Skocz do zawartości
Forum

Ucieczka od stałych obowiazków, niechęć do stałości


Gość bezstroski

Rekomendowane odpowiedzi

Gość bezstroski

Witam,

mam pytanie: zmagam sie z dziwnym problemem, polegajacym na tym, ze ilekroc zdecyduje sie podjac jakikolwiek konkretny kierunek dzialania w jakimkolwiek celu, np. zdobyc wyksztalcenie odnosnie pracy, po dosc krotkim czasie okazuje sie, ze zaczyna mnie to nudzic. Pojawia sie rozdraznienie, niechec do wykonywania danego zajecia i w rezultacie porzucanie go na rzecz szukania czegos nowego, co daloby mi poczucie spelnienia. Doszedlem do tego, ze u podstaw tego zachowania lezy ogromna niechec do obowiazku, do stalosci, do utraty czegos, co kojarzy mi sie z beztsroska mlodoscia, z czasem kiedy nie trzeba jeszcze bylo podejmowac daleko wiazacych decyzji. Przyznam sie, ze degraduje mi to dosc mocno moje zycie zawodowe i prywatne, poniewaz nigdzie nie potrafie na dluzej zagrzac miejsca, zawsze pojawia sie chec ucieczki od tego, co robie, szukam wtedy czegos nowego, ale zawsze okazuje sie, ze albo to nie jest to co chcialbym robic albo pojawia sie wlasnie poczucie obowiazku, rutyna ktorej nie jestem w stanie zniesc i na wskutek ktorej pojawiaja sie bardzo silne negatywne emocje, z oznakami depresji lacznie. Ponadto mam silna postawe samo-obwiniajaca sie o brak dojrzalosci oraz o utracony czas i zwiazane z tym mozliwosci, ktora dodatkowo poteguje te przykre doznania.

Chcialbym dowiedziec sie, co moze powodowac takie zachowania i jaka moze byc tego przyczyna, jak mozna to zmienic, aby wybrana przeze mnie praca lub dzialanie zacaely przynosic mi satysfakcje i spokoj wewnetrzny a nie cos przeciwnego.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

Nie sadze. Raczej nie umiem wybrac celu, po jakis czasie okazuje sie, ze to co wybralem, nie odpowiada moim oczekiwaniom. I zmieniam to. W rezultacie znalazlem sie w miejscu, gdzie ani nie mam satysfakcji z tego, co robie, ani wyuczonego konkretnego zawodu, i pojawia sie coraz czesciej uczucie niespelnienia w rzeczach, ktore moglem kiedys wybrac oraz perspektywa spedzenia reszty zycia w pracy, ktora ani nie bedzie dawala mi satysfakcji ani nie bedzie spelniala moich mozliwosci.

Chciclabym sie dowiedziec, dlaczego tak sie dzieje.

Odnośnik do komentarza
Gość estim12

Moze chodzi o to ze boisz sie ze twoj wybor nie jest sluszny, ze mogles inaczej. Pojawiaja sie watpliwosci i nie konczysz tego co zaczales. Sam podwazasz wlasne decyzje.
Masz mnostwo watpliwosci co do wlasnej osoby. Czy ty celebrujesz jak cos ci sie uda? Jestes z siebie dumny bo cos ci sie udalo czy raczej niezadowolony bo tak niewiele ci sie udalo?
Trzeba troche popracowac nad soba, chwalic sie za udane rzeczy. Nie podwazaj wlasnych decyzji. Jak ci sie cos uda zrob sobie male swieto, w koncu to sukces i trzeba go docenic.
Ja nie mam na mysli ogromnego party, to moze byc cos symbolicznego, ale liczy sie to ze sam jestes z siebie dumny.

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

Nie. Po prostu po krotszym lub dluzszym czasie zaczynam czuc, ze to nie bylo ,,to" i przestaje sie w to angazowac. Czuje, ze wybor nie byl sluszny i powstaje swiadomosc, ze czas ucieka a jak ciagle stoje w miejscu. Dodatkowo, za kazdym razem, kiedy przychodzi do powziecia decyzji odnosnie wyboru danego kierunku, pojawiaja sie bardzo silne negatywne emocje, np. ze nie chce pojsc na takie a takie warunki. Rezultat zawsze jest ten sam - to nie jest to.

