Skocz do zawartości
Forum

Zadręczam się


Gość wariuje

Rekomendowane odpowiedzi

Co mi jest, czuje na zmianę jakby odrealnienie i strach. Ciągle zadręczam się się, że potrzebuje psychologa a do niego nie idę przesiadując w domu. Piję melisę wieczorem dwie, jem tabletki nerwomix, nerwohell. Jestw mojej głowy jakby alternatywny ja który ciągle wygrywa. Powtarzam codziennie te same rzeczy których nie chce robić. Czuje, że robię sobie krzywdę psychiczną które w końcu stanie się nieodwracalna. W głowie powtarzam często zdanie " O Boże ja wariuję". Mam napady że tu muszę pisać o sobie i to mnie rozbija na coraz mniejsze cząstki. Głupieje już. trwa to już kolejny rok z kolei. Siedzę tylko w domu nienawidząc siebie za życie jakie chcę prowadzić. Mam jakby wszystko w głowie wywrócone na lewą stronę.

Odnośnik do komentarza

Masz kogoś bliskiego, komu mogłabyś powiedzieć o swoich zmartwieniach? jeżeli tak to zrób to. Rozmowa z kimś bliskim kto Ciebie zrozumie na pewno Ci pomoże. Też mam problemy ze sobą. Też mogłabym tylko przesiadywać w domu. Najgorzej jest gdy nie ma się z kim porozmawiać jak się jest w takim stanie. Ja spróbowałam porozmawiac i zostałam odtrącona co mnie jeszcze bardziej pogrążyło. wiem, że nikt z moich bliskich nie zrozumie tego w jakim stanie jestem.

Odnośnik do komentarza

Nie wiem. Najbliżsi są chyba rodzice a to z nimi mam problem a raczej z obojga nimi z osobna.Przy ojcu mam takie emocje, że chciałbym żeby nie istniał a zadręczam się tym, że mam takie myśli bo ciągle ojciec jest jak zbity pies ze wzrokiem kota kiedy mam na niego naskakuje, że ciągle robi coś źle i nie tak. Nie mogę się uwolnić od nich od zadręczania się tym kim są zacząć mieć własne życie, wartości i czasami powiedzieć NIE i nie bać się ich reakcji, jestem bezradnie skazany na nich. Brat jakoś nie przejmuje się ich zdaniem i mimo, że pracuje u ojca to ma w dupie co ojciec mu mówi co ma robić, jak ma robić. Kiedy on ze swoją żoną przy stole na niedzielnym obiedzie to ja siedzę, siedzę, nie odzywam się i po 10 minutach wychodzę i siedzę sam u siebie aż pojadą do domu a ja znowu. Jakbym miał wyrzucić wszystko ze swojej głowy to napisał bym tu potop. Czuję się jak bym przedłużał codziennie swoje życie pijąc do snu bo jak się nie napije to wtedy mam sny gdzie rano budzę się i chcę umrzeć. Mam sny jakieś wyimaginowane, nie związane ze wspomnieniami a jakieś niestworzone historie, Jak się lekko upije dwoma drinkami przed snem zasyspiając na kanapie albo u siebie w pokoju na fotelu z nogami na krześle a potem o 3 czy 4 nad ranem rozbieram się i kładę do łóżka gasząc laptopa na którym zawsze musi coś lecieć bo muszę mieć w tle jakieś dźwięki filmu to po prostu nic mi się nie śni i jakoś wstaje i kolejny dzień zaczynam jak realizowanie tego samego scenariusza od początku.

Odnośnik do komentarza

Mam na zmianę pragnie tu pisać ciągle i niedowierzanie, żu tu piszę, że wszedłem na ten portal jak jakaś ostatnia deska ratunku. wszystko co to tu pisze przechodzi w mojej głowie jakby przez ręce tego alternatywnego ja które decyduje o tym co napisać a co nie nawet tera pisząc to. czuję się, że nie wiem czy ja to teraz wymyśliłem czy tak naprawdę czuję.

