Skocz do zawartości
Forum

Uczuciowy trójkąt


Rekomendowane odpowiedzi

Gość pa_szczak

magdek
kikunia55 dziękuję, że się znów odezwałaś. Zastanawiałam się czemu napisałaś, że mam zaburzony kontakt z rzeczywistością? Po prostu wiele rzeczy przypomina mi o byłym, wywołując tęsknotę. Czy to nie znaczy po prostu, że bardzo intensywnie przeżyłam to, co było między nami?

Jak między Wami było tak świetnie, to czemu go zostawiłaś ?
Teraz chcesz to samo zrobić drugiemu. Może to jest tak, że jak jesteś z facetem, to bardziej odpowiada Ci wyidealizowany obraz drugiego, który jest daleko.

A w ogóle to się zdecyduj. Na początku napisałaś, że "były" niecały rok temu przysłał Ci pożegnalnego esa i zamilkł a teraz nagle się okazuje, że kontaktował się z Tobą w lutym.

Kikuniu !

Czyli jak to jest ? Czy dobrze zrozumiałem, że preferujesz "małżeństwo z rozsądku" ?
Hmmm ..... może masz rację . Wobec tego bardzo proszę o kilka porad dla facetów - jak powinny "rokować" ich wybranki ?

Odnośnik do komentarza

pa_szczak
Jak między Wami było tak świetnie, to czemu go zostawiłaś ?
Teraz chcesz to samo zrobić drugiemu. Może to jest tak, że jak jesteś z facetem, to bardziej odpowiada Ci wyidealizowany obraz drugiego, który jest daleko.

A w ogóle to się zdecyduj. Na początku napisałaś, że "były" niecały rok temu przysłał Ci pożegnalnego esa i zamilkł a teraz nagle się okazuje, że kontaktował się z Tobą w lutym.


Było, zwłaszcza w pierwszych latach. Napisałam przecież, że w ostatnim wspólnym czasie obawiałam się, że to przywiązanie, miłość braterska. Co nie umniejsza przecież tego, co razem przeżyliśmy. Byłam młoda, niedoświadczona, może to było właśnie TO. Inaczej czemu bym tyle to rozwlekała?

A o smsie pożegnalnym i ciszy napisałam po to, by zaznaczyć, jak źle się wtedy czułam.

Odnośnik do komentarza
Gość pa_szczak

magdek !

O matko ! Nie Ty pierwsza i nie Ty ostatnia znalazłaś się w sytuacji, że kochasz, albo Ci się zdaje, że kochasz - dwóch facetów . Może nawet lepiej powiedzieć , że sama tak do końca nie wiesz, co do nich czujesz.
Wybacz ! Ale czy Ty naprawdę myślisz, że to forumowicze pomogą Ci wybrać ? Zdecydowanie nie ! To Ty sama musisz podjąć decyzję, co zrobisz, bo Ty poniesiesz dalsze konsekwencje tej decyzji. Może się zdarzyć, że zejdziesz się z "byłym" i będzie super a może wręcz przeciwnie, choćby dlatego, że jemu będzie stale tkwiła w głowie zadra, że już raz go zostawiłaś dla innego. Ale to co będzie, to czas pokaże. Zamiast gdybać na forum, to podejmij jakaś decyzję i zrób to jak najszybciej. Weź pod uwagę fakt, w jak niekomfortowej sytuacji stawiasz swojego obecnego chłopaka. Nie przeciągaj tego !

Odnośnik do komentarza

"Po prostu wiele rzeczy przypomina mi o byłym, wywołując tęsknotę. Czy to nie znaczy po prostu, że bardzo intensywnie przeżyłam to, co było między nami?" i
""on pisał do mnie co 2-3 miesiące, pytał o spotkanie, być może dzięki temu jakoś funkcjonowałam - wiedząc, że on wciąż daje mi szanse."

