Skocz do zawartości
Forum

15-latek znęca się nad zwierzętami?


Gość marysia45l

Rekomendowane odpowiedzi

Gość marysia45l

Od jakiegoś czasu dostawałam od kilku osób sygnały,że mój 15-letni syn znęca się się nad zwierzętami. Miał kopać psa i kota., i jeszcze robić kilka innych rzeczy. Rozmawiałam od razu z synem, ale on powiedział, że to bzdura i on zwierząt nie krzywdzi. Przyznaję,że mu uwierzyłam, i chyba, niestety, byłam naiwna. W domu mamy psa i świnkę morską. Ostatnio wróciłam wcześniej z pracy, i zastałam syna, który męczył naszą świnkę. Szarpał ją za skórę, potem uderzył, świnka piszczała wniebogłosy. Oczywiście to przerwałam, kazałam mu natychmiast przestać. Starałam się z nim na ten temat od razu porozmawiać. Syn powiedział, że to nic takiego, nic się śwince nie stało, i że niepotrzebnie panikuję. Czułam się, jakbym rozmawíała z małym dzieckiem, tłumaczyłam synowi,że to niedopuszczalne zachowanie, że zwierzęta cierpią. Syn mi na to powiedział, żebym nie przesadzała, bo jak się czasem uderzy zwierzę, to się tragedia nie stanie. Jestem i byłam w szoku. Nie spodziewałam się, że mogę usłyszeć od syna takie rzeczy, tym bardziej, źe w domu zawsze były jakieś zwierzęta, i syn widział, że dbam o ich zdrowie.
Powiedziałam, żebym przyznał się, czy w takim razie znęcał się nad innymi zwierzętami, i czy prawde mówili mi ci ludzie, ale on ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, tylko powiedział, żebym mu już dała spokój
Nie ukrywam, że jestem zaniepokojona. Co mam zrobić? Jak bardziej kontrolować syna? Nie wiem, czy takie gnębienie zwierzęcia miało miejsce tylko ten jeden raz, ale mam złe przeczucia, tym bardziej że syn sprawia wrażenie, jakby w męczeniu zwierząt nie widział nic złego. Jak dalej reagować, bo chyba w tym wieku to nie jest normalne zachowanie?

Odnośnik do komentarza

Witam,

znęcanie się nad zwierzętami dzieci i młodzieży bardzo często jest objawem złej socjalizacji (nabywania, stosowania i uwewnętrzniania norm społecznych). Może również doprowadzić do zaburzenia postrzegania relacji międzyludzkich oraz innych, negatywnych postaw względem otoczenia (z reguły destrukcyjnych).

Na podstawie Pani wpisu trudno powiedzieć czy istnieje problem i ryzyko. Nie wiadomo, czy syn przejawia agresywne zachowania często czy rzadko; tylko względem zwierząt czy również względem rówieśników; czy stosuje używki; istnieje wiele pytań, na które trzeba sobie odpowiedzieć, żeby postawić trafną diagnozę a potem rozpocząć adekwatne oddziaływania. Zachęcam Panią do wizyty u psychologa: w takim wypadku lepiej wyolbrzymić problem, niż obudzić się z przysłowiową "ręką w nocniku".

Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Znęcanie się nad zwierzętami bywa oznaką zaburzeń zachowania, które mogą pojawić się w okresie dorastania. Pani syn ma 15 lat, zatem jego agresywne zachowania przypadają na okres adolescencji. Zbyt mało informacji posiadamy, by móc cokolwiek konkretnego napisać. Od jakiego czasu słyszała Pani, że syn znęca się nad zwierzętami? Czy syn ma problemy w relacjach z rówieśnikami w szkole? Czy nauczyciele nie skarżą się na jego zachowanie? Czy syn zażywa jakieś substancje odurzające? Jak wyglądają Pani relacje z synem? Czy pytała Pani syna, dlaczego znęca się nad zwierzętami? Czy chce zwrócić na siebie uwagę? Czy w ten sposób odreagowuje negatywne emocje? Myślę, że przydałaby się szczera rozmowa Pani z synem, ale w spokoju, bez pretensji, krzyków i oskarżeń. Jeśli to nie zda egzaminu, najlepiej skonsultować się z psychologiem. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość marysia45l

