Skocz do zawartości
Forum

Ciągłe lęki


Gość Martyna85

Rekomendowane odpowiedzi

Od kiedy moja sytuacja życiowa przestała być stabilna, przeprowadzka, brak pracy, konflikt z Matką ciągle mam lęki. W jednej chwili jest ok, a za chwilę wszystko mnie przerasta - to że nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić, brak stabilizacji finansowej... Znajoma chce mnie wkręcić do działalności, ale boję się że wraz nie będzie takiej stabilizacji jak przy pracy na etat. Robiłabym to co umiem i lubię, ale bardzo się boję. Ciągle myślę o Matce, o zerwanym z nią kontakcie i o tym, że poza jedną jedyną najukochańszą osobą nie mam już nikogo. Nie umiem sobie z tymi lękami poradzić. :( ten strach, który mnie dopada...

Odnośnik do komentarza

Najgorsze są wieczory. Aż boję się, kiedy zbliża się wieczór, kiedy zmierzcha, bo wiem, że zaraz dopadnie mnie dół i to paskudne wewnętrzne uczucie, te myśli i ten sttaszliwy lęk przed brakiem stabilizacji, brakiem pieniędzy, dochodu, niepewną przyszłością. To koszmarne uczucie wypełnia wieczorem mnie całą. Kładę się wtedy, bo do niczego się nie nadaje, albo wtulam się w najukochańszą mi osobę i płaczę, bo wtedy wszystkie problemy wracają z poczwórną siłą. Potrzebuję się wtedy przytulić. Niestety niewiele mi trzeba bym się rozpłakała. Ostatnio na zakupach mnie dopadło, na szczęście najbliższa mi osoba była obok. Dopadł mnie smutek, rozpłakałam się - brak dochodu, lęk o oszczędności, wróciły chwile z Matką, tęsknota za Nią, za Matką, z którą pewnie już kontakt nie będzie już taki jak kiedyś (w tej chwili nie mam go w ogóle, Matka uznała mnie z nienormalną, bo... jestem innej orientacji, bo ją zostawiłam samą, itd.), Próbowałam wczoraj z tym walczyć. Po lekach uspokajających to się wycisza. Boję się czy to nie głębszy problem ze mną. Do psychologa chodziłam, ale zrezygnowałam, bo za pieniądze. Za darmo nie pójdę, bo nie mam ubezpieczenia.
Pomimo wszystko jestem szczęśliwa, bo bardzo mocno kochamy się z moją partnerką, ale i ona w tych chwilach jest bezradna, chociaż stara się mnie pocieszyć, uspokoić, wyciszyć.
Czy to nie początek depresji?

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...