Skocz do zawartości
Forum

Jak żyć w samotności?


Gość samotny398i5

Rekomendowane odpowiedzi

Gość samotny398i5

Cześć, okoliczności w moim życiu złożyły się tak, że muszę być sam już do końca życia. Jak zmobilizować się do pracy, robienia czegokolwiek, dbania o siebie skoro żyję z taką świadomością? Jak zrobić żeby o tym nie myśleć? Jak uodpornić się na widok pięknych kobiet, który odpala automatycznie negatywne uczucia związane z samotnością? Jak znaleźć cele i przyjemności w życiu oraz marzenia?

Proszę tylko o konkretne odpowiedzi. Pytania o przyczynę samotności będą ignorowane, bo nie przyszedłem się tu poużalać, tylko po konkretne rady.

Pozdrawiam.

Łukasz.

Odnośnik do komentarza

Recepty nie oczekuj ,wiele osób jest singlami z wyboru i nie każdy czuje się samotny,trzeba po prostu zapełnić sobie życie innymi sprawami ,jak pomoc innym ,uprawianie sportu,rozwijanie zainteresowań,
po prostu należy cieszyć się życiem mimo wszystko,mieć przyjaciół i znajomych,
masz też pewnie rodzinę,której możesz być pomocny ,rozumiem ,że to nie o to chodzi,ale jest to wartość w życiu

Partnerka też nie gwarantuje Ci szczęścia,w małżeństwie też niektórzy czują się samotni,różnie przecież bywa życiu i nie wiemy co nas czeka.

Ostatnio oglądałam program o niewidomej dziewczynie ,rozwijającej swoje pasje ,cieszącą się życiem,

poza tym nie ma takiej opcji ,że koniecznie musisz być sam,ludzie łączą się w pary z różnymi niedoskonałościami i chorobami.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

Ale ja nie jestem singlem z wyboru, z powodu samotności zrezygnowałem z pasji, a rodzina nie umie mi pomóc, więc się od nich odciąłem, bo nie będę im przecież cały czas narzekał. Nie będę też udawał szczęśliwego. To, że inni są singlami mnie nie pociesza. Partnerka nie gwarantuje szczęścia, ale bez niej nie umiem go osiągnąć :( Niestety muszę być sam, ale prosiłem o nie drążenie tego tematu.

Naprawde nic się nie da zrobić?

Pozdrawiam.

Łukasz.

Odnośnik do komentarza

Nie wierzę że naprawdę nie ma możliwości żebyś nie był sam do końca życia. Sama jestem singielką jednak bardziej z wyboru niż z konieczności. Ja po prostu boję się zaufać a i na pewno wiara ma tu duże znaczenie. Jednak ostatnio pracuję nad tym choć wiadomo że łatwo nie jest. Nie wiem na co chorujesz ale cokolwiek to jest to albo da się z tym normalnie funkcjonować albo doprowadzić do stanu jeśli nie całkowitego wyzdrowienia to przynajmniej takiego że (nie wiem jak ująć to odczucie) hmmm, nie będzie miało wpływu na reakcję otoczenia. Z własnego doświadczenia widzę że jest to bardzo trudne do wykonania to jednak przeszkody są po to żeby je pokonywać. Uwierz mi, wiem co mówię, bo choć są w życiu burze to jednak kiedyś przychodzi i słońce. Nie zniechęcaj się a wszystko będzie dobrze :)

Odnośnik do komentarza

Nie prosiłeś o dążenie jednak trochę podrążę :D. Przede wszystkim nie rozumiem czemu się skazujesz na samotność choć według mnie nie ma takiej choroby która to uniemożliwia. Poza tym skoro mimo wszystko chcesz się unicestwić w ten sposób (nikt Ci przecież nie zabroni) to NIKT nie jest w stanie Ci pomóc bez podania przyczyny. Jedyne co możemy podpowiedzieć to to, żebyś poszukał jakiegoś zajęcia. Ale tu też mamy malutkie pole manewru gdyż może się okazać, że to co doradzimy to akurat tego albo nie lubisz albo nie możesz robić, więc pozostaje pogodzić się z faktem i żyć jak najlepiej potrafisz :)

Odnośnik do komentarza

Najłatwiej chyba na bezludnej wyspie lub przy wyrębie lasu w Bieszczadach.
Można też być polarnikiem, odkrywcą. astronautą, sportowcem, samcem alfa, naprawiaczem na platformie wiertniczej

Menele sklepowi przeważnie to samotnicy, wyznawcy Amway i Jehowi, akwizytorzy, kierowcy tira szczególnie na Alasce. komornicy i feministki.

