz pracy i jesteś w pewnym sensie uzależniony od rodziców, nie daje jej prawa do braku szacunku i poniewierania tobą.
Może pokusi się o jakąś refleksję?
Powiedz, że gdybyś miał możliwość chętnie wyprowadziłbyś się z domu i na prawdę zrób to jak najszybciej.
Zastanów się też jak radziło sobie twoje starsze rodzeństwo, jak długo byli w domu rodzinnym? Jeśli podobnie jak ty, to spytaj mamę, dlaczego wobec ciebie są zaostrzone wymagania, jeśli nie, to siedź cicho i usamodzielnij się wreszcie.
Rozumiem twoją irytację, ale odnoszę wrażenie, że matka traktuje cię jak dzieciucha. Zdystansuj się trochę, masz prawo czuć się urażony, bądź konsekwentny, jednak zarabiaj.
Ile masz lat?

Odnośnik do komentarza

Typowa matka..niestety gdy mija im 50tka to sa zrzędliwe i nie współpracują. Jednak ta higiena to już ewidentna. Powiedz jej, ze jak będzie jeść brudnymi rękami to dostanie owsiki co najmniej. Przykro mi z powodu Twojej papugi :( i wina

Odnośnik do komentarza

Wycieczka do Austrii, wino za 550 zł. Faktycznie, ta twoja matka jest fatalna.
Przecież nie pracujesz, powinna to zrozumieć i nie ruszać twojego wina.

Wyrzucenie pizzy to lekka przesada. Chyba nie obmacywały reszty, a że zbliżyły się do niej i ciebie to raziło, to powinieneś dać im tą resztę, a nie wyrzucać.
Czy twoja matka tylko sobie gotuje, czy też dostajesz jedzenie?
Bo jeśli gotuje i dla ciebie to pewnie oczekuje , że się odwzajemnisz.
Tak samo z wycieczką. Przywiozłeś coś dla nich, czy tylko dla siebie?
Co im dałeś?
Czy zaznaczyłeś, że to wino jest tylko dla ciebie? Może uznały, że to prezent dla wszystkich?

Uważam, że trochę przesadzasz. Jesteś już dorosły, powinieneś zrozumieć matkę że chce, byś zaczął się usamodzielniać.

Odnośnik do komentarza

Macie racja Yonka i unna, poniosło mnie, wasze rady są lepsze, nie ma co wet za wet :)
tylko strasznie zal mi tej papugi no i w ogóle jak ktoś cały czas jest tłamszony to trudno nawet prace znaleźc bo nie ma się wiary w siebie
uwaga o winie za 550 dobra- fakt, to pol pensji :)
]
Yonka- autor pisze ze ma 22 lata w sumie to mógłby sie jeszcze uczyc i być utrzymywany

Odnośnik do komentarza

~Sinn

Yonka- autor pisze ze ma 22 lata w sumie to mógłby sie jeszcze uczyc i być utrzymywany

Widocznie nie doczytałam co do wieku. Masz rację, mógłby się jeszcze uczyć i oczekiwać (zgodnie z prawem) utrzymania, ale wszystko zależy od kondycji finansowej rodziny.
Wiem też z doświadczenia, że ludzie w tym wieku, bez względu na zasobność rodziców powinni już przynajmniej dorabiać.
Roszczeniowa postawa i siedzenie na garnuszku rodziny, demoralizuje.
Autor nie napisał, czy uczy się jeszcze, jednak wspominał, że pracował, a jego bezrobocie jest przejściowe, więc nie jest tak źle.
Powinien dążyć do usamodzielnienia się, a tymczasem swoją stanowczą postawą zmieniać sposób postrzegania go przez mamę. Pokazać, że jest już dorosłym facetem, a nie najmłodszym synusiem mamusi, która prawdopodobnie tak go postrzega i tak traktuje.
Być może jego mama nawet nie zdaje sobie sprawy, że przegina i należy jej to uświadomić, jednak w mądry sposób.