Odnośnik do komentarza
Gość biały dym

Mam dorosłego syna z ktorym kilka lat temu poszlam do psychiatry po bardzo dlugich namowach, bał się ze zamkniemy go w szpitalu w kaftanie bo takie jest przekonanie ludzi gdy pada slowo psychiatra, ale przekonalam go ze chcemy mu pomóc bo go kochamy bez względu na chorobę, był zamknięty w sobie, izolowal się, słyszał glosy, bał się ludzi i wiele innych objawów które okazaly się schizofrenia.Bierze tabletki, czuje sie o niebo lepiej, radze Ci idź do lekarza bo sama choroba Ci nie przejdzie a co Ci jest to tylko specjalista powie bo sie na tym zna i od tego jest żeby pomagać, porozmawiaj z mamą ze zle sie czujesz i potrzebujesz pomocy bo sam sobie nie radzisz, powodzenia! Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Schizofremi nie mam. Wiem o tym sam. Mam na ulicy schizofremiczkę i widzę jak się zachowuje. Poza tym gdybym miał schzofremię to już napewno mama pracująca w służbie zdrowia już by poznała i nie tylko ona ale boję czasami, że jestem na granicy. Z tym alternatywnym ja przesadziłem może bo nie mam w głowie drugiego siebie który mi mówi do ucha od wewnątrz. Mam raczej ciągle obraz siebie jaki chciałbym być a robię rzeczy odwrotne takie które człowiek jakim chciałbym być, facetem według mojego wyobrażenia nie robi. Czuję, że przez ojca i mamę całe życie będę taki jak teraz. Nie mogę wygrać z samym sobą im intensywniej walczę tym większe i bardziej wyniszczające moją psychikę porażki odnoszę. Ja siedzę w domu bo muszę chronić siebie przed samym sobą i mnie to dręczy dlaczego tak się stało, że zwracam na siebie uwagę ludzi z którymi nie chcę mieć kontaktu i nie chce ich znać a życie cały czas sprawia, że tylko z taki ludźmi nawiązuję kontakt. Najgorsze jest to że to pisanie moje tu nic mi nie daje, efekt placebo jedynie.

Odnośnik do komentarza

Chłopaku, mama pracująca w slużbie zdrowia na sile Ciebie do lekarza nie zaciągnie. Jesteś tak dorosły, całe 26 lat to już dość dorosly wiek, aby uwierzyć, że dobrzy lekarze są po to by nam przynieść ulgę. Nikt na odległośc nie postawi Ci diagnozy i nie my od tego jesteśmy. Ty się boisz lekarza , to i może Twoi rodzice mają jakieś obawy, często kiedyś szczególnie mówiło się, eeee to taki z żóltymi papierami i może Twoi rodzice boją się, że tak to odbierzesz i Ci tego nie proponują. Czekają aż sam ich o to poprosisz lub sam sobie do takiego lekarza pójdziesz, bo czasem przeciez wychodzisz. Tata chodzi przygarbiony, bo się Tobą martwi, sam Cie nie uleczy, wie , że coś jest nie tak, ale nie wie co.

A Ty wiesz, że jest coś w Twojej głowie co nie pozwala Ci funkcjonować, wychodzić do pracy na zewnątrz, wychodzić do ludzi, męczysz się sam ze sobą. Próbujesz a to melisa na uspokojenie a to alkohol na odstresowanie. Efekty mizerne. Bądz na tyle odważnym i idz do lekarza, jeśli boisz się sam to poproś tatę lub mamę, żeby pomogli szukać Ci dobrego lekarza i żeby z Tobą ten pierwszy raz poszli. Uwierz nam, a właściwie głośno sobie przyznaj rację, bo Ty tez to wiesz, że pora szukać lekarza. Tylko nie próbuj jeśli oprócz rozmowy będą jakieś specyfiki farmaceutyczne lączyć ich z alkoholem, bo sobie możesz więcej krzywdy niż pożytku zrobić.

Odnośnik do komentarza

I wiesz też, że jak ciągle siedzisz w domu to po wielokroć odbierasz emocje rodziców, nawet jak nie są one na Ciebie nakierowane, tylko są między nimi. Jak ma się swoją prace, swoich znajomych, to wielu utarczek w domu się nie słyszy a do innych podchodzi się lekko, bo się wie, ze wszędzie w każdym domu coś jest.

Ponadto rodzice mogą być bardziej nerwowi, bo jako rodzice martwią się Tobą bardzo, nie umieją nic sami zaradzić i gotowa klotnia o przypalone ziemniaki.

