Skocz do zawartości
Forum

Nachalny, nieliczący się z innymi znajomy


Gość kaliszanka

Rekomendowane odpowiedzi

Gość kaliszanka

Witam, mam problem z kolegą. Jest to chłopak, który przyjeżdża odwiedziny do sąsiadów- dziadków. Ma 26 lat i przez czas jego obecności u dziadków nie daje mi spokoju! Przyjeżdża do swoich dziadków i pierwsze, co robi po przyjeździe to puka do mnie. Na poczatku (gdy go jeszcze dobrze nie znałam) dałam mu numer tel. sms-y się więc nie kończą! Najgorsze jest to, że on nie zna umieru i nie rozumie, co się do niego mówi. Raz zaprosiłam go na ciasto, to siedział do 5 rano! Ja już zasypiałam na siedząco mówiłam mu, że chce mi się spać i żeby szedł do domu, ale on odmawiał i mówił, że mu się dobrze u mnie siedzi. On nie rozumie, jak się mu mówi, że człowiek jest zmęczony, on siedzi dalej i dopiero trzeba wstać i wyjść z pokoju, zeby on wyszedł. Zupełnie jak dziecko. Ostatnio znów przyjechał, miałam sporo pracy w domu (tapetowanie), a on na siłę mi się chciał wcisnąć do domu, był sms za sms-em, że on chce przyjść, że on nie będzie przeszkadzał itp. Pytał, ile pracy mi jeszcze zostało, czy dałby radę przyjśc choćby na godzinę- a była 1 w nocy! Przestałam pisać, myslał, że śpię i zamilkł. Oczywiście tylko do rana. Rano obudził mnie sms, że mam wstać i wpaść do niego. Napisałam mu, że śpię, jestem zmęczona, ale oczywiście nie docierało, on dalej, że mam wstać, że jego dziadkowie patrzą na telewizję, on się nudzi i żebym przyszła. Nie przyszłam, ale pisał chyba co 10 minut. To już jest koszmar dla mnie! Dlaczego ten człowiek mimo swoich 26 lat nie rozumie podstawowych wyjaśnień i próśb?! Nawet nie rozumie jasnych komunikatów, kiedy mówię wprost, że ma iść do domu, że jestem zmęczona. Zupełnie, jakbym mówiła do małego dziecka, które uparcie mówi "nie". Jak z takim kimś postępować? Jestem w tym samym wieku, co on, ale jego zachowanie wydaje mi się jakieś takie... głupie! Czy on jest jakiś zaburzony lub nierozumny? Jak rozmawiać z takim kimś, by zrozumiał, co się do niego mówi?

Odnośnik do komentarza

Powiedz mu wprost, że jest męczący i nie masz ochoty na spotkania z nim. Nie odbieraj telefonu, nie odpisuj na sms-y, nie wpuszczaj za próg, gdy się pojawi.
Jeśli to nie pomoże, zagroź zgłoszeniem na policję. Powinien zrozumieć.

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Mówiłam mu, że mnie męczy. Na policję żal by mi było go zgłaszać, bo te jego działania są niewinne, tzn. mnie się wydaje, że on nie jest świadomy tego, że jego postępowanie jest niewłaściwe. To jest jakby takie dziecięce nękanie, on się zachowuje jak dziecko, które domaga się uwagi. Z jednej strony rozmawia jak dorosły mężczyzna, a z drugiej czasem czuję, jakby mówił i zachowywał się jak dziecko. Dziwny człowiek, wydaje mi się, że ma zaburzenia jakieś, choć prócz tych zachowań jest inteligentny. Ale to wygląda tak, jakby był w połowie chłopcem, a w połowie dorosłym mężczyzną. Prócz tego ma też lęk przed usamodzielnieniem się, wszystkie sprawy załatwia z rodzicami- własnie jak tekie dziecko, które trzeba za rękę prowadzić.

Odnośnik do komentarza

...mogłaś go wtedy wykorzystać do tapetowania :)
Myślę, że gdybyś była stanowcza, facet w końcu odpuściłby.
Jeśli jednak raz go zapraszasz, innym razem nie masz ochoty, raz odpisujesz ma sms-y, raz nie, to widocznie on odbiera Twoją postawę jako przyzwolenie.
Wygląda na to, że on kompletnie nie ma wyczucia, o takcie i dobrym wychowaniu nie wspominając.
Jeśli naprawdę chcesz, żeby się odczepił, nie pozostaje nic innego jak całkowicie go ignorować.