Odnośnik do komentarza

Yonka sa rzeczy możliwe i niemożliwe. Studiując zoologie czy socjologie moznaby popracować. Będąc na politechnice czy na trudnym przedmiocie na uniwersytecie, jest to poprostu niemożliwe. No chyba że ktoś ściąga, ale przecież nie o to chodzi by prześlizgnąć się przez studia, s o to by mieć w glowie rzetelną, solidną wiedzę, ktora posluzy do pracy np do projektowania hamulców samochodowych czy jakiś systemów i aplikacji, symulacji, urządzeń do produkcji, itp itd. Naprawdę.

Odnośnik do komentarza
Gość do autora

Nie ma dla Twojej matki żadnego usprawiedliwienia.
Jako Człowiek masz prawo do autonomii w kazdej sferze życia.Nie musiałeś ogłaszać że wino przez Ciebie przywiezione jest Twoją własnością.Ludziom na poziomie i w dodatku dorosłym nie trzeba tłumaczyć rzeczy oczywistych..Jeśli już matka tak bardzo chciała skosztować Twojego wina /i niezależnie ile ono by nie kosztowało/, powinna zadzwonić do Ciebie i zapytać czy ew może poczęstować gościa.
Przykład z papugą ewidentnie niestety głupota i bezmyslność jesli w obecności psa matka otwiera klatkę z ptakiem dopuszczając do tragicznej śmierci ptaka.
Poza tym jeśli matka od początku życia podcina Ci skrzydła i nie otrzymujesz żadnego wsparcia a w zamian wyzywanie od leni,pasożytów to naprawdę nie zostało Ci nic innego jak tylko w miarę możliwości jak tylko to będzie możliwe usamodzielnić się.Nie łudź się że zmienisz matkę.Nie masz szans.Tak jak piszesz nigdy nie czułeś szacunku z jej strony to znaczy że nie ma miedzy Wami żadnej więzi.Trochę póżno na ich budowanie.

Unna w chwili gdy autor wyjezdza na wycieczkę,zakupuje wino następnie to wino zostało wypite przez rodzinę to w tym czasie autor pracował,więc Twoja uwaga mija się z rzeczywistością.

Drogie Panie trzymajcie się faktów.Nigdzie tez autor nie napisał w którym pokoju stoi klatka z papugami ani że kaze matce się nimi zajmować...co sugerowała jedna z Pań.
Jest jakas maniera dopisywania do historii autorów swoje " fakty", co niestety zniekształca prawdziwy obraz przedstawianych przez autorów zdarzeń...

Odnośnik do komentarza

No ja tez tak myślę jak Poprzednik- tylko te moje rady wet za wet- to chyba dziecinne :-), chociaz, do niektórych tylko takie coś dociera??
Cieszę się ze jeszcze ktoś tez zauważył ze opisana sytuacja to brak poszanowania własnego dziecka , po prostu Toxic Mother.

No w sumie racja ze wartość wina nie usprawiedliwia wypicia- pewnie unnie chodziło ze chłopak nie ma tak źle skoro stać go na takie wydatki, ale tu nie o to chodzi tylko o sam brak liczenia się z nim jako z autonomiczną osobą, zresztą chyba sam na nie zapracował, a tanią pizzę też potraktowały jak swoja własność, szkoda ze jeszcze całej nie zeżarły- a wystarczyło zapytać, może np Autor zrobił ją dla jakichś swoich gości?
No i Roshen ma racje- mozliwosc godzenia każdych studiów z praca to trochę krzywdzący stereotyp - nie każdy studiuje zaocznie albo na lajtowym kierunku.

