Skocz do zawartości
Forum

Agresja a uzależnienie od marihuany


Gość Kobieta 30 lat

Rekomendowane odpowiedzi

O tak to prawda co pisze PalaczByly (wiem to z doswiadczenia gdyz moj syn z pierwszego zwiazku pali maryche a drugi mąz bierze bialko) Jesli uzaleznienie trwa latami to by ratowac zwiazek lub bliską sobie osobę czasami wlasnie trzeba definitywnie zakonczyc relacje z takim czlowiekiem taka terapia szokowa a wyjscia sa dwa albo szok zadziala i sie podniesie tak jak autor poprzedniego postu albo spadnie na dno . Ciezko jest podejmowac tak radykalne i ostateczne decyzje gdy sie kogos kocha ale wiem sama po sobie że ze zbiegiem lat agresji klutni obwiniania ponizania wyzywania bicia grozenia a to wszystko przy dziecku to miłosc zanika niestety tak u mnie milosci nie ma juz jest tylko nienawisc i depresja a chec pomocy cpunowi jest zerowa

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem, może być agresywny na trzezwo z dwóch powodów. Jeden jest zestresowany myślą, że ty jesteś problemem i nie wie co myślisz, co powoduje że ćpanie nie jest takie beztroskie bo się martwi twoją oceną. A chciałby ćpać w spokoju żeby nikt go nie oceniał. Dwa ma na pewno problemy z emocjami, akurat może faktycznie utrwaliło się to jako wyciszacz i zbija ciśnienie jak nie to jest wkurwiony. (Beznadziejna sprawa). Musisz z nim o tym pogadać wyjaśnij, że ci to nie przeszkadza, itp. I zobacz czy zmieniło się z tą agresją (nie martw się i tak mu nie pomożesz ani nie zaszkodzisz). Życie z taką osobą, nie wiesz czy nie ma sensu, bo nie znasz powodu wybuchów agresji, a to ci przeszkadza a nie palenie z tego co piszesz. Czy agresja wynika z uzależienia, musisz zapytać, różnie ale bardzo często tak. Chodzi głównie o wygodę. Jeżeli chodzi o substancje, to w przypadku amfetamin wynika czysto z używania amfetaminy. Z Thc jest różnie. Czy da się to wyleczyć. Tego się nie leczy, to się zmienia. To jest nawyk, i da się wszystko się da. Jeżeli chcesz iść na wspólną terapię, co wg mnie a jestem byłym pacjentem jest bardzo dobrym planem, to wiedz, że jak mu to powiesz, że chcesz razem z nim iśc się leczyć, to się może wkurwić. Poczuć, że nie akceptujesz go jakim jest i tego co robi. Wtedy masz jedną opcję. Ty się wkurzasz i mówisz, że to nie jest kwestia wyboru. I ma iść z tobą na terapię, behawioralną i wkręć mu, że idziecie, bo ty chcesz się dowiedzieć co to jest, jak to działa, jaki to ma wpływ na was itp. Trochę go oszukaj, jak tego nie zrobisz, to on zawsze ZAWSZE!!! oszuka ciebie, jak chce, kiedy chce. Równie dobrze, może grać, te wybuchy, a jak postawisz na ostrzu noża sprawę, że go kopniesz w dupę, i te jego wieśniackie jaranie, jak się nie uspokoi i nie będzie szczery i pogadacie na terapii bo chcesz być pewna tego w co się pakujesz i koniec. To moim zdaniem zmięknie, i potulnie pójdzie na terapie, tylko nie czuje, że czuje się bezpiecznie, czyli nikt nie naskoczy, że nie może jarać, bo agresja to wina jarania itp. Nie tego nie może być widać, to musi być ukryte w pewnym sensie w terapii, wcześniej możesz z terapeutą pogadać, jak go w h u ja zrobić, jak nigdy nie był w ośrodku, i nie ma o takich rzeczach pojęcia, nie powinno być trudne obracanie nim. Nie daj sobą manipulować!!! I zdecydowanie lepiej jak będzie rzadziej palił, lub w ogóle, poznasz faceta od nowej lepszej strony, będzie dużo milszy, uczynny, będzie szczerze szczęśliwy, taki jaki jest tylko ta najlepsza strona zostanie. To efekt po terapii i rzuceniu jarania. Ale to jak gruszki na wierzbie. Odsetek sukcesu jest prawie zerowy w skuteczności terapii abstynencyjnej. Więc lepiej nastawić się, że walczysz o wszystko a i tak będzie cud jak się ograniczy za parę lat powinien sam przestać. Kurde ale ma szczęście, ma kobietę, która go akceptuje i chce mu pomóc się leczyć ambulatoryjnie. To też mu uświadom. Nie wymiękaj i 3maj się! Powodzenia

Odnośnik do komentarza
W dniu 16.08.2015 o 10:03, Gość RzakeL napisał:

 

~Bizon34
e-Psychomedic nie broń swojej głupiej wypowiedzi pod innym nickiem. Zero argumentów, emocjonalny wpis bazujący na błędnych przekonaniach i niewiedzy. Spadaj trollu.