Odnośnik do komentarza

Jest wiele rodzai schizofrenii ale jeśli to nie to , to bardzo dobrze, ale do lekarza idź bo internet to nie lekarz, mama nie musi sie znać na wszystkich chorobach a poza tym wypiera podświadomie chorobę psychiczną , wiem bo też nie chciałam dopuścić tych myśli do siebie, zycze zdrowia, pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Właśnie kwestia picia to ciekawe u mnie jest bo bo czytając mnie ( nawet sam) powiedziałbym, że to już alkoholizm. Mimo że piję, chociaż słowo ,,piję" jest mocne ale innego słowa nie można urzyć od dwóch lat bezmała już przed snem to nie jestem alkoholikiem bo wystarczy mi powód, impuls do nie picia i nic ze mną się nie dzieje i nie myślę o alkoholu. Alkoholik też mi się wydaje zwiększa dawki alkoholu a nie tak jak ja, że czasami wypije setke wódki z sokiem, innego dnia dwa kieliszki wina, innego. Ojciec np teraz w tym momencie doprowadził mnie do agresjii. Zrobiłem mase roboty obok domu przez całe popołudnie. On wyszedł pod koniec pokrecił się coś porobił i mówi ,,co już nie robisz? juž siedzisz i odpoczywasz? On się napracował 10 minut napokaz ja całe popołódnie i wali mi takim tekstem, takim tonem. I właśnie takim tekstem sprawia, że chdzę palić, sprawia, że wracam z powrotem do tego drugiego ja co pali, pije, i wiele innych rzeczy.
Tych kłutni o te tzw. przypalone ziamniaki jest właśnie cała masa, a szczególnie mama zaczyna wytykając ojcu co tylko jej przyjdzie do głowy, i w połowie rzeczy ma racjei i staję po jej stronie a w drugiej połwie nie a ojcu wprzypaku jednej i drugiej połowy puszczają nerwy. Niesamowicie mnie rozsadza w środku jak mama np rozmawiając z siostrą mówi do niej w 3 osobie czyli ,,ona'' mówi do niej np. Nie ,,ty chcesz, żebym ja..." tylko ,,ona chce, żebym ja..."

Odnośnik do komentarza

Masz racje, że moja głowa jest przeładowana ich ciągłym żarciem się ze sobą. Ojciec jest taki głupio-mądry jest takim typem, że nawet jak czasami uda mu się, że ma rację to mama i tak wymyśli taką odpowiedź żeby nie dać mu tej satysfakcji, że ma rację. I tak widząc słuchając tego mam ochotę się odezwać ,,tak tato ty masz rację" ale nic nie mówię żeby dać wygrać mamie bo on robi 20 rzeczy przez które zasługuje natakie traktowanie go jak idiote a potem w jednej się wykaże i chce żeby wszycy go chwalili za to. Takie coś, że np. Na jakichś imieninach przy rodzinie przy stole powie o mamie ,,moja baba" bo chce wypaść przy wujku na takiego co to nie jest pod pantoflem a potem w domu robi herbatkę, przynosi. Myśli, że takim błachym gestem zmaże to, że przy wszystkich zrodziny tak ją lekko ,,upokorzył" . Mama czasmi prubuje nie brać do siebie takich jego wyskoków ale najczęściej przemilcza a potem w domu odgrywa się jak tylko znajdzie się okazja. Jak patrze na brata i na jego żonę to widzę matke i ojca a on ma ojca za głąba a sam jest takim samym głąbem. Przy nim jestem taki, że z tą jego żoną mam bardziej wspulny język niż on i mnie to dręczy on nie zdaje sobie sprawy z jakim typem dziewczyny się ożenił i że za 15 lat tak samo będzie go rypała jak teraz nasza mama ojca a jak będzie maiał dzieci które będą miały jej geny to będą do niego pyskowały, olewały takjak on robi to z naszym ojcem a te z jego genami będą takie jak ja, to samo będą przechodziły.

Odnośnik do komentarza

I ja w tej całej greckiej tragedii nie mogę znaleź dla siebie jakiegoś życia. Jak pracowałem 3 miesiące w delegacji to wszyscy z chęcią zjeżdżali na weekend do domu a ja wogöle nie miałem ochoty bo czułem, że najdując wspulny język z tymi osobami z którymi pracowałem niec mnie już nie łączy z domem i rodzicami. Ale swoją drogą terz nie chciałem takieg życia i taki być.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...