Skocz do zawartości
Forum

Ludzie mnie nie lubią


Gość weronika900

Rekomendowane odpowiedzi

Gość weronika900

Mam problem, który towarzyszył mi chyba od zawsze. Ciężko jest mi to opisać, ale postaram się jak najlepiej to przedstawić. Na początku podam przykład: jestem nowa w pracy, początkowo nikt nic do mnie nie ma, ale też nikt specjalnie się do mnie nie garnie (to oczywiste, nie wymagam tego). Z początkiem ludzie są mili, ale po niedługim czasie się to zmienia. Coraz częściej odczuwam delikatne docinki, na każde moje słowo otrzymuję tak jakby reprymendę, nie ważne czy się śmieję, żartuję, bo ogólnie jestem dość wesołą dziewczyną, lubię się śmiać itd., ale jak ktoś mi ciągle "podcina skrzydła", to nie mam ochoty więcej nic mówić i w końcu nie odzywam się prawie wcale. Źle się wtedy czuję, tak jakbym nie miała prawa głosu, bo nie ważne co powiem lub co zrobię, to zostanie to skrytykowane. Przykładem może być sytuacja w której koleżanka z pracy robiła problemy, bo nie pasowało jej miejsce w którym siedziała. Musiałyśmy pokombinować, żeby było dobrze i dla mnie i dla niej. Wtedy jak ona marudziła, wręcz miała pretensje, że ona tak siedzieć nie będzie, to nikt nic nie mówił, tylko, że przestawimy biurka i tyle. Jak ja się odezwałam, to zaraz, żebym się pospieszyła z decyzją jak chcę siedzieć, bo nie ma czasu itd. Ja zostałam skrytykowana, koleżanka nie, mimo iż to ona zainicjowała całe zamieszanie z tym związane. Nie jestem osobą, która jest jakaś cicha, spokojna, nie odezwie się kiedy trzeba i da sobie wejść na głowę, ale gdybym chciała za każdym razem się buntować, to musiałabym się co chwile ze wszystkimi kłócić i to nie ze swojej winy, bo ja nigdy pierwsza nie robię problemów. Co zrobić w takiej sytuacji? Czym to może być spowodowane?

Odnośnik do komentarza
Gość weronika900

Wwee, nie mówię o tym nikomu wprost, raczej wtedy staram się ograniczyć kontakt z tą osobą, nie rozmawiać z nią. Na początku "testuję" czy rzeczywiście nie jest tak jak napisałaś/napisałeś, że przypadkiem może mi się wydaje, że jestem przeczulona na tym punkcie, bo wiele razy tak mi się zdarzyło, ale jak odezwę się raz, zostaję skrytykowana lub otrzymuję docinkę, następnie drugi, trzeci raz, to wtedy już mi się odechciewa i staram się w ogóle nie odzywać

Odnośnik do komentarza

Witaj weronika900

Jeżeli czujesz, że współpracownicy nie są ci życzliwi to nie ma innego sposobu tylko się z tym pogodzić. No bo przecież nie będziesz ich prosić o to, aby Cię akceptowali taką, jaką jesteś. Do szefa też nie ma sensu chodzić z tą sprawą - choć ma on stać na straży dobrej atmosfery .

Wiesz Weronko - doskonale Cię rozumiem i współczuję tej sytuacji - ale chyba popełniasz błąd nie zabierając głosu. Jako nowa prac0wnica starasz się być w wszystkimi na dobrej stopie i to jest zrozumiałe. Ale gdy przychodzi co do czego powinnaś głośno i wyraźnie powiedzieć co tak naprawdę myślisz. Inaczej zostaniesz zdominowana przez otoczenie. Broń swoich racji.

Pozdrawiam serdecznie.

