Skocz do zawartości
Forum

Jestem do niczego


Gość ssssssssss

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ssssssssss

Tak pisałem o swojej byłej dziewczynie. ale też chciałem napisać o swoich problemach.
Chyba ze mną jest coś nie tak. Nie mam przyjaciół, nie chodzę na spotkania rodzinne , siedzę sam zwykle mam złe myśli, czasem potrafię siedzieć i nic nie mówić przez całe 3 godziny. Potem mnie boli tak jakby serce może ... i mam nastrój przygnębienia chociaż jest ładna pogoda.. z rodziną nie mam kontaktu . Jestem załamany nie widzę swojej przyszłości, myślałem że ten związek jakoś mnie podniesie (nie wspominam go wcale, no już minęło troche) jednak nic mnie już nie podniesie. Nie umiem rozmawiać, nie potrafię nawiązywać kontaktów, zainteresować sobą ludzi. Dzisiaj czuję się podle , jestem sam chciałem dokończyć książkę jednak rzuciłem w kąt i leże na łóżku bezczynnie ... ludzie sami się odsuwaja ode mnie , kilka lat próbowałem utrzymać znajomośc z koleżanką, byłem mocno zaangażowany jednak okazało się że jej nie zależy. Nie potrafię się nie przejmować bo od zawsze od kąt pamiętam przejmowałem się wszystkim. Zawsze byłem sam z dala od ludzi. Zawsze....
Chyba jestem do niczego... odchodzę od wszystkich , wszyscy ode mnie odchodzą.
A może ja już nigdy nie będę normalnie żył....

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

Czy źle Ci z samotnością? Czy uważasz, że w życiu ciągle powinny być tylko piękne chwile? Czy zdajesz sobie sprawę, że świat jest pełen ciekawych rzeczy, tylko ich nie odkryłeś? Czy wiesz, że zmiany działają na ludzi pozytywnie? Czy wiesz, że podstawą sukcesu jest wiara w siebie i cel? Czy wiesz, że wyjątkowym ludziom nigdy nie było i nie będzie najlepiej na tym świecie? Czy wiesz, że budujesz swoje jutro teraz?

Odnośnik do komentarza
Gość sssssssss

Przyzwyczaiłem się już do samotności, ale zaczyna mi być źle . Nie chce żeby cały czas było dobrze, ale czuję że wyparowało ze mnie wszystko, a z drugiej strony boję się cokolwiek zmienić, bo już samotność stała się moją codziennością. Ja dawno nie wierze w siebie. Całe życie próbuje, starałem się o znajomości, 2 lata o jedną i co nagle okazało się że to tylko nic nie warte słowa... próbowałem starać się w miłości , jednak doświadczyłem zdrady, cały czas próbowałem ale ludzie mnie odtrącają, wyśmiewają, ja nie umiem się obronić, często nic nie mówię , a ludzie mną pomiatali. W końcu zostałem sam, i z dnia na dzień sie przyzwyczaiłem . Aż w końcu doszło do mnie że nie ma sensu na nic, na wychodzenie z domu , na cieszenie się chwilą , próbowałem się cieszyć gdy byłem sam , ale to tylko mnie bardziej pogrążało. Gdziekolwiek jestem ludzi, wyśmiewają się albo podśmiedhują ,za każdym razem mam wrażenie że tak jest i zwykle to jest prawdą i są to zazwyczaj dorośli już ludzie - ja nie wiem co ja robię a raczej robiłem nie tak. W rodzinie nawet uważają że "sam jestem sobie winien".... a to nie tak....

Odnośnik do komentarza
Gość wiemmialem

Masz depresję i nerwicę jednocześnie. Masz wszystkie typowe objawy. Nerwica: "muszę być idealny, muszę robić wszystko idealnie, jeśli nie jestem najlepszy i idealny to nie ma sensu nic robić ani żyć", depresja: "nie ma sensu nic robić, nie mam siły żyć, wszystko jest bez sensu". Oba jednocześnie: "nie ma sensu nic robić bo i tak nic nigdy nie będzie dobrze".

Masz typową nerwicę i depresję.