Margolciu- Ty może szukaj prawdy w słowach panów, bo ja już nie wiem jak i Ci wytłumaczyć, że takimi tekstami to Ty podważasz całe ostatnie 5 czy ile, lat życia jak podjęłaś ryzykowne zachowanie i pojechałaś za drugim chłopakiem w Polskę. No co Ty piszesz? Jesteś z drugim i chyba Ci tam dobrze, skoro ileś tam jesteś, chłopak też tak to rozumie skoro się chce żenić a Ty wyskakujesz, a może ja jakoś funkcjonowałam dzięki tym SMSom? Po prostu go obrażasz, jego charakter, wasze wspólne budowanie więzi. Wszystko to było jakąś mordęgą dla Ciebie skoro funkcjonowalaś dzięki SMSom od drugiego?
Nie podważam, że pierwszy też był fajny i wcześniej dużo Cię z nim lączyło, ale to Ty sama wybrałaś następnego. W porównaniu z pierwszym drugi był ciekawszy, bo za nim w świat ruszylaś. I co nudzi Ci się? Czy to stres i strach przed podjęciem decyzji na całe życie i próba ucieczki? Zamiast ucieczki- manewr ,pierwszy jeszcze o mnie pamięta i może na mnie czeka?

Należy wierzyć, że bardzo intensywnie przeżylaś to co bylo miedzy Tobą a pierwszym, bo tak się należało, bo to był czas tego pierwszego, ale to Ty z niego zrezygnowalaś i takie słowa o pierwszym to jakaś ogromna nielojalność wobec drugiego.Teraz jest czas drugiego i to on powinien być bohaterem Twoich myśli, zapachów, skojarzeń muzycznych i czegoś tam jeszcze.

Jeśli tak bardzo boisz się małżeństwa, że wiercisz się, kręcisz, to po prostu nazwij rzecz po imieniu - jeszcze do niego nie doroslaś i wlaściwie nie wiesz czego bardziej chcialabyś od faceta: stabilności, równowagi czy huśtawki emocjonalnej a zależy mi jeszcze na Tobie, a może już mi nie zależy?

Teraz posunę sie o jeden krok za daleko ( tak sądzę). Jeśli pierwszy chłopak tak długo Cię ściga SMSami, to można to odczytać, jako wielkie uczucie z jego strony. Niemniej ( i tu jest ten krok za daleko) jeśli jest t a k wytrwały ,tak dlugo, to może jest to Twoja zasługa, ale w innym sensie. Podjął wyzwanie wobec Twojego drugiego chłopaka- odebraleś mi ją, ja ci udowodnię, że się dowiesz jak to smakuje- będe jak chytry lis przy kurniku czekał az ją upoluję, będe mamił słodkimi SMSami, kiedyś w Waszym związku będą kwasy, będą zawirowania i ja się wtedy wkradnę. To po pierwsze. A Tobie panienko, też dam po nosie, za Twoją zdradę, za moje upokorzenie. Odciągnę Cię od Twego aktualnego ukochanego ( niech cierpi jak ja), postaram się Ciebie rozkochać jak będę umiał najpiękniej, żebyś się czula jak w siódmym niebie i z hukiem spadniesz w dól. Ty szmato, która śmiałaś mnie porzucić i polecialaś jak jaka glupia za tym palantem, nie doceniłaś mnie ,to cierp! To po drugie i ostatnie. Tak prawdziwy facet wyrównuje rachunki! Jak nie wiedziałaś ,to już wiesz i z miną zadowolonego z siebie samca odwróci się na pięcie i pójdzie sobie w siną dal.

Jak sądzisz czy ja mam wybujałą wyobrażnię, czy taki scenariusz jest możliwy?

Odnośnik do komentarza

Pasz-czaku
Nie sądzę zebym była wyznawczynią małżeństwa z rozsądku, ale używanie mózgu przy tak poważnym przedsięwżięciu jak małżeństwo, jest jak najbardziej na m-cu.

