Skocz do zawartości
Forum

brak perspektyw życiowych


Gość naidi

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem mężatką już z 10 letnim stażem, mam 2 dzieci(16 miesięcy i 10 lat). I ostatnio ogromnego doła, przytłacza mnie wszystko. Ludziska życzliwi uświadomili mi ze jesteśmy zerem nic nie wartym. Każdy prawie z mojego otoczenia ma swój dom, pracę i kolegów. Ja siedzę w domu sama bo mąż od rana do nocy w pracy. Mieszkam z moimi rodzicami(moj ojciec jest alkoholikiem). Zyjemy z pensji męża co wynosi 1750 na miesiąc. Nie mogę pójść do pracy od kilku lat bo jak ja nie ugotuję, posprzątam ,itc; to nikt tego nie zrobi. Nie ma kto z córką byc po powrocie ze szkoły (świetlica czynna do 13,30), mieszkam na wsi. Ja nawet nie byłam nigdzie sama od 16 miesięcy, mówię tu o takich rzeczach jak zakupy lekarz, wywiadówka zawsze z dzieckiem.Mój ojcjec wiecznie nachlany, matka w pracy a po powrocie nie ma siły idzie spać.Nie mam nawet koleżanek, wszystki poszły w swoje strony, dorobione panie sukcesu, a ja się wstydzę do nich zagadać bo im do pięt nie dorastam. Doradźcie jak mogę wyjść z tego bagna- kredytu na dom nie dostanę małe zarobki, narodzne męża nie mogę liczyć za daleko mieszkają, dopracy przez najbliższe 2 lata nie pjde tak mam kisić sie jeszcze może ktoś ma podobnie, może jest jakieś wyjscie.

Odnośnik do komentarza

Jak są małe dzieci i z nikąd pomocy to niewiele można zrobić i niestety skazana jesteś na siedzenie w domu.Chyba ,że jakaś niania by się znalazła.Szkoda ,że tam gdzie mieszkasz nie masz koleżanki czy sąsiadki,dobrze jest wyrwać się z domu nawet z dzieckiem i porozmawiać.Trzeba ten czas odchowania do przedszkola przetrwać a potem do pracy, do ludzi i zarabiać na swoją emeryturę.Zawsze to dwie pensje to nie jedna a i samopoczucie lepsze
i bardziej niezależna będziesz ,wtedy bardziej chce się żyć.Dużo wytrwałości Ci życzę.

Odnośnik do komentarza

no niestety tam gdzie mieszkam ludziska są wredni, podorabiały się moje koleżanki dzięki rodzicom, lub powychodziły bogato za mąż i wielkie panie. Jedna powiedziała jak z nią w sklepie zagadałam że nisko spadłam, bo powinnam sprzedac działkę i się pobudować tylko ona nie zastanowiła się że działkę mam jedną, w dodatku na niej stoi dom a powierzchnia 21 ar, takrze to w gre nie wchodzi. Ja jej nic nie odpowiedziałam jak cielaka zamurowało mnie.

Odnośnik do komentarza

Nie możesz tak przejmować się tym co myślą inni.Może nawet tak źle nie mówią a my czujemy się gorsi bo jesteśmy biedniejsi.Najważniejsze w życiu to zdrowie i zgoda w rodzinie.
Jak odchowasz dziecko pójdziesz to pracy to już będzie lżej się żyło.Dzieci się usamodzielnią to jeszcze będzie lżej.Ale teraz skup się na tym co jest dziś.Niewiele możesz zmienić w życiu więc się nie zamęczaj, tylko ciesz się dziećmi bo bez nich życie jest o wiele smutniejsze.I z nadzieją patrz w przyszłość.

Odnośnik do komentarza

Czasami jest mi tak przykro że to ja że chce mi się wyć, z bezradności. Narasta we mnie zazdrośc i wściekłość jak widzę jak moje byłe koleżanki się spotykają na kawie same, z dziecmi ktoś im zostaje a ja nie mam nikogo komu mogę zostawić dzieci. Koniec z koncem wiażemy ale tylko dlatego że mąż cały dzień w pracy. Jak ja dam rade za dwa lata z pracą -kto przyjmie matke polkę która siedzi w domu 10 lat. ciężko bedzie., Przed mężem chodziłam z synem pani mecenas(ale dla mnie był bucem z własnym czubkiem nosa), moja koleżanka za niego wyszła, czy im się układa w małżenstwie to nie wiem, ale widzę samochody, chatę, to czasem zastanawiam sie czy dobrze zrobiłam wybierając miłość( uprzedzam pytanie kocham swojego męża nad życie i nigdy go bym nie zamieniła) a nie kasę- byłabym na jej miejscu -to tylko przemkneło mi przez myśl. Jestem ciekawa czy też ktoś tak ma czy mnie dopadła jakaś chandra i to minie.