Odnośnik do komentarza
Gość estim12

Ale chcac przewidziec rezultat to chyba musialbys byc jasnowidzem.
To czego sie boisz? Nie lubisz wyzwan?
Gdybym ja postepowala zgodnie ze swoimi odczuciami, rzucilabym studia jak tylko mnie przyjeli. Wcale nie wierzylam ze dam rade i zastanawialam sie jak to mozliwe ze tu jestem. Na szczescie mialam potem tyle pracy ze na myslenie nie mialam czasu, skupilam sie na celu ktory chcialam osiagnac, odseparowalam sie od ludzi ktorzy mnie w jakis sposob zniechecali.
Kiedys mialam podobnie jak ty, ale zmienilo sie to gdy stalam sie calkowicie samodzielna.

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

Chcialem kiedys isc na pewne studia, zwiazane - jak mi sie wydawalo - z tym, co mnie interesuje. Im blizej bylem wyboru i m wiecej sie dowiadywalem, tym mniej mi to zajecie odpowiadalo. Glownie ze wzgledu na to, co mozna by robic po takich studiach.

Chyba u mnie problemem jest rozmijanie sie oczekiwan i rzeczywistych mozliwosci. Przyznam, ze coraz bardziej mysle o wyjezdzie na stale za granice, bo wydaje mi sie, ze tam jest troche inaczej. Ale mozliwe, ze to kolejna proba mojego umyslu aby cos zmienic a potem sie rozczarowac.

Meczy mnie ten brak stabilnosci w podejmowaniu decyzji. Wygladan na to, ze wiaze sie to z moja osobowoscia, ktora dazy uparcie do duzej niezaleznosci i wolnosci a ja nie potrafie zrozumiec, ze to jest wybor cos za cos.

Z tym mam spory problem, bo pojawiaja sie silne emocje z tym zwiazane - rozdraznienie, niepokoj, niechec do wykonywania obowiazkow, ogolnie zniechecenie do czegokolwiek. To troche tak, jakbym nie chcial przystac na warunki jakie sa zwiazane z danym zawodem i ciagle chcial byc mlody duchem ale jestem coraz starszy i meczy mnie juz to, bo chce tez miec materialna stabilizacje.

Nie wiem, gdzie lezy podloze tego rodzaju nieumiejetnosci podjcecia decyzji i trzymania sie jej mimo np. niesprzyjajacych warunkow.

Odnośnik do komentarza
Gość estim12

Ja tez mam silnie rozwinieta potrzebe niezaleznosci i wolnosci. Zawsze mialam. Mimo to jestem mezatka i mam dwoje dzieci. To nie jest wybor cos za cos to jest rozwoj w innym kierunku niz dotychczas. To nie jest wybor gorsze czy lepsze tylko inne. Czlowiek chce sie rozwijac to jest naturalne i nie chce tkwic w jednym miejscu caly czas, ale strach przed zmiana rodzi konflikt.
Ty tez chcesz sie rozwijac na innych plaszczyznach niz dotychczas, te proby sa wlasnie dowodem na to. Ja tu raczej widze obawe przed zmianami, przed utrata poczucia bezpieczenstwa jakie znasz. Dlatego jestes zly na siebie ze w ogole probowales cos zmienic. Da sie to zrobic przez zapewnienie ze nic sie nie straci, ze zmiana jest w rezultacie korzystna.
Napisz cos wiecej o sobie

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

estim12 -> To nie o to chodzi, ze chce sie rozwijac na innych plaszczyznach ile o to, ze zaluje, ze nie rozwinalem sie na tych, na ktorych myslalem ze mi zalezalo, wczesniej i ze dokonalem takiego a nie innego wyboru w zyciu. Tu jest problem. Mam 37 lat i teraz rozpoczynanie kolejnego etapu ksztalcenia kojarzy mi sie z podwojna robota - nie dosc, ze bede musial ciagle robic cos, czego raczej nie chce to jeszcze poswiecac czas na uczenie sie czegos nowego, a patrzac na nasz rodzimy rynek pracy, kiepsko to widze jak ludzie trzymaja sie jednego zawodu przez cale zycie. Dlatego coraz czesciej mysle o wyjezdzie, wydaje mi sie ze tam o wiele latwiej jest zmieniac branze ale moze to tylko mi sie tak wydaje.

