Skocz do zawartości
Forum

niechęć do życia


Gość dorotaf

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.piszę tu,bo nie bardzo mam się komu wygadać...najpierw trochę o mnie. Jestem przed30,od8lat mam męża,mam wspaniałą córeczkę. Przez to wszystko co się dzieje straciłam pracę,ale to najmniejszy problem. Chodzi o moje relacje z mężem.a raczej ich brak.w wigilię oświadczył mi,że on już raczej nie chce być ze mną. Powód?bo jego siostrunia się na mnie obraziła rok temu i cały czas mu wierci dziurę w brzuchu,żeby mnie zostawił.teraz nawet pół jego rodziny zbuntowała przeciwko mnie,by wszyscy namawiali mojego męża na rozwód. I się udało.wyobraźcie sobie -wigilia,cały czas po świętach,sylwester sama w kącie w kuchni,bo on zabierał córkę to tu,to tam. Nawet nie mogłam w łóżku przez przypadek dotknąć go,bo już była awantura,ze coś od niego chce.zrobione jedzenie wyrzucał i robi sam.traktuje mnie jak powietrze.dla małżeństwa rzuciłam wszystko.a teraz?nie ma nic.niby mieszkamy razem.jeszcze.powiedzial,że zrobi wszystko bym nie wytrzymała i pierwsza odeszła,by wykorzystać to w sądzie.by nie było na niego. Jestem głupia bo go nadal bardzo kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Chciałam się zabić ale mam za dużą krzepliwość krwi,po kilku opakowaniach tabletek tylko brzuch mnie rozbolał.pieprzony silny organizm wszystko wytrzyma...nie mam siły na nic.sobie wmawiam,że dla córki jest lepiej mieć dwoje rodziców przy sobie. Chociażby do końca roku szkolnego.bo jest w pierwszej klasie.już mi się nic nie chce.żyć.oddychać.nawet zajmować córką.najchętniej bym usnęła i się nie obudziła...bo wiem że nic się nie zmieni w naszych relacjach.bo on zawsze robił wszystko co mu"rodzinka"kazała.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyno! :D
Głowa do góry, nie pierwszy to facet dołuje własną żonę! Uśmiechnij się, zobaczysz, wszystko dobrze się ułoży. Jesteś jeszcze bardzo młodą kobietą i świat cały i życie przed Tobą!!! jak facet nie ceni Cię, to jest jego problem a nie Twój. Szkoda tylko, że zapomniałaś o sobie i straciłaś pracę. Mówię, że kobiety są głupie, bo zamiast dbać o własne interesy to dbają o jakiegoś "swojego" chłopa. To tyle na razie, jesteś zbyt zdołowana, żeby jakieś logiczne argumenty miały trafiać w tym momencie do Ciebie. Na razie idź na długi spacer, dziś piękna pogoda - popatrz, jaki piękny jest ten świat! Szkoda Ciebie na zła myśli! ON nie jest Ciebie wart!

Odnośnik do komentarza

~dorotaf
Wiem,że to jest bardzo głupie,że od razu nie spakowałam się,nie zabrałam córki i nie wyprowadziłam się. Ale tak bardzo go kocham...

Dokładnie tak - to jest bardzo głupie. Z twojego małżeństwa nic już nie będzie. Problem polega tylko i wyłącznie na tym, jakie będzie zakończenie. Przy Twoim nastawieniu to bardzo się o Ciebie boję - żeby to nie skończyło się tak, że zostaniesz na lodzie a mąż ( z czasem były ) nie doprowadzi jeszcze do tego, że odbierze Ci dziecko w tym sensie, że doprowadzi do pozbawienia Cię albo ograniczenia praw rodzicielskich. Kochaj go dalej ! :(

Odnośnik do komentarza

Nie napiszę, co masz zrobić, bo to tylko Twoje życie. Zresztą sprawa jest zbyt delikatna, by móc powiedzieć: "Rób tak i tak". Uważam jednak, że jeżeli mąż przedkłada zdanie rodziny, siostry, matki nad zdanie żony, to nigdy w takim związku nie będziesz szczęśliwa. Jego rodzina za przyzwoleniem oczywiście Twojego męża zniszczyła Wasze małżeństwo. Zdaję sobie sprawę, że go kochasz, że trudno z dnia na dzień nic nie czuć. Ale myśl o sobie, o dziecku, o tym, że nie da się tak żyć, kiedy Twój mąż traktuje Cię jak powietrze, nie pozwala się dotknąć, jest chłodny, niedostępny, nie szanuje Cię i Twojej pracy (np. wyrzucanie jedzenia, które przygotowałaś). Może w końcu warto pomyśleć o sobie, a nie poświęcać się dla męża, który wcale tego nie docenia? Powodzenia i owocnych refleksji!

