Skocz do zawartości
Forum

On umiera, a ja nie mogę nic zrobić


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie! Mam 15 lat a wydaje mi sie ze mam w sobie wiecej woli walki niz moja rodzina. Mialam trudne dziecinstwo i ten okres tez jest slaby. Moj wujek do ktorego przyjezdzalismy czesto i na kazde swieta ma raka kosci, pluc i z przerzutami na żołądek.. Nie wychodzi z lozka, staje sie z dnia na dzien coraz slabszy. Lekarze przygotowuja nas na najgorsze, a wszyscy z rodziny mowia, ze nie zostalo mu dluzej niz kilka dni albo tygodni.. Nie chce sie juz leczyc jedynie dostaje kroplówki. Nikt nie chce go namawiac na walke oprocz mnie! Rozumiem ze to wszystko go wykancza i meczy ale to nie sa zawody sportowe tylko walka na smierc i zycie gdzie nie ma miejsca na slabosc! On przez jeden dzien potrafil podarowac mi wiecej niz rodIce albo ktokolwiek inny przez cale zycie. Namwialam wszystkich: powiedzcie mu zeby walczyl bo mnie nie chce sluchac. To nie.. Oni zlozyli bron. Dla mnie walka jest wszczystkim, od zawsze gdy cos sie dzialo walczylam zeby bylo lepiej. Jak mozna poddac sie w takiej sytuacji? Jak mozna zrobic to sobie i zrobic to najblizszym ludziom? Powiedzcie mi prosze, czy naprawse tak to sie musi skonczyc? Czy ja jestem az tak slaba jak rodzina mowi? Dziekuje

Odnośnik do komentarza

Weź pod uwagę fakt ,że on cierpi ,czy chciałabyś sobie przedłużać cierpienie,bo ja nie...,
a walka,tak ,jeśli nie jest to walka z wiatrakami...,
wiec uszanuj jego wolę,bo jest w pełni władz umysłowych i sam decyduje i na pewno zdaje sobie sprawę ,że leczenie przedłuży tylko cierpienie.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza
Gość spinka34

Zapewne ból fizyczny, jaki go trapi jest już nie do wytrzymania i dlatego się poddaje. Osoby z rakiem pomimo tego, że wcześniej były silne i chciały za wszelką cenę walczyć, teraz w ostatniej fazie choroby po prostu fizycznie nie maja na to siły. Możesz jedynie być przy nim i mówić mu, że musi walczyć do końca i o każdy dzień.

Odnośnik do komentarza
Gość cytrynowa babeczka

Księżno Diano,smutne jest to co teraz napiszę ale jeśli rak przerzucił się na płuca i żołądek to szansa na wyleczenie byłaby własciwie cudem.Wierzę że lekarze uczynili wszystko żeby ratować wujka.
Zgadzam się całkowicie ze spinką.Bole nowotworowe powodują że ludzie,mimo chęci życia,poddają się.
Rodzina,jedynie co może teraz zrobić to towarzyszyć wujkowi w tej ostatniej drodze...Potrzebny jest spokój i akceptacja jego woli.Otoczony szacunkiem i miłościa odejdzie z godnością.Przymuszanie do walki w terminalnej fazie na nic się nie zda.Uszanuj wolę wujka.
Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Księżna Diano, zdaję sobie sprawę, że trudno Ci pogodzić się z myślą utraty wujka, który jest dla Ciebie osobą bardzo ważną i bliską. Niemniej jednak zgadzam się z cytrynową babeczką. Znałam i znam osoby, które walczą z chorobą nowotworową. Kiedy jest realna szansa na walkę, walczą, nie poddają się. Przychodzi jednak taki czas, kiedy ból jest silniejszy niż wola życia. W fazie terminalnej raka tak naprawdę można jedynie łagodzić bóle i pozwolić godnie umrzeć człowiekowi, bo choroba jest zbyt zaawansowana. Bądź przy wujku, wspieraj go, dodawaj otuchy, ale zaakceptuj jego wolę, choć wiem, że to bardzo trudne. Nie ma w nas zgody na to, by tracić kogoś, na kim nam zależy. Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...