Nie zrozumiesz ani nie usłyszysz tego co mówią osoby typu lili ponieważ w nerwicy i depresji nie jesteś w stanie odczuwać przyjemności i radości. Nie jesteś w stanie zrozumieć ani poczuć co to jest "pozytywna zmiana", "piękne chwile", "ciekawe rzeczy", "wiara w siebie", ludzie którzy nigdy nie mieli nerwicy i depresji nie rozumieją tego, nie ogarniają. Oni nie są w stanie zrozumieć jak można nie znać ani nie odczuwać przyjemności ani radości, przecież ona tam jest, zauważ ją, itd itp, oni nie rozumieją że można "nie być zdolnym by odczuwać i zauważać przyjemności i radości", Zdrowy człowiek rozumie że ktoś ze złamaną nogą nie może biegać bo widzi tę złamaną nogę w gipsie i to ogarnia, ale nie rozumie że ktoś ma chory układ nerwowy, nerwicę i depresje i nie odczuwa radości bo tego nie widać.

To nie zniknie samo, musisz iść na terapię, po leki, musisz sięgnąć po life coaching. uwierz mi miałem to przez 14 lat bo nikt nie chciał mi uwierzyć że jestem chory, wmawiali mi że jestem leniwy, smutas, nudny i wyalienowany, byłem wrakiem, po 14 latach sam, odtrącony, nielubiany, nikt nie chce być z kimś kto stale nie chce się bawić i kogo stale boli głowa, z atakami drgawek, omdleniami, nie chciałem sprawiać kłopotu i bardziej się odsuwałem w samotność, nikt się mną nie przejmował ani nie opiekował. Zacząłem brać tabletki na nerwicę i depresję i nagle zacząłem odczuwać przyjemność i chcieć przyjemności, więc zacząłem robić nowe, fajne rzeczy dbać o siebie.

Ludzie którzy nie mieli nerwicy depresji nie rozumieją jak można nie odczuwać przyjemności z wychodzenia na dwór na słońce, z dobrego jedzenia, z imprezy, z masażu, ze spaceru, ze sportu z czegokolwiek. Mówią "idź zrób to, dbaj o siebie" a chory pyta "po co???" bo nie odczuwa z tego radości ani przyjemności. Idź na terapię, weź leki, a zaczniesz odczuwać przyjemność i to robić. Zaczniesz się szanować, dbać o siebie, będziesz mniej nudny, bardziej "jak inny", bardziej "normalny', tak jak oni będziesz odczuwał przyjemność i radość i w końcu znajdziesz sobie kogoś. W stanie obecnym nie jesteś w stanie być z kimś, to też nie sprawi ci radości, a znajomość z kimś nie wyciągnie cię z nerwicy ani depresji, to nie bajka Disneya że poznajesz księżniczkę i jej miłość cie ocali, to nie tak działa.

Odnośnik do komentarza
Gość sssssssssssss

nie no jakąś tam radość czasem odczuwam ale to jest bardzo mało, potrafię się ucieszyć jak wstanę (rzadko bo rzadko ale raz czy dwa razy się zdarzyło) a potem znowu cały dzień jestem przygnębiony

Odnośnik do komentarza

Nic nie mówisz przez trzy godziny?
I tym się przejmujesz?
Mnie się zdarza nie mówić przez tydzień, a jak jestem w sklepie, to chrypię, bo struny głosowe odzwyczajają się od pracy.
Nie ważne.

Zostałeś zdradzony, zostałeś pokopany, ale dalej żyjesz.
Możesz zadręczać się , możesz uciekać od życia, możesz odsunąć się od ludzi.
Twój wybór.
Możesz myśleć, ze WSZYSCY LUDZIE...itd...to są twoje myśli i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
Możesz zacząć myśleć, że dużo ludzi darzy cię sympatią, a od razu życie stanie się przyjemniejsze.
Twoje myśli tworzą rzeczywistość, która cię otacza.
Myśl pozytywnie, a życie stanie się piękniejsze.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem ,czy sie uczysz ,czy juz pracujesz ale takie rozumowanie prowadzi do nikad,poprostu za duzo myslisz ,za bardzo sie przejmujesz,wyjdz do ludzi,znajdz sobie jakies zajecie-wolontariat-dom pomocy,schronisko dla zwierzat itp. poczujesz ze jestes potrzebny,poznasz nowych ludzi,siedzenie i rozmyslanie nic nie zmieni,jestes do czegos tylko musisz to znalesc.