Napisalam jak napisałam, bo najpierw cytaty z "Rozmów z Bogiem" i miłość na "najwyższym c" , trudna, o ile nie niemożliwa do wykreowania przez zwyklego śmiertelnika a potem D-R z wywodem, ze laski na poziomie w milośc nie wierzą i pragną tylko faceta z kasą. To taki jakiś dysonans odczułam i naprędce napisalam "mądrości", którymi zawsze z dorastającą córką się dzielilam. Najczęściej wtedy, gdy z zachwytem opowiadala, że jakaś jej znajoma tak bogato wyszla za mąż. Usiłowalam ją sprowadzić w tym momencie do parteru, aby nie wierzyla, że ktoś materialne bogactwa oddaje za darmo- czasem calym swoim życiem trzeba słono placić za to "dobro".

Po wojnie śmiercią naturalną umarlo słowo "mezalians" i pewnie dobrze, bo w tym czasie ludzie byli po prostu szczęśliwi, że przeżyli i pragnęli tym bardziej żyć, mnożyć się, cieszyć się po prostu. Ale mogłoby istnieć jakieś takie słowo jak "mini-mezalians". Już w serialu "Dom" w pierwszych odcinkach ten mini-mezalians bardzo by się przydal. A w naszym życiu jest też on obecny na różnych poziomach: materialnym, kulturowym.

Wyznawcy mezaliansu uważali, że zawierając malżeństwo nie powinno się opuszczać wlasnej sfery. Dziś mówi się jak to pięknie jak różne światy się ze sobą spotkają, wtedy jest ciekawie i interesująco. A tu chyba jak zawsze złoty środek się kłania.

Możliwe jest, że wykształcony partner znajdzie sobie niewykształconego. Są młodzi i ten drugi i w małżeństwie, czy związku może sobie wykształcenie uzupełnić. Gorzej jak, go to wogóle nie interesuje. Po latach, gdy zauroczenie mija i różnice w wykształceniu i co najważniejsze w podejsciu do wykształcenia wobec potomków mogą razić i to bardzo.

Interesująco jest jak ten co lubi szaleć na nartach, desce, pływać żaglowką wszczepia drugiej stronie bakcyla sportowego, odkrywa przed nim świat wyzwań sportowych.

Również jest interesująco jak zwolennik premier teatralnych, koncertów muzycznych, ciekawej lektury książkowej przybliza do swojego świata drugiego partnera. Ludzie młodzi i zakochani szybciej się na pasje drugiej strony uwrażliwiaja, niekiedy jednak np. kulturalne horyzonty dla tej drugiej strony to pojęcie bardzo abstrakcyjne teraz i na zawsze i okazuje się, że to może bardzo boleć z czasem i prowadzić do wniosku, że nie mam z nim/nią o czym wogóle gadać.

Status materialny jak jest względnie wyrównany, to jest chyba najbezpieczniejsze, Nie ma podejrzeń, że polecial ,poleciała na kasę. Ponadto jak razem się dorabiamy, to jakoś razem sobie to bardzo cenimy.

Oczywiście w ramach " rokowania" znam stosunkowo młode malżeństwo , oboje wyksztalceni, piękni, ale ona uboga a on dość zasobny, zasobnością rodziców i teraz wlasnym, dobrze platnym zawodem. On pochodzi z domu ,w którym jakoś zgrabnie łączy się " być" z "mieć" i ona jest tam bardzo ciepło i mile przyjęta. Rodzina uważa, że jest mądra i rozsądna, świetnie wychowuje dziecko, robi doktorat i będzie godnie reprezentowala swojego męża. Mógłby być mini-mezalians, ale chyba jej urok osobisty i ten doktorat niedostatki materialne wyrównuje.

Jakie cechy " rokują" "niosą potencjal" u dziewczyn, to już chyba mego męża trzeba by spytać i innych panów. Pewnie po pierwsze i najważniejsze on musi uważać, że ona go kocha bezgranicznie (wtedy będzie się w niego wpatrywala w sposób naturalny jak w obrazek, będzie on się jej wydawał szalenie mądry, będzie oddawala prym jego doświadczeniu),pewnie powinna być odważna, bo z taką to góry facet przeniesie, powinna mieć poczucie humoru (potrzebne na czas, gdy nie wszystko jest idealnie), powinna być ciepla i opiekuńcza, lojalna, mieć podobne zasady moralne co on.
A tak wogóle, to mlodzi powinni często bywać w swoich domach i uważnie sluchać co partner opowiada o swojej rodzinie, szczególnie jakimi malżonkami są jego rodzice. Jakoś mamy tendencje do przenoszenia roli kobiety i mężczyzny z wzorców swoich rodziców na swoje podwórko.

