Skocz do zawartości
Forum

Uderzenie w twarz, olewactwo a przyszłe wspólne życie


Gość ka-ro-lina

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ka-ro-lina

Od trzech lat spotykam się z pewnym chłopakiem. Jest od mnie pięć lat starszy (ja mam 23 lata). Układało się nam dobrze, powoli zaczęliśmy rozmawiać o ślubie. Nasi rodzice byli zadowoleni, ja też byłam szczęśliwa. Ale teraz jest to pewne ale... On od jakiegoś czasu się zmienił: często jest pijany, w sumie od jakiegoś czasu pije codziennie, najczęściej wieczorem. Tydzień temu stracił pracę. Zaczął się czepiać o byle co; a to mam na sobie nie te ciuchy, co mieć powinnam, czepia się,jak czasami chce gdzieś wyjść ze swoją przyjciółką. Jak mu mówie, żeby lepiej ograniczył to swoje picie, to zaczyna na mnie krzyczeć. Ostatnio dwa razy mnie uderzył. Bez konkretnego powodu, w kłótni puściły mu nerwy. Potem mnie przepraszał. Mówi, że nie wie, co go opętalo, że się stresuje, martwi, gdzie i za ile znajdzie teraz pracę.
Od roku mieszkamy razem, ale on w niczym mi nie pomaga; ja sama wszystko musze sprzątać, ja gotuje obiady, ja dbam o nasze zwierzęta. Jak go prosze, żeby np wyrzucił śmieci, to mówi, że mu się nie chce i że zrobi to zaraz, ale tak długo to odkłada, że w końcu ja to robie. Z psem też mu się nie chce iść na spacer, ostatnio pies miał biegunke, wymiotował, ale nie poszedł z nim do weterynarza, tylko czekał na mnie.
Mam dużo wątpliwości. Rozmyślam o nas i o naszym zwiazku. Kocham go, ale zarazem czuję jakiś lęk. Martwi mnie jego picie, olewactwo. No i to uderzenie w twarz; niby ,,tylko" dwa razy, ale jednak zrobił to, czyli nie ma oporów przed uderzeniem w twarz. Nie wiem, co mam robić, co ze ślubem
Proszę o jakieś opinie na chłodno,

Odnośnik do komentarza

Uciekaj od niego jak najdalej,poniżył Cię najbardziej jak tylko można człowieka,a Ty jeszcze myślisz o ślubie...,
po pierwszym uderzeniu, już nie powinno Ciebie przy nim być,szanuj chociaż siebie ,bo od niego to już nigdy nie będziesz miała szacunku,nie mówiąc,że przy nim będziesz głównie...podaj ,przynieś, pozamiataj...,do tego alkohol,
nie ma się nad czym zastanawiać,sytuacja wyjątkowo klarowna ,na nie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

5 wspólnych lat, to długo, nie łatwo, tak od razu odejść. Twój facet ma na pewno wiele zalet, lecz ostatnie wydarzenia udowodniły że:
*jest leniem, który bez skrupułów Cię wykorzystuje
* nie radzi sobie z problemami
* szuka pociechy w alkoholu
* frustracje wyładowuje na Tobie
* JEST DAMSKIM BOKSEREM!!!
Wyobraź sobie Wasze wspólne życie, które nigdy ni jest usłane różami.
Problem - a on zachowa się jak wyżej, będzie chlał, bo sobie nie radzi, coś powiesz, to Ci przyleje itd.

Odnośnik do komentarza

Nie łudź się, że będzie lepiej.
Będzie tylko gorzej.
Nie masz szans na szczęśliwe życie, a co dopiero, jak będą dzieci?
Czy i na nich będzie się wyżywał?
Czy zamiast zająć się dzieckiem, spije się? I da mu "klapsa" , bo dziecko płacze i go drażni?
A dziecko wyląduje w szpitalu...

Odnośnik do komentarza

Zupełnie zgadzam się z poprzednimi odpowiedziami. Opisałaś co Twój narzeczony robi teraz i wierz mi ze to się nie zmieni po ślubie. Twoje zycie z nim będzie właśnie tak wyglądać jak to opisałaś teraz. Czy chcesz takiego zycia z nim? Spędziliście kilka lat razem ale to jest mało w porównaniu z całym życiem jakie razem planujecie. Nie skazuj się na udrękę. Jeśli raz uderzył to sytuacja jest dla mnie jasna, będzie to robił nadal.

