Skocz do zawartości
Forum

Nienawidze nienarodzonego dziecka


Gość uuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

Rekomendowane odpowiedzi

Gość uuuuuuuuuuuuuuuuuuuu

Dzień dobry,
Piszę, ponieważ nie potrafię wyjść z sytuacji. Moim największym problemem jest fakt, iż nienawidzę dziecka, które noszę. Mam 25 lat. Jestem w ciąży z moim mężem, z którym znam się od 10 lat. Długo byliśmy narzeczeństwem, jednak ślub wzięliśmy dopiero wtedy, gdy byłam w ciąży. Problem leży nie tylko we mnie, ale i moim mężu, który po ślubie bardzo się zmienił. 2 lata temu przeszliśmy kryzys. Mój mąż zaniedbał nasz związek przez swój problem z komputerem, wiarą w swoją rodzinę i lenistwem. Bardzo ciężko było mi się podnieść z tego kryzysu, gdyż w tym samym czasie zachorowałam na nerwicę, z którą bardzo ciężko było mi sobie poradzić. Mąż powiedział mi wtedy, że skończył z komputerem, pokazał że jest czysty. Że chce nas stworzyć od nowa, że mam mu zaufać. To on chciał mieć dziecko nie ja. Mówił, że stworzymy rodzinę, chce nas odbudować itp. Nie reagował gdy mówiłam, że po tym co się wydarzyło pomiędzy nami nie chce, by jeszcze inna kobieta stawała mi na drodze, że nie chce dziewczynki, chce adopcji chłopca. Że nie chce ślubu kiedy byłabym w ciąży. Ale on pokazywał, że skoro on się poświęcił zrezygnował z komputera, szuka pracy, myśli o przyszłości ja też mam z czegoś zrezygnować bo on chce NASZEGO dziecka. Że to ma być już - nie dawał mi czasu na to, żeby oswoić stosunki pomiędzy nami, odbudować relację. Teraz wiem, że nie dał mi czasu, bo wiedział, że kłamie. Wiedział, że nie jestem w stanie zaakceptować jego po tym wszystkim razem z komputerem, beztroskim studiowaniem itp. Okłamał mnie, że liczę się już tylko ja i nasze życie. Starał się o dziecko, mówił zaufaj mi itp. W międzyczasie wmawiał mi, że jest chory nikt nie wie dokładnie na co. Uważałam, że ze względu na miłość muszę dać mu drugą szansę. Wierzyłam mu i ufałam, bo niby po co miałby drugi raz mnie okłamać i zwodzić skoro mnie kocha i widzi jak źle zniosłam to co się już wydarzyło? Widziałam w nim drugiego człowieka. Na wieść o ciąży wzięliśmy szybki ślub. Przez pierwsze kilka miesięcy po ślubie nie pracował, bo uważał, że nie ma dla niego odpowiedniej pracy. Całymi dniami grał na komputerze, wogóle go nie obchodziło co czuje, jak żyje ważne, że dawałam obiad i tyle. Od miesiąca pracuje. Od tego czasu jest jeszcze gorzej. Ciągle to wypomina, na każdym kroku ukazuje mi, że jestem od niego zależna, utrzymuje mnie, mówi, że powinien był mnie zostawić, nie żenić się, bo wielu mężczyzn tak robi. Przecież jestem w 9 miesiącu ciąży - nie mogę pracować! W dodatku od kiedy jesteśmy małżeństwem zaczął mnie poniżać, szarpać, wyśmiewać, popychać (dość dotkliwie), dusić, obarczać winą za wszystko, mówić, że to napewno nie jego dziecko (wie, że w życiu nie miałam innego mężczyzny niż on), reagować agresją od rana do wieczora. To bardzo przykre. W życiu miałam tylko jego, moje stosunki z rodziną były nienajlepsze, wie, że nie mam gdzie wrócić, więc wie, że może zrobić mi absolutnie wszystko. Cały czas straszy