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

Wiesz co, ciężko cokolwiek powiedzieć o kimś kogo się nie zna, ale powiem standardowo, że podstawą szczęścia jest akceptacja swej nieudolności, aspołeczności, poprostu swej całej osoby. I czerpanie z tego zalet garściami. Zwolnij tempo życia, gdy nie masz na coś ochoty, nie rób tego, nie zawsze trzeba czerpać ze wszystkiego zyski, czasem trzeba upaść, aby podnieść się.
Chociażby stres - niby wada, a pozwala w tydzień schudnąć np. 1kg.

Odnośnik do komentarza
Gość wiemmialem

"nikt nie chce być z kimś kto stale nie chce się bawić i kogo stale boli głowa, z atakami drgawek, omdleniam" - nie miałem nic z tych rzeczy

To po 8-10-14 latach będziesz miał.
Nie łudź się że to samo minie czy przejdzie. Nie przejdzie.
Nie łudź się że nagle w przypływie odwagi pójdziesz do klubu zagadać do dziewczyny a ona rzuci ci się na szyję, zacznie ci gotować, sprzątać, kochać cię i dbać o ciebie i będzie miłość do grobowej deski.
To nie przejdzie bez terapii, za 8-10-14 lat nadal będziesz sam, nadal smutny, beznadziejny do niczego i dostaniesz migren i drgawek i nadal będą ci mówić że to twoja wina i zmarnowałeś se życie, twój wybór, czy cieszysz się życiem czy nie, czy dbasz o siebie czy nie, żebyś wziął się w garść i się nie przejmował, był pozytywny, życie jest piękne.
Ale co ja tam wiem.
Co mnie to obchodzi.
Powodzenia w każdym razie.

Odnośnik do komentarza
Gość centuryegg

@ssssssssss mam dokładnie tak samo jak Ty. Już ledwo wytrzymuje, nie widzę sensu w czymkolwiek, nie potrafię się niczym cieszyć. Wszystko zaczęło się od złamanego serca ale to było wiele lat temu! Od tego czasu starałem się nad sobą pracować i myślę, że wiele osiągnąłem ale teraz gdy jestem tu gdzie jestem czuję się bez celu i jakbym przegrał życie. Bezustannie walczę z uczuciem przygnębienia żeby zrobić cokolwiek, nawet wyrzucić papierek czy umyć szklankę. Jak mogę mieć poczucie sensu i wartości skoro dla nikogo nigdy nie byłem ważny, zawsze ja muszę walczyć o wszystko i wszystkich a o mnie nikt nigdy nie pomyśli.

Jeszcze jak czytam w takich miejscach jak to, że nie ma innej rady tylko trzeba faszerować się psychotropami to już zupełnie dno. Po to żyję żeby utrzymać odpowiednią chemię w mózgu?

Odnośnik do komentarza
Gość wiemmialem

Nie kurna, "chemię" wynaleziono po to żeby z niej nie korzystać. To wróć se do średniowiecza, jak następnym razem będziesz miał grypę to się lecz roślinkami z trawnika, jak do dentysty pójdziesz to wyrywaj zęby młotem i dłutem a jak będzie cię głowa boleć zapomnij o paracetamolu bo to chemia, weź se pijawkę przylep i będzie git. Po co chemia i leki, fuj, bez sensu, żyje się po to żeby nie korzystać z nauki i medycyny masz rację, lepiej leczyć się samemu a najlepiej alkoholem i narkotykami, świetnie pomagają na smutki i rozweselają mózg bez zbędnej chemii.

Odnośnik do komentarza

~wiemmialem
Nie kurna, "chemię" wynaleziono po to żeby z niej nie korzystać. To wróć se do średniowiecza, jak następnym razem będziesz miał grypę to się lecz roślinkami z trawnika, jak do dentysty pójdziesz to wyrywaj zęby młotem i dłutem a jak będzie cię głowa boleć zapomnij o paracetamolu bo to chemia, weź se pijawkę przylep i będzie git. Po co chemia i leki, fuj, bez sensu, żyje się po to żeby nie korzystać z nauki i medycyny masz rację, lepiej leczyć się samemu a najlepiej alkoholem i narkotykami, świetnie pomagają na smutki i rozweselają mózg bez zbędnej chemii.

Silni ludzie potrafią sobie poradzić bez psychologów i psychotropów. A chemia działa jak działa, i Ty jesteś tego najlepszym przykładem. ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...