Z takiego podejścia jak matki Autora "niby" nic a jednak wypływa dużo dużo zła- np przypominam sobie że ja jak byłam mała to byłam zmuszana przez ojca do oddawania lub pożyczania innym dzieciom wszystkich swoich zabawek nawet jak sama jeszcze nie zdążyłam się nimi nacieszyć - i potem koleżanki, widząc jak traktuje mnie własna rodzina, w ogóle mnie nie szanowały, no a ja nie umiałam się bronić.
Miałam taką sytuacje kiedy na stancję przyszła do mnie pod moją nieobecność paczka za słodyczami, która została przez nie otwarta, najlepsze rzeczy powyjadane i nawet papierków nie chciało im się powyrzucać,żeby chociaz nie było mi przykro a im głupio- bo im przecież głupio i tak nie było:p
Teraz kompletnie nie wyobrażam sobie takiej sytuacji,
a wtedy tak miałam podkopaną wartość u innych i u siebie że nawet wstydziłam się zareagować.

Tak wiec sposób traktowania RZECZY, nie mówiąc o ZWIERZĘTACH osoby swiadczy o szacunku do NIEJ.
Dlatego tak emocjonalnie zareagowałam na ten post,
tylko tak jak zauważyła to Yonka- nie wiem czy taka "wojna" to dobra rada:)
Z drugiej strony z doświadczenia wiem ze takie rozmowy z toksycznymi rodzicami w stylu- źle robisz mamusiu - to jak grochem o beton.Moze umiejętne zawstydzenie przy kimś z kim się rodzice liczą coś daje, tylko istnieje ryzyko ze jeszcze z ciebie zrobią wariata, trzeba to zrobić odpowiednio i dobrze.
Najlepiej samemu się wybić żeby coś mimo podcinanych skrzydeł znaczyć- wtedy szybciutko się przypinają, ale tez wtedy często ma się to głęboko w dupie:p

Odnośnik do komentarza

Niektórzy mają jeszcze gorzej. Kolega opowiadał, jak w czasach studenckich jeździł w czasie wakacji do Niemiec dorobić. Pochodził z tzw porządnej, zamożnej rodziny, ojciec na wysokim stanowisku, matka nie pracowała (wspominam o tym, żebyście nie pomyśleli, że to jakaś patologia). Kolega pieniądze jakie zarobił, trzymał w swoim pokoju i pewnego razu stwierdził, że znacznej części brakuje, okazało się, że mamusia w tajemnicy przed wszystkimi przejęła jego kasę i zafundowała sobie wycieczkę zagraniczną!
Nie mieści się w głowie? ...a jednak
W/w przypadku, autor powinien przede wszystkim podjąć jakąkolwiek pracę (nie wspomniał, że się uczy), partycypować w swoim utrzymaniu i konsekwentnie walczyć z matką o swoją pozycję, tłumaczyć, protestować, pokazać, że jest facetem i nie da sobie kołków na głowie ciosać.
Dlatego proponowałam, żeby wywalczył sobie zakaz wstępu do swojego pokoju.
Nie oszukujmy się jednak, tak długo dopóki mieszka w domu rodziców, musi przestrzegać zasad panujących w ich domu i niestety zawsze w jakimś stopniu będzie od nich uzależniony i zdany na samowolę matki, zwłaszcza, gdy ta niespecjalnie go ceni i szanuje.
Najlepiej zwijać manatki i uciekać.

Odnośnik do komentarza

Tzn moim zdaniem z ta kradzieżą to jednak trochę inna sytuacja. Dlaczego? bo matka zrobiła to ukradkiem, sama być może zdana tylko na pieniądze męża
i nie poniżyła chłopaka ze jest nic niewart, postąpiła patologicznie ale nie niszcząco dla jego wartości własnej.
Ja wiem i rozumiem ze jeśli samemu nie było się w toksycznej rodzinie to inaczej stopniuje się ważność i wagę wydarzeń.
Najgorsze co można zrobić dziecku to okraść nie z pieniędzy ale z szacunku do własnej osoby, godności i poczucia bezpieczeństwa w życiu.