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Tak, dokładnie nie ma taktu, nie wie, co wypada, a co nie. Jak dziecko, któremu trzeba tłumaczyc od podstaw. Na poczatku go zaprosiłam, bo nie wiedziałam, ze skończy się to tym, że on nie będzie dawał mi spokoju i żed wtedy będzie siedział u mnie całą noc i odmawiał wyjścia, albo prosił: "no jeszcze trochę, jeszcze 10 minut". takiego zachgowanie bym się po dorosłym chłopie nie spodziewała. Potem odpisywałam mu wiadomości, w których tłumaczyłam, zer jestem zajęta, że nie mam czasu. PO czym zamilkłam na cały dzień, to zmienił taktyke i pisał, że źle się czuje, że go mdli i w łóżku leży, potem, że go boli głowa i pytał o radę, co zrobić. Wydaje mi się, że nic go nie bolało, a chciał wzbudzić we mnie zainteresowanie.Jeżeli chodzi o wychowanie, to sama się dziwię, że on nie ma pojęcia o dobrym wychowaniu i takcie, gdyż jego rodzice są bardzo kulturalnymi i na poziomie ludźmi, wiele razy z nimi rozmawiałam i naprawdę zupełnie inny poziom niż ich syn. To wykładowcy akademiccy. Nie powiem, ten ich syn nie przeklina, jest bardzo spokojny, ale zachowuje się, jakby tylko on istniał na świecie i miał potrzeby. Kiedyś byłam świadkiem na klatce schodowej sytuacji, gdy on wychodził z rodzicami z domu dziadków, było po jakichś urodzinach chyba i rodzice w złości mówili do niego, że przynosi im wstyd, że wszyscy przy stole patrzyli się na niego, jak na dzikie zwierze, bo ponoć wszystkie słodycze ze stołu zżerał nie bacząc, że są jeszccze inni goście, którzy też chcieliby się poczęstować. Solidnie go za to opierniczali rodzice na tej klatce i tłumaczyli. Więc chyba on jest taki nierozumny, skoro widzę, że rodzice wpajają mu odpowiednie zasady, ale na niego to chyba nie działa.

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Co do tapetowania, to nie mogłam go wykorzystać, gdyż... on nie potrafi nawet gwoźdźia wbić! Przeszkadzałby mi tylko i platał się pod nogami. Wolę już sama tapetować niż mieć jeszcze kulę u nogi w postaci faceta 190 cm wzrostu, który zachowuje się jak przedszkolak

Odnośnik do komentarza

~kaliszanka
Co do tapetowania, to nie mogłam go wykorzystać, gdyż... on nie potrafi nawet gwoźdźia wbić! Przeszkadzałby mi tylko i platał się pod nogami. Wolę już sama tapetować niż mieć jeszcze kulę u nogi w postaci faceta 190 cm wzrostu, który zachowuje się jak przedszkolak

Z tego wynika, że jest rozpieszczonym i jednak źle wychowanym, niedojrzałym chłopakiem. Rodzice trochę za późno się zreflektowali, teraz raczej już go nie wychowają.
Prędzej życie da mu w tyłek.
Myślę, że w przypadku Twojego problemu, tylko konsekwentne ignorowanie może go skutecznie zniechęcić do nagabywania Cię.

Odnośnik do komentarza
Gość annaffff

widze jonko ze u innych sie udzielasz a u mnie juz nie masz ochoty?

o tym chlopaku to ona juz pisala z rok temu..komus sie musi strasznie nudzic zeby powielac stare posty kolezanka swietnie opanowala podswietl-kopiuj-wklej!zmienila tylko jeden detal wtedy to bylo u niej w bloku a teraz jest u rodziny.

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Nie ja pisałam rok temu. Rok temu ja nawet go osobiście nie znałam, Poznałam go dopiero niedawno. Możliwe, że jest rozpieszczonym i źle wychowanym facetem. To jedynak, niczego mu w życiu nie brakowało, typ dziecka, które chowano pod kloszem i jedyny i ukochany wnuczek swoich dziadków.

Odnośnik do komentarza

~annaffff
widze jonko ze u innych sie udzielasz a u mnie juz nie masz ochoty?

o tym chlopaku to ona juz pisala z rok temu..komus sie musi strasznie nudzic zeby powielac stare posty kolezanka swietnie opanowala podswietl-kopiuj-wklej!zmienila tylko jeden detal wtedy to bylo u niej w bloku a teraz jest u rodziny.

Hmm, faktycznie, może niektóre osoby z nudów, a może z samotności szukają zainteresowania. Dzięki, że zwróciłaś na to uwagę.
Jednak zajmowanie cudzego czasu i uwagi to trochę nieuczciwe, a może ktoś ma po prostu z tego uciechę?

annaffff - nie bądź niesprawiedliwa, udzielam się u Ciebie najczęściej, tylko nie mam już pomysłów, co Ci doradzić.

