Skocz do zawartości
Forum

Mam depresję. nie wiem co z sobą zrobić


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Mam 24 lata. Wogole nie mam chęci do życia. Siedzę w 4 ścianach a właściwie leżę nic mnie nie interesuje ani tym bardziej nic mi się nie chce. Ciągle płaczę, nawet nie wiem dlaczego. Juz nie wiem co mam ze sobą zrobić. Ciągle myślę o tym czy o tamtym, o problemach. Ciągle szukam jakiegoś zajęcia żeby coś robić porostu i nie myśleć o problemach, depresji. Ale tak jak pisałam wyżej nic mnie nie interesuje. Czuje się nie potrzebna. Staram się gdzieś chodzić albo z kimś pogadać ale czuje ze wszyscy tylko "kopią mnie w dupe". Nawet prosiłam swojego partnera Czy jak się spotykamy czy możemy gdzieś wyjść z domu na spacer czy na piwo Czy gdzie kolwiek, bo siedzenie w domu mnie przytłacza. On mi na to odpowiada ze jak chce to mogę sama gdzieś iść ze mi nie broni. A samej to nie to samo bo i tak wtedy myślę o swoich negatywnych uczuciach. Chciałabym jakiegoś towarzystwa więcej. Przyjaciele tez nie mają zbytnio czasu, albo są w pracy albo mają swoje obowiązki. Ja to rozumiem ale już nie wiem gdzie się udać. Z partnerem jesteśmy rok czasu razem A nigdy nigdzie razem nie wyszliśmy. Mówię mu o tym a on mówi ze mam jakieś problemy "z dupy". Rozumiałam ze mu się nie chce gdyby był typowym domatorem ale z kolegami ciągle gdzieś wychodzi na piwo na siłownię na plażę. Ale mnie nigdzie ze sobą nie zabiera. Ze mną spotyka się średnio 2 x w tygodniu a z kolegami codziennie. A mieszkamy tylko kilometr od siebie. Wiem ze mnie kocha. Zdaje sobie też sprawę z tego ze czasem bez powodu się go czepiam. Szukam problemu tam gdzie ich nie ma ale z tym też nie umiem sobie poradzić. Czy to dlatego że siedzę ciągle w tych 4 ścianach? Z nudów? Wiedząc że on spędza czas z kolegami gdzie ja też bym mogła spędzić z nim czas a nawet bym chciała.cały czas zastanawiam się co on tam robi beze mnie i potem o wszystkich swoich obawach mu piszę. Wiem ze on mnie kocha ale Chciałabym mieć w nim jakieś większe wsparcie, czuć się Dla niego ważniejsza od kolegów. Pogadać o tym jak się czuje Ale jak czasem słyszę jak on mi odpowiada to czuje rezygnację i wszystko tlumię w sobie. W pracy na trochę zapominam o wszystkim. Mam tam nawet wesołe towarzystwo , co prawda nie zwieżam tam się nikomu ale zawsze ktoś mnie rozsmieszy rozbawi i czuje się trochę lepiej. Ale jak wracam do domu to wszystko wraca do stanu poprzedniego. Myślę sobie ze najlepiej gdyby mnie nie było na świecie . ;(

Odnośnik do komentarza

Drogą wirtualną nie da się określić, czy rzeczywiście cierpisz na depresję, choć niektóre Twoje objawy (płaczliwość, smutek, przygnębienie, spadek motywacji, brak zainteresowań itp.) przypominają epizod depresyjny. Jeśli zależy Ci na rzetelnej diagnozie, powinnaś udać się do lekarza. Myślę też, że powinnaś szczerze i na spokojnie porozmawiać ze swoim partnerem na temat Waszego związku. Mówisz, że czujesz się kochana, ale zachowanie Twojego chłopaka nie potwierdza do końca Twoich odczuć. Z drugiej strony możliwe, że nie mówisz mu wprost o swoich potrzebach i oczekiwaniach, dlatego nie jest w stanie Cię zadowolić. Jeśli chcesz gdzieś wyjść z chłopakiem, np. z jego kolegami, na piwo albo na plażę, powiedz mu o tym. Nie musisz czekać aż on zaproponuje jakieś wyjście, sama zainicjuj, np. że chcesz iść do kina i idźcie, by wspólnie zdecydować, jaki film obejrzycie. Wierzę, że szczera rozmowa zbliży Was do siebie. Popracujcie nad zdrową komunikacją w związku. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość Ania123445

