Skocz do zawartości
Forum

Ortoreksja?


Rekomendowane odpowiedzi

js
czemu przeszłam sama siebie?:D
nie widzę tu racjonalizacji a jedynie moje przypuszczenie, które wcale nie musi być nieprawdziwe.

Co od Freuda i jego teorii, to chyba zakwestionowano te sny, co nie oznacza ze nie ma podświadomości.
To ze ego jest niepotrzebne - tak twierdza buddyści, ale tez niekoniecznie jest to prawda.

Akurat mnie nie pomagają żadne afirmacje- w ciężkiej chorobie próbowałam tego i jakoś miałam poczucie fałszu.
Ale - pomagała modlitwa nie w stylu klepania tylko naprawdę uważam ze istnieje to wyższe Dobro.

Widzisz napisałeś- "to jest właśnie wiara w teorie - powoduje zaślepienie i fanatyzm".
A Ty sam wierzysz przecież w teorie -teorie ewolucji, chociaż jest dziurawa jak sito i nieprawdopodobna jak bajki z tysiąca i jednej nocy.

W szkole zachowywałam się podobnie jak Ty, serio. Teraz nie myślę ze było to dobre, bo robiłam to w głupi sposób. Przez to tez wylali mnie z pierwszych studiów.

Ja cały czas mam wrażenie ze Twój problem tego konfliktu ma rozwiązanie w Tobie samym, bo jest to wewnętrzna sprzeczność, której nie ma kiedy człowiek jest pogodzony ze sobą na płaszczyźnie duchowej i fizycznej. I - uprzedzając zarzut- nie chodzi tu o szukanie winy, lecz przyczyny.

Odnośnik do komentarza

js
czemu przeszłam sama siebie?:D

No właśnie nie wiem, nie znam Twoich intencji :D

nie widzę tu racjonalizacji a jedynie moje przypuszczenie, które wcale nie musi być nieprawdziwe.

To nie była TA kobieta, tak? A co to właściwie znaczy? To słaba (baaaardzo) racjonalizacja w momencie kiedy fakty są przeciwko Twojemu zdaniu, to tym gorzej dla faktów. No, ale w zasadzie nie mogę wykluczyć tego, że spodoba mi się szczupła kobieta, bo to będzie TA. Podobnie nie mogę wykluczyć, że spodoba mi się jakiś facet, bo to będzie TEN, albo jakiś pies lub kot, bo to będzie TO zwierzę Tylko czemu akurat szczupła kobieta, a nie chomik? Nie no, może przesadziłem z porównaniami, ale nie lubię jak ktoś mi mówi na temat przyszłości, że mityczne "może" coś tam się stać kiedy sytuacja jest patowa. A może noga w szpitalu odrośnie temu kto ją stracił? To, że ludziom zwykle nie odrasta nie oznacza przecież, że nie wystąpi jeden przypadek przeczący temu :D A jeśli ktoś chce komuś wcisnąć szajs, to najlepiej zaoponować kiedy ten ktoś ma argument i powołać się na wiarę, oraz to, że "wszystko jest możliwe", a przecież wiara w to, że wszytko jest możliwe jest "pozytywna". Nie ma ani jednej rzeczy, której nie można zbyć w ten sposób, ale to świadczy źle o samym sposobie, a nie o tych kwestiach.

Gdyby szczupła kobieta mogła mi się spodobać na równi z puszystą, to oznaczałoby to sprowadzenie kobiety do roli przedmiotu zapewniającego przyjemność. Podobnie rzecz ma się z tym jakby ktoś zastąpił browara bezsmakową pastylką, która daje taki sam haj, a trawę jakimś syntetycznym zamiennikiem, który powiedzmy byłby jeszcze zdrowszy i miałby mniej smaku. Wtedy życie ludzkie sprowadzałoby się do mózgu w słoiku, który ma po prostu reagować na bodźce tak żeby czuć przyjemność i unikać cierpienia.

Co od Freuda i jego teorii, to chyba zakwestionowano te sny, co nie oznacza ze nie ma podświadomości.

Nie chyba, tylko większość teorii Freuda wylądowała w koszu, a jego zasługą jest wymyślenie nowego podejścia do psychologii. Freud miał manię na temat seksu i był narcyzem, a teoria o podświadomości to potworne uproszczenie i przecież wkleiłem rano tekst, w którym autor obala to podejście. Nie ma podziału na świadomość i podświadomość, tak jak w komputerze nie ma podziału na to co na ekranie i "podekranowość", tylko są różne procesy, które w efekcie dają wynik na ekranie.