W wieku 15 lat chyba człowíek powinien wiedzieć, że zwierzęta czują i że nie wolno ich krzywdzić. To nie przedszkolak, który pewnych rzeczy może nie rozumieć.
W tym roku już kilkakrotnie dostałam takie informacje. Dopiero teraz, wcześniej nic. Pierwszy sygnał: koniec stycznia/poczatek lutego.
W podstawówce, jak i w sumie teraz w gimnazjum, syn nie ma w zasadzie żadnych kolegów. Jak gdzieś wychodzi, to sam. Nígdy nikogo nie zapraszał do domu, sam do nikogo nie szedł. W szkole zawsze stał z boku, unikał kontaktu z rówieśnikami, nie lubił pracować w grupie z innymi. Od zawsze w sumie miał swój świat, najlepiej się czuł, jak był sam.
Jeżeli chodzi o alkohol, papierosy, narkotyki - raczej nie miał z nimi kontaktu, ja nic o tym nie wiem, i myślę, że zauważyłabym, gdyby coś było nie tak.
Poza tym syn jest bardzo zamknięty w sobie. Ciężko coś się od niego dowiedzieć,często nie chce rozmawiać. Nie chce go zmuszać do rozmowy, bo to w końcu i tak przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Tak więc kontakt z synem nie jest, niestety, dobry
Nie wiem, dlaczego znęca się nad zwierzętami, nie wiem, co mu daje takie zachowanie. Nie chce o tym mówić, jak już, to tylko nic nie znaczące rzeczy, i tak jak pisałam, skończyło się na
tym, że powiedział mi, żebym mu dała spokój.
Ciężko tutaj o szczerą rozmowę, bo z synem w ogóle ciężko złapać kontakt. To jest wyjątkowo trudna sytuacja, a nie jakaś błahostka, która można przemilczeć.
Być może zasięgnięcie porady u psychologa jest dobrym pomysłem.

Odnośnik do komentarza
Gość marysia45l

Mordować na pewno nie zacznie, ale samo znęcanie się nad zwierzętami jest po prostu złe.
I, niestety, syn nic w tym złego nie widzi. On sam do psychologa nie pójdzie. Jedyne, co mi pozostaje, to iść samej i tam dowiedzieć się, czy da się coś z takim skrzywieniem zrobić.

Odnośnik do komentarza
Gość marysia45l

Tutaj jest problem, bo wolnego w pracy nie mogę wziąć, aby mieć syna na oku i przy okazji nasze zwierzęta, a synowi, niestety, nie ufam - widziałam, co widziałam, i wątpie, że to był jednorazowy wyskok. Jedynie mogę przenieść je do swojej mamy, przynajmniej na krótki czas. Co potem? Sama nie wiem. Bardziej muszę się teraz skupić na tym, co zrobić, żeby wybić synowi z głowy takie ,,zabawy''.

Odnośnik do komentarza

Jeśli ktokolwiek jest świadkiem znęcania się nad zwierzętami, to powinien powiadomić policję. W każdym przypadku mają one rzecz jasna o wiele więcej do stracenia niż ich oprawca i przede wszystkim należy chronić ich bezpieczeństwo.
Jeśli jest podejrzenie że on to robi, ale dowodów nie ma, to skoro masz zwierzaki, uchroń je przed tym i oddaj na razie pod opiekę kogoś innego.
Jeśli robiłby to z powodu zaburzeń psychicznych, to raczej musiały by być one naprawdę poważne, i w takim razie powinien być pod stałą opieką psychiatry. Ale nie jest wcale powiedziane że to ten przypadek, może zwierzaki go nie obchodzą, wtedy by zapewne potrzebował mocnego wstrząsu by radykalnie zmienić do nich podejście. O zwierzętach też trzeba myśleć, nie tylko o innych ludziach.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...