też miałam depresję 2 latemu, nie wychodziłam z domu, kiedy znajomi chcieli ze mną gdzieś wyjść to udawałam np. że zaspałam. Miałam bardzo niską samoocenę, w sumie cały czas nad nią pracuję :) Nie wiedziałam po co mam żyć, nie widziałam celu w życiu, wszystko wydawało mi się banalne i trywialne, czułam że niczego nowego, swoją osobą, w ten świat nie wnoszę i że, podobnie jak Ty, mogłabym nie istnieć. Nie umiałam z nikim o tym porozmawiać, za to zaczęłam się modlić. Może to śmiesznie brzmi, ale zaczęłam krzyczeć do Boga, potrafiłam wracać z uczelni i w głos płakać i krzyczeć, że po co mnie stworzył i że moje życie jest do dupy. Potem dowiedziałam się o nowennie pompejańskiej. Nie zmówiłam jej całej, ale Matka Boska i tak mi pomogła. Przede wszystkim otworzyłam się przed bliskimi, że mam taki problem. Teraz jest coraz lepiej. I naprawdę chce mi się żyć. Pomodlę się za Ciebie.

Odnośnik do komentarza

Tez polecam nowenne pompejanska. Piękna modlitwa. Człowiek z natury jest słaby i upada ale dobrze jest się podnieść. Nie poddawaj się tylko walcz bo masz życie od Boga! !!!!! ♡ pomimo problemów staraj się być silna i pamiętaj ze jest wiele forum i wielu lekarzy którzy naprawdę mogą pomóc.
Pozdrawiam I błogosławię w imię Ojca Syna i Ducha św. Amen

Odnośnik do komentarza

Najlepiej zrobisz jak pójdziesz do psychiatry i jeśli stwierdzi, że masz depresję to przepisze Ci leki z serotoniną /na rozweselenie/ mówiąc w uproszczeniu. A jeśli chodzi o Twojego chłopaka to widać jak na dłoni, że Cię nie kocha, a może nawet wstydzi się Ciebie, skoro nigdzie z Tobą nie wychodzi, najlepiej poszukaj sobie innego. Życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Gość Polaaaaaaaa

JA tez mam ogromną depresje, wiem o tym, nie mam chęci do życia, wszystko jest dla mnie bez sensu, mam problemy w szkole, kazde mały wyzwanie jest dla mnie okropnym problemem i tez nie wiem jak sobie radzic z tym, myslałam o rzuceniu szkoły bo psychicznie juz nie daje rady przejmuje sie wszystkim, ale rodzice motywują mnie do tego żebym tego jednak nie zrobiła. Juz jestem na 2 roku studiów juz połowa za mną ale pisanie pracy licencjackiej mnie przeraza i juz wiem ze sama nie dam rady, samo myslenie nad tematem i szukanie informacji jest dla mnie strasznym problemem i działa tak zniechęcająco, ze mam ochotę rzucic szkołe , to ona powduje ze mam załamke, jakbym nie chodziła juz do szkoły wydaje mi sie ze problemy byłyby mniejsze, bynajmniej nie takie jak pisanie takich prac, wszystko strasznie przezywam, odróżniam się od rówieśników którzy mają wszystko gdzies i sie nie przejmują, ja sie przejmuje dosłownie wszystim i robieram to na drobne cześci po czym swteirdzam ze i tak bedzie źle bedzie ciękzo będą problemy , psychicznie nie dam rady i bedzie tylko gorzej.. to straszne, do tego jestem strasznie nerwowa i choruje na mizofomię, cieszę sie ze zycie nie trwa wiecznie, tylko po śmierci kiedys bede miec spokój

Odnośnik do komentarza

grunt, żeby odnaleźć siebie... ja niestety po pogrzebie wpadłam w prawdziwego doła i absolutnie nie chciałam nic ze sobą zrobić, a przy tym była bardzo nerwowa. w końcu zaczęłam chodzić do kościoła - niekoniecznie dla modlitwy, ale dla wyciszenia i szukania inspiracji do swojego życia. teraz jest lepiej, a te murowane ściany uspokajają mnie do tej pory...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...