Skocz do zawartości
Forum

Brak akceptacji i samotność w szkole


Gość asiuniex12

Rekomendowane odpowiedzi

Gość asiuniex12

Witam. Mam 15 lat i chodzę do 3 gimnazjum, niestety ale nie mam ani żadnej koleżanki ani kolegi. Moja klasa mnie nie akceptuje ignoruje mnie jestem dla nich jak powietrze. Jak coś do nich mówi to najczęściej nie odpowiadają. Każdy jest dobrany w grupy a ja nie należe do żadnej z nich. Najgorsze są przerwy kiedy muszę sama chodzić poszkele żeby zabić czas. Chodze z nimi juz 3 lata do klasy i nie mam żadnej osoby. Przez to mam dużo nieobecności bo nie mam ochoty chodzić do szkoły i być cały czas sama. Co mam zrobić, mam już tego naprawde dosyć. Zauważyłam nawet ost że byłam gdzieś tam na zdjęciu w szkole, a oczywiście klasa co pisze pod zdjęciem na facebooku " ZIOMASY. moje imię JEST!!!!!".

Odnośnik do komentarza

spróbuj porozmawiac z kolezankami na przerwach na wfie moze po szkole sprobuj znalezc wspolny jezyk, pasje, moze Was cos laczy o czym nie wiecie, czaem proste sprawy zblizaja - np. ten sam ulubiony aktor czy muzyk. nie unikaj ich tylko staraj sie zblizyc, poznac

Gdy wabi cię ognik, idź za nim.
Być może zabrniesz na manowce,
ale nigdy nie będziesz sobie wyrzucać,
że może była to Twoja Gwiazda.

Odnośnik do komentarza

Niechodzenie do szkoły nie jest dobrym pomysłem. Po pierwsze robisz sobie zaległości w materiale, który musisz opanować, do tego duża ilość nieobecności obniży Twoje zachowanie, a kolejny argument to taki, że jeśli będziesz unikała spotkań z osobami z Twojej klasy, nigdy nie uda Ci się z nimi zaprzyjaźnić i dołączyć do którejś z grup. Musisz chodzić do szkoły regularnie, a an korytarzu w trakcie przerwy nie stać sama, ale podejść do kolezanek i rozmawiać tak jak one. Jeśli rozmawiają o pogodzie - ok, rozmawiam o pogodzie, jeśli o muzyce - ok rozmawiam o muzyce. Jeśli Cię zapytają jaki film lubisz czy muzyke - powiedz coś o swoich ulubionych utworach czy filmach. Zainteresuj ich tym co mówisz. Nie wstydź się, bądź pewna siebie, wtedy zobaczą, że jesteś fajną dziewczyną, z którą warto się zaprzyjaźnić. Możesz także zaproponować spotkanie po szkole w zalezności od tego co lubisz robić Ty i Twoje koleżanki z klasy - możecie umówić się na pizzę, na basen, na aerobik, na łyżwy - cokolwiek przyjdzie Wam do głowy i będzie dla Was miłym spędzeniem czasu. W ten sposób na pewno bzudujecie bliższe relacje, bo szkolna przerwa nie zbliży was do siebie tak bardzo, jak wspólne przygody. Najwazniejsze, to wiara w siebie, pewność i nie izolowanie się od innych, a wręcz przeciwnie - otworzenie się na koleżanki i krok po kroku "wkręcenie" się do ich grupy. Powodzenia!

Odnośnik do komentarza

My ludzi nie zmienimy... niestety. Zastanawiałaś się czemu tak Cię odtrącili? Może oni po porstu nie wiedzą jak do ciebie podejść, skoro ty się alienujesz to oni może myslą że uważasz się za lepszą? Może zrób impreze, zaproś kogoś do kina, na kawę czy cokolwiek innego, wyjdź z jakąś inicjatywą.