Mam nadzieje że coś przypadnie Ci do gustu.

Odnośnik do komentarza

~samotny398i5
... z powodu samotności zrezygnowałem z pasji, a rodzina nie umie mi pomóc, więc się od nich odciąłem...

W takiej sytuacji powinieneś korzystać z porad psychologa, bo sam się coraz bardziej pogrążasz i depresja gotowa,a to dopiero będziesz miał problem,
trzeba się pogodzić z każdą swoją dysfunkcją,
nie ma innego sposobu,każdy jest kowalem swojego losu i jak życie przeżyjesz ,zależy tylko od Ciebie.

Szkoda ,że nie chcesz napisać o co chodzi ,jesteś przecież anonimowy ,
wtedy my byśmy ocenili czy masz rację czy nie ,bo ja uważam ,że nie,
choć nie wiem o co chodzi.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

Ani trochę mi nie pomogliście. Pisałem żeby nie drążyć tematu, bo to nic nie da. Nie ma sensu dyskutować o problemie, z którym nic nie mogę zrobić. Trzeba się z tym pogodzić, ale nie wiem jak. Byłem u kilkunastu różnych psychologów, straciłem pieniądze i usłyszałem, że nie są w stanie mi pomóc.

Odnośnik do komentarza

Przede wszystkim, nie myśl o swojej samotności, nie wałkuj tego tematu, nie nakręcaj się swoimi myślami.Nie zwracaj uwagi na kobiety.
Cele, marzenia- rób to co lubisz i jak lubisz.
Też jestem samotny, nie mam i nigdy nie miałem kobiety i wiesz co? i OLEWAM to równo. Robię swoje, rozwijam swoje zainteresowania i żyję tak jak chcę.

Odnośnik do komentarza

A nie potrafilbys byc troche ignorantem? Nie zwracaj na to wikeszej uwagi,moze wtedy będzie Ci lepiej bo swiata nie pokonasz beda ładne kobiety na ulicach czy tego chcesz czy nie a musisz jakoś życ.
Zgadzam sie z Andy30. Rob swoje, nie patrz na innych. Wiele rzeczy wbrew pozorom da sie zrobic nawet tego nie chac. Brzmi kuriozalnie ale to naprawde mozliwe.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Można mieć kobietę jak marzenie i być samotnym człowiekiem.Szczęśliwe życie nie oznacza tylko bycia z kimś.Moim skromnym zdaniem najważniejsze w życiu jest zdrowie,praca która sprawia przyjemność oraz rodzina i przyjaciele.Można żyć samemu z własnego wyboru ale niekoniecznie być samotnym.Nie ma takiej choroby, która przeszkadzałaby życia z drugą osobą tylko taką odpowiednią osobę trzeba znaleźć.
A świat jest duży napewno się znajdzie.
Nieraz widzimy różne pary i małżeństwa z defektami i są szczęśliwe.A pary którym nic nie brakuje żyją jak pies z kotem.
Tylko od Ciebie zależy czy będziesz samotnym człowiekiem.Stroniąc od ludzi nie rozwiążesz swojego problemu.Żyjąc na tym świecie jesteśmy po części skazani na ludzi.
Jeżeli sam nie będziesz chciał zmienić swojego życia to będziesz samotnym człowiekiem i ani specjaliści ani my tu na forum Ci nie pomożemy.Będziemy tak pisać a Ty uparcie będziesz odbijał wiąż tę samą piłęczkę.

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

"Można mieć kobietę jak marzenie i być samotnym człowiekiem."

