Skocz do zawartości
Forum

to ja jestem do niczego !?


Rekomendowane odpowiedzi

Jestem mężatka od 17 lat. wiele razy chciałam odejść.
Za pierwszy i kolejnym razem moj maz wpadal w histerie. plakal , wymiotowal , powtarzal jaki to byl szczesliwy ze mna przez wszystkie lata a ja chce je przekreslic .
moja matka z ktora mieszkamy kazla mi sie wynosic.
Od tamtej pory nie nawidze jej i juz nigdy sie to nie zmieni.
zawsze jego wolala , chyba jestem zazdrosna, ale gdy bylam dzieckiem bardziej faworyzowala moja starsza siostre, ktora ma ja teraz gleboko gdzies. nie utrzymuje z nami kontaktu.
poza tym gdy zaszlam w ciaze to ona wrecz kazala mi wyjsc za niego za maz. gdy wybieralam szkole po podstawowce nie pozwolila mi isc tam gdzie ja chcialam .
za to tez jej nie lubie.
co ze mna jest nie tak, ze zawsze , cale moje zycie robie tak jak inni chca.
nie spelniam swoich marzen, nawet ksiazek nie czytam bo moj maz mowi wtedy, ze nie mam czasu go przytulic a czas na ksiazki mam.
w tamtym roku bylam pewna na 1000 '/, ze odchodze.
znowu byl placz, wymioty, walenie w ścianę i dzieci nastawione przeciwko mnie.
Tak nimi manipulowal ze znienawidzily mnie. wyzywal mnie przy nich .
moj syn 16 letni tez na mnie krzyczal , moja corka wolala tate, chociaz to ja bylam jej oczkiem w glowie a ona moim. (biedny tatus. nigdy nie mieli z nim kontaktu dobrego . od wszystkiego bylam ja) nie chcialo mi sie zyc , wiedzialam ze nic nie zrobie , nie mam oszczednosci, mieszkania . najpierw powiedzial ze on sobie cos wynajmie a pozniej powiedzial ze nigdzie nie pojdzie.(tak jest zawsze raz jedno , za chwilę cos innego) Zostalam. przez pół roku bylo nawet ok. ale juz sie skonczylo a moze jestem ja winna , przewrazliwiona, moze nie mam czego sie czepiac.
...moja matka.... alkoholiczka wraca po 6 godzinach z pracy i z butelka idzie spac, i spi lub lezy do rana. poszpera po garach co na obiad ugotowane. jak pasuje to zje. ostatnio zrobilam pomidorowke i jak na zlosc dzieci zjadly caly makaron. miala do mojej corki pretensje ze makaronu jej nie zostawilam, ciezko bylo zajrzec do szafki a jeszcze ciezej ugotowac sobie.i tak jest ze wszystkim. jak powiedzialam zeby czasami wanne po sobie umyla, to powiedziala ze nie bo ona uzywa raz w tygodniu. pewnego dnia mialam wolne i duzo spraw do zalatwienia. powiedzialam jej ze ma sobie obiad zorganizować. bo mi sie dzisiaj nie chce robic. wrocilam o 17 obiad zrobiony ale dla siebie . nie odzywala sie tydzien .
maz zadzwnil do mnie do pracy powiedziec ze rozmawial z alicja. powiedziala ze zla jest na mnie ze obiadu nie chcialo mi sie zrobic. i ona by cos zrobila w domu jakbym jej mowila co.
spytalam sie czy jest slepa ze nie widzi ze np pranie jest do zdjecia. toaleta do umycia. on mi na to ze nie bedzie sie juz wtracal, bo przesadzam. oczywiście moja wina. tak zle wszystkich traktuje.
przyszlam z pracy nie odzywal sie do mnie. kurde chyba powinien stanac w mojej obronie sprzatam piore gotuje pracuje a i tak jest zle i malo. przeciez mogla powiedziec ; nie chce ci sie to ja cos ugotuje. a ona nie odzywa sie do mnie a teraz i rob. i za co, co ja zrobilam.......
kiedys poskarzyla sie swojej siostrze ze obiadu jej nie daje, ze ja glodze. zeczywiscie nie je obiadu gdy idzie po obiedzie . poprostu nie zdaze zrobic przed jej wyjsiem. zanim posprzatam , zrobie zakupy. nie lubie robic dwoch rzeczy na raz bo zawsze cos odwale. a hrabina jak idzie do pracy po obiedzie to wstaje o 10 a o 13.30 wychodzi. sama nic nie zdazy zrobic. jak czym sie zajme i np swiatla zapomne zgasic a hrabina wejdzie po mnie to swiatla nie zgasi. bo jak to powiedziala :ona nie zapalila.
Kazdy w domu mnie traktuje jak sluzaca, jak powiem ze jestem zmeczona to w odwecie oni bardziej .