Odnośnik do komentarza

Chyba był mi potrzebny kubeł zimnej wody... Dobrze jest usłyszeć od obcych,neutralnych osób prawdę,której nie chce się do siebie dopuścić. Od ostatniego wpisu zmieniłam swoje podejście do tego wszystkiego. Nawet mój Mąż to zauważył.zaczęłam się śmiać choć na siłę nieraz.z dzieckiem świetnie się bawię i zaczęłam się stroić sama dla siebie a i trochę jemu na złość.niech widzi,co traci. Nie robię już posiłków dla niego.zaczyna się do mnie odzywać,bo mu coś nie pasuje.że się ogarnęłam i już nie płacze non stop.tzn.płacze czasem,ale w nocy by córka nie widziała i on.wczoraj chciał się ze mną kochać ale nic z tego.powiedziałam,że póki nie zaczniemy normalnie rozmawiać i się nad swoim zachowaniem nie zastanowi i nie wyciągnie wniosków,to niech nawet się nie zbliża. Rozpatruje dwie ewentualności.albo nam się uda to poukładać i żyć w zgodzie albo na koniec roku szkolnego pakujemy się z córką i wyprowadzamy się.córka mnie prosiła by mogła rok szkolny skończyć tutaj.a dla niej wszystko. Długo z nią rozmawiałam-niech wie co się dzieje.bo mąż nie odpowiadał jej na pytania typu-czemu do mamy się nie odzywasz itp.nie oczerniałam przed nią męża -choć miałam wielką ochotę.w przyszłym tygodniu idę do nowej pracy i choć to boli i jest trudne zaczynam do siebie dopuszczać myśl,że moje małżeństwo tego może nie przetrwać.właściwie nie wiem czy nadal tak bardzo chce by było wszystko ok.nie tak,jak wczesniej...nie wiem,czy nie okręci mnie wokół palca na nowo.w końcu jesteśmy tyle lat razem i on bardzo dobrze wie,co na mnie podziała,a chyba jeszcze nie jestem tak silna by nie dać się omamić.ale...już jest lepiej.

Odnośnik do komentarza

Doroto, wygląda na to, że "pozbierałaś się" i jakoś pewnie poradzisz sobie :). Byleś nie straciła z oczu swoich priorytetów a to są Twoje życie i dobro własnego dziecka. Nie walcz za wszelką cenę o akceptację u Twojego męża, on nie zasługuje na Twoje zaangażowanie. Być może najlepiej dla was będzie, jeśli się rozejdziecie (mężczyźni opuszczają swoje żony nawet po 30 latach małżeństwa). Postaraj się zdobyć książkę "Porady na zdrady" Marcina Popowskiego - tam znajdziesz wiele cennych porad, w razie gdyby miało dojść do Waszego rozejścia i tak, żeby zabezpieczyć jak najlepiej własne interesy. Życzę Ci wiele siły, sprytu i mądrości w Twojej sytuacji, nie daj się więcej gnoić! [Pamiętaj, to kobiety są wartościowsze od mężczyzn i to oni powinni zabiegać o względy kobiety a nie odwrotnie a ci faceci, którzy dołują swoje partnerki w ten sposób odreagują własne kompleksy i życiowe nieudolności].

Odnośnik do komentarza

Znowu się zaczęło... Myślałam,że już sobie zaczęłam radzić i układać jakoś życie.ale niestety.nic nie idzie.stałam się kłębkiem nerwów i to do takiego stopnia,że non stop mi się ręce trzęsą,wszystko mi z rąk leci,dosłownie wszystko mnie wyprowadza z równowagi.pełno złości jest we mnie. Znowu zamknęłam się na ludzi. Najśmieszniejsze jest,że w walentynki mam rocznicę ślubu a mój mąż chce ratować nasze relacje i małżeństwo. Nawet,no może nie jakoś bardzo,ukróca kontakty ze swoją zaj...stą rodzinką. Jestem już tym bardzo zmęczona.mam już dosyć. Za dużo,jak dla mnie. Nie wierzę do końca w tą cudowną przemianę ot tak. Może na5%. Ja już w nic i w nikogo nie wierzę...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...