To ze ego jest niepotrzebne - tak twierdza buddyści, ale tez niekoniecznie jest to prawda.

Nie interesuje mnie co kto twierdzi, tylko argumenty. A w przypadku ego argumenty mówią same za siebie. Nie chce mi się ich wymieniać, bo uważam to za oczywistość, ale jak chcesz mogę Ci je wypisać ;)

Akurat mnie nie pomagają żadne afirmacje- w ciężkiej chorobie próbowałam tego i jakoś miałam poczucie fałszu.
Ale - pomagała modlitwa nie w stylu klepania tylko naprawdę uważam ze istnieje to wyższe Dobro.

Większości modlitwa nie pomaga, co pogłębia jeszcze zły stan. Bóg nie tworzyłby złego świata po to żeby potem naprawiać pojedyncze przypadki przez modlitwę. Pomagało Ci nastawienie, a w moim przypadku pozytywne nastawienie co do rozwiązania problemu to nastawienie przeciw sobie, swoim uczuciom, swojemu sercu, a jednocześnie wiem, że to właśnie te uczucia są złe, ale gdybym je naprawił, to nie byłyby to już moje uczucia, tylko coś narzuconego.

Widzisz napisałeś- "to jest właśnie wiara w teorie - powoduje zaślepienie i fanatyzm".
A Ty sam wierzysz przecież w teorie -teorie ewolucji, chociaż jest dziurawa jak sito i nieprawdopodobna jak bajki z tysiąca i jednej nocy.

Ewolucja jest teorią tylko z nazwy. Wynika to z tego, że mimo posiadania mnóstwa dowodów i braku alternatywy NIGDY nie będziemy mogli na 100% udowodnić ewolucji. Wynika to z samej natury tego zjawiska, co zresztą pewnie wiesz - teoria ewolucji dotyczy epistemologii, a ewolucja jako taka dotyczy ontologii.

Ja mówię o teoryjkach, a nie o czymś co jest tak dobrze udokumentowane i nie ma rozsądnej alternatywy.

W szkole zachowywałam się podobnie jak Ty, serio. Teraz nie myślę ze było to dobre, bo robiłam to w głupi sposób. Przez to tez wylali mnie z pierwszych studiów.

Może sposób nie był dobry, ale zachowanie jako takie było szlachetne ;)

Ja cały czas mam wrażenie ze Twój problem tego konfliktu ma rozwiązanie w Tobie samym, bo jest to wewnętrzna sprzeczność, której nie ma kiedy człowiek jest pogodzony ze sobą na płaszczyźnie duchowej i fizycznej. I - uprzedzając zarzut- nie chodzi tu o szukanie winy, lecz przyczyny.

Szukanie przyczyny jest w tym przypadku niemożliwe. Mózg tworzy racjonalizacje, tzw fałszywe wspomnienia kiedy na siłę chce się na nim wymusić znalezienie przyczyny. Dlatego właśnie psychoanaliza nie może działać. Jednak nawet znalezienie przyczyny nie powoduje rozwiązania, tylko może pogorszyć sprawę (jeśli przyczyna jest negatywna). Jednak sądzę, że w moim przypadku przyczyna jest oczywista i dotyczy genów i samej kwestii estetycznej. Po prostu szczupłe kobiety są takie proste, ich ciała są nudne i prawie takie same i sądzę, że gdyby na świecie istniały tylko one, to nie powstałoby we mnie pragnienie miłości, a ja sam po prostu korzystałbym z kobiet jako poligamista, nie przywiązując do tego tematu zbytniej wagi. Mam tu atut, bo podchodzę do nich na luzie i dość ironicznie, a inni faceci się do takich ślinią i podlizują. Oczywiście jeśli mówimy o szczupłych kobietach w moim kontekście to już wchodziłyby w grę tylko 9 i 10/10, ale i tak nie potrafiłbym powiedzieć czym dla mnie różni się jedna tego typu kobieta od drugiej tego typu.

Odnośnik do komentarza

No widzisz- teraz Ty przesadzasz, z tymi porównaniami do rzeczy niemożliwych,poza tym strasznie się denerwujesz i upierasz na samą myśl ze mogłaby Ci się spodobać szczupła kobieta.
Wydaje mi się że Ty jesteś wręcz uzależniony od tego gustu i jest to rzecz na której opierasz wartość swoją i swojego życia.
Nie przyjmujesz do świadomości ze gdybyś to samo czuł przy szczuplej- to życie miałoby taka sama wartość jak przy grubszej- a wlasciwie większą bo dopiero mógłbyś naprawdę żyć a nie wegetować.
Poza tym to może chude być dla kogoś takie jak piszesz ( a i to nie dal każdego) - ale nie szczupłe.
Szczupła ale dobrze zbudowana dziewczyna ma to samo co pełna tylko w trochę innej skali, Twoje psychiczne okulary kpią sobie z Ciebie wprowadzając Cię w błąd.