mnie, że zwróci mnie do domu(moja rodzina nie wie o ciąży, ma pełno swoich problemów źle by na to zareagowała). Straszy wyrzuceniem z mieszkania, bo on je wynajmuje. Jestem w tym wszystkim sama. Nikomu nie mogę nic powiedzieć. Mój mąż bardzo potęguje uczucie strachu, samotności i bólu. Uważa, że nie może pogodzić się z sytuacją więc siedzi i gra na komputerze (np. niedziela - 15 godzin), albo ogląda telewizję, bardzo mnie przy tym tłamsząc. Czuje się zdradzana gdy on siedzi przed komputerem. Bardzo cierpię. Patrząc na ten brzuch czuje jakbym była w ciągłym kontakcie z oprawcą. Jakiś miesiąc temu zaczęłam nienawidzić mojego męża. Nie czuje od niego nic oprócz chłodu, nienawiści i złości. Patrzę jak specjalnie przyjeżdża do rodzinnej miejscowości narażając mnie na pretensje ze strony naszych rodzin dlaczego to ja nie przyjechałam. W niczym nie jest lojalny. Czuje jakby obdarł mnie z człowieczeństwa. Nie czuje się kobietą. Na każdym kroku pokazuje mi brak szacunku (on nie czuje się za nic winny, ani, że musiałby ponieść za coś odpowiedzialność). Przez ani jeden moment nie pokazał mi, że jestem człowiekiem, gdy byłam w ciąży. Znęca się. Mogłam w życiu mieć 1 dziecko i tak mam słabe zdrowie. Chciałam je kochać wychowywać z mężczyzną, z którym tworzyłabym dom. Czuje jak nienawidzę tego dziecka, że ono już zawsze będzie mi go przypominać. To co zrobił, to co się stało. A z drugiej strony nie chce zrobić czegoś co będzie niemoralne. Zawsze robiłam to co powinno się robić i starałam się, by inni nie musieli podejmować przeze mnie decyzji trudnych moralnie. Jestem pod ścianą. Mąż chce oddać to dziecko, a ja nie wiem co robić. Jeśli zostanie będę go nienawidzić, a jeśli oddam też nie mam gwarancji, że postępuje w zgodzie z moralnością. Nie potrafię podjąć dobrej decyzji. Nie potrafię wybaczyć mężowi kłamstw, tego, że zaryzykował moim zdrowiem i życiem dla tej ciąży, że teraz taki jest. On w dodatku naśmiewa się, że mam nie grać matki polki skoro nienawidzę tego co się stało i tego dziecka. Czuje się jak w sidłach oprawcy. Nie rozumiem dlaczego mnie tak obraził, naraził na takie decyzje. Że zniszczył wszystko świadomie zatajając, że nasze małżeństwo będzie tak wyglądać. On wiedział, że nie pogodzę się z tak stworzoną sytuacją. Pragnę bliskości, dotyku, relacji. On mi tego już nigdy nie da. Nie wiem co robić. Czuje, że dotarłam już do końca wszystkiego, a poniekąd nie do końca ja jestem odpowiedzialna za całą sytuację. Drugi raz nie mam sił odbudowywać siebie i jeszcze tworzyć rodziny z dzieckiem. Pochodzę z rodziny, gdzie matka sama mnie wychowywała. Widziałam takie kobiety i wiem jakie tworzą rodziny. Żyłam w tym 25 lat, dlatego nigdy nie chciałam czegoś takiego tworzyć. Proszę o odpowiedź co powinnam zrobić w sprawie dziecka, by nie oszaleć jaki ze mnie człowiek a równocześnie gdybym zostawiła to dziecko nie zrobić mu nic. Kolejna terapia nie zmieni na pewno mojego nastawienia do męża i dziecka, za daleko to już zaszło, żeby można było mnie sobie tak przestawić (raz już zaufałam drugi raz nie potrafię schować godności, przełknąć tego). Proszę o pomoc.

