Skocz do zawartości
Forum

Moja koleżanka jest dziwną matką


Gość kolezankakasia

Rekomendowane odpowiedzi

Gość kolezankakasia

Witajcie, chciałam spytać Was o zdanie, dotyczace relacji mojej koleżanki ze swoim 11 letnim synem. To może od poczatku: moja koleżanka ma 35 lat, ma 11 letniego syna z żonatym 30 lat starszym od siebie mężczyzną. Nie utrzymuje z nim kontaktu, dziecko także. Moja koleżanka macierzyństwu poświęciła się całkowicie, od czasu, gdy urodził się syn ona twierdzi, ze nie potrzebuje już żadnego mężczyzny, bo syn jest i będzie jej jedynym mężczyzną do końca życia i chcą być sami. Koleżanka ma zdiagnozowaną schizofrenię paranoidalną od 7 lat, ale bierze leki i jest od kilku lat w remisji. Martwi mnie natomiast to, jaką "straszną" miłością darzy swego syna. Nie powiuem, matką jest dobrą, za dziecko oddałaby własne życie, ale ona niemal każdą chwilę chce spędzać z tym dzieckiem. Chłopak ma 11 lat, nie ma kolegów, ani znajomych. Jedynie ma kontakt z dziećmi w szkole. Wychodzi na podwórko, ale tylko w towarzystwie matki, ona się z nim bawi w różne zabawy podwórkowe, lepi bałwana zimą itp. w domu także ona organizuje mu czas i jest to zawsze czas spędzony tylko z nią, w domu także się z nim bawi. Chłopiec bardzo dobrze się uczy, jest zdolny, ale nie odrabia samodzielnie nawet lekcji- ona odrabia z nim, a często nawet za niego! Ostatnio poszłam ją odwiedzić, gdy Adaś był w szkole, patrzę, a ona rysuje farbkami jakiś obrazek, zapytałam, dlaczego nie robi tego Adaś, to odparła, że Adaś nawet nie wie, że ona mu to maluje, ze zabrałą się za to jak go nie ma ze szkoły, by miał niespodziankę jak wróci i już nie musiał tego obrazka malować. Był to obrazek na plastykę. Ze zadaniami jest podobnie, bo często robi mu zadania, by on się nie przemęczał. Adasia wciąż obcałowuje, gdy on jest w domu i wciąż- do znudzenia wyznaje mu, jak go kopcha itp. A gdy go nie ma, to do mnie "nawija" jak go kocha. Kiedyś w żartach powiedziałam, ze jeszcze kilka lat i Adaś zacznie się uganiać za dziewczynami, bo już taki kawaler z niego wyrósł (jest wysokim chłopcem), na to ona odparła z przerażeniem, ze nie pozwoli, by jakakolwiek panna mu kiedykolwiek w głowie zawracała, że wygoni każdą, która się jej nawinie! Tłumaczyłam jej, że to normalna kolej rzeczy, że Nie wychowuje go dla siebie, a po to, by i on kiedyś był samodzielny i mógł być szczęśliwy, mieć rodzinę, pracę itp. ale ona tego nie przyjmuje do wiadomości, bo ona sobie nie wyobraża życia bez Adasia i do końca swych dni chce go mieć przy sobie. Adasiowi wszystko wolno, bo ona jest niekonsekwentna, nie potrafi mu niczego zakazać, tak jakby zakazy były czymś złym. Nie powiem, gdy jestem u nich Adaś jest grzeczny, ale wciąż musi być w centrum zainteresowania i zauważyłam, że uważa się zanieomylnego i najmądrzejszego, nie można powiedzieć w rozmowie, że nie ma racji w czymkolwiek lub mieć innego zdania, bo się obraża, jeśli ktoś się z nim nie zgodzi, nie wychwala go jak matka. Moja koleżanka nawet pomaga mu się jeszcze kąpać! Gdy śpi pstryka mu mnóstwo zdjęć, później je wywołuje i pokazuje mi te całe albumy, gdy ją odwiedzam, a mnie przecież dziecko nie jest dziwne. Ja oczywiście nie uważam, by ona była złą matką, bo jest bardzo dobrą matką, Adasiowi dała by gwiazdkę z nieba. Ona nie pracuje, ma rentę na schizofrenię i I gr. inwalidzką, więc poświęca dziecku cały swój czas. Chłopcu niczego nie brakuje, ma świetną opiekę, ale niepokoi mnie to jej podejście do niego, ta zaborczość i chęć spędzania z nim każdej chwili, gdy tylko wróci do domu. Chłopiec nie ma swojego życia, swoich spraw z rówieśnikami, bo poza szkołą przebywa tylko z matką. Matka nawet założyła mu profil na fb, w którym publikuje różne rzeczy jako on, w tym zdjęcia jego z nią, z czego ponoć śmieja się już jego koledzy szkolni, kiedy czytają te opisy zdjęć z serduszkami i wyznania miłości. Co sądzicie o jej zachowaniu względem syna? Czy jestem jakaś przewrażliwiona, czy ona naprawdę dziwnie się zachowuje?