Odnośnik do komentarza

Nie odzywanie się, to najgorsza z twoich reakcji.
Ludzie są różni, mogą ciebie ranić całkiem nieświadomie. Oni też mają prawo do wyrażania własnego zdania, a ty zapewne zbyt osobiście to odbierasz.
Zdobądź się na więcej tolerancji, nie przejmuj się tak bardzo i przełam się, zacznij normalnie rozmawiać.
Chyba jesteś zbyt wrażliwa, co pokazuje sprawa z biurkiem. Koleżanka marudziła, ty się tym przejęłaś, zaczęłaś działać. Na jej marudzenie nikt nie zwracał uwagi, a ty tak. Ty wystąpiłaś z inicjatywą, więc ciebie oceniają.
Chciałaś dobrze, a wyszło źle.
Staraj się wtedy działać, gdy cię poproszą.

Odnośnik do komentarza
Gość Martitta.89

Witaj.

Wydaję mi się, że ludzie odbierają Twoją "nad" wrażliwość jako pychę, wywyższanie się - stąd taką reakcję mają.

Powinnaś popracować nad poczuciem własnej wartości, pewnością siebie, komunikatywnością, oraz kontaktami interpersonalnymi - dzięki temu poczujesz się komfortowo we własnej skórze, jak i w towarzystwie współpracowników.

Może być również tak, że Twoje " poczucie " humoru, wesołkowatość, po prostu odbierają jako infantylne zachowanie, które wzbudza w nich irytację.

popracuj nad tymi cechami, a zobaczysz - że otoczenie zacznie odbierać Cię zupełnie inaczej. A przedewszystkim naucz się komunikować jasno co w danej chwili nie odpowiada Tobie - ludzie nie czytają w myślach więc skąd mają wiedzieć jak się czujesz - skoro nie redagujesz myślą, że ich zachowanie jest ok.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

a może oni też żartują? Czasami docinki w pracy są robione w ramach żartu, każdy sobie dogryza i nikt nie ma do nikogo pretensji. U mnie w pracy tak jest i nikt nie narzeka, każdy się z tego śmieje. Może też wrzuć na luz. Jesteś nowa i może nie łapiesz wszystkich żarcików biurowych.... Poczekaj poobserwuj jak się ludzie w stosunku do siebie zachowują. Jak Ci się coś nie podoba to mów o tym, nie chowaj głowy w piasek bo nic nie osiągniesz, a pokażesz że nie umiesz się bronić...

Odnośnik do komentarza

Ludzie rzadko kogoś nie lubią ot tak.... zazwyczaj mają jakiś powód. Może za bardzo bierzesz ich uwagi do siebie, może patrzysz na nich z góry, uważając się za lepszą... Bo jeśli nie lubiła by Cię jedna osoba to mozna to zgonić na gust, ale jeśli nagle w firmie wszyscy się odwracają od ciebie to raczej jest coś nie tak z Twoim zachowanie.
Taki przykład mi się nasuwa. Mam kolezankę która zazwyczaj siedzi cicho. Jednak jeśli tylko coś jej się nie spodoba albo ktoś zakwestionuje jej opinię to od razu atakuje. Podnosi głos i się sama nakręca. Reakcja nieadekwatna do sytuacji. Bo czasami wybucha z byle powodu. Przez to w pracy nie jest lubiana, bo nikt nie umie się z nią porozumieć. Na pierwszy rzut oka niby wszystko jest ok, ona siedzi cicho, reszta biura też bo każdy obawia się jej reakcji

Odnośnik do komentarza
Gość qwertymniammniam

Wątpię w to, że patrzysz na ludzi z góry. Ja raczej widzę tu, że Twoim problemem jest to, że przestajesz się w pewnym momencie oddzywać i siedzisz cicho. Ludzie widzą to, że jesteś spokojna, że się nie odezwiesz i zwyczajnie korzystają na tym. Czasem też trzeba się umieć 'wkupić' do towarzystwa, dać coś od siebie, zainicjować np. jakiś wspólny wypad czy spotkanie. Na pewno jest choćby jedna osoba w pracy, którą lubisz, to choćby z tą jedną osobą. Może to być: wspólny wypad do kina, na zakupy, na kręgle, do kawiarni... są różne możliwości:) Tych, których nie lubisz trzymaj na dystans a zajmij się osobami przy których dobrze się czujesz. Jak nie ma nikogo takiego, to może lepiej zastanowić się nad zmianą pracy?