Co do kwestii rozkminiania podświadomości- nie mam teraz czasu, może kiedyś wrócimy y do tego jak będziesz chciał:)

Co do zachowań w szkole- intencje szlachetne są ok ale ważniejsze żeby umieć postępować tak żeby wynikło z nich coś dobrego.

Odnośnik do komentarza

No widzisz- teraz Ty przesadzasz, z tymi porównaniami do rzeczy niemożliwych,poza tym strasznie się denerwujesz i upierasz na samą myśl ze mogłaby Ci się spodobać szczupła kobieta.

Porównuję coś niemożliwego do innego niemożliwego. Sam lepiej wiem co mi się może spodobać i nie lubię, jak ktoś bez argumentu to neguje.

Wydaje mi się że Ty jesteś wręcz uzależniony od tego gustu i jest to rzecz na której opierasz wartość swoją i swojego życia.

Na tej samej zasadzie każdy kto nie wyobraża sobie bycia samemu i marzy o miłości, a jest facetem tak ma. Tylko, że to normalne, że ktoś chce kochać szczupłą kobietę i nie chciałby być z grubą, a w odwrotną stronę dopiero staje się to nienormalne, a przyczyna jest w zewnętrznym świecie. Dobry Bóg nie stworzyłby świata, który ma takie zasady przyczynowo skutkowe. To co, Bóg to stworzył, a szatan przejął interes i teraz po omacku mamy dochodzić do tego Boga rezygnując ze swoich uczuć i stając się ascetą? I Bóg na to pozwala, czyli jest niemoralny, czy może nie pozwala, ale nie umie temu zapobiec, czyli jest nieudolny? Dlaczego wtedy nazywać go Bogiem? Epikur powiedział to dawno temu i przez ten czas żadnemu teiście nie udało się odeprzeć tych argumentów.

Nie przyjmujesz do świadomości ze gdybyś to samo czuł przy szczuplej- to życie miałoby taka sama wartość jak przy grubszej- a wlasciwie większą bo dopiero mógłbyś naprawdę żyć a nie wegetować.

Gdyby to było moje wrodzone pragnienie to tak. W takiej sytuacji jak teraz nie, ale i tak to niemożliwe, więc nie ma sensu rozmawiać o utopii. Sprowadzasz to znów do bodźców, czyli mózgu w słoiku.

Poza tym to może chude być dla kogoś takie jak piszesz ( a i to nie dal każdego) - ale nie szczupłe.
Szczupła ale dobrze zbudowana dziewczyna ma to samo co pełna tylko w trochę innej skali, Twoje psychiczne okulary kpią sobie z Ciebie wprowadzając Cię w błąd.

Nieprawda, właśnie nie ma tego samego. Szczególnie widać to na przykładzie tej samej kobiety, która raz była grubsza, a raz chudsza. Ale skoro tak twierdzisz to czekam na przykłady od Ciebie :D

Co do kwestii rozkminiania podświadomości- nie mam teraz czasu, może kiedyś wrócimy y do tego jak będziesz chciał:)

Nie wrócimy, bo już napisałem w tej kwestii zdanie kończące i nie wykręcisz już kota ogonem w tej sprawie ;)

Co do zachowań w szkole- intencje szlachetne są ok ale ważniejsze żeby umieć postępować tak żeby wynikło z nich coś dobrego.

To już wina debilnych nauczycieli i piszę to całkiem serio. Uważam, że nauczyciele z reguły są debilami, a program nauczania ma masowo produkować kretynów.

Odnośnik do komentarza

Nie takie cuda się zdarzają jak zmiana upodobań.
Jeżeli sam uważasz to za niemożliwe- to zapewne tak będzie, ale myślę ze gdyby od tego miał zależeć sens mojego istnienia to nie negowałabym tej możliwości tak zawzięcie, no chyba ze byłabym masochistką:)
Naprawdę myślisz ze głównie wykręcam kota ogonem?
Przecież sam potrafisz manipulować i to widać, wiec o co kaman? xD
A na serio-staram się tego nie robić, szukam wyjścia,niepotrzebnie mnie atakujesz.

Odnośnik do komentarza

Nie takie cuda się zdarzają jak zmiana upodobań.

Rzecz w tym, że nie za bardzo.