Strach owszem, ale nie przed zmianamai ale przed brakiem wygody. Moze to i jest zwiazane z bezpieczenstwem ale chyba to normalne. Mam wlasne lokum, nie wyobrazam sobie mieszkania na stancjach (nigdy zreszta na nich nie mieszkalem bo wydawaly mi sie kiepskie pod wzgledem swobody itp), dzielenia przestrzeni z innymi, przypadkowymi ludzmi a na wynajmowanie samodzielnego mieszkania raczej mnie nie stac poki co. Jestem indywidualista i lubie miec wszystko po swojemu. Ponadto nie za bardzo teraz wiem, czym chcialbym sie zajac. Raczej wiem, czego chcialbym nie robic.

Lili1996 -> Nie, nie rozczarowalo mnie poswiecenie, rozczarowaly mnie po raz kolejny realia tego, co robie, inaczej to sobie wyobrazalem.

Odnośnik do komentarza

Chyba miałeś wygodne dzieciństwo, nie musiałeś walczyć z przeciwnościami, więc nie nauczyłeś się tego.
Teraz przeraża cię fakt, że nic nie jest takie, jak ci się wydawało. Proza życia cię zaskoczyła, nie poznałeś jej wcześniej, nie wiedziałeś, że życie nie jest usłane różami.
I nie radzisz sobie z tym. Uciekasz i szukasz nowego, który będzie bezproblemowy i da ci wszystko, o czym marzyłeś.
I nie znajdziesz tego.
I nic nie pomoże wyjazd, bo najpierw musisz popatrzeć na realia życia, zmierzyć się z tym, uwierzyć, że jesteś w stanie sobie poradzić w takich warunkach, jakie one są.

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

Mozliwe, nie wiem. Ja patrze na to z perspektywy tego, co mnie otacza i porownoje. Jesli np. za zawod, ktory wykonuje tutaj mam tyle a tyle a wyjezdzajac za granice moge spodziewac sie minimum dwukrotnie wiekszej stawki, to nawet po odliczeniu wyzszych kosztow utrzymania zostaje mi o wiele wiecej, nie mowiac juz o wiekszych mozliwosciach rozwoju zawodowego.

Ale fakt, praca ktora wykonuje, nudzi mnie coraz bardziej glownie poprzez atmosfere. Wszystko mnie zniecheca przez atmosfere, ktora panuje u nas. Mam czasami odczucie ze to, co u nas jest to mieszkanka skostnialego PRLu z armia urzednikow niemozliwych do obejscia plus krwiozerczy kapitalizm, z ktorym nie spotkalem sie bedac na wyjazdach w innych krajach.

Przytlacza mnie polska szara rzeczywistosc, brak perspektyw na szybka zmiane pracy (co normalne, jak czlowiek jest mlody), na niskie zarobki...generalnie jedyne, co mnie tu trzyma, to wlasne lokum plus jednak przywiazanie, ktore jednak coraz bardziej mi przeszkadza, poniewaz widze, jak wielu ludzi ktorzy emigruja znajduja to, czego szukali (pod warunkiem, ze trzymaja sie obranego celu przez jakis czas).

Takze nie wiem, czy to tylko wygodne dziecinstwo. Mam takie wrazenie, ze u nas wlasnie wiekszosc ludzi nigdy zadnej wygody nie miala, stad takie a nie inne warunki i wiekszosc na nie nie narzeka bo nigdy nie miala lepiej. Ja naleze do pokolenia, ktore urodzilo sie za czsow PRLu w drugiej polowie lat 70tych i zaciekle domgadala sie zlamania tego systemu i wejscia do wolnego swiata. Udalo sie to nam tylko polowicznie, bo i owszem - mamy tzw. wolny rynek ale struktury spoleczne i mentalne sa wciaz podobne. I to mi najbardziej przeszkadza. Wielokrotnie zetknalem sie w pracy zawodowej z typowo PRLowskim podejsciem typu zalatwianie wszystkiego po znajomosci, wieczne czekanie na widzi mi sie innej osoby, na ogolne lenistwo i niechec do osiagniecia czegokolwiek ze strony ludzi, od ktorych jakos tam sie bylo zaleznym w pracy. I to powoduje zniechecenie do podejmowania nowych wyzwan tutaj.