Ale nie mając żadnej kobiety też będę samotnym człowiekiem...

"Szczęśliwe życie nie oznacza tylko bycia z kimś."

Ale ja nie umiem być szczęśliwy będąc zawsze samotnym. Jak to zmienić?

"Moim skromnym zdaniem najważniejsze w życiu jest zdrowie,praca która sprawia przyjemność oraz rodzina i przyjaciele"

A moim zdaniem nie. Zdrowie docenia się po utracie, rodzina jest najważniejsza, ale ta, którą się samemu założy. Przyjaciele są przy okazji, a praca to sposób na dostarczenie kasy. Ja nie pracuję, tylko robię biznesy i to wcale nie jest przyjemne, ale daje pieniądze. Czasem przez to nie śpię po nocach i narażam swoje zdrowie jeżdżąc w dalekie delegacje.

"Można żyć samemu z własnego wyboru ale niekoniecznie być samotnym"

Ale ja tego nie wybrałem i muszę być sam.

"Nie ma takiej choroby, która przeszkadzałaby życia z drugą osobą tylko taką odpowiednią osobę trzeba znaleźć."

Nie masz racji. Potrafię wymienić kilka takich chorób.
Pierwsze z brzegu:
- trwała impotencja
- niemożliwość uprawiania seksu z powodów fizycznych
- problemy z osobowością, charakterem
- zaburzenia preferencji seksualnych
- paskudny wygląd
- fobia społeczna
- bycie niezaradnym życiowo
I wiele innych... Celowo nie wymieniłem tu mojego problemu, bo mimo anonimowości jest mi wstyd o tym pisać.

"Tylko od Ciebie zależy czy będziesz samotnym człowiekiem"

Niestety to nie jest ode mnie zależne, o czym wyraźnie pisałem. Proszę o podpowiedzi co można z tym zrobić, a nie o negowanie problemu, którego nawet nie znasz i nie rozumiesz.

Odnośnik do komentarza

~samotny398i5
Niestety to nie jest ode mnie zależne, o czym wyraźnie pisałem. Proszę o podpowiedzi co można z tym zrobić, a nie o negowanie problemu, którego nawet nie znasz i nie rozumiesz.

Zapewne niektórzy się ze mną nie zgodzą ale WSZYSTKO jest od nas zależne! Cokolwiek zrobisz dziś jutro wróci z wielokrotną siłą niczym bumerang. Po prostu, cokolwiek nas spotyka nie dzieje się przez przypadek, każde zdarzenie ma znaczenie.
Po drugie prosisz o radę co można zrobić w takiej sytuacji? Już pisałam że w żaden sposób nie pomożemy skoro nie wiemy o co chodzi. To tak, jakbyś np. poprosił lekarza o antybiotyk jednocześnie nie mówiąc co Ci dolega. W takiej sytuacji po prostu nie ma co liczyć na pomoc.
I naprawdę nie ma czego się wstydzić. HIV? AIDS? Może jeszcze co innego? Cokolwiek to jest to są choroby XXI wieku i nie widzę powodu do wstydu. A co do wyzdrowienia... Kiedyś oglądałam film (oparty na faktach, nie jakiś science-fiction :P), gdzie bodajże 10-letni chłopak chorował na białaczkę, nieuleczalną. Przed śmiercią chciał zobaczyć jakiegoś motyla. Gdy już go zobaczył i powrócił do domu okazało się że nowotwór cofnął się, zupełnie jakby nigdy nie istniał. Także dużo wiary, już niekoniecznie w Boga ale na pewno wiara, bo ona naprawdę potrafi czynić cuda...

