Skocz do zawartości
Forum

Brak miłości, akceptacji i zrozumienia ze strony ojca


Rekomendowane odpowiedzi

Mam 33 lata. Moi rodzice rozwiedli się około 30 lat temu i każdy poszedł w swoją stronę. Tata założył ponownie rodzinę i....tutaj się zaczyna mój problem. Przez wiele lat kiedy jeździłem do mojego brata zauważyłem , że poświęca mu zdecydowanie więcej uwagi (niemówiąc o miłości itp.) niż mi. Mam wrażenie a raczej jestem pewien, że On nie tylko rozwiódł się z moją mamą ale i ze mną (w pewnym sensie). Teraz po latach wychodzi brak miłości, akceptacji, zrozumienia z jego strony. Kilka lat temu wybaczyłem mu to, jakim jest człowiekiem i jak postąpił ze mną. Wybaczyłem także mojemu bratu, bo przecież to nie jego wina, że miał wszystko. Był kochany. Miał ojca.... Naszego ojca tylko dla siebie.
Mój problem polega na tym, że czasami to i tak wraca do mnie. Ten brak. Jestem silną osobą, ale....Wiem i czuję to, że mój brat jest oczkiem w głowie. Odnosi sukcesy, założył rodzinę, oczekują dziecka. To nie jest tak, że jestem zazdrosny czy gorszy. Poprostu dzięki tej chorej, nieświadomej rywalizacji, którą mój ojciec mi zafundował. Czasami tracę wiarę w siebie.
Jak z tym walczyć?

Odnośnik do komentarza

Hej,
Czasem ten "bity po tyłku" może więcej osiągnąć, niż ten, któremu wszystko się podstawia pod nos.
Tak więc wszystko leży w Twoich rękach.
Póki jesteś młody i zdrowy, możesz jeszcze osiągnąć wszystko. Grunt to nie użalać się, a działać!
No jak z tym walczyć? Zajmij się swoim życiem, uwierz w swoje możliwości, nie rozpamiętuj, a pokaż na co Cię stać.
Na przekór wszystkim przeciwnościom!
Wiem, że gdzieś w dołku uciska, coś boli...ale chyba nie możesz do końca swoich dni się zadręczać. Widzisz w tym jakiś sens?
Jeśli już wybaczyłeś, to nie wracaj do tego, rozgrzesz przeszłość.

Jeśli jest bardzo źle, to może jakaś terapia u psychologa?

Rozdzierający jak tygrysa pazur
antylopy plecy
jest smutek człowieczy.

Odnośnik do komentarza
Gość Oczy Twoje

nie patrz na to co osiągnął Twój brat, bo nie wiesz jakim koszt tego poniósł. to co wydaje się piękne z daleka z bliska wcale takie nie musi być. Żyj po swojemu i tak, żebyś ty był szczęśliwi. Lej na nich. Masz do nich żal ale on nic nie zmieni, nikt nie zwróci Ci tamtych lat, ojca i pełnej rodziny, choćbyś nie wiem jak chciał. Dlatego musisz sam się o sibie zatroszczyć, ojciec może sam kiedyś dojdzie do tego, że źle zrobił, a może do końca bedzie głupi... różnie to bywa. Naprawdę nie licz na to. Licz na siebie bo tu o Twoje życie chodzi, nie o brata, to Ty masz na nie wpływ i to co osiągniesz zalezy od ciebie... Weź się garść, olej tamtą rodzinę i skup się na sobie. Odrobina zdrowego egoizmu nikogo nie zabiła.

Odnośnik do komentarza

32torun, zdaję sobie sprawę, jak brak ojca może podciąć ludziom skrzydła. Słusznie ktoś jednak napisał, by wybaczyć ojcu i wszystkim tym, którzy pośrednio czy bezpośrednio, świadomie czy mniej świadomie Cię skrzywdzili. Pielęgnując w sobie żal, niczego nie osiągniesz. Nadal będziesz tracił wiarę w siebie. Niepotrzebnie porównujesz się do brata, bo Wasze sytuacje życiowe są nie do porównania. On miał ojca, wychował się w pełnej rodzinie, był kochany, wspierany, ogólnie miał lepszy start od Ciebie. Ty zaczynasz od "niższego levelu", musisz się więcej napracować, napocić, ale pomyśl, że możesz osiągnąć to samo, co brat (a nawet więcej), a mieć większą satysfakcję, że udało Ci się dotrzeć tam, gdzie chciałeś, bez niczyjej pomocy. Trzymam za Ciebie kciuki!

Odnośnik do komentarza

Nie wygląda mi na to, żebyś pielęgnował w sobie żal. Postąpiłeś wręcz na odwrót-najpierw, kilka lat temu jak napisałeś "wybaczyłeś", a teraz odkryłeś, że tak naprawdę się do tego zmusiłeś, gdy zaczęło się to odbijać na Twojej psychice.
Dlatego nie możesz na sobie wymuszać takich rzeczy, dusząc w sobie negatywne emocje, tylko siebie krzywdzisz w ten sposób. Możesz najpierw napisać list do ojca tłumacząc, o co masz do niego żal, a także stawiając mu pytania o rzeczy które nie rozumiesz do tej pory. Jeśli to nie pomoże, to odetnij się od niego, od wszystkiego co z nim się wiąże, od wszystkiego, co sprawia Ci ból. Skup się na swoim życiu, staraj się, aby dawało Ci jak najwięcej radości i satysfakcji. Dzięki temu możesz w końcu odzyskać szczęście, spokój, a ta sprawa nie będzie miała dla Ciebie tak dużego znaczenia jak teraz, nie będzie miałą na Ciebie wpływu. A ojciec ma całe życie żeby naprawić swoje błędy, przeprosić, wyciągnąć rękę do zgody.