Jeżeli sam uważasz to za niemożliwe- to zapewne tak będzie, ale myślę ze gdyby od tego miał zależeć sens mojego istnienia to nie negowałabym tej możliwości tak zawzięcie, no chyba ze byłabym masochistką:)

Masochizmem dla mnie byłoby wmawianie sobie, że muszę istnieć i w tym celu wyrzec się siebie i stać się kimś zupełnie innym, kim po prostu nie chcę być, to nie byłbym ja, a wtedy nie ma sensu w ogóle żyć w takim trybie zadaniowym.

Naprawdę myślisz ze głównie wykręcam kota ogonem?
Przecież sam potrafisz manipulować i to widać, wiec o co kaman? xD

Nie tylko tak myślę, ale nawet Ci to kilka razy wytknąłem, a ja nie potrafię manipulować.

A na serio-staram się tego nie robić, szukam wyjścia,niepotrzebnie mnie atakujesz.

Gdzie? Nie chcę Cię atakować, więc albo zrobiłem to nieświadomie i nawet nie wiem kiedy, albo tego nie zrobiłem ;)

Odnośnik do komentarza

js_11
Wiele dziewczyn chciałoby mieć takiego chłopaka, ale to nie jest dla nich dobre. Chłopak powinien dbać o dziewczynę, twardą ręką pokazywać pewne rozwiązania, które są korzystne (oczywiście niczego nie kazać, ale ja umiem manipulować i potrafiłbym spowodować żeby kobieta schudła). Nie wierzę w to, że musi się katować żeby być szczupłą...

No i w jednym Twoim zdaniu mamy załatwioną sprawę umiejętności manipulacji oraz nieprawdziwy pogląd o braku konieczności katowania żeby być szczupłą.
Wejdź sobie na pierwszy lepszy portal gdzie kobiety piszą o sposobach na utrzymanie linii, o tym jak przechodzą na głodówki po wyzywaniu ich od zapasionych świń, kiedy to odżywiały się normalnie.
I tak jak Ci już ludzie pisali - taka nadwaga którą preferujesz nie jest tak szkodliwa jak sądzisz.

Jesteś za nauką, dowodami,ale sam ich nie szukasz tylko przyjmujesz to co jest zgodne z Twoimi poglądami. Np To co Danuta pisała o leczeniu raka- zbywasz ze to bzdura, absolutnie nic o tym nie wiedząc.Akurat tak się skalda ze ja się tym interesowałam i wiem ze nie jest to bzdura, a na pewno nie większa niż zabijanie człowieka chemią i radioterapią.
Myślę ze trochę gubi Cie to bezgraniczne zaufanie do nauki którą tworzą ludzie też mający w takim a nie innym jej rozwoju swoje interesy. Ty tą ciemną stronę przypisujesz jedynie nurtom odmiennym od mainstreamu, a bywa odwrotnie, gdyby nie one to dalej bylibyśmy w Średniowieczu.

Odnośnik do komentarza

Datoja, lubię Cię, więc spróbuję Ci wytłumaczyć to co moim zdaniem jest kluczowe w naszych dyskusjach.

Człowiek sobie żyje, bo się urodził i zaczyna się uczyć, na początku od dorosłych. To co powiedzą dorośli jest pewnikiem i to jest pierwsza wiara. Potem zaczyna się myślenie logiczne. Mechanizm poznawczy człowieka jest analogiczny do metody naukowej, a właściwie to metoda naukowa jest przedłużeniem tego myślenia. Jednak nikt rozsądny nie opiera się tylko na tym co wie na pewno, bo zbyt wielu rzeczy po prostu nie wiemy. Mózg to uzupełnia pasującymi treściami i tak powstaje kolejna wiara. A więc mechanizmy wytwórcze mózgu, czyli własne urojenia i wiara, oraz cudze urojenia i mechanizmy wytwórcze i przyjmowanie ich. Kiedy światopogląd jest w miarę ukształtowany zaczyna odrzucać inne poglądy, które nie pasują (nazywa je głupimi) i przyjmuje nowe poglądy wg tego co mu pasuje do światopoglądu (nazywa je mądrymi i wybiera sobie autorytety głoszące coś takiego i nazywa ich mędrcami). Tu zaczyna się hermetyczność umysłu.

Zaczyna się racjonalizowanie tych starych poglądów i odrzucanie tego co mówią inni. Natomiast jeśli jakiś absurd pasuje do światopoglądu to otrzymuje różne racjonalizacje.

