Skocz do zawartości
Forum

nagła kolizja z rzeczywistościa


Rekomendowane odpowiedzi

Szczerze mówiąc czuje sie strasznie glupio pisząc tu o swoim postępowaniu, ale cóż byłem młody i przynajmniej tak staram sobię to wszystko tłumaczyć i szukać wsparcia u osób którzy spotkali się z podobnymi sytuacjami w życiu, choć wątpie czy ktoś by się tu taki znalazł, w każdym razie do rzeczy. Jako młody chlopak tzn w latach kiedy chodziłem do podstawówki byłem bardzo towarzyską osobą, nawiązywanie nowych znajomości nie stanowiło dla mnie jakichkolwiek problemów, tak też było w gimnazjum dopóki na przełomie 2 i 3 klasy poznałem osoby z którymi rozpocząłem przygodę w dorosłe życie, a mianowicie alkohol i skręty, to było naszym tematem przewodnim. Początkowo zaczynało się nie najgorzej,co tygodniowe imprezy przplatane tym i tym wydawały się dla mnie niewinną odskocznia od szkoły i w sumie pewnie gdyby tak było do teraz, nie patrzył bym z taką irytacja na to wszystko. Stało się jednak inaczej, po paru miesiacach palilem codziennie, nie raz zdarzało mi sie wypić bardzo duzą ilosc alkoholu. trwało to ok 2,5 roku jak nie 3, w miedzy czasie zdarzyły sie w moim zyciu 2 sytuacje które przyprawiły mnie o ogromny stres . Obecnie jestem w ciągu 6 miesiecznej przerwy, obudzilem się na tyle żeby zrozumieć swoją strate. Przez cały ten okres miałem pare wizyt u psychologa oraz jedna u psychiatry, zrobiłem to z wlasnej woli. Wszystko to przez uczucie ogromnej pustki oraz braku kontaktu z ludzmi. Wydaje mi się że wszystko co nabylem przez te pare naście dobrych lat ze mnie wypłyneło razem z tym co wchłonąłem. Teraz jest troche lepiej, przepisano mi leki dzięki którym czuje sie lepiej, przynajmniej wieczorami. Jednak wydaje mi się, że to co przeżyłem tkwi nadal w mojej podswiadomosci i nie daje mi normalnie funkcjonować z otoczeniem. Po paru latach ludzie przestają mnie poznawać, jakbym był innym człowiekiem, moze pomoglaby mi jakaś hipnoza? staram sie robić co w mojej mocy, codziennie cwiczę, zdrowo się odżywiam a i tak nadal przez mysl przechodza mi watpliwosc czy moj mozg nie został uszkodzony i tak na prawde juz nie będzie sie dało tego odbudować

Odnośnik do komentarza

Znałam młodego chłopaka, miał ojca alkoholika i nieomal pogardzał nim, za to picie. Kiedyś zaczął opowiadać, jakie były przyjemne chwile, w jego życiu.
Opowiadał długo, ale w skrócie to wyglądało tak : poszedłem, spiłem się, potem rzygałem, straciłem całą forsę....
Uprzytomniłam mu to. Był bardzo zdziwiony, nie zdawał sobie z tego sprawy.
Po prostu taki wzorzec tkwił w jego podświadomości mimo, iż buntował się przeciwko piciu ojca.
Prawdopodobnie i ty zakodowałeś sobie negatywne wzorce z przeszłości i nadal się ich trzymasz.

Czytałam, że jeśli "używamy " mózgu, w sensie że uczymy się, ćwiczymy go, to powstają nowe połączenia neuronowe. Możliwe są także naprawy tych połączeń, które uległy uszkodzeniu.
Lata przerwy /czas przeznaczony na picie i używki/ w nauce sprawiły, że tych połączeń masz mniej. Można je jednak odbudować.

To że się zmieniłeś, to normalne.
Każdy z nas się zmienia.

Odnośnik do komentarza

Są ludzie, którzy w ogóle nie mają mózgu. Mają taką cieniutką warstewkę i dalej nic.
Normalnie funkcjonują, uczą się. W ubiegłym roku czytałam o studencie, który w trakcie kontrolnych badań dowiedział się - że nie ma mózgu.
Są to rzeczy dla mnie zadziwiające, ale jak z tego widać, wielkość nie ma znaczenia.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...