Dzieciaku! Justem częstym gościem w sekcji Forum Zdrowie! Z medycznego punktu widzenia Twoje wypowiedzi w tym wątku są absurdalne!!!
Twoja ostatnia wypowiedź najprawdopodobniej tyczy Ciebie! Ktoś chce Cię kontrolować więc wymyślasz bzdety! Przyjdź na oddział uzależnionych to zobaczysz co to agresja. Jeśli nie masz kontaktu z pacjentami to nie wypowiadaj się na ten temat ponieważ psychologiczny punkt widzenia to zupełnie coś innego niż fizyczny kontakt z tak uzależnionymi!!

 

Do autorki wpisu! Mężczyzna z którym jesteś związana jest długoletnim uzależnionym człowiekiem. I pozostanie do końca życia tak jak alkoholik. Jeśli masz siłę walcz ale pamiętaj że to droga cierniowa! Agresja wywodzi się z braku narkotyku w organizmie nie na odwrót tak jak to twierdzi niejaki Bizon....

Pozdrawiam.

Postanowilam napisać,ponieważ tez mnie dotyczy ten problem.Zawsze byłam ułożona,dobrze zorganizowana optymistyczną sobą.Mialam kilka związków ale rozstania były z prozaicznych powodow.Niektorzy zarzucali mi wybrednosć.Nijak się to ma do obecnej ,mojej sytuacji,bo życie moje zmieniło się o 180 '.Moj obecny chłopak jest uzależniony od marihuany a ja straciłam kontrolę nad ładem,porządkiem i spokojem w moim życiu.Pali z rana,pali wieczorem,twierdzi,że mało pali i tylko dla relaksu.Powiem krótko,popada przez to w długi,bo to musi zawsze byc a to tanie nie jest.Nie ma mowy,żeby nie było,potrafi zapozyczyc się i obiecać niestworzone rzeczy,żeby tylko ktoś z handlujących mu to dał na kredyt.Dlugo nie miałam świadomości co jest grane,bo przynosił trochę,mówił że dostał itd,ja prosiłam,żeby zaprzestał szukania kłopotów i generalnie próbował się od tego uwolnić,bo przez to ma problemy finansowe.Reagowal agresja na to ,co mowilam i probowal mnie obwiniać za swoje niepowodzenia.Klocilismy się,bo ja też nie chciałam ,żeby mój facet był kojarzony na mieście z narkotykami,to uwłaczało mi i mojej ogólnej dyscyplinie osobistej i eizerunkowi.Jadnak nic z tego,tlumaczyl że to zdrowe,że olejki itd.Bywalo tak,że nie miał co zapalic i nie miał za co kupić,to potrafił dać coś w zastaw handlarzowi a jak odbierał ,to poniszczone itd,.Nie mogłam tego znieść,że tak się upokarza,jak go nie było w domu,to plakalam i bałam się jaki nastrój dziś będzie mial.Stopniowo,jego agresja,była coraz bardziej nie do zniesienia,potrafił wyzywac mnie,ubliżać ,jakie to ja mam wady i na przemian jak nie ubliżał,to angazowal mnie w różne sprawy domowe.A to miał chęć na coś konkretnego do zjedzenia i "zrób szybko "a to przyslowiowa zupa nie słona,zawsze miał powód,zeby mnie stłamsić.Ja tak się podporzadkowalam jego woli,że straciłam kontakt ze znajomymi i czas na swoje hobby i plany.Ciągnełam go do góry a on chciał na dół.Robilam dobrą minę do złej gry,aż w końcu zauważyłam,że odpoczywam jak go nie ma i że jestem strzępkiem nerwów  i mam depresję,potrafię nie wychodzić z domu ,nic mi się nie chce.Nie chce też jego widzieć,choć go kocham ale nie wierzę,że będzie dobrze.Coraz bardziej wierzę,że jak z nim będę,to będę chorować i marnieć.Musze zawalczyć o siebie ,bo o niego już nie mam siły.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...