a moze tylko mi sie wydaje , moze przesadzam oto kilka dni z mojego zycia
bo ja naprawde nie wiem ; czy to moja wina
1. przed obiadem mąż spytal sie czy chce maslanki. podziekowalam nie mialam ochoty. siedzielismy przy stole, jedlismy obiad. gdy wzielam kesa, oparzylam sie . wzielam szklanke wypadla mi z rak z 2 cm , nalalam sobie maslanki a mąż geba na mnie ze nie musze trzaskac, przeciez nie chcialam pic , powiedzialam ze sie oparzylam. a on nadal swoje z krzykiem na mnie.
2. siedzielismy przy stole i jedlismy obiad gdy do pokoju weszla matka . spytala sie czy jutro ide do pracy powiedzialam ze nie. ale nie uslyszala , maz tez nie uslyszal i sie zaczelo. dlaczego nie odzywam sie do mamy i nie odpowiadam. przeciez powiedzialam, a ze jem obiad to buzie mialam pelna , nie zdazylam przelknac, czuje sie jak dziecko meza a nie zona.
3. przyszla matka , spytala sie czy pomoc mi cos w obiedzie. powiedzialam ,ze nie bo nic nie mam w lodowce i nie wiem co na obiad. za 5 minut znowu sie zapytala , powiedzialam ze nie.
i sie zaczelo, maz zaczal unosic sie ze pomocy nie chce, ze chca mi pomoc a ja dasy jakies mam . 2x powiedzialam ze nie mam nic w lodowce, on swoje. za itrzecim razem nie wytrzymalam i zaczelam unosic glos. czasami mysle ze oni powinni byc malzenstwem a ja ich sluzaca. on moze na mnie krzyczec a ja jak mam nerwy to rozmawiac ze mna nie chce. a tak wogole jak bylam na noc to kazdy mial mnie w nosie. teraz soie przypomnieli jak wolne mam. niech sie w d.... cmokna.
Maz powiedzial ze od dzisiaj nie krzyczym w domu bo on nie lubi. wieczorem mlody czyms go zdenerwowal i zaczal sie drzec na niego. jak powiedzialam ze nie krzyczymy a on mi na to : on nic takiego nie mowil a jak tak to juz nie pamięta.
4. zaczelo sie po sniadaniu. przy kawie, nie chcialam od synka czekolady po drugim razie mojej odmowy maz powiedzial do synka, nie denewuj mamy bo bedzie krzyczec , syn na to .wiem ze bedzie .dlaczego oni mnie nie sluchaja , co mowie...
i sie zaczelo , maz ma mnie dosyc moich krzykow. klocilismy sie strasznie , a mlody sprowokowal. dlaczego oni mnie tak traktuja, czesto mysle ze moze zeczywiscie moja wina. moze to ja cos zle robie. ale co . nic powiedziec nie moge bo wiecznie jest cos. za duzo mowie, za malo. mecze go gdy cos mowie. jestem zimna jak lod. . . . a on jest idealem tak powiedzial. on sobie nie ma nic do zarzucenia
dlaczego nie moze mnie kochac takiej jaka jestem. dlaczego mnie nie slucha i nie chce wysluchac dlaczego go draznie.
5. wrocilam po nocy.nawet dali mi sie wyspac, dobrze ze poszlam do matki pokoju. chociaz jak robil sobie sniadanie to zbyt cicho nie byl.
po obiedzie powiedzialam mezowi zeby posprzatal u matki lozko a julie poprosilamzeby przyniosla mi posciel. lezelismy.
gdy wrocila matka spytala sie co taki balagan na jej lozku. powiedzialam
ze maz mial posprzatac. zerwal sie z takimi nerwami, ze sie wystraszylam. polecial do pokoju. gdy przyszedl powiedzial ze julii, kazalam posprzatac a teraz mam pretensje. powiedzialam ze julie prosilam o posciel a posprzatac mial on , sam zaproponowal. jakbym wiedziala ze to jakis problem to sama bym to zrobila. I sie zaczelo...... zebym mowila calymi zdaniami,(a jak moj monolog jest za dlugi tez jest zle bo za duzo skrzecze) ze ma mnie dosyc, ze uczuc we mnie nie ma , ze mu nie daje dlatego taki nerwowy jest. powiedzialam mu ze zachowuje sie jak dzieciak, nie moja wina ze mnie nie slucha. stwierdzil ze dzieci tez nie rozumieja co ja mowie. a jak uwazam ze jest dzieckiem to wydorosleje on sobie da rade ( a rok temu jak chcialam odejsc nie moglam bo co z obiadami , jak on sobie poradzi beze mnie.....)
poprosilam tez zeby przestal w koncu mieszasc dzieci w nasze sprawy .