Odnośnik do komentarza

Ale ja nie twierdze Yonka ze to nie było nadużycie.
Ale nie wiem jak na co dzień zachowywała się tamta kobieta- czy poniżała syna i nie liczyła się z nim czy to był patologiczny ale jednorazowy wyskok .
Odpisałam bo podałaś ta sytuację jako przykład ze może być "jeszcze gorzej" :-)
Jest to niezawinione ale częste i klasyczne stopniowanie osób oceniających z zewnątrz, co dodatkowo dołuje osoby z tzw toksycznymi rodzicami.
Bo często właśnie nawet bardziej niszczące są takie z pozoru "niewinne" rzeczy które opisał autor.
Mało kto jednak to rozumie i ofiara takiej "białej" przemocy jest powtórnie wiktymizowana przez otoczenie bagatelizujące to lub nawet obwiniające ją samą.
A toksyczna mamuśka już dobrze wie jak urobić odpowiednią opinie swojemu dziecku, żeby wszystkie ciocie i sąsiadki współczuły właśnie jej :p

Odnośnik do komentarza

I dodam ze nawet jeśli ludzie w dobrej wierze radzą - no nie daj się, walcz, postaw się- to tak naprawdę to jest tak jakby radzić komuś ze złamaną ręką żeby nią się właśnie bronił.
Najpierw to ona musi się zrosnąć- czyli osoba musi wyleczyć rany psychiczne i wzmocnić poczucie wartości- lecz nawet wtedy- a wiem to po sobie- można sobie lepiej sobie radzić w świecie, ale przy demonach przeszłości - czyli osobach które cie dręczyły lub poniżały- to jednak ręce się pocą i jesteś jakiś jakby mniejszy.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Ja w zupełności popieram do autora i Sinn. To niewyobrażalne że własna Matka może tak krzywdzić własne dziecko. Sama doskonale rozumiem, na własnym przykładzie, jak to jest. Chociaż wątpię żeby ktoś się dopuścił takiego czynu jak wypicie drogiego trunku a co dopiero mówiąc uśmiercając ptaka. Bo może się każdemu zdarzyć taka sytuacja, ale po fakcie raczej by okazali jakąś skruchę. Wierzę w to że autor czuje się poniżony, też przez to przechodziłam i najczęściej jest tak że jak ktoś narzeka to w większej części tak właśnie jest. A pizzę zapewne musiał wyrzucić ponieważ matka najprawdopodobniej doprowadziła ją do stanu gdzie sama myśl o jej zjedzeniu wzbudzała wstręt a co dopiero naprawdę to zrobić.
Są dwa rozwiązania. Albo bardzo silna wola i kategoryczne przeciwstawienie się takiemu stanowi albo wyprowadzka. Pierwsza opcja jest bardzo ciężka do realizacji gdyż Matka zna autora od kołyski jednak nie jest to niemożliwe do realizacji :). Druga to wyprowadzka, póki co innych opcji nie widzę...
A póki co może autor powiedziałby coś więcej? Było by prościej :).

Odnośnik do komentarza

~Sinn
I dodam ze nawet jeśli ludzie w dobrej wierze radzą - no nie daj się, walcz, postaw się- to tak naprawdę to jest tak jakby radzić komuś ze złamaną ręką żeby nią się właśnie bronił.
Najpierw to ona musi się zrosnąć- czyli osoba musi wyleczyć rany psychiczne i wzmocnić poczucie wartości- lecz nawet wtedy- a wiem to po sobie- można sobie lepiej sobie radzić w świecie, ale przy demonach przeszłości - czyli osobach które cie dręczyły lub poniżały- to jednak ręce się pocą i jesteś jakiś jakby mniejszy.

Zgoda, ale od czegoś trzeba zacząć. Zawsze, w jakimś momencie trzeba zrobić pierwszy krok.
Szkoda, że autor się nie odzywa, ale myślę, że nie jest ostatnią d**ą wołową i przeciwstawia się matce, tyle, że jest mało skuteczny, ewentualnie matka ma gdzieś jego protesty.