Odnośnik do komentarza

A ja uważam, że tak troszkę w tym wszystkim jest Twojej winy. Różnica pomiędzy dziećmi jest duża. Przecież mogłaś pracować. Jak Twoje starsze miało 3lata spokojnie mogło pójść do przedszkola a Ty do pracy. Nie dość ze miałabyś jakieś swoje pieniądze to do tego poznałabys jakieś koleżanki, z którymi może do tek pory miałabyś fajny kontakt a co najważniejsze po urlopie wychowawczym mogłabyś wrócić. A Ty zasiedziałas się w domu gotując obiadki i piekąc domowe ciasta. Każdy dziś jest zabiegany. Kobiety pracują, z wywieszonym językiem odbierają dzieci ze szkół / przedszkoli potem jakieś szybkie zakupy, lekcje i tak dalej. Wieczorem padają na twarz bo rano znów trzeba wstać. A dmownicy nie zawsze maja ciepły obiad na stole ( i nikt z tego powodu nie umarł z głodu ) Z tym że te aktywne koniety są wśród ludzi, nawiązują relacje, znajomości i przyjaźnie, a także są niezależne finansowo mogą wziąść kredyt na mieszkanie itp... Niestety zawsze jest coś za coś. Ty wybrałaś takie życie. A może one Tobie zazdroszczą Twojego życia, że masz święty spokój, nigdzie się nie spieszysz, dzieci dopilnowane, możesz oglądać ulubione seriale.

Teraz jedyne co mogę radzić to jak młodsze podrośnie to natychmiast do przedszkola a Ty do pracy, do ludzi.

Odnośnik do komentarza

To nie tak że sie zasiedziałam ja pracowałam córka chodziła do pszedszkola , poszła do zerówki i mi sie firma rozpadła wylądowałam na lodzie pracowałam z dwoma chłopakami, młodszymi ode mnie(umowy nie miałam tylko o dzieło). Rok szukałam pracy i nic nie znalazlam, w papierach mam pustkę od 10 lat i jak chodziłam na rozmowy to jak na idiotkę patrzyli jak mówiłam że pracowałam. owszem ze bylo lepiej 2 pensje ale potem męża praca padła oszczędnosci poszły, maż znalazł pracę i jest w miare. potem niespodzianka ciaża, i do teraz tak leci.

Odnośnik do komentarza

wiem że lekkie nie jest ale czego ja mam prawie zawsze pod górkę. Innym wszystko sie układa. jakos mają wsparcie w kimś a ja nawet nie mam z kim pogadać bo mąż zmęczony, mama zmęczona ojciec pijany i jeszcze awanturny,brak znajomych bo albo się unoszą co to nie one albo powyjeżdzały. Nawet raz jedna mnie zaprosiła na ognisko, ale podkresliła że bez dzieci bo to dla dorosłych i cóż nieposzłam bo to w nocy pytałam męża czy zostanie nie bo rano wstaje, pytałam matki nie bo ja nie panna zeby na ognisko. I znowu wykluczenie z grupy. i tak w koło

Odnośnik do komentarza

Gdyby ta odpowiedź była taka prosta nie byłoby ludzi nieszczęśliwych czy biednych na tym świecie. Być może nie wszystkich nauczono za młodu zaradności czy kombinatorstwa. Zgadzam się, że komfort życia nie bierze się sam z siebie. Szkoda tylko, że nie wszyscy mają takie same szanse na starcie swojego życia.

Odnośnik do komentarza

Łatwwo powiedzieć być zaradnym , a z czego miałam wziąć zaradność jak odrazu po liceum poszłam do sklepu na kase marne grosze zarobione i jeszcze do rachunków dokładka także zostawało na przyslowiowa drożdżówkę, i ojca dlugi pomagałam matce splacac żeby komornik do domu nie zapukal, Jako mężatka było na poczatku ok, ale teraz też wiażemy koniec z koncem także ok. Chodzi mi o lepsze życie typu dom swój(żeby mieć spokój ), auto, wakacje, a nie tylko podstawy. A tak na marginesie jestem bardzo oszczędna, z pensij męża co miesiąc udaje mi sie coś odlożyć- tylko mialam już 1500 zl ale na opał trzeba bylo wydać i tak w kółko. Czasem mysle ze jak bym miała lepszy start to by było inaczej. Ale widocznie już taki los, dobrze ze tu mogę pogadac bo chyba bym bzika dostala naprawde czuję sie bardzo samotna, jakby nie dzieci to bym nie miala z kim nieraz zagadac.