Odnośnik do komentarza

Biedne to twoje dziecko. Mały człowieczek, który niczemu nie jest winny, który powinien być kochany i oczekiwany z miłością.
Jest malutka nadzieja, że jak się urodzi, to odezwie się instynkt rodzicielski, że może jeszcze pokochacie to dziecko. Nie patrz na dziecko jak na całe zło. Naucz się je kochać, a ono odwzajemni ci się miłością.

Mąż pracuje od miesiąca, za co żyliście do tej pory? Czy ty pracowałaś?
Czy możesz wrócić do zawodu?
Teraz masz małe szanse na zmianę, ale możesz już zacząć planować samodzielne życie. Możesz dziecku stworzyć dobry, kochający dom, nie musisz wzorować się na negatywnych przykładach.
Jak staniesz na własnych nogach, to możesz znaleźć kochającego chłopaka i mieć pełna rodzinę.
Od dziś zacznij planować nowe, lepsze życie.
Uwierz że tak będzie, a stanie się to.

Odnośnik do komentarza

Posłuchaj, mam syna 6letniego, którego nie chciałam, czekałam że może poronie, może usunę, szukałam miejsca gdzie to zrobią. Ale ... nie, kiedy dostałam silnego krwawienia i lekarz uznał to za koniec ciąży , na USG zobaczyłam maleństwo (4msc) machające łapkami, ruchliwe. Wtedy jeszcze nic nie czułam do niego, ale postanowiłam urodzić.
teraz wiem, że to najlepsze co spotkało mnie w życiu chociaż wychowuje Go sama. Życie bym za niego oddała! Nie rób głupstwa, dasz radę! A męża - poślij do diabała. To maleństwo Cię potrzebuje!!!! Zawsze będzie przy Tobie!

Odnośnik do komentarza

To widać ,że facet nie ma dobrze w głowie,raz namawia na dziecko ,teraz mówi o oddaniu ,paranoja jakaś...

Co do ślubu ,to coś w tym jest ,że ślub wzięty po latach zmienia facetów na gorsze,choć w "normalnym' terminie też tak bywa:P
Tak wygląda ,że wtedy traktują żonę jak swoją własność ,na której można się wyżywać,
dlatego nie pozwól na taki brak szacunku.

Powinnaś odejść ,nawet do domu samotnej matki,być może wtedy zrozumie co stracił.

A co do dziecka też uważam,że zmienisz zdanie,gorszy problem mają kobiety ,które chcą ,a nie mogą mieć dziecka,
z oddaniem też nie jest prosta sprawa ,bo psychicznie sobie możesz nie poradzić, a nic to zmieni w Twoim małżeństwie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość Tez po przejsciach

Sluchaj ja ci moge tylko powiedziec ze czulam cos podobnego. Dziecko przypominalo mi mezczyzne mojego zycia ktory mnie opuscil dla innej jak nasz syn mial zaledwie 5 miesiecy. Wylam codziennie patrzac jak mi go przypomina. Dzis ma roczek i jest moim sercem i wszStkim. Ubostwiam go pomimo iz jego ojciec skrzywdzil mnie na cale zycie. ZobaczYsz, milosc do dziecka z czasem staje sie silniejsza niz wszStko inne. Wiem co mowie.

Odnośnik do komentarza
Gość Uuuuuuuuu

Tylko, że jest jeden problem. Nie miałam ojca i gdzieś w środku miłość do mężczyzny była mi niezbędna. Poświęciłam mu wszystko bo bardzo potrzebowałam męskiej miłości. Dlatego ślepo mu ufalam szanował am jak nikogo i spełniałam każde polecenie. Stąd nie potrafię otrząsnąć się bo juz tyle razy cierpiała przez niego i teraz znowu musze kolejny raz wziąć odpowiedzialność za poniekąd jego błędy. Nie potrafię juz tego udźwignąć po prostu ze on znowu to zrobił i to juz w tak dużym wymiarze jakim było założenie rodziny.

Odnośnik do komentarza

Kto powiedział że należy komuś ślepo ufać i spełniać każde polecenie? Najpierw ta osoba powinna pokazać że jest godna zaufania. Tym że spełniałaś każde polecenie raczej pokazałaś słabość. Możesz pójść do psychologa po poradę.

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

akurat autorka ma z tym racje, ze jak nie ma sie ojca to szuka sie tej ojcowskiej milosci gdzie indziej. Wiem to bo moja kolezanka co nie miala ojca bardzo szybko zaczela latac za chlopakami, a poza tym to wiadome, ze tak jest.

Odnośnik do komentarza
Gość lili1996

poprostu jak dziecko nie otrzyma milosci od rodzicow, to ma pozniej cale zycie pod gorke. Szuka milosci u innych, jak przeciez inni nie musza go kochac. Wiem o tym cos, bo sama tej milosci u innych szukam..