Pominęłam wszelkie uzależnienia- zawsze radzilabym wiać od osób uzależnionych i tyle. Nikt nam nie zagwarantuje,że nie będzie kłopotów i ktoś z pary w uzależnienie nie wpadnie w przyszłości, ale brać sobie kłopoty już na początku- po co?

I tak oto prawie" sprzedałam" mądrości całego swojego życia.
A bardziej poważnie- chyba jeszcze nikt się nie urodzil, kto mógłby opracować sensowny klucz na odpowiedni dobór partnerów, aby tworzyli harmonijny związek. Jest to mieszanka milości, cech charakteru, pożądania, temperamentu tego seksualnego ,też jak najbardziej.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję Kikuniu, że odpisujesz, lżej mi kiedy mogę z kimś porozmawiać.

Niestety zdaję sobię sprawę, że w złym świetle stawiam ostatnie lata i mój obecny związek. To nie tak, że było mi źle i to była udręka. Chłopak jest dla mnie dobry, ja również się staram. Ale kiedy zbyt długo nie ma odzewu od byłego to... nie wiem jak to opisać, staję się rozdrażniona, smutna, sprawdzam telefon, brakuje mi tego i czuję, że tego potrzebuję.

Sama wybrałam następnego, ale w jaki sposób, byłam rozdarta bardzo długo. Miałam mały bagaż doświadczeń i nie wiedziałam czym się kierować. Relacja z chłopakiem straciła pierwotny urok, zaczął mi się dawać we znaki jego charakter (z obecnym też są problemy na tym polu, ale jak ktoś tu pisał nikt nie jest idealny), a pojawiło się coś innego, silnie ekscytującego, no zawróciło mi w głowie. Ponadto na początku znajomości nie widać wad i wszystko jest pięknie. Dlatego chyba takie decyzje nie są racjonalne, gdy wybiera się "drugiego", więc może to był błąd, cały czas się zastanawiam. Napisałam w pierwszym poście, że po dwóch-trzech latach związku na odległość wcale nie było już między nami tak dobrze i owszem ruszyłam w świat, ale o tym zadecydowało może tylko zrządzenie losu, że dostałam pracę (w domu jej nie miałam, więc nic mnie tam nie trzymało); zaryzykowałam, bo szkoda mi było tego co już przeżyliśmy i chciałam dać nam szansę. Zamieszkaliśmy razem od razu, od prawie dwóch lat spędzamy czas praktycznie wyłącznie w swoim towarzystwie. No i tak się stało, że jesteśmy nierozłączni, ale w głowie nie mam spokoju. Do tego stopnia, że nie potrafię znaleźć dobrego wyjścia z sytuacji, która wydaje się błaha..

Nie sądzę też, by były po tak długim czasie "ścigał" mnie tylko po to, by się zemścić. Owszem, na początku był agresywny, groził chłopakowi, a mnie wyzywał, ale ten etap ma już za sobą. Myślę, że teraz chce się spotkać, może nie po to by do siebie wrócić, ale po prostu się spotkać i porozmawiać (czy jestem naiwna?).

Odnośnik do komentarza

Tym bardziej jeśli ten pierwszy kiedyś byl agresywny, to teoria z lisim przyczajeniem się przed kurnikiem może być prawdopodobna.
Jedno jest pewne, że efekt smyczy osiągnął. Jak nie ma SMSow, to czujesz się żle. On tak gra, że Tobie się tylko wydaje, że chodzi o rozpalenie zmyslow, żę to takie mile przypomnienie, jestem, czuwam, pamiętam a w glównym zamyśle w jego glowie- i tak Cię dorwę i wyrównam rachunki. Tego już nie musi Ci opowiadać, on to po prostu ,jak po Tobie widać, zrealizuje.