Najsprytniejsze racjonalizacje odwołują się do niewiedzy. Podważa się to co wiadome i oczywiste za pomocą relatywizacji, a potem stawia się swoje tezy i kiedy ktoś chce je podważyć mówi się "skąd wiesz, że tak nie jest?" czyli argumentum ad ignorantiam. Jednak brak dowodu na to, że tak nie jest to nie dowód na to, że tak jest. A niepewne źródła, które są oparte o swobodne myśli jakiegoś kolesia można odrzucić a priori właśnie ze względu na naturę tych twierdzeń. Tym bardziej, że różni ludzie mają różne motywy żeby manipulować innymi, podważać znane fakty lub tworzyć własne wersje. I Ty właśnie nieświadomie stosujesz te mechanizmy w rozmowie ze mną.

Jesteś za nauką, dowodami,ale sam ich nie szukasz tylko przyjmujesz to co jest zgodne z Twoimi poglądami. Np To co Danuta pisała o leczeniu raka- zbywasz ze to bzdura, absolutnie nic o tym nie wiedząc.Akurat tak się skalda ze ja się tym interesowałam i wiem ze nie jest to bzdura, a na pewno nie większa niż zabijanie człowieka chemią i radioterapią.

Same źródła są niewiarygodne i wszystko w tym temacie. Choć chemia i radioterapia to faktycznie okropne metody... W ogóle czasem leczenie przypomina obóz zagłady, albo w innych przypadkach squat morfinistów, a przecież powinna być eutanazja i wtedy też zdrowi żyjący ludzie nie musieliby się aż tak obawiać cierpienia w tych tragicznych sytuacjach.

Myślę ze trochę gubi Cie to bezgraniczne zaufanie do nauki którą tworzą ludzie też mający w takim a nie innym jej rozwoju swoje interesy. Ty tą ciemną stronę przypisujesz jedynie nurtom odmiennym od mainstreamu, a bywa odwrotnie, gdyby nie one to dalej bylibyśmy w Średniowieczu.

To właśnie one cofają nas do średniowiecza, np to co wyprawiają przeciwnicy szczepionek woła o pomstę do nieba.

W nauce takie oszustwa i ukrywanie informacji są mało prawdopodobne z kilku powodów. Po pierwsze - pieniądze. Ten kto wymyśli super lek zarobi na nim, a jest wolny rynek i konkurencja. Jeśli firmie X opłaca się produkować leki trujące, bo pacjenci po nie wracają, to firma Y będzie celowała w leki skuteczniejsze, które wtedy mogą kosztować więcej, a państwo będzie je kupować w ramach dofinansowania, więc można na tym sporo zarobić. Nie sądzę żeby ktoś z tego rezygnował, lub żeby całe środowisko naukowe było skorumpowane i do tego tak hermetyczne, że wszyscy ukrywaliby przed nami prawdę. Nie sądzę też żeby większość naukowców była debilami i nie rozumiem dlaczego miałbym bardziej wierzyć jakimś szarlatanom i nieznanym typom promującym swoje tajemnicze metody. Takich metod i pomysłów jest mnóstwo, a nieraz skutki są opłakane kiedy pacjent rezygnuje z terapii i postanawia "leczyć się" na własną rękę. No i moralność - o ile koncerny farmaceutyczne mogą postępować niemoralnie, o tyle znaleźliby się naukowcy, którzy mając ważne informacje opublikowaliby je za wszelką cenę i naukowcy, którzy w imię idei by to wsparli. To właśnie nauka polega na badaniu nowych teorii. Metody szarlatańskie, nienaukowe zazwyczaj opierają się na stworzeniu różnych takich teorii i zrobieniu z nich pozornie (słownie) spójnej idei. Tyle w temacie nauki i zestawiania jej z głupotami ;)

No i w jednym Twoim zdaniu mamy załatwioną sprawę umiejętności manipulacji oraz nieprawdziwy pogląd o braku konieczności katowania żeby być szczupłą.

Tu nie ma manipulacji. Tu jest tylko wyrażenie moich poglądów, przy czym nie wierzę w katowanie się dla szczupłości, bo kobiety wyolbrzymiają swoje "cierpienie" w takich sytuacjach i z resztą przecież nie tylko kobiety, bo mechanizmy racjonalizacji nie są powiązane z płcią. To normalny nałóg i wymówka. Na jakiej podstawie mam sądzić inaczej? No tak, są pojedyncze kobiety, które są na coś chore i wtedy faktycznie muszą się katować, ale to mały odsetek i świadczy to o chorobie (czy jakaś kobieta chce żeby jej facetowi podobało się to, że jest chora?). Rozczarowuje mnie to, że kobiety przeważnie mówią, że tyją od genów, a to nieprawda, bo geny otyłości nagle się cudownie nie rozmnożyły aż tak. Badania wskazują korelację między nadwagą, a rozwarstwieniem społecznym i biedą, a także między różnymi zaburzeniami psychicznymi.

