Skocz do zawartości
Forum

Wątpliwości w związku


Rekomendowane odpowiedzi

Witam po świątecznym obżarstwie ;)
Chciałabym pokrótce przedstawić swoją sytuację. Otóż tak. Ja mam 21, a mój chłopak 23 lata. Znamy się od ponad 7 miesięcy. Jesteśmy w związku od pół roku. Dobrze czujemy się w swoim towarzystwie, mamy o czym ze sobą porozmawiać. Mój chłopak jest cierpliwy w stosunku do mnie. Jest spokojny, dobry, opanowany, zaradny, pracowity, nie ma nałogów, jest szczery (czasami mógłby wręcz zachować niektóre rzeczy dla siebie :D), itd. Jest moim pierwszym chłopakiem, który zainteresował się mną tak na poważnie i starał się i cały czas stara się o mnie, a nie na odwrót, że to tylko ja się staram. Jestem jego pierwszą dziewczyną. On moim pierwszym chłopakiem. Ma dobrą pracę, studiuje zaocznie. Obydwoje jesteśmy bardzo zadowoleni z seksu i spraw intymnych i potrafimy rozmawiać ze sobą o swoich potrzebach. Mamy wspólnych znajomych. Mieszkamy w sąsiednich miejscowościach.
Chcieliśmy spróbować być razem, chociaż ja nie od początku byłam przekonana co do tego, ale to chyba normalne że chciałam spróbować.
Problem polega na tym, że nie nie wiem, czy tak naprawdę jestem w nim zakochana. Chyba nie jestem do końca szczęśliwa. Całkiem inaczej wyobrażałam sobie stan zakochania. Jednak bez problemu potrafię wyobrazić sobie, że mój chłopak w przyszłości będzie moim stałym partnerem.
Mam też trudny charakter. Często złoszczę się na mojego chłopaka, ponieważ on często mówi głupie rzeczy, z których powinnam się jednak śmiać, a nie obrażać się. Czasami wydają mi się chamskie.
Czasami też chciałabym żeby mój chłopak bardziej o siebie zadbał. Nie nosił przetartych spodni i dziwnych butów. Żebym swobodnie się z nim czuła, a nie wstydziła. Wiem, że to nie jest takie ważne, ale trudno mi zaakceptować że tak się ubiera. Porównuję go do innych mężczyzn :(
Ja mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i nadwagę, jednak mój chłopak mnie akceptuje taką jaka jestem.
Boję się, że w przyszłości go skrzywdzę, ponieważ nie wiem czy do końca jest mi dobrze w tym związku. Mam różne wątpliwości. Chciałabym pozbyć się tego wewnętrznego niepokoju. Nie chcę jednak się z nim rozstawać, ponieważ on mnie kocha, i on nie jest dla mnie obojętny.
Jak to jest w Waszych związkach? Czy takie wątpliwości są normalne? Proszę o Wasze wypowiedzi, opis doświadczeń :)
Z góry dziękuję i pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza

Wynika z tego, że postępujesz zgodnie z zasadą "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma".
Oszukujesz samą siebie, chłopaka, nie jesteś pewna uczuć do niego, ale już uprawiacie seks...
Masz dopiero 21 lat, całe życie przed Tobą. po co więc godzisz się na układ, który Cię nie satysfakcjonuje?
Masz tak niskie poczucie własnej wartości, że boisz się, że nikogo już nie złapiesz?
Jeśli tak, to trzymaj się go, tylko pamiętaj na siłę go nie zmienisz, a kiedyś może spotkasz kogoś, kto Cię zafascynuje, i co wtedy?

Odnośnik do komentarza
Gość tygrysek36

ojejku. Tak naprawde to chyba sama nie wiesz czego chcesz. Z tego co piszesz na temat swojego chlopaka to tylko ze swieca szukac. Nie wiem moze gdy bys miala obiboka niepracującego,naduzywajacego alkohol lub co innego i lekceważył Cię to bys docenila to co masz. A ubiór? Może poprostu wystarczy porozmawiac.