Odnośnik do komentarza

Ja się nie zgadzam z Twoją oceną,bo te przeszkody o których piszesz ,nie muszą być takowymi,bo...,
niektórym odpowiada tzw.białe małżeństwo,brzydcy też zakładają rodziny,problem z osobowością ma dużo ludzi ,a są w związkach /wystarczy być na tym forum/,itp.w myśl zasady ,każda potwora znajdzie swojego amatora,

ale do końca tak nie jest ,bo są tacy co nic im nie brakuje ,chcą i nie mogą znaleźć drugiej połówki,a jednak potrafią cieszyć się życiem,
bo trzeba się z tym pogodzić ,nie ma innego wyjścia,

Tobie na to nie pozwala psychika i skoro psycholodzy nie potrafili Ci zmienić myślenia,to my na pewno też nie damy rady i nie jesteśmy w stanie Ci pomóc.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

Jezu to już twój 3 taki sam wątek na tym forum.

Musisz coś zrozumieć. Znalezienie kogoś nie rozwiąże żadnego twojego problemu. Ty sam musisz rozwiązywać swoje problemy. Inaczej wnosisz swoje problemy do związku. Nikt nie chce być z kimś żeby rozwiązywać cudze problemy. Ty też nie latasz po mieście nie szukasz brzydkiej chorej dziewczyny żeby obrzucić ją miłością tylko po to żeby poczuła się lepiej. Robisz tak?

To jak: zepsute małżeństwo, mąż zdradza, kobieta jest pewna że jeśli urodzi mu dziecko wszystko się naprawi. Łapie go na ciążę, rodzi dzieciaka, mąż ją zostawia, problemy tylko się nawarstwiają.
Ty robisz dokładnie to samo, myślisz że jak znajdziesz kogoś wszystko się naprawi.

Co można z tym zrobić: idź na terapię. Musisz umieć być szczęśliwy sam ze sobą zanim nauczyć się jak sprawić aby ktoś był z tobą szczęśliwy.

Odnośnik do komentarza

Odpal sobie z netu jakikolwiek fajny kurs samooceny, taki couching, ale nie jakiś tam kurs jak poderwać pustaka tylko kurs o twojej samoocenie żeby ją podnieść, jakiś kurs wyciszający, wzmacniający wiarę w swoje siły, w siebie, wzmacniający wolę działania. Za darmo. Kasy nie wydasz a to naprawdę pomaga. Tylko nie po 1 razie, musisz do tego poważnie podejść.

Odnośnik do komentarza
Gość samotny398i5

Nie prosiłem was o sposoby wymyślania własnych racjonalizacji, tylko o konkretne rady na pogodzenie się z samotnością. Przyczyny nie są istotne, skoro muszę się z tym pogodzić, albo będę do końca życia cierpiał z tego powodu.

"Zapewne niektórzy się ze mną nie zgodzą ale WSZYSTKO jest od nas zależne! "

Nie masz racji, ale nie chcę wchodzić w zbędą polemikę. To, że będę sam jest ode mnie niezależne, więc mój wpływ ogranicza się do szukania sposobu na pogodzenie się z tym. Poza tym za długo prowadzę biznesy żeby wierzyć w bajki o wielkim wpływie jednostki na cały świat. Wydarzenia po prostu mają miejsce, a od nas zależy czy umiemy je dobrze postrzegać i trafnie przewidywać konsekwencje występowania mechanizmów.

" Już pisałam że w żaden sposób nie pomożemy skoro nie wiemy o co chodzi. "

Ależ wiecie, bo kilka razy o tym pisałem, a w tytule napisałem to drukowanymi literami. Nie chcecie przyjąć do wiadomości, że niektórzy ludzie są skazani na samotność. Pytam o sposób na pogodzenie się z tym. Gdybym stracił nogę, to nikt nie pytałby mnie w jaki sposób to się stało, tylko szukano by sposobu na pogodzenie się z brakiem nogi. Proszę was o to samo, tylko nie o pogodzenie się z brakiem nogi, tylko z brakiem miłości.

"Gdy już go zobaczył i powrócił do domu okazało się że nowotwór cofnął się, zupełnie jakby nigdy nie istniał. "

To jest science fiction. A nawet jeśli takie coś się zdarzyło, to są to wyjątki od reguły.

ka-wa mnóstwo ludzi z podanych przeze mnie powodów żyje w samotności i wiele z nich nie potrafi się z tym pogodzić. Śledzę różne fora i to widzę. Mi nie odpowiada białe małżeństwo, a wielu osobom różne problemy nie pozwalają na związek. Pytam o sposób o pogodzenie się z tym i już nie denerwujcie mnie takimi odpowiedziami, które nie zawierają dobrych rad na mój problem.