Odnośnik do komentarza

To zazdrość, zwykła zazdrość.
Rodzice rozwiedli się, z ojcem utrzymujesz kontakt, zapewne łożył na twe utrzymanie.
Nie patrz na to, że brat miał lepiej, bo miał pełną rodzinę. Popatrz na miliony dzieci, których ojcowie odchodzą i przestają interesować się życiem swych potomków.
Pomyśl sobie, że jednak ci się udało, że to przyzwoity facet, który o ciebie dbał.
Teraz myśl, by dorównać bratu /skoro ty z nim rywalizujesz/ Zacznij też odnosić sukcesy, załóż rodzinę i doczekaj się potomka. To już nie zależy od twego ojca, ani brata. To zależy tylko i wyłącznie od ciebie, od twojej zaradności i chęci .
I nie tłumacz swojej sytuacji tym, że brat miał lepiej, bo to tylko wymówka. To jest twoje życie i ty za nie odpowiadasz.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznajomy9605

Mam podobny problem.. Moj Ojciec ..mhm nigdy tak na niego nie mowilem.. Moze inaczej ..moj " tata" od kad pamietam nie interesowal sie mna zbyt bardzo..znaczy byl obecny w moim zyciu, ale ..nie wiem jak to okreslic..bo musial...
Moze sytuacja sie troche poprawila i teraz jako tako cos sie interesuje moim zyciem, ale nadal czuje ze to nie jest to...
Czasem jak widze jak znajomi dogaduja sie ze swoimi rodzicami..ojcami..to mnie chwyta za serce...chcialbym byc na ich miejscu..
Nie pamietam kiedy ostatnio moj tata mnie za co kolwiek pochwalil...jedyne co slysze od niego to krytyke..."moglo byc lepiej"..no nie wiem..jestem taki beznadziejny...moze mama jakos to nadrabia, ale hmm..
To ile razy powiedzial ze mnie " kocha" "lubi" moge zliczyc na palcach jednej reki.. Wiem ze mam jakis problem , bo czasami czuje sie jakbym bylo jakis inny..niedoceniony...niekochany...
Nie dawno skonczylem lat 18.. I brak mi wsparcia..przytulenia ze strony taty... Im dluzej o tym mysle tym bardziej jestem przybity, trace poczucie hmm wartosci...?... Czasami mysle..co by bylo gdybym byl adoptowany i mial innego ojca..ktory by spedzal ze mna wiecej czasu...mhm co ja mowie zeby spedzil ze mna chociaz troche czasu..
Wiem, ze sie zale..jak jakies dziecko...i ze sa ludzie..dzieci ktorzy w ogole nie maja rodzicow, ale gdzies to musialem napisac.. Jest cos ze mna nie tak??

Odnośnik do komentarza
Gość nieznajomy9605

Dodam jeszcze jedno..Jedyne co pamietam z przeszloaci co dotyczyloby mojego taty to jego problem z alkoholem...nie to zeby byl wtedy jakis agresywny, ale pamietam wieczne klotnie rodzicow, bo co dziennie chcial sie napic...to ze bylem niezauwazalny dla niego...Czy to moglo jakos na mnie wplynac.?
Zaznacze ze teraz juz nie ma tego problemu...byl na terapii i przestal pic. Ale to dawno juz bylo..moze z 7,8 ..do 10 lat temo..a pamietam to bardzo wyraznie .

Odnośnik do komentarza

Wcale nie żalisz się jak jakiś dzieciak. To normalne że cierpisz z powodu braku uwagi ojca, i w końcu gdzieś musiałeś to z siebie wyrzucić. Nieraz zdarza się że ludzie albo w ogóle nie dojrzeli do roli rodziców, gdy nimi zostali, albo w niedostatecznym stopniu. Może było tak i w tym przypadku.
A jakie masz relacje z matką? Rozmawiałeś z nią o tym co tu piszesz?
Nie wiem czy konkretnie to nadużywanie alkoholu mogło na Ciebie wpłynąć, generalnie jak w każdej relacji jednym z najpoważniejszych, najbardziej raniących rzeczy jest brak zaangażowania, i wygląda na to że tutaj też od dawna był ten problem.
Pewnie łatwo powiedzieć, ale staraj się swoje poczucie własnej wartości uniezależnić od zachowania ojca, budować je w oparciu o to co masz w sobie, co dotyczy tylko Ciebie, a nie o te sprawy, bo nie są one Twoją winą i nie świadczą o tym, że coś z Tobą jest nie tak.

Odnośnik do komentarza
Gość nieznajomy9605

Dzieki za slowa wsparcia...:)
Z mama mama mam dobry kontakt;) ,ale nie mowilem jej nigdy o tym..i raczej nie bede jej sie zalil...bo mysle ze powiedzialaby ze wymyslam...
Rowniez nie mam odwagi zeby mowic o swoich problemach komus innemu. Tutaj na forum to co innego, bo nikt mnie nie zna.
Sprobuje nie myslec o tym problemie..olac to..zyc swoim zyciem..moze cos to da, moze jakos sie podbuduje moje poczucie wartosci...
Jesli jak mowisz ..rodzic nie dorosl do bycia nim..to jego strata..Brak zaangazowania- zdecydowanie w tym jest problem.
Ahh zobaczymy jak to bedzie...

Jeszcze raz dzieki za odp.. ;). Pomogla mi ona pomyslec optymistycznie..
Postaram sie odciac..i docenic to co mam..i nie myslec o tym czego mi brak... Na pewno bede o tym duzo myslal, ale sprobuje chociaz sie tak nie dobijac tym..Mam nadzieje ze bedzie dobrze:)

Ale to chyba nie jest jakis problem zebym musial isc do jakiegos psychologa?..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...