Odnośnik do komentarza
Gość Lili1996

Tak czy siak nie istnieje cos takiego jak komfortowa fajna w realiach praca. Jedynie mozna kochac swój fach pomimo przeszkod i trudności. Kochac tzn wykonać go nawet jesli nie daje on duzo zysku, lecz dla idei. Czy wiesz ze Morawiecki mial możliwość zarabiac miliony w banku ale porzucil ten zawod bo jego pasją byla polityka ? Jak widać istnieją ludzie dla ktorych pieniądze to nie wszystko

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

Mnie poki co taki wybor nie grozi :). Nie zarabiam krocia bym mogl wybierac miedzy kariera biznesmana a polityka. Wykonuje tzw. wolny zawod, ktorym sie po czasie mocno rozczarowalem, przyczyny sa rozne, generalnie nie naleze do osob ktore podazaja w kierunku celebryctwa, rozglosu czy swiatka rozrywki a moj zawod sie z tym wlasnie wiaze.

Przekwalifikowanie sie u nas wydaje mi sie powrotem na sam poczatek, lacznie ze smiesznymi zarobkami. Wole wiec chyba juz zaryzykowac wyjazd, bo przynajmniej stawki godzinowe sa tam o wiele wyzsze a i rynek bardziej elastyczny od naszego.

Czy sie myle, nie wiem.

Odnośnik do komentarza
Gość maaadzik

Nie zaprzeczasz, że wpływ na to mogło mieć, że tak powiem Twoje wygodne dzieciństwo, gdzie wszystko dostawałeś bez konieczności większych starań. Teraz wygląda na to, że oczekujesz wielkich zysków (nie mówię tylko o kasie) małymi nakładami pracy. Jest wiele dziedzin,w których praca z pozoru będzie wydawała się każdemu mało dochodowa ale nie zawsze tak będzie. Tylko żeby uzyskać oczekiwane rezultaty, satysfakcję z wykonywanej pracy i z zarobków trzeba się najpierw nieźle namęczyć. szczególnie w tej szarej rzeczywistości naszego państwa. Trzeba być na 100% w coś zaangażowanym i ciągle podnosić swoje kwalifikacje żeby w przyszłości kto wie może samemu dobierać sobie pracodawców? Niestety na początku zawsze będzie ciężko i trzeba się na to nastawić. bez ciężkiej pracy i zaangażowania nic samo nie przyjdzie

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

Hehe caly sek w tym, ze ja moje dziecinstwo mialem za PRLu i mialem doslownie to samo, co inne dzieciaki. Czyli nic ponad jakis standard. Jako nastolatek tez raczej nie.

Fakt, polska szara rzeczywistosc mnie mocno przytlacza. Bardzo mocno nawet.

Tak mi sie wydaje, ze roznica w widzeniu tego, o czym piszemy chyba jest z tego powodu, ze ja od bardzo dawna patrze z podziwem na gospodarki krajow zachodnich, a przy okazji wykonywania zawodu mam z nimi stala stycznosc i widze jaka jest roznica miedzy nami a tamtymi spoleczenstwami doslownie we wszystkim.

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

Nie denerwuje Was fakt, ze trzeba wyjezdzac z wlsnego kraju, gdzie ma sie wlasny dom aby zaczynac wszystko od poczatku? Chyba teraz ludzie nie przywiazuja wagi do miejsca zamieszania, cisna sie po stancjach i jest im z tym dobrze....

Odnośnik do komentarza
Gość bezstroski

W sumie to sie bronie przed nim, nie usmiecha mi sie wyjazd i zaczynanie od nowa, nie naleze do ludzi ktorych podnieca takie cos.

Szukam odpowiedzi na pytanie, jak uciec od tej cholernej szarosci skoro na Zachodzie moze i jest tez nieco szaro, jednak jakos lepiej, przynajmniej z perspektywy zawodowo-zarobkowej.

Czyli w ogole od rutyny.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...