Somewhere over the rainbow
Skies are blue
And the dreams that you dare to dream
Really do come true

Odnośnik do komentarza

Witam,

Chciałbym opowiedzieć Wam moją historię.. Wszystko zaczęło się po skończeniu gimnazjum. Zacznę od początku. W gimnazjum byłem lubianym, rozgadanym, patrzącym na wszystkie sprawy optymistycznie chłopakiem, który nie przejmował się problemami (bo nie istniały), lub były znikome. Problem pojawił się od czasu, kiedy skończyłem gimnazjum. Nie potrafię się odnaleźć w nowym otoczeniu, nowi ludzie, nie potrafię nawiązywać nowych znajomości.. wszystko tak jakby runęło, stąd moje załamanie. Na początku byłem w technikum, następnie przeniosłem się do liceum. Czasami nachodzą mnie myśli samobójcze, ale nie potrafię tego zrobić.. w szkole jestem wyśmiewany, nie mam przyjaciół, nie jestem akceptowany przez klasę w żaden sposób.. zależy mi na nauce, i na tym, żeby być kimś w życiu, coś osiągnąć, niestety nie mogę skupić się na sobie, swoich zaletach, tylko spędzać czas z klasowymi "debilami" ludźmi, którzy są dosłownie niedojrzali.. co gorsze, nie ma mi kto pomóc.. matka nie rozumie moich problemów. Mówi, żebym dalej chodził do tej szkoły.. kiedy ja nie chcę, bo już nie wytrzymuję.. to wszystko jest takie trudne. Bardzo się zmieniłem od gimnazjum, unikam kontaktu z innymi, zamknąłem się w sobie, nie żartuję z innymi, nie potrafię poczuć się swobodnie, mówić to co chcę, a nie to co mogę...

Jestem aktualnie w drugiej klasie LO, we wrześniu byłbym w trzeciej.. niestety nie wiem, co się wydarzy w wakacje.. czas pokaże..

Druga sprawa, to chciałbym kogoś znaleźć. Mieć dziewczynę, spędzać z nią czas, móc kogoś przytulić.. każdy człowiek odczuwa czasami taką potrzebę...

Koledzy z klasy wyżywają się na mnie, poniżają, chcieli mnie nawet bić.. nie radzę sobie już z tym zupełnie.. nawet nie mam do kogo o tym powiedzieć.. czuję się zły, smutny, przygnębiony..

Odnośnik do komentarza

Jak byłem młody też tak miałem. Teraz mam 43 lata, jakoś przeżyłem. Proponuję zapisać się do KSM-u albo innej grupy młodych ludzi chodzących do kościoła. Naprawdę będzie Ci lepiej. Tam są ludzie którzy chcą coś więcej... A do szkoły chodź i się ucz.

Odnośnik do komentarza

meow
Witam,

Chciałbym opowiedzieć Wam moją historię.. Wszystko zaczęło się po skończeniu gimnazjum. Zacznę od początku. W gimnazjum byłem lubianym, rozgadanym, patrzącym na wszystkie sprawy optymistycznie chłopakiem, który nie przejmował się problemami (bo nie istniały), lub były znikome. Problem pojawił się od czasu, kiedy skończyłem gimnazjum. Nie potrafię się odnaleźć w nowym otoczeniu, nowi ludzie, nie potrafię nawiązywać nowych znajomości.. wszystko tak jakby runęło, stąd moje załamanie. Na początku byłem w technikum, następnie przeniosłem się do liceum. Czasami nachodzą mnie myśli samobójcze, ale nie potrafię tego zrobić.. w szkole jestem wyśmiewany, nie mam przyjaciół, nie jestem akceptowany przez klasę w żaden sposób.. zależy mi na nauce, i na tym, żeby być kimś w życiu, coś osiągnąć, niestety nie mogę skupić się na sobie, swoich zaletach, tylko spędzać czas z klasowymi "debilami" ludźmi, którzy są dosłownie niedojrzali.. co gorsze, nie ma mi kto pomóc.. matka nie rozumie moich problemów. Mówi, żebym dalej chodził do tej szkoły.. kiedy ja nie chcę, bo już nie wytrzymuję.. to wszystko jest takie trudne. Bardzo się zmieniłem od gimnazjum, unikam kontaktu z innymi, zamknąłem się w sobie, nie żartuję z innymi, nie potrafię poczuć się swobodnie, mówić to co chcę, a nie to co mogę...

Jestem aktualnie w drugiej klasie LO, we wrześniu byłbym w trzeciej.. niestety nie wiem, co się wydarzy w wakacje.. czas pokaże..

Druga sprawa, to chciałbym kogoś znaleźć. Mieć dziewczynę, spędzać z nią czas, móc kogoś przytulić.. każdy człowiek odczuwa czasami taką potrzebę...