Odnośnik do komentarza
Gość paula2020

Hej. Weszłam na to forum, żeby opisać swoją sytuację, ale zauważyłam tytuł Twojego wątku i postanowiłam odpisać. Jestem w podobnej sytuacji co Ty, choć może nie do końca takiej samej. Jestem z moim chłopakiem już 4 lata, przez pierwsze dwa lata byłam w nim tak zakochana, że nawet nie dostrzegałam jego wad, ale to raczej normalne. Do rzeczy... od roku mieszkamy ze sobą i od tego czasu już nie szalejemy tak za sobą. Mój problem polega na tym, że czasami mam wrażenie, że mieszkam z przyjacielem a nie chłopakiem. Moja sytuacja jest w tym podobna do Twojej, że często go porównuję z innymi mężczyznami, jako, że to też mój pierwszy prawdziwy chłopak, często się zastanawiam, jak by mi było z kimś innym, czy to na pewno ten, z którym chcę spędzić resztę życia. Odkąd mieszkamy razem zaczęłam zwracać uwagę na to, że czasami niechlujnie się ubiera, chodzi w starych dresach, czasami nawet w dziurawych skarpetkach czy bokserkach :/ Ogólnie jego styl ubierania przestał mi odpowiadać, może dlatego, że trochę wyrosłam, mam wrażenie, że on jeszcze nie dojrzał, aż tak. Ubiera się luźno, nie jak dres (chociaż czasem tak), ale lubi nosić bluzy, koszulki (wciąż te same), nisko spuszczone spodnie... Czasami wydaje mi się, że to jeszcze chłopiec (jest rok starszy ode mnie), bo przecież oni później dorastają... I czasami myślę, że chciałabym być z prawdziwym mężczyzną, takim przed 30, z doświadczeniem. Ale prawda jest taka, że mam dopiero 20 lat. Mój chłopak nie ma jakichś szczególnych zainteresowań, lubi grać w nogę, na xboxie, na komputerze, nie uczy się za dobrze... Ja natomiast jestem bardzo ambitna, chciałabym wiele w życiu osiągnąć. I czasami też pod tym kątem myślę, że wolałabym być z kimś kto ma szersze zainteresowania czy plany na przyszłość. Kiedyś seks był świetny, codziennie lub co kilka dni. Teraz może raz w miesiącu... Nie całujemy się już tak namiętnie jak kiedyś, i seks też nie jest taki namiętny. W każdym bądź razie kiedy myślę o założeniu rodziny, czasami widzę nas razem, wiem, że ma on świetne podejście do dzieci, ale musiałby wiele zmienić w swoim życiu (jest leniwy, nie pracuje). Ja bardzo jestem zżyta z jego rodziną i on z moją. Ale z drugiej strony jak sobie pomyślę, że ja będę pracować i zapieprzać na dom, a on będzie siedział na kanapie i grał na xboxie a w weekendy pił piwo z kolegami, to mi się odechciewa. Sama już nie wiem, co o tym myśleć. Dam sobie jeszcze czas, może coś się zmieni. Bardzo go kocham i jest on moim najlepszym przyjacielem zarazem, chociaż ostatnio mam właśnie wrażenie, że jest bardziej moim przyjacielem. Ale podobno małżeństwa oparte na przyjaźniach są najtrwalsze :)

Odnośnik do komentarza

Wszystko o czym piszecie jest ważne. Jeżeli już teraz pojawiają się wątpliwości to należy je wyjaśnić. Nie tłumaczcie, że tak ma być, że inni mają gorzej. To co teraz Wam przeszkadza z każdym rokiem będzie przeszkadzało jeszcze bardziej. Przykre jest to, że niektórych rzeczy nie możemy zmienić, bo niektórzy nie chcą się zmieniać :( Ważne jest to czy ktoś z kim jesteśmy i kogo kochamy może dla nas się zmienić.
Jestem już prawie 8 lat po ślubie, od męża nie odejdę bo mi go szkoda, a sama w tym związku tracę siebie samą. Tylko dlatego tak się stało, bo nie potrafiłam przyznać się do tego, że nie tego pragnę.

Odnośnik do komentarza

Różnica między Paulą i Dorotą jest taka, że jedna ma pracowitego chłopaka, a druga kompletnego lenia.
Rada dla Pauli - kopnij go w zadek i pogoń. Co ci przyjdzie z takiego pasożyta?

Rada dla Doroty - masz skarb, więc nie zmarnuj tego. Nigdy, w żadnym związku nie ma tak, że wszystko układa się znakomicie. Zawsze jest coś, co przeszkadza.
Ubiór - jesteś w stanie to zmienić. Nie od razu, nie zakazami, ale pracuj nad tym.
Najważniejsze jest to, że macie dobry seks i potraficie rozmawiać ze sobą.
Rozumiem, że twoje wyobrażenia są inne, niż rzeczywistość, że brakuje ci uniesień, wzlotów - pamiętaj tylko, że wtedy szybciej się spada - i nieszczęście i rozpacz.
Jeśli ci się trochę z nim nudzi, to wymyśl coś, co urozmaici twój związek. Nie musisz czekać, sama coś zainicjuj.

Odnośnik do komentarza

Chyba jest oczywiste:/:/:/, że żeby związek był udany, muszą być z obu stron: postawa miłości i zakochanie. U Was jest spełniony tylko ten pierwszy, i dlatego tylko pozornie może się wydawać, że wszystko jest cacy. A cacy wcale nie jest, i nie licz na to, że kiedykolwiek będzie. Ty nie jesteś w nim zakochana-sama o tym piszesz, i nie jesteś szczęśliwa-sama o tym piszesz. Więc myślę że nie chodzi o to, żeby Ci teraz tłumaczyć że Ci się tak wydaje, a tak naprawdę to jesteś szczęśliwa, i że tak powinno być jak jest.
Nie jesteś zakochana-KONIEC, nic z tego nie będzie, na dłuższą metę coraz gorzej, nie będziesz szczęśliwa. Partner może być dobry jak tysiąc aniołów razem wziętych i co z tego, gdy nie żywisz do niego głębokich, silnych uczuć.
Geez, gdyby się tego trzymać, tyle problemów, niespełnień życiowych, smutków, rozczarowań, szarzyzny, bylejakości, frustracji, zranień, zdrad i innych paskudztw można by uniknąć.
To smutne Wiolin, że u Ciebie tak się to potoczyło, ale z drugiej strony, to Ty jesteś panią swojego życia. W każdym momencie możesz je wziąć w swoje ręce i uczynić je takim jakie naprawdę chcesz mieć, takim, jakie Cię uszczęśliwi.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...