~łiik to mój pierwszy wątek na tym forum.

"Ty sam musisz rozwiązywać swoje problemy. Inaczej wnosisz swoje problemy do związku"

Przecież pisałem, że moim problemem jest niemożliwość stworzenia związku, to gdzie i co wniosę? Ehhh... :/

"Ty robisz dokładnie to samo, myślisz że jak znajdziesz kogoś wszystko się naprawi."

Tylko samotność jest do naprawy, więc nie robię tego samego.

"Co można z tym zrobić: idź na terapię. Musisz umieć być szczęśliwy sam ze sobą zanim nauczyć się jak sprawić aby ktoś był z tobą szczęśliwy."

Na terapii mówią jasno: NIE DA SIĘ POGODZIĆ Z SAMOTNOŚCIĄ. Czyli między wierszami proponują mi wybór między samobójstwem, a wegetacją. Nie umiem być szczęśliwy sam ze sobą jeśli to idzie w parze z pewnością, że już zawsze będę sam.

~familo nie mam problemu z samooceną.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się 100% z ka-wą.Powtórzę Ci nie ma takiej choroby, a napewno sprawa seksu nie jest przyczyną aby nie stworzyć pary z kobietą.Osoba ,która nie przyjmuje do wiadomości niczego i jest na" nie "nigdy nie będzie w pełni szczęśliwą.Trzeba uwierzyć, chcieć z całych sił, a specjaliści mogą nam tylko pomóc aby szybciej dojść do celu.Jakość Twojego życia w Twoich rękach,albo resztę życia spędzisz nad ubolewaniu nad sobą albo wprowadzisz zmiany i zaczniesz nowe życie.

Odnośnik do komentarza

Danuta718
To tak, jakbyś np. poprosił lekarza o antybiotyk jednocześnie nie mówiąc co Ci dolega. W takiej sytuacji po prostu nie ma co liczyć na pomoc.

Jest w tym racja. Prosisz o pomoc,o rady ale jednoczesnie niewiele mówisz o co chodzi. Tutaj narawde wiele osob by Ci staralo sie pomoc gdyby tylko wiedzialo jak naprawde sprawa wyglada. Znam to forum,jestem tu juz jakis czas i wiem ze tak by bylo, z reszta wiele osob deklaruje pomoc oficjalnie.

Czemu wobec tak nieodpartej checi porady nie chcesz powiedziec czegos wiecej?Nawet nie sprobujesz?To az taki wstyd? Skoro tak to nie rób niczego wbrew sobie ale i nie oczekuj pomocy. Troche tez nie jest to wporzadku.

Jeszcze jedno jak tak Cie czytam to mam wrazenie ,ze absolutnie nie chcesz byc sam a wmawiasz sobie ze musisz(tylko nie wiem dlaczego). Chcesz na silę sie uodpornic na bycie sam. Szkoda tez ze odtracasz-taki mam odbiór- komentarze ktore sie pojawiaja.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

Nie chcesz wałkować powodów swojej samotności, ale chyba sprawa się ma złego gustu. Wiesz doskonale, że nie możesz tego zmienić, bo wszystkie sposoby już przerobiłeś, choć dalej się nie poddajesz.
Podobają Ci się niewłaściwe kobiety (?)
No cóż, sporo tego typu wątków już tutaj było, jak trafnie zauważyła cytrynowa babeczka, chłopak o nicku js ( znajdź sobie jego wątki jeśli chcesz) miał podobne problemy i z tego co wiem, do dzisiaj nie znalazł odpowiedzi na pytanie, jak żyć w samotności.
Bardzo mi przykro, ale jeśli nie masz natury samotnika, to raczej będziesz całe swoje życie cierpiał ... albo pogodzisz się ze swoją "ułomnością" ( w co wątpię ).

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...