Wejdź sobie na pierwszy lepszy portal gdzie kobiety piszą o sposobach na utrzymanie linii, o tym jak przechodzą na głodówki po wyzywaniu ich od zapasionych świń, kiedy to odżywiały się normalnie.

Więcej jest chyba wątków kobiet z zaburzeniami odżywiania, które są uzależnione od jedzenia niezdrowych rzeczy lub muszą jeść żeby nie myśleć o pustce życia. Poza tym tak jak piszę racjonalizacja i wyparcie.

I tak jak Ci już ludzie pisali - taka nadwaga którą preferujesz nie jest tak szkodliwa jak sądzisz.

Ale na jakiej podstawie mam w to uwierzyć, skoro wszystkie badania i artykuły wskazują na to, że jest inaczej? Biorąc pod uwagę, że żyjemy w nietolerancyjnym społeczeństwie, a media ciągle alarmują o szkodliwości nadwagi (10 kg nadwagi skraca życie o 4 lata, 20 kg o 8 lat, ale pacjent dużo wcześniej traci komfort życia, bo choruje, a poza tym te badania dotyczyły starszych pacjentów, więc taka nadwaga w młodym wieku spowoduje, że kobieta w wieku 40 lat będzie wrakiem i tego właśnie się najbardziej obawiam).P.S. gdyby wyjaśnienie o grzybach i nowotworze było prawdą, to jest to kolejny argument przeciwko nadwadze, która właśnie przeważnie wiąże się z większą ilością tego dziadostwa.

Odnośnik do komentarza

Poza tym co jeśli dziewczyna schudnie? Jak miałbym ją wspierać w odchudzaniu? Pomoc w tym jest obowiązkiem moralnym, gdyby nie chciała to powinienem ją wtedy jakoś delikatnie przekonać do zmiany zdania. Jeśli nie i jej samej nie zależy na własnym życiu, to jak ma mi na niej zależeć?

A co jeśli wynajdą środek na odchudzanie i żadna dziewczyna nie będzie w moim guście? Wtedy trzeba będzie zmienić gust lub pogodzić się z samotnością, czyli to czego teraz niby się nie da. Wtedy też więcej facetów miałoby pewnie taki problem. A jedynym argumentem jaki mam żeby przekonać siebie do pogodzenia się z tym są uczucia. Nie umiem wybrać w takim przypadku żadnej opcji i nie wiem co tak naprawdę jest dobre w tym wypadku. Wolałbym posłuchać rad o pogodzeniu się, ale naprawdę nie umiem, bo nie chcę sobie potem pluć w brodę za kilka lat i zetknąć się z konsekwencjami, których teraz się boję, a których bym sobie nie wybaczył. Zastanawiam się też nad realną wartością tych kobiet, bo skoro nie umiem utrzymać pozytywnego zdania o nich (a tego potrzebowałbym żeby się z tym znów pogodzić i właśnie takie zdanie miałem zanim zaczął się problem), to coś musi być nie tak - inni krytykują i mają rację, a ja nie potrafiłbym obronić kobiety w takiej sytuacji, bo zgadzam się z krytyką (choć bardzo nie chcę żeby tak było). I nie wiem czy ta obrona byłaby tu na jej korzyść, czy może lepiej gdyby uświadomiła sobie problem i zaczęła się realnie bać, bo może wtedy by faktycznie schudła i była dzięki temu zdrowsza. To pragnienie miało sens kiedy myślałem, że jest dobre.

Odnośnik do komentarza

Js, rozumiem, i współczuję.
Można by tu napisać ze Twoje superego jest z jakichś powodów być może za mało elastyczne, zbyt restrykcyjne, a ego za słabo racjonalizuje problem, (jeżeli przyjmiemy ze istnieje, bo ja sądzę ze tak) no ale czy to coś da?
I nawet jeśli uda się w pewnym stopniu zakwestionować wiarygodność nauki – to czy przez to nadwaga wyda się Tobie możliwa do akceptacji?