Odnośnik do komentarza
Gość anonimowa000000

Naucz się być asertywna i sama zacznij się zachowywać, jak osoba dorosła - naucz się mówić "nie". Poobserwuj jeszcze kolegę, bo możesz się od niego dużo nauczyć - on nie ma problemu z odmową (sama o tym wsapomniałaś;). Pr

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Ale ja mu cały czas odmawiam! Puka do drzwi, to otwieram i mówię, że nie mam czasu na spotkania, że jestem zajęta, albo, że czytam ksiązkę i od tamtej pory, kiedy wszedł i nie chciał wyjść nie wpuszczałam go do domu, choć sam się wciskał, prosił i błagał. Jestem stanowcza, ale czasem niektórym chyba trzeba powiedzieć chamsko "odpier... się" żeby dotarło, a to zostawię na koniec, jeżeli nic innego nieposkutkuje. Mam od kilku tygodni spokój, ale podejrzewam, że on znów się pojawi, bo średnio co dwa lub trzy tygodnie wpada na parę dni. Przecież okazuję mu, widzi, że nie jestem zainteresowana, nie odpisywałam już na sms-y ani nic, ale on nadal swoje. Gdy wspominałam jego dziadkom o problemie kiedyś, to oni zdawali się być... zadowoleni! Babcia nawet wspomniała, że on taki przystojny, że ładna byłaby z nas para!!! I że to dobrze, że mężczyzna stara się o kobietę! A on jest porządny, pracuje, studia skończył. Rany, nawet, gdyby to był ostatni chłop na świecie to tak skutecznie mnie do siebie zraził, że patrzeć na niego nie mogę!

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Dokładnie tak! Nie rozumie aluzji, dygresji, musiałabym mówić wprost, w dodatku chamsko, żeby zrozumiał! Gdy była ta jedna sytuacja, w której ja (niczego nie świadoma) zaprosiłam go do domu, to ziewałam przy nim, mówiłam, ze jestem zmęczona i chcę się położyć, bo jest już środek nocy, a on nic, tylko wlepiał we mnie oczy i się uśmiechał tak wkurzająco, jak tylko on potrafi. Gdy mówiłam delikatnie, że już musimy kończyć to spotkanie, to także nie rozumiał, dopiero, jak wstałam i stanęłam przy otwartch drzwiach to się ruszył i wyszedł. Ma także jeszcze kilka cech bardzo denerwujących, mianowicie praktycznie podczas rozmów on nic nie mówi, lub zaczyna mówić, ale zachowuje się tak, jakby mu słów brakowało, jakby nie potrafił słów dobrać. Powie jedno słowo, po czym wygląda to tak, jakby zapomniał, co chce powiedzieć lub nie potrafił ubrać własnych mysli w słowa, przez co kontakt jest utrudniony. Uwielbia się też we mnie wpatrywać, tzn. wlepia wręcz oczy, wytrzeszcza i robi taki głupkowaty uśmiech przy tym, co mnie strasznie denerwuje! Nie wiem, dlaczego on jest taki?! Chłopak skończył studia, ma pracę biurową, więc zapewne nie jest upośledzony. Może faktycznie to niezdiagnozowany asperger. Aż się boję, gdy znów przyjedzie. Boję się, że nerwy mi puszczą i go po prostu zwyzywam, jak zacznie mi pisać lub dzwonić do drzwi. Moi rodzice mieli z nim kilka razy kontakt i stwierdzili, ze on zachowuje się, jakby był dziki, ma wciąż wystraszone oczy, wykonuje gwałtowne ruchy, jest taki nieprzystosowany społecznie. Moi rodzice określili go mianem:"Biedny chłopak".

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Czy jest narcyzem, to nie wiem, aż tak go dobrze nie znam (na szczęście!) Ale w jego rodzinie są mężczyźni w jego wieku, z którymi on kontaktu nie utrzymuje, nie rozmawia, a gdy się spotykają przy jednym stole to ten natychmiast ucieka do drugiego pokoju (nad czym ubolewa jego dziadek często do moich rodziców). On się po prostu izoluje od wszystkich, ignoruje to, co inni mówią, nie usiądzie, nie porozmawia, tak, jakby olewał wszystkich. Ponoć adoruje tylko kuzynki, do tego stopnia, że potrafi usiąść przy jakiejś kuzynce i ją obejmować, gapić się tak na nią, wtedy dziadkowie go odganiają, że ma nie przeszkadzać Majce, bo Majka rozmawia. Sporo o nim wiem, gdyż moi rodzice utrzymują kontakt z jego dziadkami, często zabieraja ich samochodem na zakupy itp. Gdybym wiedziała, że to taka zaraza, to nigdy bym pierwsza z nim rozmowy nie zaczęła! Zagadałam raz, gdy byłam po coś u jego dziadków, zaprosiłam go na kawę po sasiedzku i tak przypięłam sobie kulę u nogi!