i przestal mnie tak traktowac .
po godzinie mnie przeprosil, a ja przez ten czas rozmyslalam A MOZE zeczywiscie to moja wina.......
6. wstalam rano zrobic mezowi kanapki. zobaczylam ze talerze po wczorajszym obiedzie nie schowane a zmywara pelna nie wstawiona . nie mogl wstawic i schowac bo byl zmeczony. ale przeciez ja teraz wstawilam wiec czego chce.
jak powiedzialam ze mam dosyc bycia sluzaca on mi powiedzial ze ma dosyc mojego gadania, i sankcje finansowe wprowadzi.
ale on jest pusty. naprawde wszystko robi zebym uciekla , wiem ze przyjdzie taki dzien......
7. ale on mnie sie czepia. wszystko robie i mówię zle. to ja jestem ta zla.
niedawalska nieprzytulalska. on jest taki dobry dla mnie . nie ma nic do zarzucenia sobie. takiego mam wspanialego meza. czego ja chce. wiecznie krzycze, jestem pyskata , zle sie odzywam do dzieci.
nie chcialam dolewac oliwy do ognia mialam sie spytac ...to po co ze mna jest, ale sie balam.
8. powiedzial ze kupi rybe a ja mam ja zrobic.
-spytalam sie dlaczego ja, co to ja jestem. dlaczego on nie może. przeciez jest tydzien w domu . nie w pracy
-on nie moze bo ciężko pracuje.
-ale teraz jestes w domu .
- on nie moze a ja zrobilam sie ciezka do wytrzymania. ze mna cos jest nie tak ...
9. dziwny jes ten człowiek. okazalo sie ze ja jestem winna. (nie odzywa sie do mnie). bo nie kocham sie z nim , nie przytulam. a najgorsze ze dzieci tez nie przytulam . -ciekawe ile razy on dzieci przytulil ja nie pamietam ale nic sie nie odzywalam bo by znowu byla awantura. on nawet jak cin byl maly to buzi mu nie dal bo faceci sie nie caluja.
ale to ja jestem ta zla powiedzial ze on stara sie i jest taki mily dla mnie.
on taki jest mily ze nienawidze jak mnie dotyka.
10. rozmawialismy z mezem do rozmowy dolaczyl sie cin , tylko ze o czym innym rozmawiali. jak probowalam cos powiedziec to on do mnie - cicho kobieto, musisz tyle nadawac. kurde kto jest wazniejszy , a ja to nic, czuje sie jak intruz we wlasnym rodzonym domu
12. przyszlm z pracy dalam obiad, posprzatalam. usiadlam na wersalce i przyszedl syn. polozyl sie na kolanavh. nie ukrywam ze oczy mi lecialy. ale ja nic. za chwie przyszed maz i pyta
- co ci jest
- nic . (2)
- jak ja nie lubie jak siedzisz taka nadasana
- jaka nadsana. czego sie czepiasz.
zmeczona jestem , bym sie polozyla.
a on z morda na mnie.
- przeciez syn tez chce sie do siebie przytulic. i tak dalej.....
a ja na to .. dlatego nic nie mowilam.
mlody tez sie zerwal i z nerwami na mnie...... czy ja cos zrobilam. powinni mnie zamknac w glupiejowie, bo ja chyba wariuje, albo jestem wariatka
13. .po rozmowie maz mi powiedzial;
ja udaje ze jestem glupi. zebys myslala jaka jestes madra, i zeby ci przykro nie bylo.
on mi ubliza i nic z tego sobie nie robi. mi jest strasznie przykro, a on mnie o d... prosi.
14. Jak stać się wolnym
emocjonalnie i czuć się tak, jak chce bez względu na słowa innych?
nie przejmowac sie aż ak bardzo. wymyślać ze obgadują mnie w pracy. czuć się bardziej pewna siebie a nie taka cicha, płaczliwa.
dlaczego ludzie wykorzystują słabość innych
uwolnię się jak umrę. gdyby nie Juliś.
15. od czasu jak dowiedział się ze jedzie do Anglii jest tak miły ze aż się boje i myślę do kiedy, zamiast cieszyć się ze jest ok.
16. wczoraj w domu po pracy byłam 22.30 byłam tak zmęczona , bolą mnie ręce, nogi . nie mam siły. .... sorry on jest bardziej był po Julie na pieszo i na pieszo wrócili. a... i u dentysty był jaki on zmęczony.
mam dzisiaj wolne . wstaje z Jula o 6.30 .bo jej milo. ale oczywiście biorę się za sprzątanie . opitoliłam ich ze mam dosyć. bo mam dosyć, kiedy ktoś pomyli o mnie. czuje się jak biały murzyn we własnym domu. Nie chce mi się żyć........