Koledzy z klasy wyżywają się na mnie, poniżają, chcieli mnie nawet bić.. nie radzę sobie już z tym zupełnie.. nawet nie mam do kogo o tym powiedzieć.. czuję się zły, smutny, przygnębiony..


Hmmm rozumie Cię.. obawiam się że jak już raz dałeś sobą pomiatać to już nie przestaną.
Ale opowiem Ci pewną historię. Koleżka z mojej klasy, taki właśnie chłopak do bicia, cichy, nie wygadany, skromny itd. Wiadomo cała klasa go gnębiła (same chłopaki) ale nie wiedzieli że on przez to wszystko zaczął coś tam sobie ćwiczyć, jakieś walki czy coś. I pewnego dnia tak się wściekł albo poczuł że jest gotowy że pobił największego kozaka w klasie. Momentalnie cała klasa zmieniła nastawienie do niego. Przestali go gnębić itd ale dalej pozostał wyrzutkiem tylko że miał spokój. Co potem się działo to nie wiem bo to była ostatnia klasa technikum.

A Tobie radzę popracować nad sobą, otworzyć się na ludzi. Jeżeli boisz się tych chłopaków którzy Cię gnębią to może zapisz się na siłownie czy coś w tym rodzaju... Ale nie chodzi o to abyś się na nich rzucał z pięściami bo jak widzisz na przykładzie powyżej nic dobrego to nie przynosi. Ale gdy nabierzesz pewności siebie to zacznij odpowiadać na ich zaczepki słowne, itd. Ale raczej staraj się to załatwiać słownie... jak zaczniesz się częściej odzywać w grupie to Cię ludzie zauważą i znajomi sami przyjdą.
Takie moje zdanie bo nie jestem ekspertem.
Powodzenia kolego
Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość wiktoriaki123

Witam.
Mam 14 lat. Rok temu zaczęłam naukę w gimnazjum. W podstawówce bardzo dobrze sobie radziłam, szkoła była na wiosce to wszyscy się znali i cała moja klasa była bardzo zgrana. Wszyscy trzymaliśmy się razem. Miałam nawet przyjaciółkę. Jak poszłam wszystko się zmieniło. Wylądowałam w klasie,w której nikogo nie znałam. Z chłopakami ciężko się dogadać, a dziewczyny tworzą grupki. Jestem przygnębiona, bo nie mam nikogo teraz każdy z mojej dawnej szkoły ma innych przyjaciół,a przyjaciołka strasznie się zmieniła nie mamy ze sobą wspólnego języka i przez 4 miesiące nie rozmawiamy ze sobą. Brakuje mi przyjaciółki, z którą mogłabym spędzać czas, rozmawiać, bawić się. Nie mam nikogo, a zwłaszcza teraz w wakacje. Czy to jest normalne. Czy kiedyś poznam jeszcze i z kimś się zaprzyjaźnie?

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Wiktoria gimnazjum to trudny czas ktory niestety trzeba przejść.Takich osób jak Ty jest bardzo dużo i tu nie ma zależności czy to jest małe czy duze miasto.Wszedzie tworzą sie grupki i podgrupki.Jedni znajdują przyjaciól inni dopiero w liceum.Nie ma reguły.
Rozejrzyj się po korytarzu ,może stoi gdzieś tam ktoś samotny ,podejdz ,zagadaj.Może akurat też szuka bratniej duszy ....
Pozdrawiam i powodzenia Ci życzę.

Odnośnik do komentarza

wiktoriaki123, brak znajomych czy przyjaciół nie jest "normą", szczególnie w Twoim wieku. Niestety, zdarza się tak, że klasa nie chce się z kimś przyjaźnić, alienuje się od niej, robi z kogoś tzw. "kozła ofiarnego" i ten ktoś zostaje sam, samotny, odtrącony, z poczuciem beznadziejności i frustracji. Zdaję sobie sprawę, że jest to dla Ciebie poważny problem, ale postaraj się "wkręcić" w którąś z grup klasowych. Może jest jakaś koleżanka, która daje Ci nieśmiałe sygnały, że chciałaby z Tobą porozmawiać? Może przez nią/dzięki niej udałoby Ci się złapać kontakt z pozostałą częścią grupy? Pomyśl też o zapisaniu się w czasie roku szkolnego do jakiegoś koła zainteresowań na SKS czy coś w tym stylu. Może tam poznasz przyjaciół? Jeśli nie z Twojej klasy, to z jakiejś innej? Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość katarzyna26 88