Odnośnik do komentarza

na chłodno? Co można powiedziec na chłodno skoro opisujesz że Twój facet pije, awanturuje się i nie pomaga Ci a co gorsza uderzył Cię, jakiej rady chcesz usłyszeć? że się zmieni jak będziesz milsza?
jesli mężczyzna raz podniósł na Ciebie rekę będzie to robił za każdym razem gdy w swoich oczach straci kontrole za co obwini Ciebie. Psy reagują tak samo- jeśli pies raz rzuci się na człowieka bedzie to robił przy każdej konfrontacji bo poczuł że może.
Chyba nie chcesz stworzyć z nim patoligicznej rodziny współuzależnionej od alkoholu i przemocy?
działaj do puki nie ma dzieci.

Odnośnik do komentarza

Nie powinnaś brać z nim ślubu. Ponoć po ślubie puszczają hamulce, ludzie się zmieniają, nie muszą się już tak starać o drugą połówkę. Myślę więc, że po ślubie będziesz miała jeszcze gorzej... Tym bardziej, że podniósł na Ciebie rękę. Nawet nie jeden, a dwa razy. Skoro raz to powtórzył, to będzie powtarzał dalej.

Odnośnik do komentarza
Gość ka-ro-lina

Dziękuję za odpowiedź. To wszystko nie jest takie łatwe, już jednak znamy się parę lat, od roku mieszkamy sami. Wiadomo, nie da się ot tak , z dnia na dzień przestać kogoś kochać. Do niedawna wiecej nas łączyło niż dzieliło, inaczej przecież nawet nie myślelibyśmy o ślubie. Nasi rodzice, a moi przede wszystkim, też myślą, że świetnie się dogadujemy, do głowy im nawet nie przychodzi, co się teraz u nas dzieje. Nie chce mówić mamie, że pije, że nie pracuje, już tym bardziej nie mogę powiedzieć, że miało miejsce uderzenie. Wiem, że to wszystko pewnie i tak z czasem wyjdzie, ale im później, tym lepiej.
I dlatego się waham i napisałam, bo chciałam poznać stanowisko osób, których w ogóle nie znam. Takie chłodne spojrzenie, a nie podyktowane emocjami, co może mieć miejsce u bliskich ludzi. I też się boje, że on się zmieni na lepsze, tylko ew na gorsze, ale nie wiem, jak mam to wszystko przerwać. To wszystko odwróci się do góry nogami, jak teraz z nim zerwe. Nie mówiąc już o reakcji najbliższych.

Odnośnik do komentarza

Jakbym o sobie czytała. Mój mąż też był cudowny przez 5 lat małżeństwa. Potem zaczął pić, stał się zazdrosny, wyzywał mnie, rzucał przedmiotami.........i wiesz jak to się skończyło, pomimo tego , że go kochałam?Rozwiodłam się z nim. On nie chciał się zmienić.Po każdej awanturze mnie przepraszał, przyrzekał , że to się więcej nie powtórzy, że mnie kocha,że się powiesi jak od niego odejdę...ble ble ble. Zmarnował mi zdrowie, nabawiłam się przez niego nerwicy-tak bardzo mnie stresował w ostatnich miesiącach.Pewnego dnia po kolejnej awanturze moja mama powiedział mi: "lepiej jest żyć szczęśliwie samemu, niż z kimś kto Cię wyniszcza".To było jak olśnienie. Stałam się konsekwentna, spakowałam go , kazałam się wyprowadzić.Mamy dziecko, ale jakoś starałam się delikatnie ukryć przed nim , że wyrzucam jego ojca...Po 6 miesiącach bez męża czuję, że żyje. Wreszcie bez stresu, wątpliwości, łez. Zastanów się czy chcesz zmarnować sobie życie. Daj mu ultimatum-ma przestać pić.Jeśli tego nie zrobi, to znak, że słuchać w małżeństwie nie będzie Cię już wogóle. jesli mu będzie zależało, odstawi alkohol.

Odnośnik do komentarza

Wiem, że to będzie bolało, bo jesteś z nim od kilku lat, wiele razem przeżyliście, bardzo wiele dałaś z siebie.. ale niestety moi poprzednicy mają rację: to nie jest dobry kandydat na męża i ojca Twoich dzieci.
Szkoda, że tak mało młodych kobiet zdaje sobie sprawę z tego, że mieszkanie razem przed ślubem najczęściej nie przynosi dobra.. nie płaci się robotnikowi przed wybudowaniem domu. Twój mężczyzna nie zbudował jeszcze Waszego związku, a dostawał wszystko, prawda? I miał Cię być może nawet za służącą, przy czym nie miał wobec Ciebie żadnych zobowiązań. To wygodne, bo w każdej chwili można odejść z takiego nieformalnego związku... a kto cierpi bardziej? Oczywiście! Kobieta.
Bardzo Ci współczuję, ale uważam, że powinnaś się z nim rozstać. Małżeństwo to wielka sprawa i decyzja rzutująca na całe życie.