Piszę i piszę bo wciąż wydaje się to takie niby błahe, możliwe do rozwiązania, w porównaniu z np. poważną chorobą.
Mój syn właśnie podobnie, też fajny chłopak, nie narzeka na brak powodzenia, ale unika zaangażowania bo nie chce z kolei obarczać kogoś swoją niestabilną sytuacją jeśli chodzi o zdrowie. Dodatkowo mobilizuje się i dość ciężko i dużo pracuje robiąc studia 3 stopnia, a jest w ciągłej niepewności.
Absolutnie nie porównuję kto ma lepiej- gorzej, tyle szczerze napisałeś o sobie że świadczyłoby to z mojej strony o maksymalnym braku empatii,
tylko, pewnie podobnie jak Twoi rodzice, też bym chciała żeby taki chłopak jak Ty potrafił i mógł w jakiś sposób być szczęśliwy:)
Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

Nie ma dowodów na szkodliwość nadwagi i lekkiej otyłości u kobiet, które mają tłuste dupska. Większość szczupłych dziewczyn z dobrym metabolizmem nie dba o to co je i to one będą grube na starość. Znajdź sobie tłustą z małym brzuchem i nie marudź. Chorobliwa otyłość szkodząca zdrowiu chyba ci się nie podoba: http://www.obmawiamy.pl/wp-content/uploads/2012/10/bardzo-gruba.jpg

Piszesz, że nie wierzysz w boga, ale twoje problemy wynikają z tego, że właśnie wierzysz i nie dopuszczasz tego do świadomości. Datoja jak chcesz mu pomóc to nie pogłębiaj jego nerwicy eklezjogennej wmawiając mu bozie i swoje urojenia.

Odnośnik do komentarza

Datoja, znasz kogoś kto ma aktywne urojenia i o tym wie? :D Teoretycznie terapeutka powiedziała coś takiego o superego. Mi to jednak nie pasuje, bo skąd nagle zrobiła mi się taka aktywność tego rejonu mózgu, że aż ego się rozpadło? Do tej pory było odwrotnie. Zmieniły to informacje o szkodliwości nadwagi, o tym ile te kobiety ważą i co ludzie faktycznie o nich myślą i duchowość. Tu faktycznie ~spjgnh może mieć rację co do Boga i nerwicy z tym związanej. Świadomie nie wierzę w Boga, ale odczuwam strach przed tym, że mógłby jednak być wbrew logice i moralności i właśnie najgorsze jest to, że to irracjonalne, bo nie mogę tego logicznie obalić. Podobnie świadomie wiem, że moje upodobania są złe, ale emocji z tym związanych nie da się opanować na dłuższą metę. Czyli ten problem układa się na krzyż:
Odrzucenie emocji zostawiłoby logikę, wg której nie ma tych upodobań, bo są złe i nie ma żadnego sensu życia, nie ma Boga, świat jest pusty. Odrzucenie logiki zostawiłoby emocje, wg których mam złe upodobania, które przeczą temu co naprawdę jest dobre i wg tego istnieje Bóg, który nie kwapi się żeby mi pomóc, bo ma mnie gdzieś, bo to ja jestem zły. Nie ma argumentu żeby zostawić upodobanie i Boga, nie odrzucając logiki i dlatego ego nie racjonalizuje. Zbyt długo obserwowałem ego żeby je dobrze poznać żeby teraz mogło ono cokolwiek wymyślić. Racjonalizacje odrzucam z góry, bo człowiek świadomy nie może mieć takich mechanizmów jak racjonalizacja, wyparcie i zaprzeczenie.

Datoja
I nawet jeśli uda się w pewnym stopniu zakwestionować wiarygodność nauki – to czy przez to nadwaga wyda się Tobie możliwa do akceptacji?

Nie nauki, tylko nadwagi. Byłaby możliwa do akceptacji gdyby nie szkodziła, lub jej szkodliwość byłaby marginalna.

Datoja
Piszę i piszę bo wciąż wydaje się to takie niby błahe, możliwe do rozwiązania, w porównaniu z np. poważną chorobą.

No, ale właśnie nadwaga jest chorobą możliwą do rozwiązania, więc przez to ten problem uniemożliwia mi miłość. Poważna choroba jest największą przeszkodą kiedy ma się po co żyć. Kiedy się nie ma można się bez zastanowienia zabić, bo nie opłaca się chorować nie mając nawet po co zdrowieć.

Datoja
Mój syn właśnie podobnie, też fajny chłopak, nie narzeka na brak powodzenia, ale unika zaangażowania bo nie chce z kolei obarczać kogoś swoją niestabilną sytuacją jeśli chodzi o zdrowie. Dodatkowo mobilizuje się i dość ciężko i dużo pracuje robiąc studia 3 stopnia, a jest w ciągłej niepewności.