Odnośnik do komentarza

Zgoda, i myślę ze jest tak jak przypuszczasz, autor to kłóci się i protestuje- tylko właśnie- nic z tego poza jego nerwami nie wynika, bo nie jest szanowany jako osoba, nie mowiac już jako własne dziecko.
Dlatego podałam ten infantylny, ale może w sumie i skuteczny sposób, żeby pokazał matce jak on się czuje z tym co ona mu robi- bo nic tak nie naucza jak własna skóra:p

I widzisz Yonka ja cie nie krytykuje bo tak jak mówiłam trudno osobie zdrowej poczuć się jak chora, jest inna optyka po prostu, ale zwróć uwagę ze nawet teraz oceniasz nazywając ewentualna bezradność chłopaka postawą "dupy wołowej":)
A to zupełnie nie w tym rzecz, to tak jakby osobę z depresją nazywać lebiegą i mówić "weź się w garść chłopie, no, zobacz słoneczko świeci, nie bądź pierdoła, weź się za robotę "

Ja sama długo stałam w pierwszym szeregu osób obwiniających i krytykujących mnie za niezaradność, chwiejność nastoju, "dziwność".
Jednak dopiero mając swoje dzieci zrozumiałam bardzo jasno i wyraźnie, że osoba która nie dostała akceptacji od najbliższych w dzieciństwie, była zmuszana do bezwarunkowego posłuszeństwa psychicznie i fizycznie, miała jakby odebrane prawo do samostanowienia,
potem naprawdę ma trudności, bo wydaje jej się że wszyscy inni są lepsi, mądrzejsi i maja prawo jakby nią zarządzać.
Miałam kolegów których np ojciec pił, ale matka i starsze rodzeństwo nigdy nie odebrali im prawa do szacunku, liczyli się z nimi.I wtedy to są inne rany, chociaz na zewnatrz to każdy powie ze oni to dopiero mieli ciężko, a nie córeczka porządnych, ustawionych rodziców, jej to pewnie się w d poprzewracało :p.

Odnośnik do komentarza

Masz racje Danuta z tym co napisałaś o skrusze - that's the point, w tym właśnie sęk:-)
"Normalna" matka byłaby skruszona i przejmowała się, a tutaj to pomimo próśb, no cóż, po prostu- wypuściła ptaszka, był wypadek, i no co, w końcu to tylko ptaszek mojego syna z którym zupełnie się nie liczę, więc nie ma o czym mówić:P
i niech już przestanie on zrzędzić bo tylko głowa od tego boli.

Odnośnik do komentarza
Gość Smutny2016

Witam wszystkich po krótkiej przerwie.