Odnośnik do komentarza

Nie ma co się obwiniać i brać całkowitą odpowiedzialność za swoje życie,do niczego są chwile słabości i trzeba się przecistawiać i o swoje zdanie i traktowanie walczyć o jutrzejszy dzień lepszejszy i nie dawać się, wiem że nie jest łatwo,każdemu jest ciężko ale to nie jest żadne tumaczenie wiem co to znaczy gdy wejdą na głowę całkowicie i pokazać na co cię stać i od bić ot tego ,żeby to tak nie dławiło bo co to mieć za wybór być zależnym od wpływu.A rozmawiasz z nimi o tym co czujesz do nich,jak się czujesz,czy tumisz to w sobie.

Odnośnik do komentarza

Tak czytam i myślę, ile to trzeba dobrej woli w rodzinie,żeby był spokój,żeby się nie kłócić ,policzyć do 10 -ciu, zanim powie się o jedno za dużo...,
to wszystko zależy od nas ,od naszych charakterów...,w waszej rodzinie panuje wyjątkowo i to cały czas napięta ,nerwowa atmosfera i nikt jakoś nie myśli o dzieciach, w jakich warunkach one się wychowują,jak to wpłynie na ich przyszłe życie,

znacie się już tyle lat ,wiecie czego po kim można oczekiwać,więc to trzeba zaakceptować dla dobra chociażby dzieci,
wiesz ,że pretensje rodzą pretensje ,czasem lepiej wyluzować...,odetnij przeszłość,przełam się, spróbuj być miła dla wszystkich i patrz na efekty,
zacznijcie jak gdyby życie od nowa.

Szanuj zdanie innych...

Odnośnik do komentarza

zmęczona życiem - wszystkiego na raz nie zmienisz.
Z tego co napisałaś, sytuacja w Twojej rodzinie jest tak nabrzmiała, że zdawałoby się, nieznaczące incydenty doprowadzają do rodzinnych kłótni i w efekcie do Twojej pogłębiającej się (być może) depresji.
To niedobrze, że mieszkacie z matką z którą nie masz dobrych stosunków. Niefajne jest też to, że Twój mąż zwraca się przeciwko Tobie i knuje z teściową, a już fatalne, że nastawia dzieci przeciw Tobie.
Wydaje się jednak, że on wykazuje jakąś chęć porozumienia.
Tylko, że jak on chce, to Ty nie masz humoru i na odwrót.
Twoje ciągłe zmęczenie, drażliwość, kiepski nastrój, czarne myśli, rzeczywiście mogą sugerować depresję.
Na początek, udaj się do lekarza, niech Cię zdiagnozuje, może zapisze Ci jakieś leki i poczujesz się choć trochę lepiej, nabierzesz siły i chęci do działania.
Spróbuj dogadać się z mężem, ustalić jakiś podział obowiązków. Nie będzie to łatwe, skoro do tej pory dałaś sobie wejść na głowę.
Weź kartkę i ustalcie wspólnie co i kiedy każdy członek rodziny powinien zrobić.
Ale ustal to tylko z mężem, nie zaczynajcie od wzajemnych zarzutów i pretensji, bo do niczego nie dojdziecie.
Uświadom mu w jakim jesteś stanie psychicznym, poproś o cierpliwość, ale sama też postaraj się ją okazywać.
Matkę na razie wyłącz z Waszych ustaleń.
Syn ma 16 lat, powinien mieć w domu swoje obowiązki, córka zresztą też.
Ale niech to będą ustalenia tylko między Tobą, a mężem. Wspólnie powinniście się starać, rozliczać dzieci z ich obowiązków, a jednocześnie kontrolować swoje emocje.
Wydaje się, że jemu zależy, tylko obydwojgu Wam puszczają nerwy.
Nie wiem, jak funkcjonuje Wasza rodzina, czy macie wspólny z matką budżet, czy ona do czegoś dokłada, ale zostaw ją na razie w spokoju, bo jak na wstępie napisałam, nie załatwisz wszystkich problemów od razu.
Przede wszystkim skoncentruj się na sobie, mężu i dzieciach, poproś go, żeby nie żalił się Twojej matce, bo są to Wasze problemy.