też tak miałam, w gimnazjum to chociaż 2-3 koleżanki ale liceum to już porażka totalna;( sama w ławce siedziałam, z nikim nie gadałam, w klasie wyścig szczurów i same zarozumialce, wtenczas byłam też nieśmiała... chodziłam do OAZY i to mnie tak podtrzymywało, poza klasa i szkołą miałam znajomych... dopiero z chwilą pójścia na studia zupełnie inaczej było i jest do dzisiaj- jestem lubiana, otwarta, mam wielu przyjaciół, popadłam w druga skrajność... a też mi zawsze wcześniej brakowało przyjaciół to teraz będąc na studiach duszą towarzystwa i mając dużą popularnośc rekompensuję sobie utracone lata ;-) tak więc głowa do góry!!!

Odnośnik do komentarza

Szkoda mi się zrobiło jak to przeczytałem, ja mam swoją grupę ale nie wiem czy jest to powód do radości wszyscy są fałszywi. Pogadaj z pedagogiem lub rodziną niech cie wspierają lub przeniosą do innej klasy wtedy może się poprawi.
Powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość billwurtz

Szczerze? Przykro mi się zrobiło również jak to przeczytałam. Wiecie jednak co jest najgorsze? Że winę upatruje się w gnębionej osobie. A tu trzeba stanowczo powiedzieć: Jesteś okej. Fakt - doznajesz od rówieśników bardzo dużo upokorzenia i niszczenia Cię. Ale podejdź do tego z dużą dozą dystansu. Ci ludzie w przyszłości będą nikim. Są tak beznadziejni, że muszą robić szczęśliwym krzywdę, by poczuć się lepiej.
Naprawdę nienawidzę gdy ktoś zwala winę na kogoś, że dal sobie wejść na głowę. Tak nie jest. To wina całej masy nastolatków, że uwzięli się na kogoś i robią mu świństwa. Podejrzewam, że w swoim czasie, będą żałować tego co robią a ich koleżkowie ich w pewnym momencie zostawią samotnie

Odnośnik do komentarza
Gość Marzeniqa

Ja jestem w klasie 6 a już mam dosyć.. Podobnie choć ja już w 2-3 klasie bawiłam się z chłopakami. Z dziewczynami nie gadałam. 4-5 też sama. A 6 najgorzej siedze od początku roku sama przy szafkach znudzona. W klasie siedze na samym końcu a każda dziewczyna siedzi z kimś tylko ja sama. Nikt nie pytał co mi jest i czemu siedze sama.A jak 1 dziewczyna z ich paczki smutała odrazu pytały co jest. Co prawda podchodziłam do nich na rozmowy ale jakby mnie tam nie było. Często zapominano o mnie. Szczególnie na WF.Już bym chciała zmienić szkołę tak jak w maju jedziemy na zieloną szkołę to każdy ma z kim być w pokoju ale ja nie. raz siedziałam na schodku a 2 dziewczyny z 1 gim spytały co mi. Zaczeliśmy gadać cały tydzień ale potem już wcale nie rozmawialiśmy. Było tak że dostałam 2 zaproszenia na urodziny. I jak byłam to było okej. Kompletnie co innego niż w szkole. Nawet nie wiem czemu nie mogę z nimi gadać . Mnie już bardzo smutno jest jak tak spędzam czas samotnie. Nie mam żadnych koleżanek.Dłużej tego nie zniose za długo już tak sama siedzę