Odnośnik do komentarza

Nie, to w ogóle nie jest normalne. Wręcz jest chore. Co innego miłość, związana z realną troską o dobro dziecka właściwe go ukształtowanie, i zdrową z nim relację, a co zupełnie co innego to. Taka "miłość" to już raczej jakaś obsesja jest. Może to ten facet zostawił w niej jakiś uraz, wystawił do wiatru, i dziecko będące wynikiem tego stało się dla niej czymś w rodzaju pocieszenia. Tylko pocieszenie nie jest rozwiązaniem, jest ucieczką od problemu. A z problemem trzeba się zmierzyć.
A na razie wszystko zmierza to zrobienia z dziecka kompletnego, zatwardziałego egoisty, bo przecież on wszystko może i ważne jest tylko to co ono chce i co dla niego jest wygodne-tego go uczy. A w takim razie lepiej żeby faktycznie się z nikim nie wiązał, bo dla tej drugiej osoby związek z kimś takim musiałby być koszmarem. Tym bardziej że ona sama robi wszystko, by w razie takiego przypadku stać się wyjątkowo toksyczną teściową.
Ale to jest jej sprawa, ona i tak zrobi co uważa za stosowne, a Ty nie będziesz miała na to wpływu. Możesz co najwyżej próbować ją zachęcić do wizyty u terapeuty rodzinnego i psychologa, a najlepiej jednego i drugiego.

Odnośnik do komentarza

To chora, toksyczna miłość.
Ona nie jest dobrą matką, jest wręcz fatalną matką.
Z tego chłopaka wyrośnie ktoś całkowicie nieprzystosowany do życia i dobrze, jeśli będzie tylko z mamą, bo każdą normalną kobietę, skrzywdzi.

Odnośnik do komentarza
Gość kolezankakasia

Dziwię się, że jej kurator nic z tym nie robi. Ona ma kuratora ze względu na swoją chorobę- schizofrenię. Kurator pomaga jej często w wielu sprawach. Ona ma jakąś rentę z mopsu- z tego, co wiem, pracować chyba nie może ze względu na I grupe inwalidzką, w sumie to nigdy nie pracowała, więc teraz cięzko byłoby podjąć jej pracę także ze względu na chorobę. Mały ma alimenty, ona nienawidzi jego ojca, dziecko także buntuje przeciwko niemu. To starszy facet, chłopiec jest owocem przypadkowego seksu z nieznanym mężczyzną, który ją podwoził autem (ona często jeździ autostopem, by nie wydawać na bilety), a gdy dowiedziała się, ze jest w ciąży odnalazła go, by zabezpieczyć dziecku byt. Dziecko jest bardzo fajne i zdolne, dlatego żal mi go, bo gdy będzie starszy może mieć problemy ze sobą. W domu obok mieszkają jej rodzice, więc dzicko ma kontakt jeszcze z dziadkami. Wiem, że nie powinnam się wtrącać w wychowanie cudzego dziecka, ale po prostu żal mi tego chłopca, bo niby z pozoru ma wszystko- bardzo drogie ubrania, które kupują mu zamożni dziadkowie, dom, który dziadkowie dali jemu i jego matce, ładnie urządzony pokój i kochającą matkę, ale nie ma swojego życia i swoich spraw z ludźmi w swoim wieku. Nawet zauważyłam, że dzieciak się jej ze wszystkiego spowiada, z tajemnic kolegów z klasy także, zupełnie jakby nie mógł mieć twoich spraw, jakby każdy swój ruch musiał opisywać matce.