Odnośnik do komentarza

Ps. I chyba lepiej popłakać teraz niż potem rozpaczać do końca życia. Być nieszczęśliwą i znerwicowaną mężatką i matką.
Dobrze, że myślisz o swojej sytuacji, dobrze, że pytasz innych o zdanie. Życzę Ci, żebyś wyciągnęła właściwe wnioski. Szanuj siebie! Nie daj się poniżać, miej swoją godność.
Jeśli będzie Ci bardzo smutno i źle wybierz się na spotkania modlitewne, gdzie możesz to oddać Panu Bogu, który leczy nasze rany i uzdrawia nas z wszelkich słabości. Jest wiele takich miejsc w Polsce. Można poszukać na www.jezusuzdrawia.pl :)

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

Do kejtka. Napisałaś że mieszkanie z mężczyzną to zły pomysł. Jednak zauważ że w tym przypadku taka sytuacja okazała się zbawienna. Przynajmiej jeszcze przed ślubem dowiedziała sie jaki tak naprawdę ma charakter jej narzeczony a nie dopiero po ślubie kiedy było by już trudniej zwłaszcza że kościół raczej nie dopuszcza rozwodów... Rozumiem że to trudna i ciężka decyzja ale niestety poprzedniczki mają rację. Uciekaj póki czas bo z czasem będzie jeszcze trudniej. I jestem pewna że jak tylko rodzina i znajomi dowiedzą się jak Ciebie traktuje (a zwłaszcza o podwójnym uderzeniu) z pewnością nas poprą :)

Odnośnik do komentarza
Gość ka-ro-lina

O uderzeniu mnie sié nie dowiedza, a na pewno nie ode mnie. O takim czyms nie mowi sie na spokojnie jak o pogodzie. Takie cos sie ukrywa, nawet przed najblizszymi, bo wiadomo: wstyd.
Co do reszty: musze to wszystko przemyslec. Nie na szybko, tylko na spokojnie. Tak jak napisalam, decyzja o rozstaniu to trudna decyzja. Bo i tak, mimo wszystko, kocham go. To nie byl przelotny, byle jaki zwiazek. Zwiazku na powaznie nie przekresla sie z dnia na dzien.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

W tej sytuacji nie ma mowy o wstydzie! Człowiek który tak postępuje, mimo iż z dnia na dzień nie zasługuje na szansę i im szybciej to zrozumiesz tym lepiej. Rozumiem że to nie przelotny romans ale właśnie ze względu na dzieci nie powinnaś trwać w tym związku. Czy chcesz żeby w przyszłości były znerwicowane albo miały inne zaburzenia? A miłość miłością, wiele osób się kocha ale to najczęściej nie daje nic dobrego. Domyślam się że to zapewne twój pierwszy ale jesteś za młoda żeby się tak męczyć. Twoja decyzja, miejmy nadzieję ale ja jak i reszta z forum mamy nadzieję że podejmiesz właściwą:) Pozdrawiam i kończę bo do pracy muszę jechać :D.

Odnośnik do komentarza

Rozstanie jest trudną sprawą, nie zawsze jest to miłość, często zwykłe przyzwyczajenie, albo psychiczne uzależnienie.
My tylko wyraziliśmy swoje opinie, a decyzja i tak należy do ciebie.
Jedno ci tylko radzę - nie spiesz się ze ślubem, i bardzo pilnuj się, by nie zajść w ciążę.
Z różnych wątków na forum wynika, że zwykle pogarsza się sytuacja, szczególnie dla kobiety.

Odnośnik do komentarza

I znów tego nie rozumiem. Dlaczego każda kobieta, próbuję Takiego Faceta usprawiedliwić. Pamietaj na uderzenie kobiety nie ma usprawiedliwienia. Zostaw Go. Po prostu gdy Cię zdobył ( jest pewny że go kochasz, nie zostawisz go, jest stabilny ) po co ma się starać? zostawienie Go to dla niego reakcja szokowa. Przecież nie da się tak żyć ! I może się ogarnię i zmieni albo po prostu będzie miał Cię gdzieś. tylko zrozum jedno w miłości nie ma przemocy. Być może On zmienił uczucia? może to przyzwyczajenie? zastanów się. Przeanalizuj jego zachowanie. A jakbyś nie była sama ? jak byś miała z nim dzieci? I gdyby je także tak traktował? Pomyśl.