Odnośnik do komentarza

Moja historia jest długa więc podam plan wydarzeń :
1. Koniec męczarni w podstawówce
2. Optymistyczne nadzieje w gimnazjum.
3. Dobra nauka, zakolegowanie się z chłopcem którego moja klasa nie lubi.
4. Przyjście starszego chłopaka do klasy, (ma zęby jakby ćpał) który od razu uzyskał szacunek ważniejszych chłopców.
5. Kompromitowanie mnie przez niskiego chłopaka i dokuczanie przez cały rok (z przerwami) oraz przez tego starszego chłopaka i w mniejszym stopniu innych chłopaków.
6. Przelana szala goryczy gdy moja nauczycielka angielskiego pocieszała mnie (dokuczali mi a ja zarzucałem im homoseksualizm).
7. Pasek na świadectwie (nic ich to nie obchodziło).
8. Przemiana w ćwiczeniach oraz charakterze.
9. Chęć zemsty na tym niskim gnoju (ten starszy wyjechał w inne krańce Polski).
10. Mocne zainteresowanie rapem (głównie amerykańskim).
11. Zmuszenie przez jego kolegów i mojego kolegi do pogodzenia się z nim. 12. Korzystanie z życia ,,połowicznego dresa'' (nie chcę wpaść w nałogi, przeklinam [mimo iż wcześniej tego nie robiłem], jestem agresywny, słucham rapu, dobrze się uczę).
13. Pokłócenie się z moim kolegą przez którego miałem z nim kilkumiesięczny beef (w slangu raperskim - konflikt między dwoma MC's).
14. Karygodny błąd w ćwiczeniach (zamiast przybierać na masie, bo jestem chudy, rzeźbiłem).
15. Użycie ostrego raperskiego dissu na niego.
16. Bójka w której raz ja raz on wygrywał. 17. Zmuszenie przez wychowawczynię do pogodzenia się.
18. Spadek w hierarchii gangsty.
19. Ustawka z jednym z najważniejszych chłopców w klasie (kiedyś próbował mi ściagnąć spodnie, jest w 95% gejem [bo do końca nie znam jego orientacji]). Zaskoczyłem go ciosem w brzuch potem on uderzył mnie w twarz 2 razy (1 średnio, 1 poważnie) a w tym czasie zaatakowałem go w nos. Po walce się pogodziliśmy.

Jestem ciągle zestresowany w szkole. Nie wiem co mam zrobić. Chcę przejść do klasy w której uczą się moje prawdziwe ziomki (chociaż takiego mam w klasie, ale TYLKO jednego) i dziewczyny w której się zakochałem (chociaż znałem ją wcześniej to jednak prowokowałem negatywne sytuacje z naszym udziałem przez co mam wyrzuty sumienia, w gimnazjum poprawiliśmy realcje); lub do gimnazjum w innym mieście (niecałe 7 km od mojego) gdzie uczy się jeden z moich kolegów. Jeszcze jedno ale bardzo mało prawdopodobne rozwiązanie. Przeprowadzić się do USA (konkretnie do N.Y. - dzielnica Queensbridge (gdzie mieszka jeden z moich ulubionych raperów - Nas [mam 6 z angielskieg0]) lub Californii (gdzie jest wytwórnia Dr. Dre [którego chciałbym mieć sylwetkę, jak i 50 Centa] - Aftermath Records) aby się rozwijać muzycznie. Piszę teksty rapu i R&B oraz próbuję sie uczyć te gatunki produkować. Jednak na oryginał programu do jej produkowania brakuje mi 200 zł. Nie mogę w szkole jednak się skupić na nauce i na marzeniach bo idioci z mojej klasy (dodajmy w większości bardzo chorych psychicznie, jeden z nich [zaliczam go do heretyków, bo gada mi 100 %-owe głupoty, głównie o prezydencie ruskich {nawet może i do pedałów, bo chcę mu walnąć za podrywanie mnie; nie lubię gejów, oprócz artystów, których nie wiedziałem wcześniej, że są nimi}] powiedział mi że taki jest) i zmienionej (po odejściu tej dziewczyny w której się podkochuję) grupy językowej skutecznie zastępują to myślami o kolejnej ustawce lub napisaniem dissa. Ćwiczę również dla szacunku. Ale nie wiem co mam dalej robić. Zostać taki do końca gimby (bo większość z mojej klasy się nie uczy i prawdopodobnie [nie życzę im tego] pójdą do słabych zawodówek [np. w moim mieście jest rolnicza a większość z nich ma kontakt z rolnictwem]) czy wrócić do poprzedniego mnie i próbować być na nich obojętny. Oraz w przejściu do danego miejsca - które byłoby najkorzystniejsze. Na zapytaj.onet zarzucił mi jeden komentujący, że oni nie są chorzy psychicznie tylko ja. Tu mi nie pomogli. Mam nadzieję, że tutaj znajdę zrozumienie i dobrą pomoc :).

Jak chcecie więcej szczegółów napiszcie w forum.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...