Skocz do zawartości
Forum

Toksyczni rodzice a mój związek


Gość jymx

Rekomendowane odpowiedzi

Witam
Na początek chciałbym fachowej porady psychologa. Otóż mam toksycznych rodziców, którzy chcą zniszczyć mój związek. Nie podoba im się to że spędzam czas z dziewczyną że chcę coś stworzyć z nią więcej. Mam 21 lat. W tym roku będe miał 22. Ale do rzeczy . Moi rodzice wtrącają się w mój związek , rządzą się czasem . Wyznaczają mi pewne granice nie zważając na mój wiek . Traktują mnie tak od dawna zawsze mnie izolowali od społeczeństwa, byłem zamknięty w sobie dopóki nie poznałem swojej dziewczyny. Rodzice to zauważyli i teraz boją się że mnie stracą. Nie wiem co mam zrobić jakie podjąć kroki żeby stać się bardziej uniezależniony od rodziców i ich wpływu. Grają moimi emocjami.
Mogę nawet przytoczyć jedną z wielu sytuacji : dziewczyna kończy pracę o 19 , chcę się z nią spotkać . Jednak mijałoby się z celem jechanie kawał drogi(bo trochę mam do przejechania) u przyjechanie do dziewczyny dosłownie na parę minut. Chce z nią spędzić więcej czasu (nie widzieliśmy się już tydzień i 3 dni ) ale żeby tak było musiałbym zostać u niej na noc i teraz moi rodzice mi tego zakazują (nie mam pojęcia dlaczego). Jestem pełnoletnią osobą , nigdy ich w niczym nie zawiodłem. Ich granie na emocjach polega na ciągłym szantażowaniu mnie. Jestem osobą bardzo wrażliwą często ulegam rodzicom gdy robią mi "wodę z mózgu". Nie mam pojęcia czy moim rodzicom coś na pewnym etapie nie wyszło bo nigdy mi o sobie dużo nie mówili. Chcę żyć w pełni uniezależniony od rodziców i mieć odwagę przeciwstawiać się im kiedy grają moimi emocjami. Wiem że w tym celu musiałbym trochę popracować nad sobą. Czy zachowanie moich rodziców jest odpowiednie? Czy mam prawo żyć po swojemu i podejmować własne decyzje z moją dziewczyną??
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

dodam że nie widzę szans na porozumienie między mną a rodzicami. Bariera ta jasno się już zaznaczyła i zmuszony jestem robić wiele rzeczy wbrew im . Za jaką cenę.. za cenę tego że mi się oberwie za każdym razem że się na mnie wyżyją , wykrzyczą, i mną wytrą jak ścierkę a potem się do mnie nie będą odzywali przez najbliższy czas.Nigdy nawet w najgorszych snach nie przypuszczałem że kiedykolwiek będę tak traktowany.

Odnośnik do komentarza

Rozmowa to podstawa komunikowania się między ludźmi.Jeśli teraz te rozmowy czyli wyjaśnianie nic nie dają tzn ,że rodzice potrzebują czasu żeby zrozumieli że jesteś juz dorosły.Ale pewnie na ich utrzymaniu.Masz prawo spotykać się z dziewczyną a nawet u niej nocować.Należy tylko za każdym razem rodziców informować :jadę do dziewczyny wrócę jutro do południa itp.Tylko tyle i aż tyle.Napewno z czasem przywykną do Twojej dorosłości.Nie ma sensu walczyć i kłócić się ani tłumaczyć się tylko informować i dotrzymywać słowa.