Odnośnik do komentarza
Gość ka-ro-lina

Ja go nie usprawiedliwiam, tzn tego uderzenia. Zresztą nie o to tu chodzi. Pobić mnie nigdy nie pobił. Ale tak, martwi mnie jego brak pracy. Martwi mnie jego lenistwo. Gada o pracy, ale tak w zasadzie w ogóle jej nie szuka. No owszem, stracił ją niby dopiero co, ale skoro chce kasy, to powinien szukać zatrudnienia gdzie indziej. Inna sprawa, że ma dosć duże wymagania, bo np. za 3 tysiące do pracy nie pójdzie, bo stać go na więcej (tak, tak powiedział). Jest mi coraz trudniej, tym bardziej, że z dnia na dzień jest dla mnie coraz bardziej złosliwy. Widzi problem tam, gdzie go nie ma. Potrafi mi tak dogadywać, takich słów używać, że płakać mi się chce. Nie, wczesniej nigdy taki nie był. Ot, jakby zupełnie inny człowiek. No i tak, największym problemem byłoby, gdyby pojawiły się dzieci.

Odnośnik do komentarza

Sama widzisz ,że ma problem z emocjami,nie radzi sobie ze stresem i próbuje na Tobie wyładowywać swoje frustracje,żeby sobie ulżyć,
będzie tak zawsze,nie pozwól na to,jak będzie wiedział ,że go się boisz ,że boisz się rozstania,coraz bardziej będzie Cię rozstawiał po kątach,będziesz takim jego przysłowiowym chłopcem do bicia,
dlatego bądź stanowcza,postaw ultimatum i się tego trzymaj,ale musisz być przygotowana na scenariusz rozstania,
jeśli jemu na Tobie zależy,będzie się starał ,jeśli nie,to po co Ci on...

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

lili69
na chłodno? Co można powiedziec na chłodno skoro opisujesz że Twój facet pije, awanturuje się i nie pomaga Ci a co gorsza uderzył Cię, jakiej rady chcesz usłyszeć? że się zmieni jak będziesz milsza?

Dokładnie. Nie widać z jego strony cienia zaangażowania w związek, troski o Ciebie czy szacunku, za to widać z każdej rzeczy którą opisujesz zaprzeczenie wszystkiego, o o czym tu w ogóle mowa.
W sumie to całkiem logiczne że na początku było miło, a potem już coraz gorzej. Właśnie tak bywa, gdy komuś tak naprawdę nie zależy na związku i wiąże się z kimś z wygody, aby razem fajnie było. Bo na początku pojawia się silne uczucie samo z siebie, więc nawet nie trzeba się specjalnie wysilać, a im dalej tym bardziej widać jak to naprawdę z całą postawą miłości jest. Im bliżej do ślubu tym większą on ma pewność że zawsze Cię będzie miał, więc tym bardziej pokazuje prawdziwą twarz.
Tylko tracisz z nim czas i tyle, nie wiem po co w tym ciągle tkwisz, nie skupiaj się na swojej miłości do niego bo to bez sensu w tej sytuacji, tylko zastanów się czy kochasz samą siebie, czy masz w sobie chociaż trochę tej miłości.

Odnośnik do komentarza
Gość foreveralone1

Jestem mężczyzną. Wnioskując po opisie, to ten facet nie jest Ciebie wart. Z pewnością zasługujesz na lepszego. On Cię nie szanuje, traktuje Cię jako coś, czego nie straci i z biegiem czasu coraz mniej się stara. Odejdź od niego i niech on żałuje, że straci naprawdę tak wspaniałą kobietę, jaką jesteś Ty. Mogę się mylić, jak każdy ale takie jest moje zdania na ten temat.

Odnośnik do komentarza
Gość Danuta718

ka-ro-lina tu nie chodzi o brak pracy wierz mi! Nawet można odnieść wrażenie że sam rzucił ją bo nie chce mu się pracować tylko liczy na utrzymanie z Twojej strony. Poza tym te jego czepianie się Twojego stroju, ciągłe krytykowanie, olewanie wszystkiego no i te jego wyjścia z przyjaciółką... Jego nagła zmiana charakteru (chyba że wcześniej nie zauważałaś różnych drobnych symptomów) że niby brak pracy itd. Zastanów się na spokojnie od kiedy tak się dzieje i jakie symptomy dały początek. Oczywiście to Twój wybór jaką decyzję podejmiesz ale nie wyobrażam sobie być z kimś kto mnie uderzył. Kiedyś jedna z sióstr (nie ta co z nią mieszkam) ostro przywaliła mi w twarz i choć minęło kilka lat ciągle pamiętam jakby to było wczoraj dlatego zastanów się czy warto, bo to te złe rzeczy pamięta się najdłużej... Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...