Za bardzo nie wiem do czego się odnieść ponieważ otrzymałem o wiele więcej odpowiedzi niż przypuszczałem że dostanę.
Niestety ale moja matka zawsze tak się zachowywała, nawet jak miałem pracę i byłem aktywny zawodowo i się uczyłem, ciągle coś jej nie pasowało, zawsze do czegoś musiała się przyczepić, ciekawi mnie ten fenomen bo w stosunku do starszego rodzeństwa taka nie jest.
Zawsze to słyszę że moja starsza siostrzyczka jest dla niej wzorem i najlepszym dzieckiem, wychwala ją pod niebiosa a prawda jest taka że ona pomimo tego że jest prawie 10lat ode mnie starsza ma po primo przybliżone doświadczenie zawodowe, nie ma matury a ja mam, nie uczyła się dalej a ja się uczę oraz co też ważne nie ma ukończonych żadnych kursów zawodowych a ja mam i co z tego?
Dla matki siostrzyczka i tak jest lepsza, bardziej odpowiedzialna, zaradniejsza, mądrzejsza, cud nad wisłą po prostu.
Z kolei brat zawsze sprawiał kłopoty, bójki, dużo kobiet w życiu, długi, hazard, alkoholizm, nawet on w jej oczach jest osobą bardziej zaradną ode mnie.
Pytał ktoś co na to ojciec, ano ojciec na wszystko ma wyje...... i dla niego w życiu liczą się tylko dwie rzeczy, telewizor oraz samochód, na resztę ma wywalone, powiem nawet więcej, kiedyś spytałem go kiedy się urodziłem i ile mam lat, na jedno i drugie nie umiał poprawnie odpowiedzieć i to samo mówi za siebie jakim jest człowiekiem.
Pewnie po przeczytaniu tego rzekniecie abym spierdzielał stamtąd czym prędzej, podzielam to zdanie jednakże w naszym chorym kraju wynajęcie byle jakiej pipidówki to koszt miesięcznej pensji a mieszkanie z kimś jest ponad moje siły, już kiedyś próbowałem z kimś pomieszkać i jednym słowem tragedia była, zero prywatności i częste kłótnie tak więc jestem skazany na mieszkanie z rodzicami aż do ich śmierci.
W kwestii pracy to moje bezrobocie trwało cały miesiąc, nawet nie cały, dzisiaj idę na pierwszy dzień pracować i nawet wszem i wobec poinformowałem moją matkę o tym fakcie i zgadnijcie jaka reakcja była?
Od razu tę pracę zaczęła mi obrzydzać, mówiła że nie dam sobie rady, że jestem za słaby fizycznie do takich prac i zrobiła taki wykład że aż mi ciśnienie skoczyło, no ok praca w sklepie moim marzeniem nie jest ale lepsze to niż nic prawda?
Ale nie dla niej, ona ode mnie zawsze wymagała więcej niż od rodzeństwa, jeszcze przy temacie rodzeństwa chciałem dodać że nie mieszkają ze mną, mają swoje mieszkanie które dostali za free, tylko dlatego że w moim mieszkaniu był za mały metraż na osobę, inaczej do tej pory siedzieliby razem ze mną, dla matki jednak ten fakt się nie liczy, dla niej to ich zaradność sprawiła że owe mieszkania mają.
Heh, pewnie znów nic nie trzyma się ładu i składu ponieważ ponownie w całą sprawę zaangażowałem emocje, ciężko zwyczajnie mi o tym pisać na spokojnie.
Zastanawia mnie dlaczego ona taka jest dla mnie, co ja takiego zrobiłem, gdybyście tylko usłyszeli jaką mam opinię w dalszej rodzinie to gwarantuje wam że aż zacisnęlibyście pięść bo tak się składa że mam też kuzyna z którym mam dobre relacje i to i owo mi przekazuje i mam pewność że nie kłamie.
Cóż ode mnie to tyle, pewnie nie ma jakiegoś złotego środka na to wszystko, chyba nic innego nie pozostaje jak z argumentów przejść na inne czyny i pokazać jej moje drugie oblicze, bo chyba z takim człowiekiem inaczej się nie da.

Pozdrawiam czytających te wypociny.

Odnośnik do komentarza

~Smutny2016

Ale nie dla niej, ona ode mnie zawsze wymagała więcej niż od rodzeństwa,

Może dla tego zdobyłeś lepsze wykształcenie?
~Smutny2016
Zastanawia mnie dlaczego ona taka jest dla mnie, co ja takiego zrobiłem, gdybyście tylko usłyszeli jaką mam opinię w dalszej rodzinie to gwarantuje wam że aż zacisnęlibyście pięść bo tak się składa że mam też kuzyna z którym mam dobre relacje i to i owo mi przekazuje i mam pewność że nie kłamie.
Cóż ode mnie to tyle, pewnie nie ma jakiegoś złotego środka na to wszystko, chyba nic innego nie pozostaje jak z argumentów przejść na inne czyny i pokazać jej moje drugie oblicze, bo chyba z takim człowiekiem inaczej się nie da.

Pozdrawiam czytających te wypociny.