Odnośnik do komentarza

Wierze ,ze moga za Toba nie przepadać.Bywa tak,ze komus cos sie nie spodoba w kimś zalozmy a ma silę przebicia i nagada a wrecz narzuci innym swoje zdanie i idzie taka 'fama' na konretną osobę.. Bylo cos kiedys w tv na podobny temat ze jakas tam babka byla pomiatana wrecz w firmie - wiem ze Ty az tak wielkiego problemu tu nam nie przedstawilas z jakimś upokarzaniem ale wiesz chyba do czego zmierzam.
Rzeczywiscie nie odzywanie to zly wybor jednak sama nie wiem co w takiej sytuacji nalezaloby robić. Chyba siei najzwyczajniej tym nie przejmować,puszczac to obok siebie,nie brac tego absolutnie do siebie bo byc moze to takie ich żarty tylko przez nie wszystkich do konca rozumiane.
Dodatkowo wazne byloby abyś innym nie pokazywała po sobie ze Ci "podcinają skrzydla". Bo na ludzi takie sceny dzialaja jak plachta na byka czyli jest tego wiecej i czesciej.

L'amore non ha un senso, L'amore non ha un nome , L'amore bagna gli occhi, L'amore riscalda il cuore
L'amore batte i denti, L'amore non ha ragione
L'amore esiste...

Odnośnik do komentarza

i czym sie tu przejmowac w nowej pracy mialam podobnie wszystk super fajnie dawali rady, rozmawiali smiali sie i wogole miarka sie przebrala gdy chcieli mnie sobie"podporzadkowa" owszem kiedy ktos pomogl mnie to i ja odwdzieczlam sie tym samym ale zeby zaraz za kogos wykonywac jego robote co to to nie zwrocilam jednej uwage a puzniej lawina wszyscy mieli pretensje o wszystko cuz niestety nie jestesmy w przedszkolu a to dorosli ludzie i nie mam zamiaru sie z nimi urzerac... wykonywalam swoja prace tak samo jak dotychczas pomagalam kiedy bylo trzeba nie mowiac przy tym ani slowa...niestety w zyciu wyznaje zasade ze w pracy nie ma kolezanek czy kolegow sa tylko znajome twarze a jesli kierownictow nie ma zastrzezen do mojej pracy to opinia mnie nie obchodzi :) a czy ktos mnie lubi czy nie to juz jego wybor ja z tego powodu nie zbiednieje moja rada nie bierz wszystkiego tak bradzo do siebie:) niestety ludzie to swinie zwlaszcza w pracy

Odnośnik do komentarza
Gość Oczy Twoje

andziakcce
i czym sie tu przejmowac w nowej pracy mialam podobnie wszystk super fajnie dawali rady, rozmawiali smiali sie i wogole miarka sie przebrala gdy chcieli mnie sobie"podporzadkowa" owszem kiedy ktos pomogl mnie to i ja odwdzieczlam sie tym samym ale zeby zaraz za kogos wykonywac jego robote co to to nie zwrocilam jednej uwage a puzniej lawina wszyscy mieli pretensje o wszystko cuz niestety nie jestesmy w przedszkolu a to dorosli ludzie i nie mam zamiaru sie z nimi urzerac... wykonywalam swoja prace tak samo jak dotychczas pomagalam kiedy bylo trzeba nie mowiac przy tym ani slowa...niestety w zyciu wyznaje zasade ze w pracy nie ma kolezanek czy kolegow sa tylko znajome twarze a jesli kierownictow nie ma zastrzezen do mojej pracy to opinia mnie nie obchodzi :) a czy ktos mnie lubi czy nie to juz jego wybor ja z tego powodu nie zbiednieje moja rada nie bierz wszystkiego tak bradzo do siebie:) niestety ludzie to swinie zwlaszcza w pracy

i to jest najlepsza metoda... koleżanki i kolegów mozna miec w pracy ale nigdy nie bedą to zażyłe stosunki, praca to nie miejsce na przyjaźnie... serio tutaj przyjaźni nie znajdziesz, więc jesli liczysz na ochy i achy oraz domową atmosferę to sie pomyliłaś. tu każdy patrzy na siebie i na swoje obowiązki. Oni pomogą Tobie, jak Ty pomożesz im... w innym przypadku radź sobie sama.
A skoro się nie bronisz tylko spuszczasz głowe to widac Ci nie zależy, albo przynajesz się do winy. Tak to jest odebrane, nie bronisz się, znaczy masz coś na sumieniu więc może oskrżenia że coś tam xle zrobiłaś, może są słuszne... Tak mysli pewnie większośc tych ludzi