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Poczytałam dziś trochę na temat zespołu Aspergera i to mi nieco rozjaśniło sytuację! Opis tego zaburzenia idealnie pasuje do tego mężczyzny! Więc możliwe, że to po prostu niezdiagnozowany dorosły przypadek. Dzięki temu troszkę inaczej zacznę na niego patrzeć, bo jeżeli on na to cierpi, to nie jego wina, że nie rozumie wielu niedosłownych przekazów i ma problemy z komunikacją. Mimo wszystko, nie zmienię podejścia do niego i nie będę chciała utrzymywać z nim kontaktu, bo to zwyczajnie strasznie męczace, gdy trzeba mówić za dwie osoby, a pytając o coś otrzymywac tylko krótkie odpowiedzi "tak" lub 'nie", albo tłumaczyć coś tysiąc razy, że nie wypada.

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

Rozmawiałam też dziś ze swoimi rodzicami na ten temat, oni nie do końca mnie rozumieją i namawiają, że jeżeli on jest jaki jest, w dodatku samotny i domagający się uwagi, to przecież mogę poświęcić te kilka dni w miesiącu dla niego, żeby miał odpowiedni wzorzec. Rodzice nie rozumieją, że ja po kilku godzinach czułam się wyczerpana, a co dopiero przez kilka dni mieć go na głowie, prowadzić monologi- bo przecież on dialogu się nie podejmie i tłumaczyć miliony razy jedną rzecz. Chyba jestem zbyt nerwowa i też brakuje mi empatii w tym przypadku.

Odnośnik do komentarza
Gość kaliszanka

A co do adoraowania, to nie jest to typowe adorowanie kobiety przez mężczyznę, ja to widzę, jako hmmm... zachowanie mechaniczne, nie widzę w tym uczuć, fascynacji, a coś, co on wykonuje jakby mechanicznie- bo facet powinien zabiegać o kobietę (inaczej nie potrafię tego opisać).

Odnośnik do komentarza

Akurat znam osoby z zespołem A. i jakoś potrafią normalnie żyć z innymi ludźmi, i liczyć się również z nimi, a nie tylko ze sobą. A to jest rzecz jasna główny problem, a nie jakaś tam nieśmiałość czy uciekanie do innego pokoju przy gościach.
Rzeczywiście wygląda na to, że jest rozpieszczony, a z takimi to jest najgorzej żyć na dłuższą metę, to czy jest spokojny czy nie ma marginalne znaczenie w takiej sytuacji. Najwyżej w tym drugim przypadku będzie z całym spokojem wykorzystywał innych gdy nadarzy się okazja, taka różnica że będzie to robiło bardziej niewinne wrażenie. :P To jemu brakuje empatii a nie Tobie, skoro nawet w nocy nie daje Ci spać, próbując się do Ciebie dobijać. To za co dostał reprymendę od rodziców też do tego pasuje.
Ale Ty też robisz błąd, moim zdaniem faktycznie tak jak ktoś napisał brakuje Ci asertywności. I to do tego stopnia, że uciekasz się do nieszczerości. Udajesz, że coś Ci nie przeszkadza, żeby nie psuć jego komfortu psychicznego.
Np skoro Cię denerwuje, że on do Ciebie prawie nic nie mówi, to po co zaczynasz prowadzić monolog? Piszesz: "trzeba rozmawiać za dwoje", i tu robisz błąd, wychodząc z takiego założenia. Właśnie nic nie trzeba, to on Cię nachodzi, ciągle coś od Ciebie chce, więc niech się chociaż jakoś wysłowi, o co mu chodzi. A Ty robisz to za niego-absurd.
Mówisz, że nie potrafi odczytywać pewnych Twoich niewerbalnych sygnałów, że to przez zaburzenie, a wcale niekoniecznie. Ludzie bez zaburzeń też często tego nie potrafią, i to jest normalne, ciężko bawić się w takie domysły a Ty oczekujesz, że druga strona się domyśli o co Ci chodzi. Zamiast powiedzieć wprost(spokojnie, ale stanowczo), że to i tamto Ci nie odpowiada, to Ty jeszcze udajesz, że jest przeciwnie. Coraz bardziej się męczysz i denerwujesz, a on dalej nie wie, co jest nie tak, więc nie zmienia swojego postępowania, i tak dalej, i tak dalej.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...