Współczuję, wiem co to za ból... nie rozumiem tylko jak motywuje się do studiów. Jest szansa, że wyzdrowieje? Jeśli to nie tajemnica to możesz napisać na co choruje? Są kobiety, które by się nim chętnie zaopiekowały.

~spjgnh możesz mieć rację z nerwicą eklezjogenną. Co do szkodliwości nadwagi niestety nie podałeś argumentów. Nie wierzę bez argumentów, że jest tak jak piszesz.

Odnośnik do komentarza

Pozamiatałby gdyby uargumentował, że korzystniejsza jest taka nadwaga i korzystanie z życia tu i teraz od wyrzeczeń i schudnięcia, ale szczęścia długoterminowego. I musiałby za tym iść argument, że kobieta, która dokonuje takiego wyboru faktycznie nie jest zaburzona. Jeśli to wynik zaburzeń, nieprawidłowość, to nie ma prawa mi się podobać i nie mogę temu ulegać.

Odnośnik do komentarza

spjgnh krótko wyartykułował coś co ja robiłam może mniej udolnie- tzn budowę ciała. Faktycznie szkodliwa jest otyłość brzuszna, "gruszki" i "klepsydry"z reguły są zdrowe. To jest udokumentowana zależność no i trudno odchudzić kogoś o takiej budowie i skłonności do odkładania się tłuszczyku w tych partiach ciała.I to nie jest kwestia zaburzeń tylko genetyki.

Co do syna- to nie wchodząc w szczegóły ma schorzenie polegające na autoagresji, o nieprzewidywalnym przebiegu.
No, masz racje z tym "zaopiekowaniem" , chętne są:)
tylko który facet z tych ambitnych zaakceptowałby taka sytuację.

Odnośnik do komentarza

Nie są zdrowe, tylko mniej chorują od tych z otyłością brzuszną. Też przecież mają tłuszcz na brzuchu, tylko lepsze proporcje i mniej niekorzystny rozkład tłuszczu, ale przyczyna (złe jedzenie) i metabolizm związany z obecnością tłuszczu ten sam. I to nie kwestia genetyki, bo nagle przybyło takich kobiet względem wcześniejszych lat, a chyba nie powiesz, że to geny się zmieniły i jedzenie, a także podziały społeczne nie mają z tym nic wspólnego.

Co do syna, to może niech spróbuje medycznej marihuany w innym kraju?

No, masz racje z tym "zaopiekowaniem" , chętne są:)
tylko który facet z tych ambitnych zaakceptowałby taka sytuację.

Taka ambicja po jakimś czasie puszcza. Gratuluję Ci wychowania, że ten syn mimo takiej sytuacji i takich myśli chce studiować.

Odnośnik do komentarza

Dzięki, js, też o tym myślimy:)
To ze coś w życiu mimo wszystko robi- no to jak sam napisałeś- chyba trzyma go nadzieja.

Co do takiej budowy kobiet tzw kobiecej to nie wydaje mi się żeby takich kobiet przybywało- powiedziałabym ze przeciwnie, taki typ sylwetki jest w mniejszości, bo dominuje sylwetka jakby męska- szerokie ramiona wąskie biodra i właśnie ta otyłość brzuszna. Mają tak nawet z pozoru szczupłe kobiety.
Tak że faktycznie, rzecz jest do zastanowienia, bo taka "gruszeczka" może mieć naprawdę szczupłą talię i być zdrowsza od niby szczuplejszego "jabłuszka":)
Nie poddawaj się js.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

DarkRivers
Chyba podeszła do tego na luzie:-)

Czy jednak obraziła się hmm...?

Puk puk?

Hallo !!!
piekielna Danuto 666^-^

piekielna Danuto 666^-^

Tu Rivers nadaje tu Rivers nadeje :-)

Gniewasz się na szalonego Riversa czy jednak nie? xD


Nie gniewam się bez obaw ;). Po prostu nie czytam wszystkiego z braku czasu nie tak jak Ty jak widać :P. Choć akurat to pytanie po prostu przeoczyłam, czasem i tak bywa :P. A co do pracy to już tak bywa że raz z górki raz pod górkę, zresztą jak to się mówi ,,szanuj szefa swego możesz mieć gorszego". Polskie realia, cóż zrobić...

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Nie mam problemu ze wzrokiem. Zresztą to nieistotne. Odpisałam z grzeczności ale skoro masz to gdzieś to już inna sprawa. Ja wolę wyznawać zasadę że trochę kultury nie zaszkodzi a to czy Ty to uznajesz czy nie to już Tylko i wyłącznie Twoja sprawa :). Z grzeczności też nie odniosę się do końcówki :).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...