Niczego jej nie musisz pokazywać. Zmień podejście, cokolwiek robisz, rób dla siebie.
Wiem, że to trudne, ale nie pielęgnuj w sobie żalu i złości do matki o inny, lepszy stosunek do rodzeństwa.
Miej w czterech literach to, co o tobie wygaduje do rodziny, zdystansuj się.
W wielu rodzinach dochodzi do takich sytuacji, gdzie dzieci nie są traktowane sprawiedliwie.
Bezustanna frustracja z tego powodu doprowadzi do tego, że staniesz się zgorzkniałym, marudnym człowiekiem.
Żyj dla siebie i walcz o siebie.
Rozumiem, że to najbliższa twoja rodzina, ale nie ma sensu walczyć z wiatrakami i bezustannie udowadniać, że nie jesteś wielbłądem.
Szybko znalazłeś nową pracę - punkt dla ciebie i tylko ty miej z tego satysfakcję, nie oczekuj fajerwerków od matki.
Niepokojące jest jednak to co piszesz o swojej przyszłości, że do końca życia jesteś skazany na mieszkanie z nimi.
Błąd, już takie myślenie powoduje, że nie idziesz do przodu, tylko drepczesz w miejscu. Uzupełnij wykształcenie, rozwijaj się dla siebie samego, nie na pokaz, nie po to, żeby udowodnić cokolwiek matce, czy rodzinie.
Satysfakcja będzie twoim, indywidualnym osiągnięciem.
Co do mieszkania, nic nie jest przesądzone, masz dopiero 22 lata, wszystko przed tobą.
Domyślam się, że twoje rodzeństwo dostało mieszkania komunalne. Nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś także złożył podanie o lokal komunalny, nie poddawaj się od razu, że nie masz szans. Podanie złóż, co jakiś czas składaj odwołania, to nic nie kosztuje, nie masz nic do stracenia.
Tymczasem jednak dąż do usamodzielnienia się, a matce stawiaj granice.
Życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Za bardzo to wszystko przezywasz,aczkolwiek masz duzo racji,ale wiele rzeczy mozesz zmienic,idziesz do nowej pracy-nie opowiadaj sie,wino wypila-zamknij w barku,wypuscila papuge-idziesz do pracy, swoj pokoj zamykaj na klucz,masz teraz argumenty-bo jest nie odpowiedzialna,jezeli tak zrobisz,zanim cos zrobi na pewno sie zastanowi.Mniej klotni a rob swoje.

Odnośnik do komentarza
Gość Smutny2016

Poniekąd lepsze wykształcenie zdobyłem ze względu ogromnej presji ze strony matki, jednakże sam też chciałem i nadal chce coś osiągnąć.
Odnosząc się do reszty to łatwo wam mówić aby owe złośliwości zignorować, no niestety ale mam uszy a każda cierpliwość kiedyś się skończy, naprawdę chciałbym mieć na to wywalone ale jak słyszę czasami jak matka obgaduje mnie przez telefon to aż mnie nosi.
Więc myślę że to nie kwestia dystansu bo takowy posiadam, jestem cierpliwy ale do czasu, gdy słyszę absurdalne bzdury na swój temat to ciężko przejść wobec tego obojętnie i to jeszcze te bzdury są przekazywane całej rodzinie z którą czasem spotkać się muszę, np. przy wigilijnym stole.
Dzisiaj np. moja siostrzenica zaczęła powtarzać te bzdury które na głos mówiła matka, mówiła że jestem leniem śmierdzącym itp no myślałem że jej kilka klapów zasadzę ale jednak udało mi się opanować nerwy.
Tak czy siak kiedyś pewnie od rodziców się uwolnię ale kiedy to będzie? Może za rok? dwa? dwadzieścia?
Mieszkania komunalnego nie dostanę bo już składałem papiery i dostałem odmowę, również ta sama odpowiedz padała jak składałem odwołania.
Generalnie takie mieszkania dają głównie tym którzy mają za mały metraż na osobę albo zwykłym pijaczkom, chyba zostanę na próbę alkoholikiem aby dali mi swój własny kąt :P
Generalnie podsumowując chyba będę musiał przecierpieć te najbliższe lata.

Ps: Nie mam również zamiaru wszystkiego chować w kątach z obawy że ktoś to wezmie i spożyje.
To tyczy się min wina z tematu i wielu innych rzeczy, zwyczajnie postaram się obrać inną strategię.
Jak jeszcze raz ktoś wezmie coś mojego to ja odwdzięczę się tym samym tylko że z nawiązką.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...