Odnośnik do komentarza

"Tylko, że jest jeden problem. Nie miałam ojca i gdzieś w środku miłość do mężczyzny była mi niezbędna. "
Tobie potrzebna była miłość do mężczyzny, więc teraz chcesz zafundować swojemu dziecku brak miłości obojga rodziców?!!
Tobie potrzebna jest miłość i właśnie się na nią zdecydowałaś /bo jesteś w ciąży/ - na miłość do dziecka. I chcesz to odrzucić?
Bo znowu partner ci w głowie miesza?
A własnego pomyślunku nie masz?
Dziecko oddasz, mąż cię porzuci, a jak nie, to doprowadzi cię do ostateczności.
Nie wytrzymasz takiego traktowania, a sprzeciwić się nie potrafisz.
Marnujesz sobie życie.

Odnośnik do komentarza
Gość tak myślę....

Twój mąż jest chory psychicznie. Nawet jeślibyś chciała z niego zrezygnować to będzie cię męczył. Nachodził, poniżał, używał przemocy. Przestaw się !!! to jedyna rada. Masz urodzić dziecko ! pokochasz je z czasem wielką miłością a ono będzie cię kochać każdego dnia. Pragniesz miłości a chcesz się jej pozbyć?! nie rób tego. Staniesz na nogi. Twoja mama dała radę więc Ty też dasz radę . Przecież zostałaś tak wychowana.
Musisz się uniezależnić od chorego tyrana. Trudno, ślub niczego nie poprawił ale to nie znaczy, że całe życie masz być uległą ofiarą losu. może masz jakąś przyjaciółkę, która pomoże Ci znależć lokum, może nawet w domu dla matek z dziećmi. Znajdziesz pomoc psychologiczną, może uda się też jakieś finanse na początek. Nie rezygnuj z SIEBIE I DZIECKA! Zrezygnuj z tyrana i już mu nie ufaj, nie wierz, że się zmieni. Bo się nie zmieni on jest chory i ma rację tak mówiąc. On jest chory. Nie rób błędu, ostrzegam Cię. Będzie brał Cię na litość żeby Cię złamać. NIE WIERZ I UCIEKAJ! trzymam kciuki za Ciebie i dziecko.Ewa

Odnośnik do komentarza
Gość matkaemerytka

Po pierwsze - zauważyłam, że jesteś bardzo odważna i mądra. Bo szukasz pomocy.
Ponadto - po tym co przeżyłaś w domu pochodzenia i teraz z człowiekiem, który okazał się całkowicie nieodpowiednim i pozbawionym wyższych uczuć partnerem - zorientowałam się, że jesteś osobą bardzo, bardzo wrażliwą. Pomimo potwornej traumy i doświadczania wieloletniej już przemocy potrafisz analizować swoją sytuację. To co przeżyłaś potwierdza, że osobę nie zaburzoną można (przez agresora) zaburzyć ale to również znaczy, że można wrócić do zdrowia, poczuć własną moc, sprawczość, swoje preferencje i z powrotem dokonywać - wybierania tego co lubisz, co jest dla Ciebie ważne, co jest potrzebne czyli - po prostu dobre.
PoMOC - oprócz medycznej, a teraz równocześnie psychologiczną i PRAWNĄ - (również w zakresie praw lokalowych i należnych w Twoim stanie finansów i ) można uzyskać w wielu organizacjach (również działających pro publico bono) ds.przeciwdziałania przemocy w rodzinie, w Punktach Informacyjno-Konsultacyjnych np. przy OPSach, w ktorych są Zespoły Interdyscyplinarne.

Szukając pomocy nigdy nie jesteś sama, dajesz Sobie szansę na DOBRY wybór. Masz do tego prawo. To co jest najlepsze chociaż możesz teraz tego nie czuć - to perspektywa na wychowanie własnego dziecka bez obłędnego, pełnego bezprawnej (!) przemocy i wpływu jego ojca na Twoje i Twojego dziecka życie; na wasze życie!
To wielka szansa na życie bez poczucia pustki i bezradności, to ogromny potencjał do dumy z własnej odpowiedzialności i radości z przeżywania prawdziwej bliskości i więzi i miłości dającej siłę i świadomość wybierania tego co dla Ciebie w życiu Twoim i Twojego dziecka - najlepsze.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...