Odnośnik do komentarza

Mam to samo co ty.. tyle razy już zmieniałem pracę a w każdej historia zatacza koło.

Prawda jest taka, że ludzie czują że jesteś słabsza, musisz to w jakiś sposób pokazywać(mowa ciała, ton głosu, temperament)

Przy incydencie z biurkiem twojej koleżace nie zwrócono uwagi ponieważ reszta osób się z nią liczy w przeciwieństwie do ciebie.
Ta koleżanka musi mieć jakiś autorytet, i zwyczajnie ludzie bali się jej reakcji zwrotnej.

Jesteś słabą osobowością, i jestem niemal pewny że stałaś się taką, a nie urodziłaś się.

Jak to zmienić?
Nie ma złotego środka, na pewno masz niskie poczucie własnej wartości, więc może powinnaś udać się na terapię, to najbardziej banalne rozwiązanie, ale od czegoś trzeba zacząć.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witaj. Mam podobnie do Ciebie. Miliony razy zastanawiam się co ze mną nie tak.

Sądzę że Ty jak i ja po prostu wzbudzamy dziwną aurę, coś nieuchwytnego, mową ciała, ruchem że nie wzbudzamy sympatii.

Wiele osób pytałam co ze mną nie tak, nie słyszałam odp. 

Będę szła do psychoterapeuty. 

Odnośnik do komentarza
Gość Antonina_antonina

Hej

Mam tak samo jak Ty. Czesto przez to zmienialam prace, ale juz skonczylam z tym. Czesto trafiam na ludzi chcących mnie sobie podporzadkowac., bo na 1 rzut oka jestem mila i spokojna. Konczy sie to kiedy ktos probuje mi cos narzucić- wiem, ze popychadlem nue jestem.

Wyznaje zasade ze w pracy sa tylko znajome twarze.

Odnośnik do komentarza

Nie wierzę, że w każdej pracy istnieją takie układy, ale być może często trafi się ktoś, kto próbuje wykorzystać nowo zatrudnioną osobę, zwłaszcza młodą, gdy sądzi po pozorach. Uważam, że potrzeba dużej dozy zdrowego rozsądku, tzn nie być drobiazgowym i czasami machnąć ręką, ustąpić nie wchodząc w konflikt, ale jeżeli takie sytuacje się powtarzają, szczególnie w istotnych kwestiach, to nie odpuszczać. Grzecznie, ale stanowczo.

Jeżeli jednak czytam, gdy ktoś żali się, że generalnie ludzie go nie lubią, to podejrzewam, że problem tkwi jednak w nim samym. Ktoś pisze, że jest miły i wesoły, kontaktowy i rozmowny, a za jakiś czas ludzie zaczynają go/ją lekceważyć. Wiem, że trudno w takich sytuacjach o samokrytykę, ale może taka osoba jest infantylna? Co z tego, że jest rozmowna, jeśli gada głupoty, albo śmieje się jak głupi do sera. Tylko, że taka osoba najczęściej nie zdaje sobie z tego sprawy. 

Jeżeli ktoś ma podobne problemy od zawsze, np w szkole był samotnikiem, nie ma przyjaciół, zawsze miał problemy z nawiązywaniem znajomości, to można przypuszczać, że problem tkwi w nim samym. Jeżeli jednak nic takiego nie miało miejsca, a nowej pracy jest problem, to trzeba albo szukać innej pracy, lub jakoś znaleźć sposób, żeby przetrwać, bez większego uszczerbku na psychice i nie przejmować się zanadto.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...