Odnośnik do komentarza

Podejrzewam, że Twoi rodzice bardzo Cię ograniczają i zakazują wielu rzeczy, bo obawiają się o Ciebie. Myślą, że zmarnujesz sobie życie, że nocując u dziewczyny, dojdzie między Wami do czegoś, czego konsekwencje będą dźwigać także i oni. Obierają jednak kiepską taktyką - zakaz i zero rozmowy. Zatem nic dziwnego, że rodzi się w Tobie bunt i opór. Mimo iż nie widzisz teraz sensu rozmowy, dialog potrafi zdziałać cuda. Spokojna, rzeczowa rozmowa, a nie krzyki i wzajemne pretensje. Owszem, masz prawo do własnego życia i własnych wyborów, ale podejrzewam, że jesteś jeszcze na utrzymaniu rodziców, zatem nic dziwnego, że odczuwają prawo do tego, by współdecydować o Tobie. Póki mieszkasz z nimi, musisz brać pod uwagę ich zdanie. Postaraj się jednak ich stopniowo przyzwyczajać do tego, że sam decydujesz o sobie. Chcesz odwiedzić dziewczynę, bo dawno się nie widzieliście, po prostu im to powiedz: "Jadę tu i tu, wrócę wtedy około tej godziny". Na początku na pewno będą protestowali, komentowali, krzyczeli, ale z czasem powinni przyzwyczaić się do myśli, że stajesz się z wiekiem coraz bardziej niezależny. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Wielokrotnie próbowałem z nimi rozmawiać spokojnie bez nerwów. Jednak oni nie przyjmują do siebie moich argumentów. Zawsze myślą tylko o sobie. No bo przecież gdyby mnie kochali pozwolili by decydować mi o moim życiu. Jestem póki co uzależniony od rodziców fakt.. w większym stopniu mnie to ogranicza, ale niedługo idę do pracy i zamierzam coraz częściej wychodzić z domu do dziewczyny. Dzisiaj to jest dopiero taka próba

Odnośnik do komentarza
Gość malinowsi

Bardzo ci współczuję mieć takich rodziców, którzy stosują szantaż emocjonalny. Znam to bardzo dobrze. Przypuszczam, że jesteś jedynakiem. Jeśli tak to tym bardziej współczuję. Ale głowa do góry - już niedługo będziesz samodzielny i rodzice bardzo zdziwią się, gdy w końcu ich szantaż przestanie działać. W końcu twoje życie prywatne należy do Ciebie a nie do nich. Mam nadzieję tylko, że za bardzo nie spowiadasz się im. Jeśli tak to najwyższy czas to zmienić. POWODZENIA :-)

Odnośnik do komentarza
Gość malinowsi

Bardzo ci współczuję mieć takich rodziców, którzy stosują szantaż emocjonalny. Znam to bardzo dobrze. Przypuszczam, że jesteś jedynakiem. Jeśli tak to tym bardziej współczuję. Ale głowa do góry - już niedługo będziesz samodzielny i rodzice bardzo zdziwią się, gdy w końcu ich szantaż przestanie działać. W końcu twoje życie prywatne należy do Ciebie a nie do nich. Mam nadzieję tylko, że za bardzo nie spowiadasz się im. Jeśli tak to najwyższy czas to zmienić. POWODZENIA :-)

Odnośnik do komentarza

:( szkoda słów . Moje siostry sa przez rodziców wielbione także moja siostrzyszka starsza ma chłopaka i jakoś nic do niej nie mówi że ma robić to tamto że ma wracać owszem pracuję ale myślę że ja jakbym pracował nic by się nie zmieniło. Po prostu nie kochają mnie . Bo jaka to jest miłość? Jestem dorosły a oni zachowują się jak bym to ja był ich własnością że można mną szargać i wycierać jak ścierką.

Odnośnik do komentarza
Gość malinowsi

Kiedyś mój ojciec traktował mnie jak twoi rodzice ciebie. Chciałam raz z nim o tym spokojnie pogadać, wyjaśnić , powiedzieć by tak mnie nie traktował ale zbył raz i drugi ... Byłam wściekła, płakałam, przeżywałam ... W końcu postanowiłam napisać list skoro nie chce mnie słuchać. Położyłam go w kuchni na stole. Bałam się reakcji. Mama przeczytała pierwsza i panikowała - spodziewała się draki. Kazała mi zabrać ten list ale się uparłam, że ma tam leżeć, bo tata może go przeczyta. Tata był w kuchni i udawał, że nie czytał, że go to w ogóle nie interesuje, ale brat widział jak czytał. Ten list jeszcze długo leżał w kuchni na wszelki wypadek. W końcu zapytałam tatę bezpośrednio czy czytał ten list. Odpowiedział, że tak i poszedł sobie. Totalnie mnie zignorował, ale list pomógł. Więcej mnie nie zeszmacił ...

Odnośnik do komentarza
Gość malinowsi

Pisałam o faktach i swoich odczuciach, jak wpływa na mnie jego zachowanie. Nie oskarżałam, nie wyzywałam. Zobrazowałam przykładem co czuję. Wyraziłam żal, smutek ... Napisałam też jak chciałabym by wyglądało życie w naszym domu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...