Pamiętasz wierszyk- bajkę- lekturę o kanarku, który na wolności żyć nie umial, bo tak się przyzwyczaił do klatki. Jak brak jest SMSa to życie jest zbyt swobodne i ciężko je zagospodarować. Czyli troszkę można mówić, że każdego czlowieka da się " wytresować".

Skup się na związku, na ktory masz realną szansę wplywać i go kształtować lub odejdz, jeśli nie spelnia Twoich oczekiwań. Może sama się wkręcam ale im dlużej o tym myślę, to nabieram przekonania, że pewne psychopatyczne cechy pierwszego Cię zniszczą o ile się do niego zbliżysz. Mówię psychopatyczne, bo Ty ciągłe SMSy odczytujesz jako jego nieustającą miłość do Ciebie, a ja jako jakąś paranoję. Został odrzucony a nie chce tego zrozumieć mimo dużego upływu czasu. Stalkerzy tez nie chcą się odczepić od człowieka.

Najlepiej zmień komórke, zmień nr tel, konto na fejsie, konto mailowe i co tam jeszcze używasz do polączeń z nim. Sprawdzisz sama siebie jak bardzo na smyczy Cię facet unieruchomil. Tylko Ty za tą smyczą wyobrażasz sobie górę niebiańskich przyjemności a ja jakoś bardziej cierpienia i upokorzenia.

Zycie jest Twoje i Twoje są wybory.

Odnośnik do komentarza

W watkach autorki bardzo widac ze ona teskni za pierwszym partnerem i to on jest w jej glowie.
Wiec moze lepiej bylo by zostawic obecnego partnera bo niestety tez nic przy Tobie nie ma.
Wcale mu sie nie dziwie iz powiedzial "to spotkaj sie z bylym".
Jakie mial inne wyjscie jak widzi ze jego kobieta sie meczy i nie jest obecna przy nim.
Uwazam ze najpierw powinnas zaczac od siebie a pozniej rozkochiwac facetow bo nie zaslugujesz na milosc i za dobrych facetow spotykasz na swojej drodze.
Bardziej bys ich docenila jak trafil by sie kawal gno***.

Odnośnik do komentarza

Twoja sytuacja jest bardzo trudna i bardzo złożona. Myślę,że pierwszy chłopak był tym który był dany od Boga.Jednak czas pokazał że nastąpiło wypalenie uczuć i pojawiła się pokusa ożywienia uczuć przez stymulację z innym mężczyzną.Ja patrze na takie sprawy nie tylko pod kątem psychologicznym ale i duchowym.Manipulacja jaka jest aktualnie nie dotyczy tylko Ciebie ale także tych mężczyzn którzy wciągnięci zostali w ten klimat - niepewności,poczucia zagrożenia,zazdrości itp.Na ten moment nikt nie jest szczęśliwy i nie będzie.Bedąc obecnie w drugim związku tak samo przeżywasz brak stymulacji, dla Twoich uczuć i to będzie tylko kwestia czasu, kiedy pojawi się kolejna pokusa aby ożywić Cię na nowo. Zły duch jest mistrzem manipulacji i w moim odczuci cała trójka jest w tym momencie już atakowana przez iluzje,wzbudzanie nadziei,wzbudzanie zazdrości ,narastającą niepewność ,irtytację itp.Co należało by zrobić,trzeźwo ocenić tą sytuacje w dobrej terapii,kierownictwie duchowym. Bóg chce abyś była szczęśliwa.

Odnośnik do komentarza

Na przykład w Warszawie są psychoterapełci chrześcijańscy którzy podchodzą integralnie do człowieka.Są też mądrzy kapłani którzy naprawdę mogą pomóc - trzeba trochę poszukać .Ja podzieliłem się moim spojrzeniem na Twoja sytuacje

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...