Odnośnik do komentarza
Gość kolezankakasia

I też chciałam dodać, ze czasem mam wrażenie, że ona zastepuje sobie tym synem miłość męzczyzny, tworzac np. na komputerze grafikii ze zdjęć w serduszkach i ramkach z napisem "Love", w których to jest ona na zdjęciu z synem. Ostatnio szykuje się do kupienia mu prezentu na walentynki, gdyż stwierdziła, że to jest jej jedyna miłość życia. To nie jest tak, że ona nie ma szcześcia w uczuciach. Jakiś rok temu poznała męzczyznę, który bardzo ją pokochał, chciał się z nią ożenić i adoptować jej syna- po prostu, by stworzyli szczęśliwą rodzinę. Gdy wyznał jej swoje plany wobec niej i dziecka, ta natychmiast bez słowa zerwała z nim kontakt. Przyszedł do mnie, jako że znaliśmy się, opowiadał, że przecież chciał zapewnić im rodzinę, być jak ojciec dla Adasia, a ona utrzymywała z nim kontakt tylko, jak czegoś potrzebowała,sama wciąż powtarzając mu, jak marzy o pełnej rodzinie i że go kocha, agdy ten wyjawił jej swoje plany, to po prostu uciekła. Podpytałam go wtedy, jak się zachowywała gdy on bywał u niej i był też syn. Opowiedział mi, że cały czas mówiła o synu, przytulała go, brała na kolana. On zabrał ich kiedyś na wakacje i powiedział, że czuł się tam jak zbędny dodatek, gdyż ona traktowała go jak powietrze, zamiast iść z nim za rękę trzymała za rękę 10 letniego syna, do syna wciąż mówiła, była całkowicie niedostępna i pochłonięta dzieckiem, zwracała się jedynie to tego mężczyzny, gdy chciała, żeby im coś kupił. Mężczyzna ten walczył o nich jeszcze kilka miesięcy, po czym odszedł mówiąc je w oczy, że potrzebowała go dla pieniędzy, rozkochała, chciał z nią stworzyć rodzinę, ale ona nim wzgardziła. Do mnie go wyśmiewała, że był frajerem i podnóżkiem, że jej jedynym męzczyzną w życiu jest syn i żaden chłop mu do pięt nigdy nie dorośnie i żadnego nie chce. Żal mi było tego człowieka, bo znam go i wiem, że jest wartościowy i że najpierw rozkochała go w sobie, by mieć zysk, a potem, jak się zadeklarował po prostu uciekła i zaczęła szydzić z jego uczuć. Ostatnio Adaś wygrał olimpiadę szkolna z matematyki, pogratulowałam mu, na to ona wtrąciła się, że to przecież nie jest tylko jego zasługa, że to jest ich wspólny sukces i że jej także należą się gratulacje, bo oni wszystko robią i przeżywają wspólnie. Naprawdę, czuję się dziwnie, gdy widzę tę jej relację z synem. Ja sama mam syna, jestem trochę starsza, syn ma 19 lat, także go samotnie wychowywałam, ale nigdy nie mieliśmy aż takich... hmmmm... dziwnych relacji. Mój syn ma dziewczynę, uczy się i pracuje i zawsze unikałam uzależniania go od siebie, cieszyłam się, że wychowuję go dla świata i po to, by był szczęśliwy- bo wydawało mi się, że chyba każda matka chce, by jej dziecko było szczęsliwe i nie skazane na nią do końca życia. Matki dzieci chorych ubolewają, że ich dzieci nigdy nie będą samodzielne, że będą zależne, że nie będa miały własnych rodzin itp. a tutaj matka zdrowego chłopaka robi świadomie wszystko, by jej syn był takim ubezwłasnowolnionym mentalnie człowiekiem, bez własnego życia

Odnośnik do komentarza

kolezankakasia, Twoje obawy co do charakteru relacji między Twoją koleżanką a jej synem są zasadne. To nie są zdrowe relacje. Twoja koleżanka jest nadopiekuńcza, niekonsekwentna, wychowuje syna w taki sposób, że uzależnia go od siebie, nieświadomie go krzywdzi. Być może chłopiec jeszcze tego nie dostrzega, ale sądzę, że przyjdzie czas, że zacznie mu to przeszkadzać, że nie ma swojego prywatnego życia, że mama wstawia na portale jakieś zdjęcia z nim w serduszku, podpisując "My love". Przemilczę fakt wyręczania chłopca w pracach domowych czy nawet podejścia do jego ewentualnego przyszłego zainteresowania dziewczętami. Jego matka chce stworzyć sterylną, samowystarczalną relację z synem. Mam wrażenie, że relacja z synem jest dla niej czymś w rodzaju substytutu związku z mężczyzną. Odtrąciła mężczyznę, który chciał stworzyć z nią rodzinę, bo w centrum jest syn, którym jest zaabsorbowana, o którym nieustannie mówi, któremu ciągle cyka zdjęcia, z którym chodzi za rękę... To naprawdę nie jest zdrowe. Wraz z rozwojem dziecko powinno mieć coraz więcej swobody, własnej przestrzeni, prywatności, by uczyć się samodzielności, niezależności, odpowiedzialności za własne autonomiczne wybory, by określić swoją tożsamość. Gdzie miejsce na samodzielność, niezależność i prywatność, kiedy matka myje 11-letniego syna? Obawiam się jednak, że jako koleżanka niewiele możesz zrobić. Owszem, możesz z nią rozmawiać, sugerować coś, zaproponować konsultację u psychologa czy psychoterapeuty, ale nie wiem, na ile koleżanka odbierze to jako dobrą radę, a nie poczyta np. jako wtrącanie się w nie swoje sprawy. Na pewno musisz być bardzo delikatna i taktowna, by jej nie urazić. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Gość kolezankakasia

Z tego, co się orientuję, to do psychologa ona nie uczęszcza, natomiast ma comiesięczny kontakt z psychiatrą, bo chodzi po te leki na schizofrenię, ale nie wiem, czy psychiatra z nią rozmawia na temat relacji z synem

Odnośnik do komentarza

Podejrzewam, że jeżeli ma kontakt tylko z psychiatrą, to najprawdopodobniej jest to tylko wizyta po receptę, by mieć leki. Lekarz na pewno nie jest świadomy "takich" relacji kobiety z synem, więc zapewne o to nie dopytuje, a ona nie dostrzega żadnego problemu, więc najpewniej nie zwierza się lekarzowi z charakteru relacji, jaka łączy ją z dorastającym Adasiem... Co najwyżej pochwali się synem przed lekarzem, a na tej podstawie może być trudno domyślić się jakichkolwiek nieprawidłowości. Ot, kochająca matka, dumna ze swojego syna...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...