Odnośnik do komentarza

chodziłam do psychiatry mam depresję, osobowość lękowo zależną. chodziłam na terapię. mój mąż śmiał się ze mnie. jak próbowałam powiedzieć że źle mnie traktuje to mówił ze robią mi wodę z mózgu on tam pójdzie i zrobi z nimi porządek. naprawdę się bałam.
mam tak dosyć życia że znowu się zapisałam , ale nic niebędzie wiedział.
jego też namówiłam na wizytę rok temu jak chciałam odejść.
poszedł. nic nie chciał mi powiedzieć jak poszło. więcej nie poszedł. po 3 miesiącach powiedział że on nie potrzebuje pomocy, a lekarz powiedział że jes agresywny. i nic więcej nie wiem.
o swoich uczuciach też prubowałam mówić na początku małżeństwa. ale zawsze mowił jesteś głupia nienormalna , idź się lecz. po tylu latach z nim wiem lepiej się nie odzywać, nie marudzić, nie używać za długich zdań. a tak wogóle to nie wiem po co ja jestem

Odnośnik do komentarza

Dobrze, że zdecydowałaś się na pomoc lekarza.
Może spróbuj trochę odpuścić, nie sprzątaj po nich od razu. Wiem, ze to okropne żyć w brudzie i bałaganie, ale zrób próbę, sprawdź jak długo wytrzymają bez sprzątania. Zmywarki też nie opróżniaj, lub nie wstawiaj. Poczekaj co zrobią, gdy zabraknie czystych naczyń, lub miejsca na brudne.
Nie wysilaj się z obiadem, jeśli wracasz bardzo zmęczona, zrób tylko np. zupę, lub coś na szybko. Ustal zasadę; ja gotuję, wy sprzątacie i na odwrót. Nie wykłócaj się z nimi. Przez jakiś czas wytrzymasz, może coś ich ruszy.
Humorami matki się nie przejmuj, niech sobie robi co chce, nie musisz jej służyć.
Czy mieszkanie w którym mieszkacie jest Wasze wspólne? bo wtedy może mogłabyś się rozwieść i odseparować.

Odnośnik do komentarza

Jeśli problemem jest to że Twój mąż zneca się nad Tobą uważam że terapia jest wskazana ale czy nie powinnaś zakończyć związku z osobą która się zneca nad Tobą ?w dodatku wasza córka to widzi i cierpi , jaki wzorzec wyniesie z domu i wspomnienia ? Jej psychika może na tym znacznie cierpieć nie mówiąc już o Tobie . Porządek powinnaś zrobić z mężem...

Odnośnik do komentarza

Moj maz mowi ze jastem zimna, ze seks jes najważniejszy, on jest dla mnie taki miły.. poswieca sie dla mnie czyli pomaga mi od czasu do czasu posprzatac. Polke na działce mi powiesił.....a on musi sie tak prosic....zebym sie z nim przespala...
Polega to na tym,,, sciagaj majtki...
A ja chcialaby zeby powiedzial ........jak ladnie wygladasz... a nie ooo u fryzjera bylas.
......kochanie nie przeszkadza mi ze przytylas wyzdrowiejesz i schudniesz a mnie i tak sie podobasz....a nie, nie zaslaniaj sie choroba( mam zapalenie tarczycy i zle sie czuje) zrob cos z tym.

To tylko kropla w morzu jak mnie przez te nascie lat traktowal... naprawde.. czuje niechec, i to ze nie jestem atrakcyjna...Jeszcze jak uslyszalam ostatnio ze on nie ma ze mnie zadnego pozytku, bo ja to jeszcze kase mam z niego...

Mowilam co o tym mysle, ale on mnie nie slucha.. mowi ze wymyslam. A po 15 minutach pyta sie o co mi wlasciwie chodzi...
Doszlam do wniosku ze najlepiej jest jak sie nie odzywam ,robie co on chce.. on uwaza ze powinnismy myslec i czuc to samo bo jestesmy małżeństwem ,jednością.....