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

A zobaczy pani. Ja mam dopiero 27 lat, a już niedługo będę wyprowadzał się z miasta na wieś do mojego nowego domu, który nie dawno sobie wybudowałem za własne pieniądze. Nie pomagał mi ani ojciec, ani matka na wszystkiego czego pragnąłem musiałem dorabiać się sam. Oczywiście trzeba mieć głowę na karku, a nie żyć tylko marzeniami, że ktoś nam może da. Takie narzekanie nic nie da. Zresztą są ludzie w gorszej sytuacji finansowej od pani i jakoś sobie dają radę to o czym tu gadać w ogóle.

Odnośnik do komentarza

A moźe trzeba tak.
Proszę państwa mam dwójkę udanych zdrowiutkich dzieci- dziewczynke i chlopca. Między dziećmi jest duża różnica wieku, to żyję jakby w dwoch światach. Z jednym czytam bajeczki i cieszę sie z jego pierwszych osiągnięc niedawno biegał na czterech a teraz już na dwoch nożkach jest coraz sprawniejszy. Wszystko dla niego jest nowe i bardzo cieszymy się jak odkrywa świat. Córcia to już duza panna i czas tak płynie, że nie zauważę jak chłopcy za nią będą biegać. Męża mam kochanego, zauroczyłam się nim wiele lat temu i nasza miłość ewoluuję, ale nie blaknie. Jest bardzo pracowity i tylko on nas utrzymuje. Dużo jest w pracy i trochę mi z tym cięzko, bo malo jest wspólnych chwil razem. Mieszkamy z moimi rodzicami i jak to wspólne mieszkanie, sa tego plusy i minusy. Mama jeszcze chodzi do pracy a pracę ma cięzką, to jak wróci to dużo musi odpoczywać. Tak wlaściwie to tata nam sprawia duży kłopot, bo niestety pije. Jak go mama nie przypilnuje, to potem trzeba splacać jego dlugi. I to jest bardzo trudne, bo zamiast pieniądze na remont i odświeżenie domu przeznaczyć to kiedyś z mama pracowałyśmy na spłatę taty długów.
Cieszę się że jestem z rodzicami, bo choć idealni nie są, to są moi i kochani. Niektore moje koleżanki mieszkaja z teściami. Ja mam bardzo porządnych teściów, ale pewnie jak by mi z nimi przyszlo mieszkać, to chyba byłoby mi trudno- swoi rodzice to swoi-wszystko sie o nich wie i wie się jak z nimi postępować.
Czasem mi jest smutno, bo ze szkoły większośc moich koleżanek sie porozjeżdzala. Niektóre zostały, ale jakoś kontakt sie z nimi urwal- prowadzą trochę inny tryb życia niż ja i może teraz po latach nie mialybyśmy o czym rozmawiać. Im trochę może dostatniej życie się ulożylo, bo albo zasobni rodzice mogli im pomóc, albo mąz jest niebiedny. No cóż mam nadzieję, że tak jak ładnie ich rodziny prezentują sie na zewnątrz, tak sa szczęsliwe i zgrane w środku, bo czasem mówią, że pieniądze nie zawsze w parze idą z milością. Ale życzę im jak najlepiej. Im więcej wokól ludzi szczęsliwych i zadowolonych to świat jest piękniejszy i spokojniejszy.
My z mężem tez mamy takie marzenia, aby może się wybudować, bo dzialkę od rodziców dostałam. Ponieważ na razie nie mam pracy-teraz synek malutki, ale i wcześniej zanim przyszedl na świat zlikwidowali mi m-ce pracy i tylko na bieżace potrzeby mieliśmy z mężem.
Ale kiedyś jak nie my, to któreś z dzieci się wybuduje i będziemy dalej jako rodzina wszyscy razem , nieopodal siebie. Jak będzie zdrowie to i sily i humor się znajdzie na pchanie tego wózeczka codzienności.

I jak to brzmi i jak się czujesz jak czytasz tak przedstawioną swoją historię, czy dużo naklamałam?

Odnośnik do komentarza

Ja mam lat 40. Nie wnikając w szczegóły życie doświadcza mnie na każdym kroku od śmierci przez biedę po choroby. Cokolwiek wymyślę, czy zrobię ktoś ma dla mnie inne plany. Jestem z patologicznej rodziny i codziennie walczę o to żeby moja rodzina się taka nie stała. Nie narzekam, biorę co dają i nadal walczę bo mam dzieci. Nie chowam się pod kołdrę, nie rozpaczam, szukam rozwiązań itp. Nie chodzi o narzekanie, bo każdy ma swoje tragedie w życiu i przeżywa je na swój sposób. Totolotek ... dlaczego nie ? Jeśli wiara w wygraną pomaga przetrwać trudną dla niektórych codzienność to nie widzę w tym nic złego. Chodzi o to, że z czasem baterie się kończą a nie ma pieniędzy na opłacenie prądu do podładowania czy kupna nowych. I nawet Duracell nie daje rady :) Jedni mają w życiu szczęście inni nie i już. Na koniec ciśnie mi się na klawiaturę jedno stwierdzenie że syty nigdy nie zrozumie głodnego.

Odnośnik do komentarza

Tak napisałam powyżej, bo jedni mają taki charakter ze widzą szklankę do połowy pelną a drudzy od połowy pustą. Charakteru pewnie człowiekowi nie zmienisz ,o ile sam nie zdecyduje sie popracować nad sobą, ale jeśli to chandra to "naidi" może jednak zobaczy szklankę do polowy pelną.

Zazdroszczenie ludziom nic nie daje ,tylko osłabia osobę zazdroszczącą, dołuje ją, generuje zle fluidy, zatruwa jej duszę.Jak popatrzeć na róznych ludzi wokoł ,w róznym wieku to można zauważyć, że część z nich nosi wewnętrzny spokój, że żyją w zgodzie z sobą, umieją się cieszyć i małymi i dużymi sprawami.I niekoniecznie są to ludzie bogaci. A czasem ludzie bogaci tak ciągle za czymś gonią, ciągle im czegoś brak, ciągle wszystkich wokól siebie ustawialiby wg swojego pomyslu, coś co już osiągnęli i nie jest już sukcesem, znów żyły wypruwają aby coś zdobyć tylko czasem nie widzą, że pustka robi się wokól nich.

Może jak jest dzialka 21 arów to 2100 m.kw i stoi na niej dom (pewnie ten rodzicow) to koleżanka może miała na myśli, że część działki wydzielić i sprzedać a za uzyskane pieniądze albo postawić nowy mały domek, albo wyremontować i rozbudować dom rodziców. Przypominam, że w mieście, gdzie grunty są w cenie, domy wolnostojące są na dzialkach 450-600 m kw. Szkoda, ze Cię zamurowalo i nie pociągnelaś rozmowy, może miala jakiś pomysl, ktory po przemysleniu i modyfikacji daloby sie zrealizować w Twoich warunkach.

A córka może wygra w Totka a może spotka przystojnego 27 latka i przeprowadzi się do jego domu i będą zyli długo i szczęśliwie

Odnośnik do komentarza

Jak tak czytałam historię kikunia55 to kurcze nie jest tak zle jak mi się zdaję. fakt to nie ja pisałam ale o mnie... kurcze to skąd ja mam te czarne okulary na nosie-chandra jesienna. Nie jest już tak żle dzis pod realem (sklep) widziałam panią z dzieckiem niestety niepełnosprawnym- Bogu dzięki moje wierciochy zdrowe. tak mi się szkoda zrobiło ze aż uświadomiłam sobie ze ja chyba zaczełam bzikować bo niektórzy gorzej mają i żyją i się cieszą. naprawdę dużo wasze wpisy dla mnie znaczą otworzyli mi niektórzy oczy, głownie opowieść kikunia55. Kurcze ta dziewczyna z opowiadana nie ma źle. A poza tym z lotkiem nie głupi pomysł, raz w miesiącu puszczę los rodzinny tak dla zabawy, i po zdrapce po 1 zł dla każdego(do tej pory było mi szkoda ale ciul). Może trzeba szczęściu pomagać. Uwielbiam was forowicze, daliście mi powera. kurcze nawet moja córka z meżem się pytali co mi tak wesoło że sie recholę. Naprawdę lepiej ale byłam głupia, a koleżankę znajdę gdzieś do pogaduch bo córka będzie chodzić na zajęcia plastyczny przy kościele. A jak nie to tu poryczę do was przez klawiature. DZIĘKUJE:)

Odnośnik do komentarza
Gość Dark_Rivers

Dzisiaj rano, moje wczorajsze wypowiedzi pozaznaczałem do usunięcia. Tak jakoś głupio wyszło i w ogóle zabrzmiało jakbym się przechwalał, lub coś w ten deseń. To nie miało tak wyglądać. Przepraszam
@ kikunia55 Udam, że nie załapałem i puszczę to bokiem.

Odnośnik do komentarza
Gość jjjttttt

Witam. Temat dawny, jednak co mi sie nasuwa po przeczytaniu calego watku to dwie sprawy:
Jedna ze przy Kosciele warto zapoznac kogos ( naidi wspominala o tym)
Dwa: jesli jest alkoholik w domu to mysle ze warto udac sie do PARPA w swojej okolicy na rozmowe o sytuacji i mozliwosciach wziecia udzialu w grupie osob wspoluzaleznionych, jesli sie nie bylo
Uwazam obydwa te punkty za istotne. Jesli sie w czyms myle to przepraszam i prosze konstruktywnie poprawic

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...