Odnośnik do komentarza

Tytuł wątku wskazuje na to ,że masz bardzo niską samoocenę . Nie wiadomo , czy to wynika z Twojej psychiki , czy traktowania przez męża. Mężczyżnie czasem trzeba wytłumaczyć jak " chłop krowie na granicy". Mężczyżni mają inną wrażliwość. Dziwię się ,że przez tyle lat nie "dotarliście " się. Twój mąż jednak zauważa , że np. byłaś u fryzjera , a to już dobry objaw. To Ty pisałaś w innym wątku ,że dla córki pójdziesz na terapię? Nie piszesz wiele o znęcaniu i na czym miałoby polegać. Z pewnością potrzebujesz terapii , a może oboje potrzebujecie , czyli Ty i mąż.

Odnośnik do komentarza

Bardzo dobrze, że chcesz coś zmienić w swoim życiu i podejmujesz próbę. Napisałaś, że pójdziesz na terapię dla córki. Pójdź na terapię przede wszystkim dla siebie samej. Poza tym jeśli powodem Twojego gorszego funkcjonowania jest mąż znęcający się nad Tobą, to przede wszystkim powinnaś rozważyć rozwód z mężem. W przeciwnym wypadku terapia będzie nieskuteczna.

Odnośnik do komentarza

Nie jesteś nieudacznikiem. Podejrzewam, że masz zaniżoną samoocenę, dlatego jesteś dla siebie tak bardzo krytyczna. A może to mąż zaszczepił w Tobie takiego krytyka wobec siebie samej? Jeśli dostrzegasz, że Wasza relacja z mężem kuleje, że nie potraficie się ze sobą porozumieć, rozważcie skorzystanie z terapii małżeńskiej. Jeśli on się nie zgodzi, pomyśl przynajmniej o terapii dla samej siebie. Pozdrawiam i powodzenia!

Odnośnik do komentarza

Mąż mówi ściągaj majtki? Hm, myślę, że nie jest to szczyt chamstwa, ale osobiście wydarałabym się na niego, spakowała rzeczy i uciekła. Niektóre kobiety pozwalają się traktować z brakiem szacunku, ja na to nigdy nie pozwolę.

Odnośnik do komentarza

Kiedy założyłaś kilka godzin wątek - byłam jestem i będę do niczego-nie były dołączone posty jakie pisałaś kilka lat temu. Nadal nie widzę żadnej formy znęcania. Po prostu "szarpiecie" się nawzajem. Możliwe, że w tej sytuacji najlepszy byłby rozwód, ale z pewnością się na to nie zdecydujesz. Dajesz się wykorzystywać i jesteś mało asertywna. Powinniście razem z mężem skorzystać z pomocy, może nawet seksuologa.

Odnośnik do komentarza

To nie jest niczyja wima tylko moja .. nie wie skad to sie wzielo ze tak bardzo siebie nie nawidze.... ostatnio ogladalam zdjecia jak dzieci byly malutkie,bylam uśmiechnięta, zadowolona ,chyba nawet szczesliwa..
A teras stara, gruba ,zgorzgniala,niezadowolona z niczego , uzalajaca sie nad sobą, zla matka zona..snobka...mam dosyc sama siebie i nic dziwnego ze innni maja mie dosyc...
JA WYSIADAM . MAM DOSYC...

Odnośnik do komentarza

Obiecalam sobie ze zmienie sie . Przytulam, pocałuje ... ale chyba nie wytrzymam i nie dotrzymam danej sobie obietnicy..
Nie daje rady....

Za każdym razem, gdy wyrażam swoją opinię, Robert ma odmienne zdanie. Odnoszę wrażenie, że nie mogę powiedzieć słowa, żeby nie zostać upokorzoną. Ciągle podważa to, co mówię, udowadnia mi, że nie mam racji. Czuję się przy nim jak głupi dzieciak
Zauważyłam ze najlepiej zebym nic sie nie odzywala, bo tak to slysze że wymyslam, czepiam się , jestem przewrazliwiona , nie wiem co mowie.. albo nie bede sie do ciebie odzywal, lub na zartach sie nie znasz..
Nie wiem co mam zrobic zeby zaczal mnie sluchac. Tlumacze mezowi ze nie jestesmy jednością , ze mam prawo myslec inaczej...
Drugi problem z ktorym nie radze to, to ze traktuje mnie jak dziecko..
Czesto jest umyj sie, podciagnij spodnie, nakarm psa....dlugo tak wymieniac. (Nie jestem brudasem, dbam o siebie, o zwierzęta, o dzieci i dom nie potrzebuje glupich uwag.. a moze przesadzam

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...